14 Grudnia/15 Grudnia (Wyjątkowo brak tego jednego dnia, ale spokojnie nadrobimy to misiaczki )

 Kilka informacji które są prawdziwe i fałszywe :





*Ross będzie miał wypadek. 

*Laura przypomni sobie wszystko.

*Vanessa nie będzie chciała być z Rikiem.

*Maia odbije Laurze Rossa.

*Rydel i Ell nie będą razem.

*Rocky będzie dalej z Maią.

*Laura będzie z Noah.

*Ross znajdzie nową dziewczynę.

*Vanessa odkocha się w Ricku.

*Rick i Laura się pocałują. 

*O pocałunku dowie się pierwsza Rydel. 

* Ross i Rick będą się bić. 


Jak myślicie w którym jest kłamstwo a w którym
prawda? 

13 grudnia Rozdział 88/90 ,,Ty ciekawe czy byś rozwiązała, chodźcie pokaże wam * odparła idąc do ławki na korytarzu i szukając w plecaku książki od matmy. Wtedy dosłownie zawiał wiatr przynajmniej takie miałam wrażenie a do szkoły weszli oni. Największa ciacha od dobrych dwóch lat. Spojrzałam na mojego chłopaka, na Rockego, na Ella. Aż wszedł on łobuz, najseksowniejszy chłopak na świecie. No sorki kochanie, ale kiedy Ross Lynch jest w pobliżu żadna dziewczyna nie może mu się oprzeć. Spojrzałam na Laurę która również musiała poczuć wiatr we włosach, spojrzała na idącą grupę chłopaków i na Rossa do którego od razu przyłączyła się grupa dziewczyn, jedna pocałowała go w policzek druga natomiast powiesiła mu się praktycznie na ramieniu.'' By Vanessa Cullen

Perspektywa Vanessy




Następnego dnia pojawiłyśmy się w szkole w 5. Ja po lewej stronie, Rydel po prawej, Raini wraz z Maią z tyłu a na samym środku ona, jak zawsze najśliczniejsza dziewczyna w szkole. Każdy na nią patrzył z utęsknieniem. Wszyscy marzyli o tym by Laura Marano na nich spojrzała, by najładniejsza dziewczyna w szkole chociaż puściła oczko, zatrzymał się, pomachała czy cokolwiek. Ale nie ona, nie nasza Laura.



-Wiecie miałam tak głupie zadanie z matmy że sądziłam że sobie nie poradzę, było beznadziejne!!



-Żartujesz? * odparła Maia, zabawne że to ona powiedziała.



-Ty ciekawe czy byś rozwiązała, chodźcie pokaże wam * odparła idąc do ławki na korytarzu i szukając w plecaku książki od matmy. Wtedy dosłownie zawiał wiatr przynajmniej takie miałam


wrażenie a do szkoły weszli oni. Największa ciacha od dobrych dwóch lat. Spojrzałam na mojego chłopaka, na Rockego, na Ella. Aż wszedł on łobuz, najseksowniejszy chłopak na świecie. No sorki kochanie, ale kiedy Ross Lynch jest w pobliżu żadna dziewczyna nie może mu się oprzeć. Spojrzałam na Laurę która również musiała poczuć wiatr we włosach, spojrzała na idącą grupę chłopaków i na Rossa do którego od razu przyłączyła się grupa dziewczyn, jedna pocałowała go w policzek druga natomiast powiesiła mu się praktycznie na ramieniu. Więc chłopcy klepnęli go w plecy żegnając się z nim. A ja musiałam udać że wejście Rossa nie zrobiło na mnie żadnego szału och na pewno żadnego. Podszedł do mnie mój chłopak machając do mnie jednym palcem.



-Widziałem widziałem jak obserwowałaś Rossa * odparł a ja zaśmiałam się po czym pukałam się w głowę.



-Tu się uderz, o tutaj * odparłam dotykając go w czoło. 



-Aha, aż ślinka Ci jeszcze płynie * odparł po czym pocałował mnie w usta, doskonale wiedziałam że kłamie, jednak chciałam od niego buziaka.  * Laura!!!, halo.>? * odparł mój chłopak machając jej przed oczami ręką. * oho koleina trafiona.



-Rick kochanie  to największe ciacho jakie stąpało po tej szkole, jestem pewna że tym roku szkolnym też będzie królem * odparłam spoglądając na Laurę ona jednak coś tłumaczyłam Mai. A to zadanie z matmy. Wtedy usłyszeliśmy głos z głośników szkolnych.



