Perspektywa Rick
-A to nie wiecie że Laura oprócz tego że jest modelką
ściga się w rajdach samochodowych.
-Chyba kurwa autkiem na baterie * odparł Ross. Ale tylko nas to rozśmieszyło żadna dziewczyna się nie chichrała. Ah one nie znają się wcale na dobrych żartach.
-Laura jest najlepsza w swojej kategorii wiekowej * odparła dumna z niej Maia.
-Tak w wieku 5 lat i aucie na akumulator * odparł dalej
Ross.
-Dobre stary * odparłem przybijając piątek z Rossem.
-Macie * odparła Laura uderzając Rossa w klatkę piersiową. Spojrzeli na siebie uśmiechając się łobuzersko.
-Ałć * odparł uśmiechając się do niej łobuzersko.
-Macie bilety na mój wyścig w sobotę, żeby nie było że
jestem wredną przyjaciółką. Chodź Rick na lekcji * odparła łapiąc mnie za rękę
i ciągnąc do szkoły.
-Że co!!! * odparłem jednocześnie wraz z trójką moich
przyjaciół. Maia, Rydel i Ralfim.
-A no tak nie wiecie. Oprócz kary w kozie po godzinie na
dzień, zostaliśmy wywaleni z listy najlepszych uczniów, nie możemy grać w kosza
przez cholera wie ile, i jeszcze ja jestem w parze z Laurą. A Ross z Vanessą. To
wszystko przez to że nie potrafimy się dogadać * odparłem, a my padliśmy na
twarz. Dosłownie, oni zostali wymienieni parami?. Co kurwa…..?
Perspektywa Laury
Pierwsza nasze lekcja, to lekcja teatru, sorry ale dla
mnie to nie była dobra lekcja. W ostatnim czasie całe może życie to pasmo
teatru a jeszcze do tego teraz to. Może i bym się nie interesowała tym, gdyby
nie to że nauczycielka odparła.
-W tym Roku zamierzamy na zakończenie wystawić pierwszą
część High School Musical. Jak już wspomniałam drugiej grupie. Potrzebni są mi
artyści. A dokładnie Troy, Gabriela, Sharpey, Ryan, Chad, Tylor, Keyss,
Nauczyciel Sportu, Nauczycielka teatru, Tancerze, muzycy. No pełno ludzi. Jeśli
kogoś proponujecie zgłaszajcie się. Nie
powiem mam już kilku chętnych. Właściwie to nominacje.
-Ciekawe co za debile się zgłosili * odparłam do Ricka a
ten się zaśmiał. Czułam że ta zmiana par na dobre mi zrobi. Spojrzałam na
Vanesse która także była zadowolona w towarzystwie Rossa. Czemu od dawna nie
dostałyśmy tych o to partnerów>??
-Kilka osób kto? * zapytała nasza koleżanka z klasy.
-To znaczy Maia Mitchell, Vanessa Cullen, Laura Marano, Rick Coll, Ellithon Ralffi, Rocky Max,
Ross Lynch I Rydel Son…. *mówiła coś
dalej ale nie słuchałam że kurwa co?
-Że co?! * zapytaliśmy całą czwórką.
-Kto był na tyle mądry by nas zgłosić>? * odparłam
wściekła * Już teraz mam godzinę kozy nie mam życia towarzyskiego go siedzę w
tej budzie!. A kiedy zdjęcia, albo wyścigi?. W sobotę mam wyścig a jeszcze nie
testowałam samochodu!! * pożaliłam się na głos.
-Sadzę Laura że dasz radę, tak jak i wasza trójka. A w
ten piątek przyjdziecie na przesłuchanie na którym wybiorę odpowiednie osoby.
-Ja nie mam czasu, jestem po południami zajęta * odparła Van.
-Czym?, ty przecież nie masz randek.? * odparł Rick
śmiejąc się z niej.
-Nie Twój interes, proszę Pani?
-Nie w żadnym wypadku z was nie zrezygnuje * szkoda
kurwa, odparłam w myślach ale nie mogłam tego powiedzieć głośno. * Każdy z was
może przygotować piosenkę albo ja sobie wylosuje i karaoke. Co wy to.
-Mnie to obojętne * odparł Ross. Spojrzałam na niego,
chociaż nie powinnam, może on coś pił?. Dobrze się czuje? Przecież piątek jest
jutro. Nie zdecydowanie ma gorączkę
-Jeśli miała bym zagrać przy boku Rossa zgłaszam się *
odparła kolejna jego fanka. Odkąd dostaliśmy po dupie, tylko on ma jakoś z górki
to strasznie niesprawiedliwe. Vanessa
oparła się o stolik i szepnął mi na ucho.
-Rozumiem że damy im popalić? * odparła a ja spojrzałam na nią
uśmiechając się bezczelnie.
-Dowiedzą się kim naprawdę jesteśmy.* odparłam pokazując rząd
białych zębów. Vanessa zaczęła się śmiać. A ja zaczęłam coś notować w swoim
zeszycie. Teraz na bank nie będą mnie chcieli do nowej roli.
Perspektywa Ralfiego
Stałem na parkingu i paliłem faje. Czekałem na resztę,
wiedząc że dobrą godzinę będę czekał przez ich kozę. Rocky gdzieś zaginał w
akcji. A ja zastanawiałem się co ze sobą
zrobić. Może pójdę na piechotę do domu.?. Właśnie miałem taki plan kiedy
zjawiła się Rydel. Widząc ją z tym kolesiem szklak mnie trafił. Dlatego bez
wcześniejszego zastanowienia chwyciłem ją za dłoń i przyciągnąłem do siebie.
Fajkę upuściłem na ziemie. Trudno jest tego warta.
-Co ty do diabła robisz? * zapytała dziewczyna
-Puść ją
-Spierdalaj stąd, mam do pogadania z nią * odparłem do
jej kolesia, a ten zaczął się cofać i przepraszać. Rydel zaczęła mi się
wyrywać. Jednak mocniej ją do siebie przyciągnąłem.
-No i co zrobisz Ralffi? * zaśmiała mi się prosto w twarz
-A co byś chciała?
-Ralffi puść mnie to nie ma sensu * odparła ale ja znów chwyciłem
ją za dłoń.
-Pierwszego dnia kiedy Cię ujrzałem chciałem to zrobić *
odparłem po czym musnąłem jej usta, albo miałem cholerne szczęście, albo po
prostu ona też to czuła bo odwzajemniła pocałunek. Całowała namiętnie, tak jak
powinien wyglądać nasz pierwszy pocałunek. * To co teraz dasz mi kurwa szanse?
-Jednemu ze szkolnych łobuzów..?, ależ oczywiście że tak
* odparła zakładając mi swoje ręce na szyje i całując raz jeszcze, tym razem był
to długi pocałunek którego nikt i nic nie przerwało…..