Rozdział 31/40 ,, Oni, nie nie mogą być razem !! '' By Ellithon Ralffi


Perspektywa Narratora



-Zatańczyłam przed nauczycielem * odparła dziewczyna chwytając go za dłoń i zmierzając do schodów gdzie na drugim piętrze znajdował się pokój dyrektora. Oboje nawet nie zapukali, weszli jak do siebie i zajęli miejsca naprzeciwko biurka dyrektora.




-Witam Państwa * odparł spokojnie po pijając herbatkę ziołową. W normalnym tłumaczeniu przez tą dwójką dyrektor już szalał. * To że jesteście kujonami, jesteście kapitanami drużyny kosza, czy gwiazdami stenicznymi nie oznacza że możecie robić co wam się żywnie podoba!. Co to za bijatyka?, Lynch kolega nie chciał Cię posłuchać?. A ty Marano taniec przed nauczycielem Historii.?, Sprawdzałaś na niego swój układ taneczny czy co?. Od dziś siedzicie w szkole, nie przerywać mi!. Po treningu Ross po treningu !!!. W kozie 3 godziny!!



-Przecież będziemy siedzieć w tej szkole do usranej śmierć * odparła Laura nie co wkurzona



-No i co w związku z tym?, a teraz wynocha z gabinetu * odparł Dyrektor wypraszając ich z pokoju. Oboje nie co wkurzeni wyszli na dwór gdzie nasza podstawowa 6 stała na dworze. Laura ukradła fajkę Rickiego.



-Kurwa!., najpierw Ross teraz ty kradniesz fajkę



-Daj ognia i nie przesadzaj ! * odparła wyrywając mu zapalniczkę i zaczynając kopcić fajkę. Oparła się o murek. Ross również palił zakładając swoje ulubione okulary przeciwsłoneczne. Laski się na niego gapiły a on je totalnie olewał. Nie miał ogóle ochoty na poznawanie lasek  odkąd  był z Laurą.



Wróciłem do rzeczywistość......




-NIE!!!!* krzyknąłem a przyjaciele na mnie spojrzeli. Rydel szarpnęła mnie a ja na nią spojrzałem * Oni, nie nie mogą być razem !! * krzyknąłem spanikowany. Rydel się tylko do mnie przytuliła. Ale za to Maia odpowiedziała



-Spokojna głowa, oni nigdy nie będą razem spokojnie * odparła tuląc się do Rockego. * Oni to nie my, ich nie połączyło nic oprócz konkurencji, oboje są zdolni, oboje są uważani za chodzące ideały oboje nie mogą być razem, przecież to tak jakby Ken był z Barbie



-Ale ich porównałaś * odparła Vanesa. Spoglądając przez okno na Laurę. * Laura jest ładna, nawet śliczna ale nie jest ani płaska, ani płytka jak barbie * odparła Van patrząc na śpiącą Lau. * Po prostu nie dopuścimy by ta dwójka miała jakieś przygody romantyczne i tyle. I koniec tematu Rick!! * odparła patrząc na swego chłopaka…



Perspektywa Laury




Po miesiącu nie obecność w szkole było mi ciężko bardzo ciężko, zważywszy że byłam w tyle ze wszystkim. Wchodząc do szkoły zobaczyłam listę.

 

 

Najlepsze uczennice :

4. Laura Marano 65 %

3. Maia Mitchel 70 %

2.  Rydel Son 76%

1. Vanessa Cullen 82%

 

 

Najlepsi uczniowie :

4. Rocky Max 72%

3. Rick Coll 77%

2. Ross Lych 79%

1. Ellithon Ralffi. 81%

 

Strasznie dziwne było widzieć siebie na czwartym miejscu. No ale trudno, jakoś się z tym pogodzę. Najdziwniejsze jednak było spotkanie z dyrektorem, jednak się myliłam, schodząc po schodach po rozmowie z Panem Dyrektorem, wyminął mnie bardzo powoli jakiś koleś. Który krzyknął.



-Laura!! * krzyknął jakiś chłopak, ale nie zamierzałam na niego spoglądać olewając totalnie go wróciłam do mojego głównego wątku . Jednak nie mogłam podbiegł do mnie nowy gracz drużyny koszykarzy uśmiechnął się do mnie po czym puścił oczko.



-Debil * odparłam kiedy już przeszedł obok mnie, a tłum lasek wybiegł ze szkoły, szybko odeszłam im z drogi , wiedziałam że tylko jedna osoba może tak na nich działać. Wiedziała że to on. Typowy play boy debil nad debilami. Westchnęłam zakładając jedną dłoń na drugiej i czekając aż go wprowadzą. Zastanawiające jest to że w  około 4 do 5 miesięcy narobił sobie opinie play boya. Zabawne straszne zabawne.






Najpierw dziewczyny piszczące strasznie, i idące w ramię w ramię z nim. Właśnie wyrzucił fajkę do kosza. Ja bym skończyła palić ją, szkoda naprawdę szkoda fajki. Ale on już był zainteresowany innym obiektem a mianowicie mną. I mimo tego że w tle słyszałam ciche Laura, albo ale laska czy coś w stylu wydukania piękna wpatrywałam się w intensywnie w blondyna, coś czułam i było to dziwne niebezpieczne uczucie. Dlatego oparłam się o ścianę by przy nim się nie wywalić…









-Teraz rozumiem wszystkich chłopców * westchnął lustrując mnie od dołu do góry. * Jak tak dalej będziesz wyglądać to Cię wywalą ze szkoły. * Zaśmiałam się, wiedziałam że sobie ze mną podgrywa, dlatego przybliżyłam się do niego i przejeżdżając palcem po jego twarzy odparłam.



-Nie dla psa kiełbasa nie wiesz?,  i  chodź nie chce spóźnić się na zajęcia * odparłam olewając go i idąc na zajęcia teatru. On próbował co nie co ze mną rozmawiać, ja jednak miałam to gdzieś. Kompletnie nie interesowała mnie z nim rozmowa, byłam skupiona tylko na tym by w końcu iść na trening. Samochód nowy, bo z tamtego nie dało się nic zrobić. To smutne tyle wyścigów wygrałam.



-Myślisz o wyścigach? * zapytał, w końcu na niego spojrzałam, ale tylko dlatego że chciałam by otworzył mi drzwi. Nie zrobił tego. Zamiast tego stanął przede mną. * Wiesz dobrze że musimy pogadać.



-Nie, wcale nie musimy


-Ale właśnie musimy o sytuacji w szpitalu