-Cześć kochani, mam przyjemność poinformować was o kilku nowych nowościach w szkole. Po pierwsze królowa Balu sprzed dwóch lat Laura Marano!!!!, kochanie wstań i złóż ukłon bo w tym roku również jesteś wyrwana do tego by być naszą królową!!!.. Tak Laura Marano znów jest na liście kandydatek na królową szkoły!!!!. Ale to jeszcze nie koniec. I tym faktem jestem podniecona a wy>?!!. Kochani, a właściwie dziewczęta, czy wiecie że Ross Lynch zawitał do naszej szkoły!!! * tłum dziewczyn zaczął piszczeć a my rozglądałyśmy na nie spanikowane. * Kochane jak dobrze wiecie to ciacho jest wolne!!! * znów piszczały, boże tylko nie powiedz że Laura go rzuciła!. * Kochanie mówię o Tobie Rossie Lynch zrób piękny ukłon w naszą stronę. jesteś nominowany na króla w tym roku!!!! * dziewczyny zaczęły znów piszczeć. * Lista dziewcząt na królowe balu jak i królów balu jest powieszona na tablicy ogłoszeń. A zdjęcie poprzednich królów dalej wiszą. Ale to nie koniec, za moment coś spadnie z nieba!!! * krzyknęła a wtedy serio ze schodów z samej góry zaczęły lecieć jakieś kartki, złapałam z  Laurę po kartce. Obie się śmiałyśmy. A kiedy miałyśmy wystarczająco ilość kartek wróciłyśmy do naszej ekipy.



-Laur skarbie, nie powinnaś się przemęczać * odparła Raini na przywitanie.



-Nie przesadzaj, już dawno wypoczęłam.




-Ja tam twierdzę co innego * odparł Calum przytulając do siebie Laure, zaśmiałam się nie sądziłam że kiedyś polubię tych dziwnych ludzi.



-Dobra, dobra dość tych czułość, co to za kartki? * zapytała podjarana Rydel



-Moja kochana to…. * zaczęłam po czym spojrzałam na Laurę, która kręcąc głową ze śmiechem odparła.



-Bal przebierańców!!! * zapiszczała a my zaczęliśmy się śmiac. Tak zdecydowanie tego nam potrzeba.



-Oj Calum chodź do Rockego i Ella, zdecydowanie to nie nasz klimat * odparł Rick, za co dostał kopa lekkiego w tyłek ode mnie.



-Jeszcze ubiorę Cię w tą muszeczkę zobaczysz!! * odparłam przez co reszta zaczęła się śmiać. Raini usiadłam na starym miejscu Ricka podjarana balem.



-Boże, makijaż, fryzjer, sukienka, buty matko święta ja tego niczego nie mam!!



-Spokojnie masz nas! * pokazała na siebie Maia * Ja robię makijaże * odparła pokazując swój aktualny makijaż.



-Ja fryzury * odparła Rydel śmiejąc się gdy naśladowała Maie by pokazać swoją fryzurę.



-A ja jestem od stroju * odparłam, ale reszta zaczęła się śmiać



-Sorry, ale z tym to lepiej iść do Laury * odparła Maia



-Czemu do mnie?, Van ma dobry gust * poparł brunetka o której wspominała Maia



-Kochanie ty dalej nie zdajesz sobie sprawy że jesteś najseksowniejszą, najzdolniejszą laską w tej szkole? * zapytała Rydel siadając przy niej. Laura spojrzała zaszokowana.



-Ehm… Nawet ja to wiem! * prychał Raini, prze co wszystkie na nią spojrzałyśmy.



-Niemożliwe * odparła spoglądając na nas.



-Ja nie wiem jak już do niej dotrzeć * odparła nagle Maia.



-A myślisz że ja wiem? * odparłam zaglądając do książki z zadaniem z matmy. Nie rozmawiałyśmy już o tym wolałyśmy pokazać Laurze jaki błąd zrobiła w tym zadaniu. Wiedziałyśmy że póki co nie ma sensu. Wgl nie ma sensu….


12 Grudnia


Kiedy ją obejmowałem sam zesztywniałem, sam byłem w szoku, co ona może ze mną zrobić. Aż w końcu tak po prostu musnęła me usta a ja odwzajemniłem pocałunek. To było jak pierwszy pocałunek nie pewność a zarazem mega potęga, to była duma nadzieja i nowe zbawienie, to było moja własna odmiana narkotyku. Moje przeznaczenie, i nagle do mnie dotarło. Oderwaliśmy się od siebie bym rzekł do niej.



-Kocham Cię Lauro Marano. Nigdy się to nie zmieni, ale myślę że pora pozwolić Ci odejść.



-Co chcesz przez to powiedzieć?



-Każdy powinien iść w swoją stronę



-Chcesz mnie od siebie odrzucić?



-Nie Lauro, chce byś miała takie życie jakie zapragnęłaś. A ja nie istnieje. Obiecuję że będzie tak jakbyśmy nigdy nie byli razem.



-A jeśli ja coś poczuje?, jeśli się w Tobie zakocham?



-A wierzysz w to?....

