Poniedziałkowy rozdział :)
Chwile wcześniej….
Perspektywa Mai
Szłam sobie korytarzem kiedy napotkałam blond czuprynę
szybko podbiegłam i wskoczyłam mu na plecy.
-Co jest kurwa!! * odparł
-Zgadnij kto * odparłam śmiejąc się i nareście on zaczął
się śmiać
-Jak miło Maio że zajęłaś moje plecy
-Widzisz Rossi jaką dobrą jestem kumpelą
-Co chciała byś dziś robić?
-Może wyjść na spacer.?
-Na moich plecach?
-Ehe… * odparłam wtulając się w niego, ale on już zdążył
obrócić mnie bym na nim wisiała z przodu, siłą rzeczy musiałam się puścić i iść
obok niego.
-No to opowiadaj co się działo jak mnie nie było.?
-Ah tak… Tak bardzo jesteś ciekawy co robiłam gdy Ciebie
nie było.?
-Maia zawsze jestem ciekaw * zaśmiał się pokazując swe
białe ząbki uwielbiałam tego chłopak.
- Oprócz tego że tęskniłam bo się nie odezwałeś to
dobrze * odparłam
-Chcesz włoskiego loda? * odparł pokazując samochód
z lodami.
-Kto pierwszy ten wygrywa!! * odparłam biegnąc ale mnie
szybko pokonał. Kiedy dobiegliśmy do lodów zamówiliśmy swoje ulubione ja
truskawkowe a Rossi czekoladowe i szliśmy dalej. Postanowiliśmy iść na plaże.
Perspektywa Rossa
Zmierzaliśmy w kierunku plaży. Dzika zabawa na plaży, gra
w siatkówkę, opalanie na piasku i nawet pływanie, zaśmiałem się to zdecydowanie
coś dla mnie. Ale Maia dalej coś gadała.
-No i zeszłam się z Rockym… * odparła a ja nie miałem
pojęcia co powiedzieć.
-Cieszę się że wam się ułożyło. Mam nadzieje że sobie
mnie odpuściłaś.
-Ależ oczywiście, oprócz tego że ciągle o Tobie myślę to
w porządku.
-No to nic Ci nie grozi to takie normalne * odparłem a
ona uderzyła mnie w ramię.
-Ałć boli!!! * zaśmiałem się i wtedy ją ujrzałem Laurę z
jej nowym chłopakiem. Stanąłem w miejscu oglądając ich jedli lody siedząc na
bluzie jego prawdopodobnie i śmiejąc się patrząc w morze, to powinienem być ja
to ja powinienem siedzieć z nią tam i chichrać się z byle czego. * Idziemy im
przeszkodzić? * odparłem śmiejąc się i nawet nie poczekałem na pretekst Mai
pobiegłem do nich i usiadłem obok Laury pchając się na nią, czego efektem było
to że jej lód upadł na jego spodniach.
-Co do kurwy.!!! * odparł chłopak
-Ross ty!!! * zaczęła Laura, ale chłopak już wstał, a ja
że siedziałem obok Laury nie zamierzałem nawet wstać.
-Tak, tak idź się ogarnij a ja sobie posiedzę z Laurą,
jest takie piękne słońce, idź idź * odparłem uśmiechając się do wnerwionej
brunetki.
-Co tutaj robisz? * zapytała patrząc na mnie i na Maie.
-Przyszliśmy na lody i trochę odpocząć a ty? * zapytałem
-No jakbyś nie wiedział * podarła jedząc swego Loda, no
raz się żyje wziąłem do ust jej Loda po czym go spróbowałem.
-Mniam śmietankowy, nigdy nie lubiłaś śmietankowych lodów
* odparłem a ona zrobiła wielkie oczy.
-Dlaczego nie>? * odparła zdziwiona i zerkając na tego Loda.
-Wolałaś czekoladowe, twierdziłaś że tak jest dużo więcej
czekolady.
-Naprawdę>? *
zapytała mnie patrząc na mnie zaskoczona, może byśmy doszli do jakieś bazy
gdyby nie Maia.
-Bardzo często zmieniałaś zdanie. Np. M&M wolałaś
czekoladowe niż orzechowe, gdyż orzechy Cię wnerwiały i miały mniej czekolady *
nasza trójka zaczęła się śmiać.
-Nie chce tego Loda * odparła dając mi swojego a
zabierając mi mojego.
-Ej!, ja nie powiedziałem że nie lubię czekoladowych.
-Twierdzisz że ja je lubię i…. * nie dokończyła bo tak
jej posmakowały lody że wtrąbiła całego. Zaśmiałem się widząc całą brudną
buzie. Wyciągnąłem w jej stronę dłoń i otarłem jej usta. Uśmiechnąłem się przy
tym.
-Dalej jestem brudna>? * zapytała speszona tym co
zrobiłem
-Nie, jesteś śliczna * odparłem
-A ja to co? * odparła Maia
-A gdzie tak wgl Rocky? * odparła brunetka kończąc
patrzenie na mnie, a spojrzała się na przyjaciółkę.
-Ma wypad z przyjaciółmi.
- A ty jaką masz wymówkę? * zapytała mnie, zerknąłem za
siebie i zobaczyłem idącego palanta
-A ja spadam stąd bo idzie twój Big love ciał Lauro *
odparłem wstając i zabierając ze sobą śmietankowego Loda Laury i Maie. Kiedy
szliśmy wzdłuż morza dużo jeszcze rozmawialiśmy z Maią. Dużo jeszcze
wspominaliśmy i się śmialiśmy. Tak czułem dzięki temu że nareście wróciłem.
Czułem że nareście jestem w domu. Nareście wśród swoich.