Kilka informacji które są prawdziwe i fałszywe :
prawda?
Najładniejsza z nich jest Laura Marano, dowodzi grupą Vanessa Cullen / Maia Mitchell / Rydel Son. I to było by na tyle, ale na ich szczęśliwszym i władczym placu szkolnym pojawiają się oni. Największe łobuzy. A największym z nich jest Ross Lynch który rządzi grupą Rick Coll / Ellithon Ralffi / Rocky Max. Co się stanie, kiedy pojawi się w szkole cała ósemka. Jakie historię, tajemnice i przygody mają?. Kim są, a kim się staną. Już za moment przekonamy się.... :D
Kilka informacji które są prawdziwe i fałszywe :
Perspektywa Vanessy
-Wiecie miałam tak głupie zadanie z matmy że sądziłam że
sobie nie poradzę, było beznadziejne!!
-Żartujesz? * odparła Maia, zabawne że to ona
powiedziała.
-Ty ciekawe czy byś rozwiązała, chodźcie pokaże wam * odparła idąc do ławki na korytarzu i szukając w plecaku książki od matmy. Wtedy dosłownie zawiał wiatr przynajmniej takie miałam
-Widziałem widziałem jak obserwowałaś Rossa * odparł a ja
zaśmiałam się po czym pukałam się w głowę.
-Tu się uderz, o tutaj * odparłam dotykając go w czoło.
-Aha, aż ślinka Ci jeszcze płynie * odparł po czym
pocałował mnie w usta, doskonale wiedziałam że kłamie, jednak chciałam od niego
buziaka. * Laura!!!, halo.>? * odparł
mój chłopak machając jej przed oczami ręką. * oho koleina trafiona.
-Rick kochanie to
największe ciacho jakie stąpało po tej szkole, jestem pewna że tym roku
szkolnym też będzie królem * odparłam spoglądając na Laurę ona jednak coś
tłumaczyłam Mai. A to zadanie z matmy. Wtedy usłyszeliśmy głos z głośników
szkolnych.
-Cześć kochani, mam przyjemność poinformować was o kilku
nowych nowościach w szkole. Po pierwsze królowa Balu sprzed dwóch lat Laura
Marano!!!!, kochanie wstań i złóż ukłon bo w tym roku również jesteś wyrwana do
tego by być naszą królową!!!.. Tak Laura Marano znów jest na liście kandydatek
na królową szkoły!!!!. Ale to jeszcze nie koniec. I tym faktem jestem
podniecona a wy>?!!. Kochani, a właściwie dziewczęta, czy wiecie że Ross
Lynch zawitał do naszej szkoły!!! * tłum dziewczyn zaczął piszczeć a my rozglądałyśmy na nie spanikowane. * Kochane jak dobrze wiecie to ciacho jest
wolne!!! * znów piszczały, boże tylko nie powiedz że Laura go rzuciła!. * Kochanie
mówię o Tobie Rossie Lynch zrób piękny ukłon w naszą stronę. jesteś nominowany
na króla w tym roku!!!! * dziewczyny zaczęły znów piszczeć. * Lista dziewcząt
na królowe balu jak i królów balu jest powieszona na tablicy ogłoszeń. A
zdjęcie poprzednich królów dalej wiszą. Ale to nie koniec, za moment coś
spadnie z nieba!!! * krzyknęła a wtedy serio ze schodów z samej góry zaczęły
lecieć jakieś kartki, złapałam z Laurę po kartce. Obie się śmiałyśmy. A kiedy miałyśmy wystarczająco ilość kartek
wróciłyśmy do naszej ekipy.
-Laur skarbie, nie powinnaś się przemęczać * odparła
Raini na przywitanie.
-Nie przesadzaj, już dawno wypoczęłam.
-Dobra, dobra dość tych czułość, co to za kartki? *
zapytała podjarana Rydel
-Moja kochana to…. * zaczęłam po czym spojrzałam na Laurę,
która kręcąc głową ze śmiechem odparła.
-Bal przebierańców!!! * zapiszczała a my zaczęliśmy się
śmiac. Tak zdecydowanie tego nam potrzeba.