11 Grudnia Rozdział 87/90 ,,Czekaliśmy, i czekaliśmy i czekaliśmy na pojawienie się wkurzonego Rossa, wiedzieliśmy że tym razem nie uda się. Rocky wraz z Ellem grali na PlayStation jakąś grę bijatyką a ja zastanawiałem się co zrobić. Dziewczyny dzwoniły że Laura nie chce z nikim rozmawiać, nawet nie pozwoliła Van wejść do swego pokoju.'' By Rikier Coll

Perspektywa Ricka



 

Czekaliśmy, i czekaliśmy i czekaliśmy na pojawienie się wkurzonego Rossa, wiedzieliśmy że tym razem nie uda się. Rocky wraz z Ellem grali na PlayStation jakąś grę bijatyką a ja zastanawiałem się co zrobić. Dziewczyny dzwoniły że Laura nie chce z nikim rozmawiać, nawet nie pozwoliła Van wejść do swego pokoju. Potem pojawił się Ross, wydarli się do siebie po czym Ross opuścił akademik i gdzieś się podział. Sądziłem że wtedy wpadnie do nas, ale minęło dobre kilka godzin a jego nie było. Gdzie się zatrzymał, gdzie jest. Nie rozumiem tego, otworzyłem sobie cole z butelki szklanej i spojrzałem przez okno. Zadzwoniła do mnie Van.



-Cześć



-Cześć, przyszedł?



-nie, pojawił się, nie wiem jak mocno się pokłócili z Laurą ale na chwilę obecną nie pojawił się u nas.



-Od nas nie odbiera nawet tel. Wszystkie próbowaliśmy.



-Mówiłem że to bez sensu by nie opowiadać Laurze o nim! * warknąłem na moją dziewczynę.



-Wiem ale co teraz zrobimy, nie mamy wyjścia Rick, dobrze wiesz dlaczego to robiliśmy * Spojrzałem znów przez okno zobaczyłem idącego blondyna w naszą stronę.

-Kotek, kończę Ross zmierza do mojego domu



-Ok, daj znać po wszystkim



-Dobrze, kocham Cię



-Ja Ciebie też * rozłączyłem się po czym pobiegłem do drzwi, otworzyłem je w chwili w której Ross wyciągnął dłoń by zadzwonić do dzwonka.



-miło czekałeś na mnie * odparł po czym wrócił się i usiadł na schodach. Usiadłem obok niego, dając mu fajkę, wyciągnął do mnie dłoń wziął fajkę i zaczął palić.



-Wiesz że nie paliłem od roku.? * odparłem a Ross prychnął.



-No to dawaj tego papierosa * odparł wyrywając mi go.



-Spadaj, kiedyś trzeba zacząć od zera * odparłem nieświadomy tego co mówię



-Masz rację trzeba, ale ja nie chce, to tak jakbym miał zdobyć Laurę jeszcze raz , ona nie chce nie chce mnie w ogóle znać. Uważa że dobrze się stało.



-A ty co myślisz?



-Ja?!, ja myślę że to czyste szaleństwo, jak może nie wiedzieć kim byłem kim jestem.



-To był ciężki wypadek, była prawie rok w śpiączek.



-Tak wiem, ale pomyśl tylko gdyby Vanessa była w śpiące a potem zapomniał tylko Ciebie z całej paczki?



-Wiesz ona by doskonale wiedziała kim jesteś, gdybyśmy opowiedzieli jej * Ross wypuścił dym z papierosa, wiedziałem że ciężki temat jest teraz przed nami.



-Może i masz rację, nie rozumiem dlaczego wycofaliście mnie z jej życia. To tak jakbyście wzięli gumkę i wymazali błędy by ich nie widzieć już więcej.



-Porównujesz się do ścierania,  gumki? * zaśmiałem się a on razem ze mną.



-Nie zamierzam się o nią poddać.



-Myślisz że dasz radę?



-Myślę że tak



-To nie tylko czas, to również jej aktualny chłopak i wielka miłość, jej nowe życie w którym nie istniejesz. To również….



-Tak tak Rick nie wymądrzaj się!!, to że mnie rok nie było to nie znaczy że jestem głupszy * obaj zaśmialiśmy się po czym klepnęliśmy się w plecy, a Ell wraz z Rockym wyskoczyli z domu, przez co odsunęliśmy się o siebie i zaczęliśmy się śmiać.



-Już po bitwie? * odparł zadowolony Rocky.



-A co chciałeś się bić? * odparł Ross * Jak chcesz to…. * zaczął przez co Rocky zaczął machać rękami na nie, z takim odlotem że myślałem że coś się zaraz stanie. Tak, to oznaczało że 4 największe łobuzy wróciły do szkoły i to oznaczało że największe ciacha w szkole istnieją.

 

Perspektywa Vanessy



Następnego dnia pojawiłyśmy się w szkole w 5. Ja po lewej stronie, Rydel po prawej, Raini wraz z Maią stylu a na samym środku ona, jak zawsze najśliczniejsza dziewczyna w szkole. Każdy na nią patrzył z utęsknieniem. Wszyscy marzyli o tym by Laura Marano na nich spojrzała, by najładniejsza dziewczyna w szkole chociaż puściła oczko, zatrzymał się, pomachała czy cokolwiek. Ale nie ona, nie nasza Laura.



