Rozdziałm 111 ,,Spoglądałam na swój pokój, pogłaskałam się po brzuchu. *Damy sobie radę obiecuję Ci kochanie * odparłam do mojego maleństwa po czym wyszłam ze swojego pokoju. Rodzice wiedzieli o ciąży i obiecali mi pomóc. Postanowili wynieś się ze mną do Bostonu by pomóc mi przy dziecko. Wiadomo nie podobało im się to że ich dziecko uprawiało sex oraz to że ukrywa ojca dziecka. Ja jednak prosiłam, prosiłam i wyrosiłam że kiedy będę gotowa powiem im kto jest ojcem. Zresztą jeśli dziecko będzie chociaż trochę podobne do ojca sami się domyślą. Wychodząc z pokoju i idąc w stronę drzwi wyjściowych zobaczyłam Raini i Delly. Podbiegłam do nich i je pomoc przytuliłam. Obie płakały.'' By Laura Marano


Laura Marano




Spoglądałam na swój pokój, pogłaskałam się po brzuchu. *

Damy sobie radę obiecuję Ci kochanie * odparłam do mojego maleństwa po czym wyszłam ze swojego pokoju. Rodzice wiedzieli o ciąży i obiecali mi pomóc. Postanowili wynieś się ze mną do Bostonu by pomóc mi przy dziecko. Wiadomo nie podobało im się to że ich dziecko uprawiało sex oraz to że ukrywa ojca dziecka. Ja jednak prosiłam, prosiłam i wyrosiłam że kiedy
będę gotowa powiem im kto jest ojcem. Zresztą jeśli dziecko będzie chociaż trochę podobne do ojca sami się domyślą. Wychodząc z pokoju i idąc w stronę drzwi wyjściowych zobaczyłam Raini i Delly. Podbiegłam do nich i je pomoc przytuliłam. Obie płakały.



-Głupie !, przecież przyjedziecie do mnie w przerwie świątecznej !! * odparłam odrywając się od nich i każdej wycierając łzę z oczu.



-Głupia, wyjeżdża z miłość * odparła Raini przez co wszystkie trzy zaczęłyśmy się śmiać.



-myślisz że teraz Van i Ross będą parą? * zapytałam a one uśmiechnęły się.



-Chciała bym * odparła Delly przez co znów się uśmiechnęły.



-Jeśli przez ten wypadek przybliżą się do siebie i będą razem nie będę miała przeciwskazań * odparłam do nich a one wiernie słuchały. Zaczęłyśmy zmierzać w stronę auta. Nasze meble, ubrania i wszystko wszystko miała dojechać do nas w niedalekim tygodniu. A my leciałyśmy zaledwie z trzema średnimi walizkami.



-I poczekasz z ujawnieniem płci? * zapytała Dell kiedy wchodziliśmy do auta.



-Obiecuje



-I poczekasz na nas z zakupem pierwszych ubranek?



-Jak tylko przyjedziecie po świętach wybierzemy się na zakupy dobrze? * odparłam siedząc w aucie. * Nie chce by moje dziecko nie miało ubranek bo ciocię chcą kupić.



-A imię? * zaczęła Riani



-Będziemy mieć sporo czasu na to * odparłam spokojnie * Czy….



-Będą wszyscy obiecali. A Ross wychodzi specjalnie ze szpitala by się z Tobą pożegnać.



-To miło naprawdę miło * odparła moja mama. Ale żadna tego nie skomentowała.

 

Delly :

 

Kiedy dojechaliśmy na lotnisko. Tata Laury zabrał jej walizkę a my szłyśmy trzymając ją z po każdej stornie.



-Po co wszyscy przychodzą * Zapytała Laura.



-Po pierwsze poznasz dziewczynę Caluma po drugie musisz się pożegnać z resztą.



-Czy…..



-Nie Laura nikt nie wie oprócz nas.




-Czego nie wie? * Odparł Calum a ja mocno go przytuliłam. 



-Jak bardzo Cię kocham * odparła  do Caluma a ten zaczął się śmiać. Stali  tak chwilę, aż do momentu kiedy przejął ją w swoje sidła Ell.



-A mnie chociaż trochę kochasz? * zapytał jej a ona zaśmiała się przez łzy. 


-Kocham Cię * oparła do niego. By znów trafić w ramiona Vanessy.




-Nie zmieniaj się co? * odparła mocno tuląc brunetkę.



-A ja a ja !! * krzyknął Rick całując brunetkę w
policzek. Wszyscy się zaśmiali.



-Wiem że to nie najlepsza pora ale wszyscy będą mieli okazję poznać Celesta Deastis * odparł pokazując prześliczną brunetkę która spojrzała na naszą grupę.




-Jesteście dużą grupą * odparła a my wszyscy zaczęliśmy się śmiać.



-Laura



Mai * odparła w momencie kiedy obie wpadły
sobie w ramiona




-Czy ja powiedziałam coś śmiesznego? * zapytała Cel ale Calum przytulił ją do siebie i odparł coś o tym że nie jesteśmy normalną grupą. Podeszłam i ja i mocno przytuliłam do siebie Laure.



-Kocham Cię dzieciaku pamiętaj o tym kiedy poznasz jakiegoś mojego sobowtóra. * odparłam mocno ją do siebie tuląc.



-Nie poznam jesteś jedyna w swoim rodzaju * cmoknęłyśmy się szybko w usta jak to zawsze robiłyśmy po czym podszedł do mnie Rocky.




-No cześć śliczna



-No cześć przystojniaku * odparła przez co zaśmiałam się przez łzy. Rocky i Laura zawsze byli tacy. Tacy zabawni. No i nadeszła pora na Rossa i Laury. Ross trzymał się boku i przyglądał się temu wszystkiemu tak jak
nowa dziewczyna Clauma którą wkrótce i tak wrobimy w naszą małą rodzinkę. Laura podeszła do niego i mocno ale to mocno wtuliła się w niego a on ku wszelakiej radość wszystkim i cierpieniu Van również wtulił się mocno w nią.





-Zawszę będziesz dla mnie najważniejszy * odparła Laura do niego ale mam wrażenie że słyszałam to tylko ja i on bo byliśmy blisko Laury.



-Cieszę się że mogłem istnieć w Twoim życiu i przykro mi że tak krótko mieliśmy czas się poznać. * Spojrzeli na siebie a ja poczułam jak ziemia się rozchodzi w moich nogach. Oni może i nie wierzyli że kiedyś będą razem ale ja kto wiedziałam. Ross musi się dowiedzieć o dziecku.