-Oj Calum chodź do Rockego i Ella, zdecydowanie to nie
nasz klimat * odparł Rick, za co dostał kopa lekkiego w tyłek ode mnie.
-Jeszcze ubiorę Cię w tą muszeczkę zobaczysz!! * odparłam
przez co reszta zaczęła się śmiać. Raini usiadłam na starym miejscu Ricka
podjarana balem.
-Boże, makijaż, fryzjer, sukienka, buty matko święta ja
tego niczego nie mam!!
-Spokojnie masz nas! * pokazała na siebie Maia * Ja robię
makijaże * odparła pokazując swój aktualny makijaż.
-Ja fryzury * odparła Rydel śmiejąc się gdy naśladowała
Maie by pokazać swoją fryzurę.
-A ja jestem od stroju * odparłam, ale reszta zaczęła się
śmiać
-Sorry, ale z tym to lepiej iść do Laury * odparła Maia
-Czemu do mnie?, Van ma dobry gust * poparł brunetka o
której wspominała Maia
-Kochanie ty dalej nie zdajesz sobie sprawy że jesteś
najseksowniejszą, najzdolniejszą laską w tej szkole? * zapytała Rydel siadając
przy niej. Laura spojrzała zaszokowana.
-Ehm… Nawet ja to wiem! * prychał Raini, prze co
wszystkie na nią spojrzałyśmy.
-Niemożliwe * odparła spoglądając na nas.
-Ja nie wiem jak już do niej dotrzeć * odparła nagle Maia.
-A myślisz że ja wiem? * odparłam zaglądając do książki z
zadaniem z matmy. Nie rozmawiałyśmy już o tym wolałyśmy pokazać Laurze jaki
błąd zrobiła w tym zadaniu. Wiedziałyśmy że póki co nie ma sensu. Wgl nie ma
sensu….
-Kocham Cię Lauro Marano. Nigdy się to nie zmieni, ale
myślę że pora pozwolić Ci odejść.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Każdy powinien iść w swoją stronę
-Chcesz mnie od siebie odrzucić?
-Nie Lauro, chce byś miała takie życie jakie zapragnęłaś.
A ja nie istnieje. Obiecuję że będzie tak jakbyśmy nigdy nie byli razem.
-A jeśli ja coś poczuje?, jeśli się w Tobie zakocham?
-A wierzysz w to?....
Perspektywa Ricka
Czekaliśmy, i czekaliśmy i czekaliśmy na pojawienie się wkurzonego Rossa, wiedzieliśmy że tym razem nie uda się. Rocky wraz z Ellem grali na PlayStation jakąś grę bijatyką a ja zastanawiałem się co zrobić. Dziewczyny dzwoniły że Laura nie chce z nikim rozmawiać, nawet nie pozwoliła Van wejść do swego pokoju. Potem pojawił się Ross, wydarli się do siebie po czym Ross opuścił akademik i gdzieś się podział. Sądziłem że wtedy wpadnie do nas, ale minęło dobre kilka godzin a jego nie było. Gdzie się zatrzymał, gdzie jest. Nie rozumiem tego, otworzyłem sobie cole z butelki szklanej i spojrzałem przez okno. Zadzwoniła do mnie Van.
-Cześć
-Cześć, przyszedł?
-nie, pojawił się, nie wiem jak mocno się pokłócili z
Laurą ale na chwilę obecną nie pojawił się u nas.
-Od nas nie odbiera nawet tel. Wszystkie próbowaliśmy.
-Mówiłem że to bez sensu by nie opowiadać Laurze o nim! *
warknąłem na moją dziewczynę.
-Wiem ale co teraz zrobimy, nie mamy wyjścia Rick, dobrze
wiesz dlaczego to robiliśmy * Spojrzałem znów przez okno zobaczyłem idącego
blondyna w naszą stronę.
-Kotek, kończę Ross zmierza do mojego domu
-Ok, daj znać po wszystkim
-Dobrze, kocham Cię
-Ja Ciebie też * rozłączyłem się po czym pobiegłem do
drzwi, otworzyłem je w chwili w której Ross wyciągnął dłoń by zadzwonić do
dzwonka.
-miło czekałeś na mnie * odparł po czym wrócił się i
usiadł na schodach. Usiadłem obok niego, dając mu fajkę, wyciągnął do mnie dłoń
wziął fajkę i zaczął palić.