-Wiecie miałam tak głupie zadanie z matmy że sądziłam że sobie nie poradzę, było beznadziejne!!



-Żartujesz? * odparła Maia, zabawne że to ona powiedziała.



-Ty ciekawe czy byś rozwiązała, chodzicie pokaże wam * odparła idąc do ławki na korytarzu i szukając w plecaku książki od matmy. Wtedy dosłownie zawiał wiatr przynajmniej takie miałam wrażenie a do szkoły weszli oni. Największa ciacha od dobrych dwóch lat. Spojrzałam na mojego chłopaka, na Rockego, na Ella. Aż wszedł ona łobuz, najseksowniejszy chłopak na świecie. No sorki kochanie, ale kiedy Ross Lynch jest w pobliżu żadna dziewczyna nie może mu się oprzeć. Spojrzałam na Laurę która również musiała poczuć wiatr we włosach, spojrzała na idącą grupę chłopaków i na Rossa do którego od razu przyłączyła się grupa dziewczyn, jedna pocałowała go w policzek druga natomiast powiesiła mu się praktycznie na ramieniu. Więc chłopcy klepnęli go w plecy żegnając się z nim. A ja musiałam udać że wejście Rossa nie zrobiło na mnie żadnego szału och na pewno żadnego…..

10 Grudnia

 Spojler :



-Czasem tak bywa malutka * odparłem wstając i zamykając drzwi od domu po czym wróciłem do niej * No to cześć * odparłem zostawiając ją na werandzie. Cokolwiek się stało to musiało być coś strasznego, od kiedy Rick się wkurza, od kiedy jest tak ważna sprawa że karze mi iść do pokoju dziewczyn?. Po raz pierwszy w życiu nie chciałem się pojawiać u Laury, wiedziałem że wszystko stracone i nie chciałem tego jakoś odnawiać tak to nazwać. 



-Nie nie, ten to musi się po pisywać? * odparła wpuszczając mnie do środka



-Dla Ciebie zawsze słoneczko * odparłem uśmiechając się



-No i z czego się tak szczerzysz>? * odparła patrząc ciągle na mnie. Spojrzałem na Mie której również było wesoło, siedziała przy biurku jak najdalej od Ricka mimo że oboje się śmiali z zachowania mojego i Laury.



-Lauruś, ty zawsze kochasz się droczysz z Rossi * odparła Maia szczerząc ząbki.



-Nie szczerz tak ząbków śliczna, dobra Rick, Vanessa co się dzieje>? * Odparłem zacierając ręce, chciałbym stąd wyjść, chciałbym stąd wyjść.



 


9 Grudnia Rozdział 86/90 ,,8.?, Przecież razem ze mną jest nas 7. * odparła zaskoczona a ja znów zaczęłam się śmiać. Tak Laura Marano nigdy nie usłyszała słowa na Twój temat. Wstałam nie odpowiadając już na żadne zapytanie, odpowiedź bądź cokolwiek, opuszczając biedną Laure, nie dane jej było żeby się dowiedzieć…..'' By Olivia Holt

Perspektywa Rossa




-Przypomnisz sobie mnie, obiecuje Ci to przypomnisz sobie kim był dla Ciebie Ross lynch, a wtedy pożałujesz...



-Już żałuje * odparła wrednie, oparłem drugą dłoń


na wysokości jej głowy.



-Czego żałujesz? * odparłem mając wielką nadzieję



-Tego że kiedyś ponoć uważałam Cię za wielką miłość.



-Jeszcze się zdziwisz że nim będę * odparłem po czym spojrzałem w jej oczy po raz ostatni. Otworzyłem drzwi i wybiegłem z jej pokoju. Po drodze jakieś dziewczyn zatrzymywały mnie by pogadać. Olewając każdą po kolej zmierzałem do swego domu. Na mojej drodze stanęła nie kto inny jak Olivia Holt.



-Cześć przystojniaku!!! * powiesiła mi się na szyj po czym mocno mnie do siebie przytuliła.




-No cześć Oli * odparłem puszczając ją i idąc przed siebie, ale ona jak na złość szła za mną.



-Czyżby nie udała Ci się rozmowa z Laurą>? * zaśmiała się, zatrzymałem się i spojrzałem na nią.



-To nie jest zabawne



-Oj wcale nie śmieje się z tego, śmieję się z tego że ona nie ma zielonego pojęcia kim ty jesteś, za to ty kochasz ją ponad życie.




-Zdobędę ją, jeszcze przypomni sobie o mnie.



-Ross Kochanie, cała 6 próbowała, a ona tylko nie nie nie, nie  chce tego wiedzieć… Nie lepiej będzie jak nie będę wiedzieć…



-Skąd to wiesz?



