Perspektywa Ricka
Czekaliśmy, i czekaliśmy i czekaliśmy na pojawienie się wkurzonego Rossa, wiedzieliśmy że tym razem nie uda się. Rocky wraz z Ellem grali na PlayStation jakąś grę bijatyką a ja zastanawiałem się co zrobić. Dziewczyny dzwoniły że Laura nie chce z nikim rozmawiać, nawet nie pozwoliła Van wejść do swego pokoju. Potem pojawił się Ross, wydarli się do siebie po czym Ross opuścił akademik i gdzieś się podział. Sądziłem że wtedy wpadnie do nas, ale minęło dobre kilka godzin a jego nie było. Gdzie się zatrzymał, gdzie jest. Nie rozumiem tego, otworzyłem sobie cole z butelki szklanej i spojrzałem przez okno. Zadzwoniła do mnie Van.
-Cześć
-Cześć, przyszedł?
-nie, pojawił się, nie wiem jak mocno się pokłócili z
Laurą ale na chwilę obecną nie pojawił się u nas.
-Od nas nie odbiera nawet tel. Wszystkie próbowaliśmy.
-Mówiłem że to bez sensu by nie opowiadać Laurze o nim! *
warknąłem na moją dziewczynę.
-Wiem ale co teraz zrobimy, nie mamy wyjścia Rick, dobrze
wiesz dlaczego to robiliśmy * Spojrzałem znów przez okno zobaczyłem idącego
blondyna w naszą stronę.
-Kotek, kończę Ross zmierza do mojego domu
-Ok, daj znać po wszystkim
-Dobrze, kocham Cię
-Ja Ciebie też * rozłączyłem się po czym pobiegłem do
drzwi, otworzyłem je w chwili w której Ross wyciągnął dłoń by zadzwonić do
dzwonka.
-miło czekałeś na mnie * odparł po czym wrócił się i
usiadł na schodach. Usiadłem obok niego, dając mu fajkę, wyciągnął do mnie dłoń
wziął fajkę i zaczął palić.
-Wiesz że nie paliłem od roku.? * odparłem a Ross
prychnął.
-No to dawaj tego papierosa * odparł wyrywając mi go.
-Spadaj, kiedyś trzeba zacząć od zera * odparłem
nieświadomy tego co mówię
-Masz rację trzeba, ale ja nie chce, to tak jakbym miał
zdobyć Laurę jeszcze raz , ona nie chce nie chce mnie w ogóle znać. Uważa że
dobrze się stało.
-A ty co myślisz?
-Ja?!, ja myślę że to czyste szaleństwo, jak może nie
wiedzieć kim byłem kim jestem.
-To był ciężki wypadek, była prawie rok w śpiączek.
-Tak wiem, ale pomyśl tylko gdyby Vanessa była w śpiące a
potem zapomniał tylko Ciebie z całej paczki?
-Wiesz ona by doskonale wiedziała kim jesteś, gdybyśmy
opowiedzieli jej * Ross wypuścił dym z papierosa, wiedziałem że ciężki temat
jest teraz przed nami.
-Może i masz rację, nie rozumiem dlaczego wycofaliście
mnie z jej życia. To tak jakbyście wzięli gumkę i wymazali błędy by ich nie
widzieć już więcej.
-Porównujesz się do ścierania, gumki? * zaśmiałem się a on razem ze mną.
-Nie zamierzam się o nią poddać.
-Myślisz że dasz radę?
-Myślę że tak
-To nie tylko czas, to również jej aktualny chłopak i
wielka miłość, jej nowe życie w którym nie istniejesz. To również….
-Tak tak Rick nie wymądrzaj się!!, to że mnie rok nie
było to nie znaczy że jestem głupszy * obaj zaśmialiśmy się po czym klepnęliśmy
się w plecy, a Ell wraz z Rockym wyskoczyli z domu, przez co odsunęliśmy się o
siebie i zaczęliśmy się śmiać.
-Już po bitwie? * odparł zadowolony Rocky.
-A co chciałeś się bić? * odparł Ross * Jak chcesz to…. *
zaczął przez co Rocky zaczął machać rękami na nie, z takim odlotem że myślałem
że coś się zaraz stanie. Tak, to oznaczało że 4 największe łobuzy wróciły do
szkoły i to oznaczało że największe ciacha w szkole istnieją.
Perspektywa Vanessy
Następnego dnia pojawiłyśmy się w szkole w 5. Ja po lewej
stronie, Rydel po prawej, Raini wraz z Maią stylu a na samym środku ona, jak
zawsze najśliczniejsza dziewczyna w szkole. Każdy na nią patrzył z
utęsknieniem. Wszyscy marzyli o tym by Laura Marano na nich spojrzała, by
najładniejsza dziewczyna w szkole chociaż puściła oczko, zatrzymał się, pomachała
czy cokolwiek. Ale nie ona, nie nasza Laura.
-Wiecie miałam tak głupie zadanie z matmy że sądziłam że
sobie nie poradzę, było beznadziejne!!
-Żartujesz? * odparła Maia, zabawne że to ona
powiedziała.
-Ty ciekawe czy byś rozwiązała, chodzicie pokaże wam *
odparła idąc do ławki na korytarzu i szukając w plecaku książki od matmy. Wtedy
dosłownie zawiał wiatr przynajmniej takie miałam wrażenie a do szkoły weszli
oni. Największa ciacha od dobrych dwóch lat. Spojrzałam na mojego chłopaka, na
Rockego, na Ella. Aż wszedł ona łobuz, najseksowniejszy chłopak na świecie. No
sorki kochanie, ale kiedy Ross Lynch jest w pobliżu żadna dziewczyna nie może
mu się oprzeć. Spojrzałam na Laurę która również musiała poczuć wiatr we
włosach, spojrzała na idącą grupę chłopaków i na Rossa do którego od razu
przyłączyła się grupa dziewczyn, jedna pocałowała go w policzek druga natomiast
powiesiła mu się praktycznie na ramieniu. Więc chłopcy klepnęli go w plecy
żegnając się z nim. A ja musiałam udać że wejście Rossa nie zrobiło na mnie
żadnego szału och na pewno żadnego…..