-Wiesz że nie paliłem od roku.? * odparłem a Ross
prychnął.
-No to dawaj tego papierosa * odparł wyrywając mi go.
-Spadaj, kiedyś trzeba zacząć od zera * odparłem
nieświadomy tego co mówię
-Masz rację trzeba, ale ja nie chce, to tak jakbym miał
zdobyć Laurę jeszcze raz , ona nie chce nie chce mnie w ogóle znać. Uważa że
dobrze się stało.
-A ty co myślisz?
-Ja?!, ja myślę że to czyste szaleństwo, jak może nie
wiedzieć kim byłem kim jestem.
-To był ciężki wypadek, była prawie rok w śpiączek.
-Tak wiem, ale pomyśl tylko gdyby Vanessa była w śpiące a
potem zapomniał tylko Ciebie z całej paczki?
-Wiesz ona by doskonale wiedziała kim jesteś, gdybyśmy
opowiedzieli jej * Ross wypuścił dym z papierosa, wiedziałem że ciężki temat
jest teraz przed nami.
-Może i masz rację, nie rozumiem dlaczego wycofaliście
mnie z jej życia. To tak jakbyście wzięli gumkę i wymazali błędy by ich nie
widzieć już więcej.
-Porównujesz się do ścierania, gumki? * zaśmiałem się a on razem ze mną.
-Nie zamierzam się o nią poddać.
-Myślisz że dasz radę?
-Myślę że tak
-To nie tylko czas, to również jej aktualny chłopak i
wielka miłość, jej nowe życie w którym nie istniejesz. To również….
-Tak tak Rick nie wymądrzaj się!!, to że mnie rok nie
było to nie znaczy że jestem głupszy * obaj zaśmialiśmy się po czym klepnęliśmy
się w plecy, a Ell wraz z Rockym wyskoczyli z domu, przez co odsunęliśmy się o
siebie i zaczęliśmy się śmiać.
-Już po bitwie? * odparł zadowolony Rocky.
-A co chciałeś się bić? * odparł Ross * Jak chcesz to…. *
zaczął przez co Rocky zaczął machać rękami na nie, z takim odlotem że myślałem
że coś się zaraz stanie. Tak, to oznaczało że 4 największe łobuzy wróciły do
szkoły i to oznaczało że największe ciacha w szkole istnieją.
Perspektywa Vanessy
Następnego dnia pojawiłyśmy się w szkole w 5. Ja po lewej
stronie, Rydel po prawej, Raini wraz z Maią stylu a na samym środku ona, jak
zawsze najśliczniejsza dziewczyna w szkole. Każdy na nią patrzył z
utęsknieniem. Wszyscy marzyli o tym by Laura Marano na nich spojrzała, by
najładniejsza dziewczyna w szkole chociaż puściła oczko, zatrzymał się, pomachała
czy cokolwiek. Ale nie ona, nie nasza Laura.
-Wiecie miałam tak głupie zadanie z matmy że sądziłam że
sobie nie poradzę, było beznadziejne!!
-Żartujesz? * odparła Maia, zabawne że to ona
powiedziała.
-Ty ciekawe czy byś rozwiązała, chodzicie pokaże wam *
odparła idąc do ławki na korytarzu i szukając w plecaku książki od matmy. Wtedy
dosłownie zawiał wiatr przynajmniej takie miałam wrażenie a do szkoły weszli
oni. Największa ciacha od dobrych dwóch lat. Spojrzałam na mojego chłopaka, na
Rockego, na Ella. Aż wszedł ona łobuz, najseksowniejszy chłopak na świecie. No
sorki kochanie, ale kiedy Ross Lynch jest w pobliżu żadna dziewczyna nie może
mu się oprzeć. Spojrzałam na Laurę która również musiała poczuć wiatr we
włosach, spojrzała na idącą grupę chłopaków i na Rossa do którego od razu
przyłączyła się grupa dziewczyn, jedna pocałowała go w policzek druga natomiast
powiesiła mu się praktycznie na ramieniu. Więc chłopcy klepnęli go w plecy
żegnając się z nim. A ja musiałam udać że wejście Rossa nie zrobiło na mnie
żadnego szału och na pewno żadnego…..
