-Ross Lynch kurwa tak!, Serio? * krzyknęłam zrzucając dłonie Rydel ze swoich i zaczęłam iść w jedną i drugą stronę.
-Rozumiem Ross Lynch król balu ok, ale jak to kurwa
szło…. A Największa miłość!, serio to pominęłyście!. Vanessa to ty próbowałaś wmusić we mnie bym słuchała co się kurwa działo przed wypadkiem!, nie
wspomniałaś ani słowem że on kiedyś istniał w moim życiu!!!!
-Laura, nie chciałaś wiedzieć…. * próbowała się bronić
-Tak ale piedoły typu że nasi rodzice mają nas w dupie
mogłaś powiedzieć !!!!
Perspektywa Rossa
Wiem, nie powinienem cieszyć się że widzę ją, że ją czuję
przytulam. Ale musiałem musiałem ją przytulić, tyle tylko że ona, czy ona nie
ma zielonego pojęcia kim jestem?. Spojrzałem na chłopaków kiedy Laura z resztą
dziewczyn wyszła ze szkoły.
-O co kurwa tutaj chodzi? * zapytałem Ricka bo wiedziałem
że walnie mi prosto z mostu.
-Laura podczas wypadku straciła pamięć, nie ma zielonego
pojęcia kim jesteś. * Miałem racje palnął jak kijem grając palanta.
-A wy nie ośmielicie się mi nawet powiedzieć?! *
spytałem patrząc na nich i na jakiegoś rudego chłopaka * A ty kim jesteś?.
-Jestem w tej grupie od nie dawna, więc nie wkurzaj się
na mnie * odparł mi rudzielec.
-Spoko, sorki. Ross lynch * odparłem wyciągając
do niego
dłoń.
-Calum Worthy * odparł również wyciągając dłoń w moją
stronę. * Laura kiedy się obudziła nie dawno powiedziała nam że nie chce
pamiętać nic co wydarzyło się przed wypadkiem.
-Więc nie ma pojęcia kim ja jestem * odparłem siadając na
schodach. Jakaś dziewczyna do mnie podbiegła i pocałowała mnie w głowę, druga
natomiast poczochrała moje włosy.
-Nie, dziewczyny wmuszały w nią informacje dotyczące nas
i rodziny o Tobie nikt nie wspomniał. * odpowiedział nowo poznany chłopak.
-Zlikwidowała mnie ze swojego życia? * odparłem a Rick
przytaknął. * Jak mogliście do tego dopuścić! * wstałem i krzyczałem do nich.
-Ross, zrozum że to była nie tylko nasza decyzja. *
odparł Rocky, spojrzałem na niego.
-Kto wpadł na pomysł by nie opowiedzieć nic na mój kurwa
temat!! * krzyknąłem uderzając w klatkę piersiową Rockego
-Vanessa * odparł lekko uginając się pod siłą uderzenia.
Spojrzałem na nich po raz ostatni po czym wybiegłem ze szkoły, musiałem biec,
biec do niej i to wyjaśnić. Biegłem co sił w nogach, doskonale wiedziałem gdzie
może być stara Laura, ale czy nowa też tam będzie….?
Miałem nadzieje a nadzieje nie jest matką głupich.
Biegłem w kierunku akademiku, Laura po kłótni z dziewczynami na pewno zamknęła
siew pokoju, nie miałem jednak pewność czy jest tam na pewno. Musiałem
spróbować. Więc kiedy wbiegłem do akademika i znalazłem się po jednej stronie
drzwi wziąłem spory wdech i wydech po czym zapukałem
do jej drzwi…
-Dajcie mi spokój, muszę chwilę odetchnąć.!!!
-To nie one tylko ja… Ross lynch !! * wydarłem się,
wiedziałem że jest po drugiej stornie to komiczne ale musiałem z nią
porozmawiać.
-Czego chcesz?
-Porozmawiać, jesteś mi to winna.
-Ale ja nie chce rozmawiać * odparła a ja uderzyłem
delikatnie ręką w drzwi. Oparłem głowę o drzwi i zacząłem mówić.
-Więc ja zacznę…. Jest Ross lynch, wiem że gdzieś tam
pamiętasz mnie, wiesz kim jestem, ale opowiem Ci o sobie. Poznasz mnie na nowo,
może powróci twoja miłość do mnie, może pokochasz mnie na nowo. Lauro Kocham
Cię * odparłem wiedząc że ona również opiera się o drzwi.
-Ja nie chce Cię znać.
-Możesz, i możesz dać mi spokój święty!!
-Na serio nie chcesz wiedzieć kim byłem w Twoim życiu?,
na pewno nie chcesz znów mnie kochać.
-Nie chce wiedzieć kim byłeś i kim możesz być.
-Nie wierze w to że nie masz zielonego pojęcia kim
jestem!
-Nie znam Cię, nie pamiętam kim jesteś i chce by tak
zostało.
-Ok, dam Ci spokój dam Ci upragniony azyl jeśli otworzysz
teraz drzwi i z szeroko otworzonymi oczami powiesz pełne zdanie że nie chcesz
mnie znać, nic do mnie nie czujesz, i nic do mnie nie poczujesz * Drzwi się otworzyły a ja miałem nadzieje że
powie coś miłego. Ona jednak otworzyła szeroko oczy i nie mrugając wyrecytowała
mój tekst….
-Nie chce Cię znać, nic do Ciebie nie czuje i nic do Ciebie nie poczuje nigdy * odparła a ja popchnąłem ją do środka zamykając za sobą drzwi, robiliśmy zbyt spore widowisko.
-Idź stąd, zmiataj!! * odparła * Jeśli nie wyjdziesz
zacznę krzyczeć.!!! * odparła i już miała krzyknąć kiedy ja oparłem ją o drzwi
zamykając je na klucz a owijając jej ciało w tali jedną dłonią, drugą miałem na
jej ustach.
-Nie, nie pójdę do póki nie przypomnisz sobie kim jestem.
-Nie przypomnę sobie tego nigdy
-Jak mogłaś do kurwy pozwolić na to by zapomnieć o mnie!
* krzyczałem bo mnie to bolało.
-Prawdopodobnie mocno mnie zraniłeś to dlatego.
-Nigdy Cię nie zraniłem * odparłem patrząc w jej oczy i
mówiąc jakby do jej ust.
-Jakoś Ci nie wierzę.
-Przypomnisz sobie mnie, obiecuje CI to przypomnisz sobie
kim był dla Ciebie Ross lynch, a wtedy pożałujesz.
-Już żałuje * odparła wrednie, oparłem drugą dłoń na
wysokości jej głowy.
-Czego żałujesz? * odparłem mając wielką nadzieję
-Tego że kiedyś ponoć uważałam Cię za wielką miłość.
-Jeszcze się zdziwisz że nim będę * odparłem po czym
spojrzałem w jej oczy po raz ostatni. Otworzyłem drzwi i wybiegłem z jej
pokoju. Po drodze jakieś dziewczyn zatrzymywały mnie by pogadać.