-Bo ja też ją odwiedziłam. Twoja głupia 6 przyjaciół stwierdziła że opowiedzą o sobie ale nic nie mrukną na twój temat……



 

Kilka miesięcy wcześniej opowieść Olivii…..




-Weszłam właśnie do jej pokoju. Spojrzała na mnie, ledwo podnosząc głowę, po czym z westchnęła.



-Jesteś moją pielęgniarką? * odparła a ja zaśmiałam się.



-Chyba się za mocno narajałaś lekami, sądzisz  że takie młode dziewczyny są pielęgniarkami?



-Musiałaś aż tak jej odpowiedzieć?! * odparł

wkurzony Ross



-Ross!!, jesteś miłością mojego życia, myślisz że to fajnie patrzeć jak facet życia ogląda się za inną.? * widząc jego minę zaśmiałam się * Przecież ty to teraz będziesz oglądał na okrągło…



-Co chcesz przez to powiedzieć?



-Przestaniesz mi przerywać>? * odparłam kontynuując….



-To kim jesteś?. Zapytała mnie Laura.




-Twoją przeszłością * odparłam chichrając się i siadając jej na łóżku, ona lekko się wystraszyła jednak nic nie rzekła. Więc zaczęłam  temat… * Przeszłością której nie chcesz znać, a ja jako Twoja dobra…. Powiedzmy znajoma, bo nie zaliczam się do tej głupiej grupy…



-Czemu ich tak nazywasz?



-Bo do waszej 8 nie da się dostać, w żaden sposób!!!



-8.?, Przecież razem ze mną jest nas 7. Odparła zaskoczona a ja znów zaczęłam się śmiać. Tak Laura Marano nigdy nie usłyszała słowa na Twój temat. Wstałam nie odpowiadając już na żadne zapytanie, odpowiedź bądź cokolwiek, opuszczając biedną Laure, nie dane jej było żeby się dowiedzieć…..

 


Teraz :


-Nigdy nie usłyszała słowa na Twój temat, jestem

pewna że żadne nie wspomniało na Twój temat, nawet kiedy wróciłeś. Ona dzisiaj na waszym zdjęciu króla i królowej balu zobaczyła was razem. A zresztą przecież była taka szczęśliwa jak się z nią przywitałeś.



-Przeginasz Olivia, przeginasz.



-Nie Rossi to nie ja przeginam tylko Twoja paczka * przybliżyła się do mnie i przejechała dłonią po mojej koszulce. *Przeginają najbliższe Ci osoby, przeginają Twojej psia psi i psie ciele * odparła dziecinnym głosem po czym przejechała po mojej twarzy * Teraz będziesz patrzeć jak dziewczyna którą kochasz jest w ramionach innego i wierzy w to że to on jest jej pierwszą miłością Noah.



-Nie, nie prawda zdobędę ją



-Jak!, ona Ross nie chce Cię znać ona nie chce wiedzieć kim byłeś!!!!



-Jakoś uda mi się wywrócisz jej świat do góry nogami!!



-jedyne co możesz obrócić to Maie, która od początku się w Tobie buja * odparła śmiejąc się, wspięła się na palcach po czym pocałowała mnie w policzek, by później odwrócić się na pięcie i wrócić stamtąd skąd przyszła….

8 Grudnia

 Kolejny Spojler : 



Perspektywa Laury




Usiadłam na łóżku i zaczęłam skreślać słowa. Coś we mnie wtargnęło i musiałam napisać to co czuje. To było takie dziwne.  Pierwsze spotkanie z Rossem Lynchem.



Wspomnienie :

,,Wpadnij jeszcze na jadalnie po lekcjach ‘’

Dostałam takiego ese wychodząc z lekcji. Spojrzałam na mojego chłopaka, po czym chwytając go za dłoń pociągnęłam w kierunku jadalni. Czego ta Maia chce ode mnie?. Wchodząc na jadalnie, ujrzałam mnóstwo osób. A na środku moi wariaci. Rick na środku, po jednej i drugiej stronie Ell, Calum i Rocky. I jeszcze inna grupa chłopców. Dziewczyny Vanessa, Maia, Rydel i Raini stały przy głośnikach i czekały wraz z innymi. Rick zaczął. Świetnie śpiewał nie powiem był genialny, aż zaczęli wszyscy tańczyć z krzesłami. Po zaśpiewaniu słów Vanessy, Maia pocałowała jakiegoś blondyna a ja doznałam szoku to przecież ten koleś ze zdjęcia.

 

Pierwsze nasze spotkanie :

-Kim on jest? * zapytałam jedynej dostępnej przy mnie osobie Noah. Ale on tylko na mnie spojrzał bo blondyn i reszta mojej ekipy szła w naszą stronę. Chłopak zdecydowanie się zagalopował bo podbiegł do mnie i mnie przytulił. A ja nie rozumiejąc nic stałam przerażona z opuszczonymi dłońmi w dół i czekała aż skończy.