Spojler :
-Nie nie, ten to musi się po pisywać? * odparła wpuszczając mnie do środka
-Dla Ciebie zawsze słoneczko * odparłem uśmiechając się
-No i z czego się tak szczerzysz>? * odparła patrząc
ciągle na mnie. Spojrzałem na Mie której również było wesoło, siedziała przy
biurku jak najdalej od Ricka mimo że oboje się śmiali z zachowania mojego i
Laury.
-Lauruś, ty zawsze kochasz się droczysz z Rossi * odparła
Maia szczerząc ząbki.
-Nie szczerz tak ząbków śliczna, dobra Rick, Vanessa co
się dzieje>? * Odparłem zacierając ręce, chciałbym stąd wyjść, chciałbym
stąd wyjść.
Perspektywa Rossa
-Przypomnisz sobie mnie, obiecuje Ci to przypomnisz sobie
kim był dla Ciebie Ross lynch, a wtedy pożałujesz...
-Już żałuje * odparła wrednie, oparłem drugą dłoń
-Czego żałujesz? * odparłem mając wielką nadzieję
-Tego że kiedyś ponoć uważałam Cię za wielką miłość.
-Jeszcze się zdziwisz że nim będę * odparłem po czym spojrzałem
w jej oczy po raz ostatni. Otworzyłem drzwi i wybiegłem z jej pokoju. Po drodze
jakieś dziewczyn zatrzymywały mnie by pogadać. Olewając każdą po kolej
zmierzałem do swego domu. Na mojej drodze stanęła nie kto inny jak Olivia Holt.
-Cześć przystojniaku!!! * powiesiła mi się na szyj po
czym mocno mnie do siebie przytuliła.
-No cześć Oli * odparłem puszczając ją i idąc przed
siebie, ale ona jak na złość szła za mną.
-Czyżby nie udała Ci się rozmowa z Laurą>? * zaśmiała
się, zatrzymałem się i spojrzałem na nią.
-To nie jest zabawne
-Oj wcale nie śmieje się z tego, śmieję się z tego że ona nie ma zielonego pojęcia kim ty jesteś, za to ty kochasz ją ponad życie.
-Zdobędę ją, jeszcze przypomni sobie o mnie.
-Ross Kochanie, cała 6 próbowała, a ona tylko nie nie nie,
nie chce tego wiedzieć… Nie lepiej
będzie jak nie będę wiedzieć…
-Skąd to wiesz?
-Bo ja też ją odwiedziłam. Twoja głupia 6 przyjaciół
stwierdziła że opowiedzą o sobie ale nic nie mrukną na twój temat……
Kilka miesięcy wcześniej opowieść Olivii…..
-Weszłam właśnie do jej pokoju. Spojrzała na mnie, ledwo
podnosząc głowę, po czym z westchnęła.
-Jesteś moją pielęgniarką? * odparła a ja zaśmiałam się.
-Chyba się za mocno narajałaś lekami, sądzisz że takie młode dziewczyny są pielęgniarkami?
-Musiałaś aż tak jej odpowiedzieć?! * odparł
wkurzony Ross-Ross!!, jesteś miłością mojego życia, myślisz że to
fajnie patrzeć jak facet życia ogląda się za inną.? * widząc jego minę
zaśmiałam się * Przecież ty to teraz będziesz oglądał na okrągło…
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Przestaniesz mi przerywać>? * odparłam kontynuując….
-To kim jesteś?. Zapytała mnie Laura.
-Czemu ich tak nazywasz?
-Bo do waszej 8 nie da się dostać, w żaden sposób!!!
-8.?, Przecież razem ze mną jest nas 7. Odparła
zaskoczona a ja znów zaczęłam się śmiać. Tak Laura Marano nigdy nie usłyszała
słowa na Twój temat. Wstałam nie odpowiadając już na żadne zapytanie, odpowiedź
bądź cokolwiek, opuszczając biedną Laure, nie dane jej było żeby się
dowiedzieć…..
