Perspektywa Laury
,,Wpadnij jeszcze na jadalnie po lekcjach ‘’
Dostałam takiego ese wychodząc z lekcji. Spojrzałam na
mojego chłopaka, po czym chwytając go za dłoń pociągnęłam w kierunku jadalni.
Czego ta Maia chce ode mnie?. Może w końcu wyjaśni mi poranną rozmowę, nie
powiem ale nie dosłyszałam i chciałam strasznie dowiedzieć się czego dotyczyła.
Wchodząc na jadalnie, ujrzałam mnóstwo osób. A na środku moi wariaci. Rick na
środku, po jednej i drugiej stronie Ell, Calum i Rocky. I jeszcze inna grupa
chłopców. Dziewczyny Vanessa, Maia, Rydel i Raini stały przy głośnikach i
czekały wraz z innymi. Rick zaczął….
Rick :
Bo nadjeżdżamy
Zwiększając obroty naszych silników pod słońcem
Szukasz guza (kłopotów)
Wow! Trzymając
mnie chłodno!
Gładko i stale! Zaczesane do tyłu włosy
Rzeczy stają się ciężkie! Szukasz guza (kłopotów)
Dwa koła i otwarta droga Ubrani w skórę
Gotowi by jechać!
Wszyscy zaczęli taniec z krzesłami…..
Wszyscy : Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki
Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy
Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień
Nie żyjemy w żaden inny sposób
Vanessa :
Guma balonowa, Cherry pop*
Jesteś skokiem! Trzymam z moim bratem bo jego przyjaciele są gorący
Gdy oni szukają... kłopotów!
Kto.>?
W porządku...
Wszedłem do baru* i co zobaczyłem? Setki lasek gapią się na mnie!
Liczyłem na trochę KOCHANIA! Mam te dwa koła i pustą drogę
Pociągnąć za to sprzęgło, przygotować się do
jazdy!
Nagle Maia Pocałowała tego blondyna w policzek i mocno przytuliła, a ja zaczęłam przecierać oczy, kim on jest.?
Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki Jedziemy
szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień
Nie żyjemy w żaden inny sposób Oh nie, nie żyjemy w żaden inny sposób
Oh!
1,2, 1,2,3!
Kto, kto, kto jedzie ze mną?
Gang pełen mięśniaków , wszyscy krążą ze mną!
A my rozrywamy to, rozrywamy, rozrywamy ulice
Oh!
Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki!
Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy
Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień
Nie żyjemy w żaden inny sposób!
Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki!
Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy
Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały
dzień!
Nie żyjemy w żaden inny sposób
Nie, my nie żyjemy w żaden inny sposób!
Oh, nie, nie żyjemy w żaden inny sposób!
Oh!
Wszyscy zaczęli klaskać, a ja nadal patrzyłam na to
widowisko mając nadzieje że ktoś mi wytłumaczy. Cholera jasna czy ktoś mi to
wytłumaczy.?
-Kim on jest? * zapytałam jedynej dostępnej przy mnie osobie Noah…..
Perspektywa Vanessy
Wszyscy szliśmy razem w kierunku naszej klasy. Szliśmy w
towarzystwie Caluma i Raini.
-Biedna Laura * odparł nagle Ell, a my wszyscy na niego
spojrzeliśmy.
-Przecież jest z Noah * odparła mu w odpowiedź Rydel.
-Nie o to mi chodziło, tylko o to co powiedziała Maia,
ona nie ma zielonego pojęcia że Ross Lynch wraca do szkoły…..* I wtedy
usłyszeliśmy odpowiedź.
-Dużo brakuje żeby się mnie pozbyć * Odparł nam znajomy głos a my spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Na chwilę straciłam głos jak wszystkie z dziewczyn jestem tego pewna, właśnie widziałam ducha Ross Lynch we własnej osobie, szatan, łobuz, najniegrzeczniejszych chłopak ze wszystkich, największe ciacho wszech czasu. Zdjął tylko okulary przeciwsłoneczne, ale odziany był w białą koszulkę, czarną kurtkę i jeansowe spodnie. I chociaż jego ubiór świadczył o tym że jest łobuzem wyglądał jak anioł, a ja pierwszy przyjęłam jego ramiona które rozwarł byśmy przytuliły go do siebie. A on przygarnął mnie do siebie i mocno przytulił.