-OK!, starczy puść mnie! * odepchnęłam chłopaka robiąc totalne widowisko.

-Co Laura? * odparł chłopak.

-Kim ty jesteś?! * odparłam i zaczęłam się rozglądać po wszystkich, jedna jedyna osoba się odezwała Raini.

-Laura Marano to Ross Lynch Twoja pierwsza wielka miłość. Ross Lynch to Laura Marano Twoja wielka miłość * odparła a ja zdębiałam zdecydowanie zdębiałam. Chwyciłam tylko Noah za dłoń i odeszliśmy tylko tyle potrafiłam zrobić. Ross lynch?, moja wielka miłość?

-Laura, Laura!!! * krzyknęła razem Vaneessa, Maia, Rydel i Raini chociaż miałam ochotę je opieprzyć kiedy tylko wyszłam z budynku puściłam dłoń mojego chłopaka i zaczęłam czerpnąć powietrze.

 


7 Grudnia Rozdział 85/90 ,,-Rozumiem Ross Lynch król balu ok, ale jak to kurwa szło…. A Największa miłość!, serio to pominęłyście!. Vanessa to ty próbowałaś wmusić we mnie bym słuchała co się kurwa działo przed wypadkiem!, nie wspomniałaś ani słowem że on kiedyś istniał w moim życiu!!!!'' By Laura Marano


-Ross Lynch kurwa tak!, Serio? * krzyknęłam zrzucając dłonie Rydel ze swoich i zaczęłam iść w jedną i drugą stronę.



-Rozumiem Ross Lynch król balu ok, ale jak to kurwa szło…. A Największa miłość!, serio to pominęłyście!. Vanessa to ty próbowałaś wmusić we mnie bym słuchała co się kurwa działo przed wypadkiem!, nie wspomniałaś ani słowem że on kiedyś istniał w moim życiu!!!!




-Laura, nie chciałaś wiedzieć…. * próbowała się bronić



-Tak ale piedoły typu że nasi rodzice mają nas w dupie mogłaś powiedzieć !!!!

 

Perspektywa Rossa





Wiem, nie powinienem cieszyć się że widzę ją, że ją czuję przytulam. Ale musiałem musiałem ją przytulić, tyle tylko że ona, czy ona nie ma zielonego pojęcia kim jestem?. Spojrzałem na chłopaków kiedy Laura z resztą dziewczyn wyszła ze szkoły.



-O co kurwa tutaj chodzi? * zapytałem Ricka bo wiedziałem że walnie mi prosto z mostu.



-Laura podczas wypadku straciła pamięć, nie ma zielonego pojęcia kim jesteś. * Miałem racje palnął jak kijem grając palanta.



-A wy nie ośmielicie się mi nawet powiedzieć?! * spytałem patrząc na nich i na jakiegoś rudego chłopaka * A ty kim jesteś?.



-Jestem w tej grupie od nie dawna, więc nie wkurzaj się na mnie * odparł mi rudzielec.



-Spoko, sorki. Ross lynch * odparłem wyciągając
do niego dłoń.





-Calum Worthy * odparł również wyciągając dłoń w  moją stronę. * Laura kiedy się obudziła nie dawno powiedziała nam że nie chce pamiętać nic co wydarzyło się przed wypadkiem.



-Więc nie ma pojęcia kim ja jestem * odparłem siadając na schodach. Jakaś dziewczyna do mnie podbiegła i pocałowała mnie w głowę, druga natomiast poczochrała moje włosy.



-Nie, dziewczyny wmuszały w nią informacje dotyczące nas i rodziny o Tobie nikt nie wspomniał. * odpowiedział nowo poznany chłopak.



-Zlikwidowała mnie ze swojego życia? * odparłem a Rick przytaknął. * Jak mogliście do tego dopuścić! * wstałem i krzyczałem do nich.



-Ross, zrozum że to była nie tylko nasza decyzja. * odparł Rocky, spojrzałem na niego.



-Kto wpadł na pomysł by nie opowiedzieć nic na mój kurwa temat!! * krzyknąłem uderzając w klatkę piersiową Rockego



-Vanessa * odparł lekko uginając się pod siłą uderzenia. Spojrzałem na nich po raz ostatni po czym wybiegłem ze szkoły, musiałem biec, biec do niej i to wyjaśnić. Biegłem co sił w nogach, doskonale wiedziałem gdzie może być stara Laura, ale czy nowa też tam będzie….?





Miałem nadzieje a nadzieje nie jest matką głupich. Biegłem w kierunku akademiku, Laura po kłótni z dziewczynami na pewno zamknęła siew pokoju, nie miałem jednak pewność czy jest tam na pewno. Musiałem spróbować. Więc kiedy wbiegłem do akademika i znalazłem się po jednej stronie drzwi wziąłem spory wdech i wydech po czym zapukałem
do jej drzwi…



-Dajcie mi spokój, muszę chwilę odetchnąć.!!!