Teraz :
-Nigdy nie usłyszała słowa na Twój temat, jestem
pewna że żadne nie wspomniało na Twój temat, nawet kiedy wróciłeś. Ona dzisiaj na waszym zdjęciu króla i królowej balu zobaczyła was razem. A zresztą przecież była taka szczęśliwa jak się z nią przywitałeś.-Przeginasz Olivia, przeginasz.
-Nie Rossi to nie ja przeginam tylko Twoja paczka *
przybliżyła się do mnie i przejechała dłonią po mojej koszulce. *Przeginają
najbliższe Ci osoby, przeginają Twojej psia psi i psie ciele * odparła dziecinnym głosem po czym przejechała po mojej twarzy * Teraz będziesz patrzeć jak
dziewczyna którą kochasz jest w ramionach innego i wierzy w to że to on jest
jej pierwszą miłością Noah.
-Nie, nie prawda zdobędę ją
-Jak!, ona Ross nie chce Cię znać ona nie chce wiedzieć
kim byłeś!!!!
-Jakoś uda mi się wywrócisz jej świat do góry nogami!!
-jedyne co możesz obrócić to Maie, która od początku się w
Tobie buja * odparła śmiejąc się, wspięła się na palcach po czym pocałowała
mnie w policzek, by później odwrócić się na pięcie i wrócić stamtąd skąd
przyszła….
Kolejny Spojler :
Perspektywa Laury
Usiadłam na łóżku i zaczęłam skreślać słowa. Coś we mnie
wtargnęło i musiałam napisać to co czuje. To było takie dziwne. Pierwsze spotkanie z Rossem Lynchem.
Wspomnienie :
,,Wpadnij jeszcze na jadalnie po lekcjach ‘’
Dostałam takiego ese wychodząc z lekcji. Spojrzałam na
mojego chłopaka, po czym chwytając go za dłoń pociągnęłam w kierunku jadalni.
Czego ta Maia chce ode mnie?. Wchodząc na jadalnie, ujrzałam mnóstwo osób. A na
środku moi wariaci. Rick na środku, po jednej i drugiej stronie Ell, Calum i
Rocky. I jeszcze inna grupa chłopców. Dziewczyny Vanessa, Maia, Rydel i Raini
stały przy głośnikach i czekały wraz z innymi. Rick zaczął. Świetnie śpiewał
nie powiem był genialny, aż zaczęli wszyscy tańczyć z krzesłami. Po zaśpiewaniu
słów Vanessy, Maia pocałowała jakiegoś blondyna a ja doznałam szoku to przecież
ten koleś ze zdjęcia.
Pierwsze nasze spotkanie :
-Kim on jest? * zapytałam jedynej dostępnej przy mnie
osobie Noah. Ale on tylko na mnie spojrzał bo blondyn i reszta mojej ekipy szła
w naszą stronę. Chłopak zdecydowanie się zagalopował bo podbiegł do mnie i mnie
przytulił. A ja nie rozumiejąc nic stałam przerażona z opuszczonymi dłońmi w
dół i czekała aż skończy.
-OK!, starczy puść mnie! * odepchnęłam chłopaka robiąc
totalne widowisko.
-Co Laura? * odparł chłopak.
-Kim ty jesteś?! * odparłam i zaczęłam się rozglądać po
wszystkich, jedna jedyna osoba się odezwała Raini.
-Laura Marano to Ross Lynch Twoja pierwsza wielka miłość.
Ross Lynch to Laura Marano Twoja wielka miłość * odparła a ja zdębiałam
zdecydowanie zdębiałam. Chwyciłam tylko Noah za dłoń i odeszliśmy tylko tyle
potrafiłam zrobić. Ross lynch?, moja wielka miłość?
-Laura, Laura!!! * krzyknęła razem Vaneessa, Maia, Rydel
i Raini chociaż miałam ochotę je opieprzyć kiedy tylko wyszłam z budynku
puściłam dłoń mojego chłopaka i zaczęłam czerpnąć powietrze.
-Rozumiem Ross Lynch król balu ok, ale jak to kurwa
szło…. A Największa miłość!, serio to pominęłyście!. Vanessa to ty próbowałaś wmusić we mnie bym słuchała co się kurwa działo przed wypadkiem!, nie
wspomniałaś ani słowem że on kiedyś istniał w moim życiu!!!!
