Rozdział 34/40 ,,Cholernie pociągający….. * ''By Laura Marano

Perspektywa Rossa






Przez cały wyścig kierowałem Laurę, byłem dumny z jej stylu jazdy i z tego jak ona prowadzi. Po pierwsze rola mistrza była w jej zasięgu po drugie jest świetnym kierowcą. Zdecydowanie. Patrzyłem na nią jak na jakiegoś mistrza, na cud natury.



-Mocny zakręt w lewo * odparłem a ona zgodnie z moimi wskazówkami w pięknym stylu wyrobiła się na zakręcie. * Słuchaj mnie a wygramy



-Sadzisz że Cię słucham? * odparła patrząc na drogę, przejechałem dłonią po jej nodze, specjalnie by na mnie spojrzała. Widziałem jak przeraziła się tym nagłym dotykiem. Ale nie spojrzała na mnie. Byłem dumny że jadę po zwycięstwo, a ona była zbyt skupiona na tym by wygrać. Kiedy już byliśmy na mecie i wiedzieliśmy że wygraliśmy. Wyhamowała i wyszła jak oparzona z samochodu. Zrobiłem to samo wyszedłem za nią, ciągle ciężko oddychając. Boże jak ja Ross lynch mogę lecieć tak na laskę. Nie liczyło się nic tylko nasza dwójka, wiedziałem że przypomniała sobie nasz pocałunek w szpitalu i podziałał na nią tak samo jak teraz się zachowywała. Zdjęła kask i ja zrobiłem to samo. Zmierzała w moim kierunku ciężko oddychała, wiedziałem że ona chce tego samego co ja.



-Jak możesz być aż tak irytujący * odparła




-Wnerwiająca



-arogancki



-Nie słuchana



-rządzący



-Władcza



-Cholernie pociągający….. * I wtedy to się stało.  Laura przyciągnęła do siebie Rossa i namiętnie pocałowała, a on odwzajemnił pocałunek ze zdwojoną siła. O CO CHODZI!!!

 



 



 

Perspektywa Rydel



Do końca nie wiedziałam co dzieje się z naszymi przyjaciółmi. Przecież po takiej wymianie zdań. A oni odsunęli się od siebie po czym wpadli w ramiona innych osób. Widziałam w oczach Laury że nie chce o tym rozmawiać i chociaż czułam że powinnam zapytać nie chciałam. Kątem oka zobaczyłam że Maia jest przeszczęśliwa w ramionach Rossa, czyżby się zakochała w kumplu chłopaka.?... Kochani jeszcze długo długo nasza finałowa dwójka nie będzie razem. Pytanie czy kiedykolwiek będą ze sobą. Jak na razie nie mam ich w planie bycia razem. Jak na razie mam w głowie  Van z Rickiem. Rossa jako Playboya . Laurę jaką najseksowniejszą szkolna dziewczynę. Maie z problemami w związku. Rydel z Ellem. Dlatego nie wiem czy kiedykolwiek będą razem…..



Perspektywa Mai



Strasznie ucieszyłam się że Rossowi nic się nie stało i mocno go do siebie przytuliłam.





Zaczęłam sprawdzać praktycznie całą część jego ciała. Wiem nie powinnam ale bałam się ok?, bałam się że nie uda się tym razem i tym razem będzie Laura z  Rossem w szpitalu.



-chodź do mnie gnojku! * odparła Van zabierając ode mnie Rossa. Spojrzałam na nich jak na zbolałego kota, ale pozwoliłam by się przytulili. Ja podbiegłam do Laury i mocno ją do siebie przytuliłam zasłaniając włosami jej ucho by jej szepnąć.



-Co to było z Rossem? * spojrzała na mnie zaskoczona tym pytaniem jakby sama tego nie potrafiła wytłumaczyć. A może i nie umie. Uśmiechnęłam się do niej a ona odparła.



-chwila słabość * Może i bym się dowiedziała więcej ale chcieli rozmawiać sam na sam z Laurą i Rossem więc odprowadziłam ich wzorkiem wiedząc że obserwuje mnie bacznie Rocki. Wiem jestem dziewczyną Rockiego. On jest kumplem Rossa, ale Ross nie kłamie naprawdę nie skłamie jeśli powiem że podoba się wszystkim. Nawet kiedyś Rydel i Van odparły że to ciacho. Laura natomiast stwierdziła że lepszym ciachem jest jej eks chłopak. Ale gdybym zapytała teraz…. Kto to wie. Wiem mam potworny problem, przepraszam mega problem to nie tylko ,,podoba mi się’’. Czuję że dla niego mogła bym zrobić wszystko czuje takie zauroczenie nim że nie wiem jak mam przekonać siebie że nie powinnam za nim biegać i latać.



-Mia idziemy>? * zapytała mnie Van a ja biorąc ją za rękę po pędziłam z nią do restauracji gdzie przeważnie w 8 jemy pizzę. Tym razem nie było inaczej, może z jednym wyjątkiem nasi wygrani płacili. Więc jak to my każdy zamówił każdą.



-Więc co to było z tym pocałunkiem? * zapytała nagle Rydel, no właśnie co?. Oboje spojrzeli na siebie a potem zaczęli się śmiać.



-Czemu was to śmieszy? * odparł Rick pożerając swój kawałek pizzy.



-Bo wymyślacie niestworzone rzeczy * Odparł blondyn uśmiechając się do reszty. Ach ten zabójczy uśmiech. Maia uspokój się!.



-Maia powinniśmy porozmawiać * odparł strasznie poważnie Rocky. Spojrzałam na niego nie chętnie, przerywając przyglądanie się blondynowi po czym machając głową wstałam ze stołu zabierając torebkę. Wyszliśmy na zewnątrz, Rocky podarował mi swoją kurtkę a ja czekałam na lawinę zdań, wypowiedzi, kłótni, rozstania, rozterek itp. Ale nie nastąpiły. Odpalił fajkę i usiadł na niskim murku. Pewnie czekał aż ja zacznę. Więc zaczęłam.



-O czym chcesz rozmawiać? * spytałam opierając się o niego i murek



-O Tobie.



-O mnie