-Nie postarzałeś się nawet o dzień! * odparłam a on
mocniej się do mnie przytulił.
-Kurwa, Van przesuń się ja muszę go uszczypnąć nie wierze
że tutaj jest! * krzyknęła spanikowana Rydel, po czym najnormalniej w świecie
wkopała mi się by go przytulić.
Rydel, a ja rozpłakałam się ze szczęścia. Później przytulił Maie, która nie odezwała się jeszcze ani słowem, albo była w szoku, no ale przepraszam bardzo nikt nie wierzył w to że on się kiedyś pojawi!. A później przywitał się z braci mi. Tak zawsze określałam tą szaloną czwórkę za braci za łobuzów.
-Jakie pomysły po lekcjach? * zapytał nas kiedy przywitał
się ze wszystkim.
-Dom * odparliśmy prawie wszyscy.
-to dobrze, pamiętacie pewnie układ?. Ross Lynch pojawił się w szkole trzeba coś pokazać….. A gdzie jest Laura./ ? * zapytał, a mnie zdziwiło to że dopiero teraz się zorientował.
-Jest coś Ross co…. * Zaczęłam ale powstrzymała mnie
Rydel ruchem głowy. Reszta się nie odezwała w tym temacie. Wszystkich
interesowało to jaki układ taneczny wymyślił Ross…….
Perspektywa Laury
Wszyscy zaczęli klaskać, a ja nadal patrzyłam na to
widowisko mając nadzieje że ktoś mi wytłumaczy. Cholera jasna czy ktoś mi to
wytłumaczy.?.
-Kim on jest? * zapytałam jedynej dostępnej przy mnie osobie Noah. Ale on tylko na mnie spojrzał bo blondyn i reszta mojej ekipy szła w naszą stronę. Chłopak zdecydowanie się zagalopował bo podbiegł do mnie i mnie przytulił. A ja nie rozumiejąc nic stałam przerażona z opuszczonymi dłońmi w dół i czekała aż skończy. Widziałam że Rydel z Vanessa zakrywają ze śmiechu usta, jednak
powstrzymywały się od śmiechu ze względu na moją minę.
-OK!, starczy puść mnie! * odepchnęłam chłopaka robiąc
totalne widowisko.
-Co Laura? * odparł chłopak. A ja miałam minę pewnością w stylu ,,to gwałciciel? ‘’
-Kim ty jesteś?! * odparłam i zaczęłam się rozglądać po
wszystkich, jedna jedyna osoba się odezwała Raini.
-Laura Marano to Ross Lynch Twoja pierwsza wielka miłość.
Ross Lynch to Laura Marano Twoja wielka miłość * odparła a ja zdębiałam
zdecydowanie zdębiałam. Chwyciłam tylko Noah za dłoń i odeszliśmy tylko tyle
potrafiłam zrobić. Ross lynch?, moja wielka miłość?
-Laura, Laura!!! * krzyknęła razem Vaneessa, Maia, Rydel i
Raini chociaż miałam ochotę je opieprzyć kiedy tylko wyszłam z budynku puściłam
dłoń mojego chłopaka i zaczęłam czerpnąć powietrze.
-Wiedziałeś wiedziałeś!!! * krzyknęłam na niego i wtedy
one mnie dogoniły.
-Laura, proszę Cię pozwól sobie wytłumaczyć *
odparła Rydel podchodząc do mnie i łapiąc mnie za ręce.
-Leć do domu Noah, ona nas teraz potrzebuje * odparła do
mojego bruneta Maia, chłopak widząc co się ze mną dzieje zrobił to, opuścił
mnie z grupą kłamców. Komuś komu nie mogę wierzyć.