-Laura, nie chciałaś wiedzieć…. * próbowała się bronić
-Tak ale piedoły typu że nasi rodzice mają nas w dupie
mogłaś powiedzieć !!!!
Perspektywa Rossa
Wiem, nie powinienem cieszyć się że widzę ją, że ją czuję
przytulam. Ale musiałem musiałem ją przytulić, tyle tylko że ona, czy ona nie
ma zielonego pojęcia kim jestem?. Spojrzałem na chłopaków kiedy Laura z resztą
dziewczyn wyszła ze szkoły.
-O co kurwa tutaj chodzi? * zapytałem Ricka bo wiedziałem
że walnie mi prosto z mostu.
-Laura podczas wypadku straciła pamięć, nie ma zielonego
pojęcia kim jesteś. * Miałem racje palnął jak kijem grając palanta.
-A wy nie ośmielicie się mi nawet powiedzieć?! *
spytałem patrząc na nich i na jakiegoś rudego chłopaka * A ty kim jesteś?.
-Jestem w tej grupie od nie dawna, więc nie wkurzaj się
na mnie * odparł mi rudzielec.
-Spoko, sorki. Ross lynch * odparłem wyciągając
do niego
dłoń.
-Calum Worthy * odparł również wyciągając dłoń w moją
stronę. * Laura kiedy się obudziła nie dawno powiedziała nam że nie chce
pamiętać nic co wydarzyło się przed wypadkiem.
-Więc nie ma pojęcia kim ja jestem * odparłem siadając na
schodach. Jakaś dziewczyna do mnie podbiegła i pocałowała mnie w głowę, druga
natomiast poczochrała moje włosy.
-Nie, dziewczyny wmuszały w nią informacje dotyczące nas
i rodziny o Tobie nikt nie wspomniał. * odpowiedział nowo poznany chłopak.
-Zlikwidowała mnie ze swojego życia? * odparłem a Rick
przytaknął. * Jak mogliście do tego dopuścić! * wstałem i krzyczałem do nich.
-Ross, zrozum że to była nie tylko nasza decyzja. *
odparł Rocky, spojrzałem na niego.
-Kto wpadł na pomysł by nie opowiedzieć nic na mój kurwa
temat!! * krzyknąłem uderzając w klatkę piersiową Rockego
-Vanessa * odparł lekko uginając się pod siłą uderzenia.
Spojrzałem na nich po raz ostatni po czym wybiegłem ze szkoły, musiałem biec,
biec do niej i to wyjaśnić. Biegłem co sił w nogach, doskonale wiedziałem gdzie
może być stara Laura, ale czy nowa też tam będzie….?
Miałem nadzieje a nadzieje nie jest matką głupich.
Biegłem w kierunku akademiku, Laura po kłótni z dziewczynami na pewno zamknęła
siew pokoju, nie miałem jednak pewność czy jest tam na pewno. Musiałem
spróbować. Więc kiedy wbiegłem do akademika i znalazłem się po jednej stronie
drzwi wziąłem spory wdech i wydech po czym zapukałem
do jej drzwi…
-Dajcie mi spokój, muszę chwilę odetchnąć.!!!
-To nie one tylko ja… Ross lynch !! * wydarłem się,
wiedziałem że jest po drugiej stornie to komiczne ale musiałem z nią
porozmawiać.
-Czego chcesz?
-Porozmawiać, jesteś mi to winna.
-Ale ja nie chce rozmawiać * odparła a ja uderzyłem
delikatnie ręką w drzwi. Oparłem głowę o drzwi i zacząłem mówić.
-Więc ja zacznę…. Jest Ross lynch, wiem że gdzieś tam
pamiętasz mnie, wiesz kim jestem, ale opowiem Ci o sobie. Poznasz mnie na nowo,
może powróci twoja miłość do mnie, może pokochasz mnie na nowo. Lauro Kocham
Cię * odparłem wiedząc że ona również opiera się o drzwi.
-Ja nie chce Cię znać.
-Możesz, i możesz dać mi spokój święty!!
-Na serio nie chcesz wiedzieć kim byłem w Twoim życiu?,
na pewno nie chcesz znów mnie kochać.
-Nie chce wiedzieć kim byłeś i kim możesz być.