-To nie one tylko ja… Ross lynch !! * wydarłem się, wiedziałem że jest po drugiej stornie to komiczne ale musiałem z nią porozmawiać.



-Czego chcesz?



-Porozmawiać, jesteś mi to winna.



-Ale ja nie chce rozmawiać * odparła a ja uderzyłem delikatnie ręką w drzwi. Oparłem głowę o drzwi i zacząłem mówić.





-Więc ja zacznę…. Jest Ross lynch, wiem że gdzieś tam pamiętasz mnie, wiesz kim jestem, ale opowiem Ci o sobie. Poznasz mnie na nowo, może powróci twoja miłość do mnie, może pokochasz mnie na nowo. Lauro Kocham Cię * odparłem wiedząc że ona również opiera się o drzwi.




-Ja nie chce Cię znać.





-Wiem to, ale nie mogę się o Ciebie poddać



-Możesz, i możesz dać mi spokój święty!!



-Na serio nie chcesz wiedzieć kim byłem w Twoim życiu?, na pewno nie chcesz znów mnie kochać.



-Nie chce wiedzieć kim byłeś i kim możesz być.




-Nie wierze w to że nie masz zielonego pojęcia kim jestem!



-Nie znam Cię, nie pamiętam kim jesteś i chce by tak zostało.



-Ok, dam Ci spokój dam Ci upragniony azyl jeśli otworzysz teraz drzwi i z szeroko otworzonymi oczami powiesz pełne zdanie że nie chcesz mnie znać, nic do mnie nie czujesz, i nic do mnie nie poczujesz  * Drzwi się otworzyły a ja miałem nadzieje że powie coś miłego. Ona jednak otworzyła szeroko oczy i nie mrugając wyrecytowała mój tekst….




-Nie chce Cię znać, nic do Ciebie nie czuje i nic do Ciebie nie poczuje nigdy * odparła a ja popchnąłem ją do środka zamykając za sobą drzwi, robiliśmy zbyt spore widowisko.





-Idź stąd, zmiataj!! * odparła * Jeśli nie wyjdziesz zacznę krzyczeć.!!! * odparła i już miała krzyknąć kiedy ja oparłem ją o drzwi zamykając je na klucz a owijając jej ciało w tali jedną dłonią, drugą miałem na jej ustach.



-Nie, nie pójdę do póki nie przypomnisz sobie kim jestem.



-Nie przypomnę sobie tego nigdy



-Jak mogłaś do kurwy pozwolić na to by zapomnieć o mnie! * krzyczałem bo mnie to bolało.



-Prawdopodobnie mocno mnie zraniłeś to dlatego.



-Nigdy Cię nie zraniłem * odparłem patrząc w jej oczy i mówiąc jakby do jej ust.




-Jakoś Ci nie wierzę.



-Przypomnisz sobie mnie, obiecuje CI to przypomnisz sobie kim był dla Ciebie Ross lynch, a wtedy pożałujesz.



-Już żałuje * odparła wrednie, oparłem drugą dłoń na wysokości jej głowy.



-Czego żałujesz? * odparłem mając wielką nadzieję



-Tego że kiedyś ponoć uważałam Cię za wielką miłość.



-Jeszcze się zdziwisz że nim będę * odparłem po czym spojrzałem w jej oczy po raz ostatni. Otworzyłem drzwi i wybiegłem z jej pokoju. Po drodze jakieś dziewczyn zatrzymywały mnie by pogadać.

6 Grudnia



Kiedy wpadasz na pomysł i ten pomysł jest oto taki. Obejrzę sobie Aladyna. Wpisujesz w przeglądarkę Aladyn i dostajesz o to wyniki :)

,,Nowe przygody Aladyna ''


,,Dwaj drobni złodzieje uciekając przed pogonią w wielkim domu towarowym znajdują schronienie w dziale dziecięcym, gdzie zostają zmuszeni przez dzieci do opowiadania bajek. Niesieni ich niezwykle swobodną narracją przenosimy się do Bagdadu latających dywanów, pięknych księżniczek, przebiegłych czarodziejów oraz przeróżnej maści wezyrów i sułtanów. Poznajemy Aladyna, którego niektórzy mylnie biorą za Ali Babę, a także jego rapującego sługę czyli wszechmocnego dżina we własnej osobie. Przede wszystkim jednak przeżywamy niezwykłe przygody mocno wzbogacone wyobraźnią niekompetentnych gawędziarzy. '' 



Taki jest opis, a co ja o tym sądzę?.
Film fantastyczny do obejrzenia przy rodzinnym stole w niedziele. Tak o to znalazł się w moje posiadanie. Kiedy wpadnie Ci w ręce piosenka naszego Alladyna możesz pomyśleć tylko o jednym, (Muszę nauczyć się tekstu! ). Zabawna, lekka bez zbędnej logiki bajko-film o przygodach naszego Alla bez pomocy czarów i tej całej chemii bajkowej. Tutaj sułtan nie myśli logicznie, Wezyr rządzi krajem. Podatki ciągle są wyższe, księżniczka wraz ze swoją służką olewają zakazy Sułtana. A  nasz sam Alli oszukuje ludzi na lewo i na prawo. Jest to film który z pewnością możecie obejrzeć i zdecydować oglądać dalej i uczyć się tekstu piosenki czy sobie darować. 

