Rozdział 51/60 ,,Nie Lauro odpowiedz. Doskonale wiedziałaś że jestem w nim zakochana !!! By Maia Mitchell

 Perspektywa Laury




-Co dziś przerabiamy?



-Tańczą wszyscy oprócz was. Jesteście praktycznie wolni no i możecie zająć się sobą * odparła Van puszczając oczko Rossowi zaśmiałam się. A obok mnie usiadł Rick. Delikatnie pchając mnie na Van szepnął.



-Jak to jest kiedy on jest zakochany? * zapytał przyglądając się mnie i Rossowi za co ode mnie oberwał w ramię.



-Zapytaj kumpla * odparłam otwierając zeszyt z matmy. Spojrzałam na Maie. Czy ona kiedyś się do mnie odezwie, czy kiedyś będzie tak jak dawniej?, a może w chwili zyskania faceta straciłam ją?. Nie chce wybierać między miłością a przyjaźnią, to dla mnie strasznie nie sprawiedliwe i doskonale to wie. Tym bardziej że za 4 miesiące wszystko będzie tak samo….



No i zanim się obejrzałam próba dobiegła końca. Chłopcy poszli trenować koszykówkę, a my z dziewczynami poszłyśmy do jadalni. Na pierwsze normalne śniadanie. Tak to nazywałyśmy. 30 minut przerwy podczas jednych zajęci a między jednymi i drugimi?. Bez sens. Stałam w kolejce po sałatkę i sok zastanawiając się nad Maią. Van stała za mną i oglądała otoczenie. Doskonale wiedziała ze coś mnie gryzie.



-Mam nadzieje że znów nie zastanawiasz się nad związkiem z Rossem? * spytała mnie a ja przeszłam kawałek do przodu. * Boże Laura przerabialiśmy. Nie rozstaniecie się będziecie ze sobą i urodzisz mu trójkę ślicznych dzieci. * Spojrzałam się na nią. Chyba jaja sobie totalnie robi. Przewróciłam oczami. * Nie przewracaj mi tutaj oczami. * Spojrzałam na nią.



-Van po pierwsze nie chodziło mi o Rossa, po drugiej trojka dzieci?. W moim słowniku nie ma ,,ułożenie sobie rodziny’’. Chodziło mi o Mie. Ja muszę z nią porozmawiać.



-I to Cię martwi?



-Tak



-A nie to że za 4 miesiące skończy się twoja bajka? * zapytała Rydel spojrzałam na nią a potem na Van.



-Dziewczyny błagam was. Wszyscy wiemy że wraz z zakończeniem roku szkolnego Ross wyjeżdża jedzie do Stanów zjednoczonych, rozumiecie jaka to szansa?!. Od początku naszego związku jesteśmy tak umówieni, trochę zabawy obojgu się przyda.



-Ale ty będziesz cierpieć



-Bez przesady Ryd



-Tak? * odparła chwytając mnie z jednej i drugiej strony bym na nią spojrzała. * Spójrz mi w oczy i powiedz że ten związek to tylko zabawa do końca roku szkolnego * odparła a ja spojrzałam na nią.



-To najgłupsza rzecz jaką karzecie mi powiedzieć * odparłam przez co Van z Rydel się zaśmiały.



-Nie zmieniaj tematu! * odparła strasznie poważna Ryd



-Ok, * wzięłam głęboki oddech po czym odparłam * Ten związek to tylko zabawa do końca roku szkolnego. Zadowolone?, a teraz chce porozmawiać z Maią. Gdzie ona jest?



-Teraz kiedy nie chce na Ciebie patrzeć siedzi w bibliotece.



-Doskonale, widzimy się na matmie pa * odparłam znikając z jadalni i idąc w stronę biblioteki…



-Czy ona nie rozumie że z miłość się nie żartuje? * odparła Rydel w chwili kiedy znikałam za drzwiami jadalni.



-Kochanie zrozumiem,. Zrozumiem kiedy przyzwyczaj się do tego że Ross był przy niej, a nagle zniknie. * Odparła do niej Van



-Zabawne, jak miłość robi z nas głupków.



-Zabawne że ona ani on tego jeszcze nie rozumieją



-Może wcale nie są zakochani….



Szłam korytarzem, nie mając pojęcia że moje dwie przyjaciółki debatują na mój i Rossa temat. W końcu nie jestem jasnowidzem. Weszłam do biblioteki i poszukałam samotnej Mai. Zobaczyłam ją w kącie robiącą prace domową z matmy. Co z tą matmą?. Nikt jej nie odrobił. Zaśmiałam się po cichu podchodząc do jej stolika.



-Mogę? * podniosła głowę i spojrzała na mnie, nic nie mówiąc podniosła głowę w górę zgadzając się z tym bym usiadła. Delikatnie popchnęłam krzesło i usiadłam naprzeciwko niej. Ciągle się na nią gapiąc czekałam aż w końcu do mnie przemówi.



-Jak to jest?



-Co?



-Jak to jest być z Rossem Lynchem



-Maia ja.



-Nie Lauro odpowiedz. Doskonale wiedziałaś że jestem w nim zakochana !!!



-Tak



-I mimo wszystko, jesteś z nim



-Miłości się nie wybiera, a ty jako mądra dziewczyna wiesz o tym.



-Masz racje wiem, jestem mądrą jednak nie rozumiem jak mogłaś zakochać się wiedząc że ja jestem



-Mówię Ci przecież Maia że to nie było na umyśle. Mam nadzieje że mi kiedyś przebaczysz.



-przebaczę * odparła patrząc na mnie * za 4 miesiące.



-Każesz mi wybierać między nim a Tobą?



-Nie, za 3 miesiące go nie będzie i będzie wszystko po staremu, zerwiesz z nim prawda?, na zakończenie roku szkolnego.