-Nie wierze w to że nie masz zielonego pojęcia kim
jestem!
-Nie znam Cię, nie pamiętam kim jesteś i chce by tak
zostało.
-Ok, dam Ci spokój dam Ci upragniony azyl jeśli otworzysz
teraz drzwi i z szeroko otworzonymi oczami powiesz pełne zdanie że nie chcesz
mnie znać, nic do mnie nie czujesz, i nic do mnie nie poczujesz * Drzwi się otworzyły a ja miałem nadzieje że
powie coś miłego. Ona jednak otworzyła szeroko oczy i nie mrugając wyrecytowała
mój tekst….
-Nie chce Cię znać, nic do Ciebie nie czuje i nic do Ciebie nie poczuje nigdy * odparła a ja popchnąłem ją do środka zamykając za sobą drzwi, robiliśmy zbyt spore widowisko.
-Idź stąd, zmiataj!! * odparła * Jeśli nie wyjdziesz
zacznę krzyczeć.!!! * odparła i już miała krzyknąć kiedy ja oparłem ją o drzwi
zamykając je na klucz a owijając jej ciało w tali jedną dłonią, drugą miałem na
jej ustach.
-Nie, nie pójdę do póki nie przypomnisz sobie kim jestem.
-Nie przypomnę sobie tego nigdy
-Jak mogłaś do kurwy pozwolić na to by zapomnieć o mnie!
* krzyczałem bo mnie to bolało.
-Prawdopodobnie mocno mnie zraniłeś to dlatego.
-Nigdy Cię nie zraniłem * odparłem patrząc w jej oczy i
mówiąc jakby do jej ust.
-Jakoś Ci nie wierzę.
-Przypomnisz sobie mnie, obiecuje CI to przypomnisz sobie
kim był dla Ciebie Ross lynch, a wtedy pożałujesz.
-Już żałuje * odparła wrednie, oparłem drugą dłoń na
wysokości jej głowy.
-Czego żałujesz? * odparłem mając wielką nadzieję
-Tego że kiedyś ponoć uważałam Cię za wielką miłość.
-Jeszcze się zdziwisz że nim będę * odparłem po czym
spojrzałem w jej oczy po raz ostatni. Otworzyłem drzwi i wybiegłem z jej
pokoju. Po drodze jakieś dziewczyn zatrzymywały mnie by pogadać.
Perspektywa Laury
,,Wpadnij jeszcze na jadalnie po lekcjach ‘’
Dostałam takiego ese wychodząc z lekcji. Spojrzałam na
mojego chłopaka, po czym chwytając go za dłoń pociągnęłam w kierunku jadalni.
Czego ta Maia chce ode mnie?. Może w końcu wyjaśni mi poranną rozmowę, nie
powiem ale nie dosłyszałam i chciałam strasznie dowiedzieć się czego dotyczyła.
Wchodząc na jadalnie, ujrzałam mnóstwo osób. A na środku moi wariaci. Rick na
środku, po jednej i drugiej stronie Ell, Calum i Rocky. I jeszcze inna grupa
chłopców. Dziewczyny Vanessa, Maia, Rydel i Raini stały przy głośnikach i
czekały wraz z innymi. Rick zaczął….
Rick :
Bo nadjeżdżamy
Zwiększając obroty naszych silników pod słońcem
Szukasz guza (kłopotów)
Wow! Trzymając
mnie chłodno!
Gładko i stale! Zaczesane do tyłu włosy
Rzeczy stają się ciężkie! Szukasz guza (kłopotów)
Dwa koła i otwarta droga Ubrani w skórę
Gotowi by jechać!
Wszyscy zaczęli taniec z krzesłami…..
Wszyscy : Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki
Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy
Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień
Nie żyjemy w żaden inny sposób
Vanessa :
Guma balonowa, Cherry pop*
Jesteś skokiem! Trzymam z moim bratem bo jego przyjaciele są gorący
Gdy oni szukają... kłopotów!
Kto.>?
W porządku...
Wszedłem do baru* i co zobaczyłem? Setki lasek gapią się na mnie!
Liczyłem na trochę KOCHANIA! Mam te dwa koła i pustą drogę
Pociągnąć za to sprzęgło, przygotować się do
jazdy!
Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki Jedziemy
szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień
Nie żyjemy w żaden inny sposób Oh nie, nie żyjemy w żaden inny sposób
Oh!
1,2, 1,2,3!
Kto, kto, kto jedzie ze mną?
Gang pełen mięśniaków , wszyscy krążą ze mną!
A my rozrywamy to, rozrywamy, rozrywamy ulice
Oh!
Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki!
Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy
Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień
Nie żyjemy w żaden inny sposób!
Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki!
Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy
Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały
dzień!
Nie żyjemy w żaden inny sposób
Nie, my nie żyjemy w żaden inny sposób!
Oh, nie, nie żyjemy w żaden inny sposób!
Oh!
Wszyscy zaczęli klaskać, a ja nadal patrzyłam na to
widowisko mając nadzieje że ktoś mi wytłumaczy. Cholera jasna czy ktoś mi to
wytłumaczy.?
Perspektywa Vanessy
Wszyscy szliśmy razem w kierunku naszej klasy. Szliśmy w
towarzystwie Caluma i Raini.
-Biedna Laura * odparł nagle Ell, a my wszyscy na niego
spojrzeliśmy.
-Przecież jest z Noah * odparła mu w odpowiedź Rydel.
-Nie o to mi chodziło, tylko o to co powiedziała Maia,
ona nie ma zielonego pojęcia że Ross Lynch wraca do szkoły…..* I wtedy
usłyszeliśmy odpowiedź.
-Nie postarzałeś się nawet o dzień! * odparłam a on
mocniej się do mnie przytulił.
-Kurwa, Van przesuń się ja muszę go uszczypnąć nie wierze
że tutaj jest! * krzyknęła spanikowana Rydel, po czym najnormalniej w świecie
wkopała mi się by go przytulić.
-Jakie pomysły po lekcjach? * zapytał nas kiedy przywitał
się ze wszystkim.
-Dom * odparliśmy prawie wszyscy.
-to dobrze, pamiętacie pewnie układ?. Ross Lynch pojawił się w szkole trzeba coś pokazać….. A gdzie jest Laura./ ? * zapytał, a mnie zdziwiło to że dopiero teraz się zorientował.
-Jest coś Ross co…. * Zaczęłam ale powstrzymała mnie
Rydel ruchem głowy. Reszta się nie odezwała w tym temacie. Wszystkich
interesowało to jaki układ taneczny wymyślił Ross…….
Perspektywa Laury
Wszyscy zaczęli klaskać, a ja nadal patrzyłam na to
widowisko mając nadzieje że ktoś mi wytłumaczy. Cholera jasna czy ktoś mi to
wytłumaczy.?.
powstrzymywały się od śmiechu ze względu na moją minę.
-OK!, starczy puść mnie! * odepchnęłam chłopaka robiąc
totalne widowisko.
-Co Laura? * odparł chłopak. A ja miałam minę pewnością w stylu ,,to gwałciciel? ‘’
-Kim ty jesteś?! * odparłam i zaczęłam się rozglądać po
wszystkich, jedna jedyna osoba się odezwała Raini.
-Laura Marano to Ross Lynch Twoja pierwsza wielka miłość.
Ross Lynch to Laura Marano Twoja wielka miłość * odparła a ja zdębiałam
zdecydowanie zdębiałam. Chwyciłam tylko Noah za dłoń i odeszliśmy tylko tyle
potrafiłam zrobić. Ross lynch?, moja wielka miłość?
-Laura, Laura!!! * krzyknęła razem Vaneessa, Maia, Rydel i
Raini chociaż miałam ochotę je opieprzyć kiedy tylko wyszłam z budynku puściłam
dłoń mojego chłopaka i zaczęłam czerpnąć powietrze.
-Wiedziałeś wiedziałeś!!! * krzyknęłam na niego i wtedy
one mnie dogoniły.
-Laura, proszę Cię pozwól sobie wytłumaczyć *
-Leć do domu Noah, ona nas teraz potrzebuje * odparła do
mojego bruneta Maia, chłopak widząc co się ze mną dzieje zrobił to, opuścił
mnie z grupą kłamców. Komuś komu nie mogę wierzyć.