Rozdział 27/30 ,,No i to kwiaty od niego * odparł jak z dupy Ross.'' By Ross Lynch


Perspektywa Rossa…





Miesiąc później :

 

 

Spoglądałem na tablice ogłoszeń. Czekałem na pojawienie się Vanessy, a przy okazji musiałem to przeczytać.

 

 

Najlepsze uczennice :

 

4. Rydel Son 90%

3. Maia Mitchel 95 %

2. Vanessa Cullen 93%

1. Laura Marano  100%

 

  Najlepsi uczniowie :

4. Rick Coll 85 %

3.Ellithon Ralffi. 90%

2. Rocky Max 91 %

1. Ross lynch 100 %


-Długo na to czekaliśmy * odparła Van  opierając się o moje ramię. Zerknąłem na nią. * Masz ochotę urwać się z lekcji i jechać do niej?



-Jeszcze pytasz? * odparł Rick. Szybko zmyliśmy się ze szkoły, wiedząc że Maia, Rydel, Ralffi i Rocky są w szpitalu z Laurą. Wpakowaliśmy się w mój samochód i ruszyliśmy w stronę szpitalu. Kiedy mijaliśmy pielęgniarki nic do nas nie powiedziały. W końcu widzą nas calutki tydzień u dziewczyny. Gdzie jej rodzice byli przeszło z 4 razy. Za bardzo byli zajęć. To zresztą była totalna porażka ale nie ważne. W poczekalni siedziała Maia i Rydel. Chłopcy siedzieli u Laury.



-Cześć



-Cześć, co wy też zmyliście się ze szkoły? * zapytała Rydel patrząc na nas



-Tak, myślisz że możemy siedzieć w budzie gdzie nie ma najseksowniejszej uczennicy? * odpowiedział.


-Jesteśmy na liście najlepszych uczniów * odparłem na starcie



-Naraźcie to debil zrozumiał. Mam nadzieje że będzie chciał byśmy wrócili do kosza * odparł Rock tuląc Maie do siebie. Tak zostali oficjalnie parą. Cała szkoła szalała ale to nic.



-No nie wiem.. Masakra jakaś * odparł Ralffi a ja się zaśmiałem. Z pokoju wyszła zapłakana Vanessa z Rickiem. Wstałem, moja kolej. Przecież po coś tutaj przyszedłem. Wszedłem do jej sterylnie białego pokoju. Bez klamek. Nie no żarcik. Biały pokój z brązowymi drzwiami. Zamknąłem je i spojrzałem na dziewczynę. To dziwne widzieć ją spokojną w jednej pozycji zawsze. Zabawne Laura Marano spokojna. I wtedy uderzyła mnie jedna myśl. A co gdybym ją pocałował, a ona się obudziła?. Jak w tej bajce?., o książnice.?.



-Raz kozi śmierć * odparłem i usiadłem na jej łóżku. Schyliłem się do niej by musnąć jej usta. Chciałem się od razu oddalić ale ona odwzajemniła pocałunek!. Tak odwzajemniła. A każdy jej dotyk był pieszczotą dla moich warg. Nie chciałem tego zakończyć i ona tego również. To było coś, poczułem jakby me serce dopiero teraz zaczęło serio bić. Dopiero teraz było gotowe. Dopiero teraz zaczęło żyć. Oddaliłem się od niej a ona otworzyła oczy i spojrzała na mnie swoimi pięknymi ciemnymi oczami. * Boże, obudziłaś się!, pocałunek, udało się!



-Nie, tabletki przeciwbólowe przestały w końcu działać * odparła próbując się podnieś, ale zamiast tego usłyszałem słodziutkie * Ałł



-Co, jest co jest!!! * wbiegły do Sali dziewczyny



-Coś ty jej zrobił?! * krzyknęła Van z pełnymi oczami łez. Pobiegła do Laury i mocno ją do siebie przytuliła, przez co znów usłyszeliśmy



-Ałł!! * kiedy Van się od niej odsunęła  spojrzeliśmy na siebie niepewnie. Oboje nie chcieliśmy tego zdradzić.



-Wyzwałem ją, no bo ile śpiąca królewna może spać! * odparłem wstając z jej łóżka i poszedłem do okna. Jak się kurwa otwiera to okno.



-Laura, nareście spałaś miesiąc. Ile jeszcze chciałaś przespać? * odparła Rydel delikatnie ją tuląc



-Tak się cieszę * odparła Mia, siadając po drugiej jej stornie. I biorąc Laurę za rękę.



-Nareszcie ktoś będzie mi przeszkadzał w czasie lekcji * odparł Rick



-Cieszę się malutka * odparł Rock



-W końcu Laura ile można spać, dobrze że Ross nawrzeszczał na Ciebie i się obudziłaś * odparł Ralf podchodząc i całując ją w policzek. Ona spojrzała na mnie a ja na nią. Co ja najlepszego zrobiłem, obróciłem się do okna by móc na nią nie patrzeć. Jestem kretynem jeśli myślę że nikt się o tym nie dowie.  Zacząłem ciężko oddychać. A po za tym strasznie się denerwuje……

 

Perspektywa laury




Ross mnie pocałował pocałował!!!. Spoglądałam na niego bojąc się tego co właśnie się stało. Dzięki bogu że nie miałam już komputera pokazującego prace serce, mam wrażenie że czułam jakby przepływ pompowania mojego biednego serca. Wszyscy zaczęli mnie przytulać całować. A mnie tak strasznie wszystko bolało, i tak strasznie chciałam pogadać z Rossem. Przecież oni nie mogą się dowiedzieć, co między mną a nim zaszło. To strasznie mi przeszkodzi, to strasznie mi przeszkadza.



-No to jak na Ciebie wydarł się Ross, a ty nic mu  nie odpowiedziałaś? * zapytała mnie Mia, zerkając na mnie, a ja przestałam lampić się na Rossa.



-Daj spokój to palant. Myślał że darciem się coś zdziałał. A tak wgl wygrałam?, co z Maxem?



-Maxa uratowałaś, nie ma nawet zadrapania, tylko zemdlał.



-No i to kwiaty od niego * odparł jak z dupy Ross. Podając mi karteczkę z kwiatków.

,,Wracaj szybko do zdrowia Marano ‘’



Zaśmiałam się melodyjnie, ale znów mnie zabolało.



-Co mi jest?



-Masz połamane wszystkie żebra. Złamaną rękę i ponoć wstrząs mózgu…



-Tak Rocky i dlatego pamiętam głównie Ciebie * odparłam w wszyscy  zaczęli się śmiać.