Rozdział 30/30 ,,Przesadzacie Ross nigdy się nie zakochał * odparł Rick '' By Rickier Coll

 Perspektywa Rossa




Od momentu pocałunku starałem się trzymać od dziewczyny z daleka. Dlatego postanowiłem wyrwać się ze szpitala. Wziąłem tel i zacząłem ese ze swoją dziewczyną.


-Co zrobiłeś że się obudziła?! * Odparła nagle do mnie Rydel, spojrzałem na nią po czym wróciłem do swego tel. Nagle zniknął mi z dłoni.



,,Widzimy się dziś?’’

,,Tak, koło 19’’

,,U mnie czy u Ciebie?’’

,,A gdzie wolisz?’’



-Laura była w śpiące, w końcu się ocknęła a ty co umawiasz się na pierdolenie z Anną?! * wrzasnęła a wszyscy, dosłownie wszyscy na nas spojrzeli



-Tak właśnie umawiam się na dobre ruchanie z moja dziewczyną *odparłem rozglądając się * I jakbyś mogła nie ogłaszać całemu światu tego? * odparłem nie co zmieszany tą sytuacją



-Nie wierze * odparła a ja wstałem



-No to w porządku idę na pierdolenie * odparłem specjalnie patrząc prosto w twarz Rydel.



-A idź!, przyjaciółka się ocknęła a ty myślisz  o seksie * odparła siadając na krześle. Spojrzałem na nią



-Od kiedy ja i Marano to przyjaciele?, czy jakiś fakt mnie ominął? * zapytałem, ale nikt się nie odezwał. * Tak lepiej, Nara * odparłem i wyszedłem ze szpitala. Wyciągnąłem zapalniczkę i fajkę. Zanim wsiądę do samochodu musze zapalić nie co się zrelaksować. Teraz mają mnie za nie czułego dupka ale to dobrze, na tyle spokoju.

 

Perspektywa Vanessy





-Sadziłam że zakochał się w Laurze, ale to moja jakaś głupia wyobraźnia * odparłam siedząc obok Ricka



-To nie jest wyobraźnia * odparła Maia patrząc na mnie. Spojrzałam na nią



-No właśnie przecież mieli już tyle sytuacji aby mogło coś między nimi dojść. Chociaż by mecz, kiedy Ross oberwał pobiegła szybko do niego.



-Albo wypadek, czy Ross nie był pierwszym, który pobiegł do niej. Gdyby mógł otworzył by jej drzwi widziałam to w jego oczach * odparła Rydel



-Przesadzacie Ross nigdy się nie zakochał * odparł Rick



-Skąd wiesz to Rick? * zapytałam patrząc na niego.



-Ross to typowy Bad boy, on kocha panny na jedną noc i tyle. Nie widzi siebie w związku. Nie jest uczuciowy nie wie co to miłość.



-Ciekawe * odparła Maia, opierając się o ścianę. * Ja widzę ich razem zakochanym patrzących sobie w oczy i mówiących kocham Cię.




-Nie mylisz to czasem ze mną i z Toba? * odparł do niej Rock



-Nie Rocky to nie my to oni. * odparła * Wyobraźcie sobie że Laura i Ross się o coś pokłócili, ale oboje coś do siebie czują. I nie nie przerywać mi. Laura wybiegła bo nie mogła już znieść tego wszystkiego.  Ross jak zawsze był debilem, nie powinien tego robić ani jej tego nie mówić, ale zrobił to złamał ją powiedział że się zakochał, powiedział że kocha ją. A ona?, nasza brunetka  nie przyjęła tego dobrze odparła żeby spadał i na zawsze zajął się podrywaniem dziewczyn co wychodzi mu najlepiej. Laura biegła w nieznaną drogę aż zaczął padać deszcz. Była w rozsypce, jak on mógł zepsuć ich znajomość. Jak mógł wyznać że ją kocha mimo że oboje wiedzieli że się nienawidzą.  Że nie mają sobie nic do powiedzenia oprócz spierdalaj. Ross jednak się nie poddawał chciał zawalczyć o te miłość, chciał aby ona zrozumiała że jest dla niego najważniejsza i że jego podrywy w szkole  skończyły się w chwili kiedy zrozumiał. Kiedy zrozumiał że się zakochał. Pobiegł za nią, deszcz był tak intensywny że nie widział drogi, aż dobiegł dobiegł do miejsca gdzie stała Laura obrócił ją w swoją stronę. Dziewczyna płakała.



-Idzi stąd



-Nie mogę



-Możesz



-nie mogę bez tego * odparł delikatnie głaskając jej twarzy by zaraz po tym musnąć jej usta, dziewczyna oddała chociaż nie powinna, wiedziała jednak że sama się zakochała i dłużej tego nie może ukrywać.







-Jesteś pierdolnięta * odparła Vanessa śmiejąc się i przy okazji przerywając.



-Prędzej przestane palić niż ta dwójka coś do siebie poczuje * odparł Rick robiąc cudzysłów w zdaniu ,,Niż ta dwójka coś do siebie poczuje ‘’. A ja zaśmiałam się.



-Ej, przestańcie zawsze można pomarzyć że cała nasza 4 zakochała się w szkolnych łobuzach.



Perspektywa Ralffi



Zastanawiałem się ale tylko na chwilkę. Ale tylko przez chwile jakby to było gdyby Ross i Laura byli razem…. A moja wyobraźnia….?/…….



Gdzieś w głowie Ralffiego......


Laura jak zawsze siedziała na murku i czekała na Rossa. Coś grzebała w torebce ale nie zdążyła tego znaleźć bo chłopak pojawił się i łapiąc ją w tali zrzucił z murku w swe ramiona. Spojrzeli na siebie raz jeszcze aby nastąpił pocałunek. Całowali się długo i namiętnie. Aż przerwał im głos niosący się w korytarzu jak i na dworze ich szkoły…



-Ross Lynch i Laura Marano proszeni do gabinetu Pana Dyrektora, natychmiast!!!!! * Spojrzeli na siebie po czym zaczęli się chichrać.



-Coś narobił? * zapytał brunetka śmiejąc się uroczo do swego chłopaka.



-Pobiłem się wczoraj z jednym kolesiem, a ty gwiazdo? * odparł łapiąc ją za dłoń.