Rozdział 28/30 ,,Dowiesz się w swoim czasie '' By Rocki Max

Perspektywa Vanessy



-Idę po lekarza



-A po co, chcesz żeby nas wywalili,.? * zapytał Ralffi



-Nie, ale Laura się obudziła, może jakieś prochy na ból albo coś jej da



-Przesadzasz



-Sam przesadzasz, chyba ze chcesz żeby Laura siedziała tutaj nie wiadomo ile * odparłam a Ralffi się już nie odezwał. Wyszłam z Sali zerkając przy wyjściu jeszcze na Rossa. Co się stało przed naszym przyjściem. Jakim sposobem obudził Laurę, jak mu się udało?. Czy naprawdę wydarł się na nią aż tak że się ocknęła?. Przecież by mu odpyskowała i byśmy to słyszeli. Nie to nie możliwe. A jeśli ta dwójka coś do siebie….?



-Panna Cullen?



-Tak, Laura Marano z Sali 316 się ocknęła.



-Już idę * odparł zostawiając mnie samą. Zawróciłam do Sali mojej brunetki. Kiedy weszłam Rossa już nie było. Czyżby teraz ukrywał się przede mną i setką pytań.



-Gdzie Ross? * zapytałam podchodząc do Ricka i tuląc go.



-Ma się spotkać z Anna * odparł mój chłopak




-A więc Rick i Van są razem ok. To było przed wypadkiem. Rydel pocałowała się z Ralffim i też zaczęli ze sobą kręcić. Ale Mia i Rocky tylko ze sobą kręcili bez pocałunku. Jak do tego doszło.?



-Dowiesz się w swoim czasie * odparł Rock



-Ale ja chce wiedzieć teraz ! * odparła lekko się uśmiechając



-A ja chce wiedzieć jak Ross Cię obudził..? * odparłam ale do Sali wszedł lekarz, cholera.



-Dobra, rozejść się muszę zbadać pacjentkę.



-Jasne jasne, nie odpuszczę wam, jeszcze opowiecie mi jakim cudem jesteście razem.



-Ależ oczywiście, a teraz odpoczywaj Marano * odparła Mia śmiejąc się i wychodząc jako ostatnia.



Perspektywa Rydel



Laura nie odpuszczała chciała poznać, jakim cudem Maia i Rocky są razem. Od kiedy no… Więc męczyła tych drugich jak tylko się pojawiliśmy.




-Ok, ok ale uspokój się powiemy Ci jak to było * odparła Maia.



-Dobrze to czekam * odparła Laura, próbując się dobrze ułożyć, ale nikt nie chciał jej pomóc. Spojrzałam na Rossa, ale ten siedział wygodnie i się nie poruszył. Może naprawdę między tą dwójką nie ma nic?. Podeszłam ja i poprawiłam jej poduszkę. Delikatnie pisnęła, ale tak cicho że słyszałam ja i jeszcze jedna osoba, blondyn. Delikatnie drgnął nogą by się podnieś, jednak opanował nerwy i siedział dalej.


 

Perspektywa Mai



-Już wygodnie? * odparł  siadając na łóżku brunetki. * A wiec tak. Było to zaledwie miesiąc  temu, ale mam wrażenie jak wczoraj.



-Boże romans się zaczyna * szepnął Rick przez co oberwał od wszystkich dziewczyn wzrokiem



-No dobrze, skończyłam na tym że miałam wrażenie jakby to było wczoraj. Uczyliśmy się wspólnie z Rockym w bibliotece. Nikogo nie było byliśmy tylko my i książki. Ale oczywiście jeśli dwie osoby które coś do siebie czują są blisko siebie i nie wiedzą jak wyrazić to słowami tylko wpatruje się w siebie. Tego po południa nic się nie nauczyłam, nic a nic. Rocky również. Oblaliśmy Szekspira zajęci własną miłością. Ale do rzeczy, coś niby się uczyliśmy, próbując w spokoju się uczyć. Zaczęłam ciężko oddychać, myśląc o ustach Rockego, on również zdjęłam koszulkę by zostać bluzce na ramiączkach ale było mi strasznie gorąco, on zrobił to samo. W końcu spojrzałam na niego. Byłam pewna że to to, byłam pewna że zaraz mnie pocałuje. Ale nie on zapytał się….



-Pożyczysz mi długopis? * odparł a my zaśmialiśmy się wszyscy.



-Dałam mu go i znów wróciłam do nauki. Wtedy pojawił się pierwszy koleś z różą. Byłam w szoku. Piękna czerwona sztuczna róża. Chciałam zapytać o co chodzi tym bardziej że mój kompan do nauki się nawet nie interesuje. No ale nic. Wróciłam do nauki, aby pojawił się kolejny z dwiema różami. On również wręczył mi tym razem świeże kwiaty i znikł bez słowa. Kolejny pojawił się z czterema. I nic wściekła spojrzałam na Rockego ale on dalej nic, pomyślałam czyżby totalna olewka mojej osoby?. Pojawił się jeszcze jeden i wręczył i 5 kwiatów. Obróciłam się do niego by nawrzeszczeć, ale ktoś mnie powstrzymał to Rocky klękał przede mną z ostatnią różą ze zestawu i odparł.



-Jak zwiędnie ta pierwsza to przestanę Cię kochać * odparł a ja uklękłam razem z nim by mógł solidnie mnie pocałować.



-Boże jak słodko!!! * odparła Laura zachwycona.



-no nie, nie powiedziała bym że nasz kumpel to taki romantyk * odparł roześmiany Ross.



-A ty?, kiedyś zrobiłeś coś podobnego.>?, dla dziewczyny w której się zakochałeś? * odparłam patrząc na blondyna. Wszyscy oprócz niego zaczęli się śmiać.




-Nie Ross lynch nie robi nic by dziewczyna się dowiedziała o jego uczuciach. On je po prostu bzyka * odparła Vanessa mierząc go wzorkiem. Chłopcy się chichrali, a my nie byłyśmy zadowolone. Ross spojrzał na Vanessę a potem na Laurę.


-Dokładnie Lauro, ja je tylko bzykam