Perspektywa Narratora
-Zatańczyłam przed nauczycielem * odparła dziewczyna
chwytając go za dłoń i zmierzając do schodów gdzie na drugim piętrze znajdował
się pokój dyrektora. Oboje nawet nie zapukali, weszli jak do siebie i zajęli
miejsca naprzeciwko biurka dyrektora.
-Witam Państwa * odparł spokojnie po pijając herbatkę
ziołową. W normalnym tłumaczeniu przez tą dwójką dyrektor już szalał. * To że
jesteście kujonami, jesteście kapitanami drużyny kosza, czy gwiazdami
stenicznymi nie oznacza że możecie robić co wam się żywnie podoba!. Co to za
bijatyka?, Lynch kolega nie chciał Cię posłuchać?. A ty Marano taniec przed
nauczycielem Historii.?, Sprawdzałaś na niego swój układ taneczny czy co?. Od
dziś siedzicie w szkole, nie przerywać mi!. Po treningu Ross po treningu !!!. W
kozie 3 godziny!!
-Przecież będziemy siedzieć w tej szkole do usranej
śmierć * odparła Laura nie co wkurzona
-No i co w związku z tym?, a teraz wynocha z gabinetu *
odparł Dyrektor wypraszając ich z pokoju. Oboje nie co wkurzeni wyszli na dwór
gdzie nasza podstawowa 6 stała na dworze. Laura ukradła fajkę Rickiego.
-Kurwa!., najpierw Ross teraz ty kradniesz fajkę
-Daj ognia i nie przesadzaj ! * odparła wyrywając mu
zapalniczkę i zaczynając kopcić fajkę. Oparła się o murek. Ross również palił zakładając
swoje ulubione okulary przeciwsłoneczne. Laski się na niego gapiły a on je
totalnie olewał. Nie miał ogóle ochoty na poznawanie lasek odkąd był z Laurą.
Wróciłem do rzeczywistość......
-NIE!!!!* krzyknąłem a przyjaciele na mnie spojrzeli.
Rydel szarpnęła mnie a ja na nią spojrzałem * Oni, nie nie mogą być razem !! *
krzyknąłem spanikowany. Rydel się tylko do mnie przytuliła. Ale za to Maia
odpowiedziała
-Spokojna głowa, oni nigdy nie będą razem spokojnie *
odparła tuląc się do Rockego. * Oni to nie my, ich nie połączyło nic oprócz
konkurencji, oboje są zdolni, oboje są uważani za chodzące ideały oboje nie
mogą być razem, przecież to tak jakby Ken był z Barbie
-Ale ich porównałaś * odparła Vanesa. Spoglądając przez
okno na Laurę. * Laura jest ładna, nawet śliczna ale nie jest ani płaska, ani
płytka jak barbie * odparła Van patrząc na śpiącą Lau. * Po prostu nie dopuścimy
by ta dwójka miała jakieś przygody romantyczne i tyle. I koniec tematu Rick!! *
odparła patrząc na swego chłopaka…
Perspektywa Laury
Po miesiącu nie obecność w szkole było mi ciężko bardzo
ciężko, zważywszy że byłam w tyle ze wszystkim. Wchodząc do szkoły zobaczyłam
listę.
Najlepsze uczennice :
4. Laura Marano 65 %
3. Maia Mitchel 70 %
2. Rydel Son 76%
1.
Vanessa Cullen 82%
Najlepsi
uczniowie :
4. Rocky
Max 72%
3. Rick
Coll 77%
2. Ross Lych 79%
1. Ellithon Ralffi. 81%
Strasznie dziwne było widzieć siebie na czwartym miejscu.
No ale trudno, jakoś się z tym pogodzę. Najdziwniejsze jednak było spotkanie z
dyrektorem, jednak się myliłam, schodząc po schodach po rozmowie z Panem
Dyrektorem, wyminął mnie bardzo powoli jakiś koleś. Który krzyknął.
-Laura!! * krzyknął jakiś chłopak, ale nie zamierzałam na
niego spoglądać olewając totalnie go wróciłam do mojego głównego wątku . Jednak
nie mogłam podbiegł do mnie nowy gracz drużyny koszykarzy uśmiechnął się do
mnie po czym puścił oczko.
-Debil * odparłam kiedy już przeszedł obok mnie, a tłum
lasek wybiegł ze szkoły, szybko odeszłam im z drogi , wiedziałam że tylko jedna
osoba może tak na nich działać. Wiedziała że to on. Typowy play boy debil nad
debilami. Westchnęłam zakładając jedną dłoń na drugiej i czekając aż go
wprowadzą. Zastanawiające jest to że w
około 4 do 5 miesięcy narobił sobie opinie play boya. Zabawne straszne
zabawne.
Najpierw dziewczyny piszczące strasznie, i idące w ramię
w ramię z nim. Właśnie wyrzucił fajkę do kosza. Ja bym skończyła palić ją, szkoda
naprawdę szkoda fajki. Ale on już był zainteresowany innym obiektem a
mianowicie mną. I mimo tego że w tle słyszałam ciche Laura, albo ale laska czy
coś w stylu wydukania piękna wpatrywałam się w intensywnie w blondyna, coś
czułam i było to dziwne niebezpieczne uczucie. Dlatego oparłam się o ścianę by
przy nim się nie wywalić…
-Teraz rozumiem wszystkich chłopców * westchnął lustrując
mnie od dołu do góry. * Jak tak dalej będziesz wyglądać to Cię wywalą ze
szkoły. * Zaśmiałam się, wiedziałam że sobie ze mną podgrywa, dlatego
przybliżyłam się do niego i przejeżdżając palcem po jego twarzy odparłam.
-Nie dla psa kiełbasa nie wiesz?, i chodź
nie chce spóźnić się na zajęcia * odparłam olewając go i idąc na zajęcia
teatru. On próbował co nie co ze mną rozmawiać, ja jednak miałam to gdzieś.
Kompletnie nie interesowała mnie z nim rozmowa, byłam skupiona tylko na tym by
w końcu iść na trening. Samochód nowy, bo z tamtego nie dało się nic zrobić. To
smutne tyle wyścigów wygrałam.
-Myślisz o wyścigach? * zapytał, w końcu na niego
spojrzałam, ale tylko dlatego że chciałam by otworzył mi drzwi. Nie zrobił
tego. Zamiast tego stanął przede mną. * Wiesz dobrze że musimy pogadać.
-Nie, wcale nie musimy
-Ale właśnie musimy o sytuacji w szpitalu