5 Grudnia Rozdział 84/90 ,,Wchodząc na jadalnie, ujrzałam mnóstwo osób. A na środku moi wariaci. Rick na środku, po jednej i drugiej stronie Ell, Calum i Rocky. I jeszcze inna grupa chłopców. Dziewczyny Vanessa, Maia, Rydel i Raini stały przy głośnikach i czekały wraz z innymi. Rick zaczął….'' By Laura Marano

 


Perspektywa Laury




 

,,Wpadnij jeszcze na jadalnie po lekcjach ‘’



Dostałam takiego ese wychodząc z lekcji. Spojrzałam na mojego chłopaka, po czym chwytając go za dłoń pociągnęłam w kierunku jadalni. Czego ta Maia chce ode mnie?. Może w końcu wyjaśni mi poranną rozmowę, nie powiem ale nie dosłyszałam i chciałam strasznie dowiedzieć się czego dotyczyła. Wchodząc na jadalnie, ujrzałam mnóstwo osób. A na środku moi wariaci. Rick na środku, po jednej i drugiej stronie Ell, Calum i Rocky. I jeszcze inna grupa chłopców. Dziewczyny Vanessa, Maia, Rydel i Raini stały przy głośnikach i czekały wraz z innymi. Rick zaczął….

 

 

Rick :
Bo nadjeżdżamy
Zwiększając obroty naszych silników pod słońcem Szukasz guza (kłopotów)
Wow! Trzymając mnie chłodno!
Gładko i stale! Zaczesane do tyłu włosy
Rzeczy stają się ciężkie! Szukasz guza (kłopotów)
Dwa koła i otwarta droga Ubrani w skórę
Gotowi by jechać!


 

Wszyscy zaczęli taniec z krzesłami…..

 


Wszyscy : Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki
Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy
Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień
Nie żyjemy w żaden inny sposób

Vanessa :

Guma balonowa, Cherry pop*
Jesteś skokiem! Trzymam z moim bratem bo jego przyjaciele są gorący
Gdy oni szukają... kłopotów!

Kto.>?
W porządku...
Wszedłem do baru* i co zobaczyłem? Setki lasek gapią się na mnie!
Liczyłem na trochę KOCHANIA! Mam te dwa koła i pustą drogę
Pociągnąć za to sprzęgło, przygotować się do jazdy!



Nagle Maia Pocałowała tego blondyna w policzek i mocno przytuliła, a ja zaczęłam przecierać oczy, kim on jest.?


Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień
Nie żyjemy w żaden inny sposób Oh nie, nie żyjemy w żaden inny sposób
Oh!

1,2, 1,2,3!
Kto, kto, kto jedzie ze mną?
Gang pełen mięśniaków , wszyscy krążą ze mną!
A my rozrywamy to, rozrywamy, rozrywamy ulice
Oh!
Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki!
Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy
Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień
Nie żyjemy w żaden inny sposób!
Nie zatrzymuj, nie zatrzymuj muzyki!
Jedziemy szybko jak pocisk
Róbmy co chcemy, kiedykolwiek chcemy
Oh yeah, Oh yeah!
My tylko jedziemy, jedziemy, jedziemy cały dzień!
Nie żyjemy w żaden inny sposób
Nie, my nie żyjemy w żaden inny sposób!
Oh, nie, nie żyjemy w żaden inny sposób!
Oh!

 

Wszyscy zaczęli klaskać, a ja nadal patrzyłam na to widowisko mając nadzieje że ktoś mi wytłumaczy. Cholera jasna czy ktoś mi to wytłumaczy.?




-Kim on jest? * zapytałam jedynej dostępnej przy mnie osobie Noah…..

 



Perspektywa Vanessy



Wszyscy szliśmy razem w kierunku naszej klasy. Szliśmy w towarzystwie Caluma i Raini.

 

-Biedna Laura * odparł nagle Ell, a my wszyscy na niego spojrzeliśmy.  



-Przecież jest z Noah * odparła mu w odpowiedź Rydel.



-Nie o to mi chodziło, tylko o to co powiedziała Maia, ona nie ma zielonego pojęcia że Ross Lynch wraca do szkoły…..* I wtedy usłyszeliśmy odpowiedź.




-Dużo brakuje żeby się mnie pozbyć * Odparł nam znajomy głos a my spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Na chwilę straciłam głos jak wszystkie z dziewczyn jestem tego pewna, właśnie widziałam ducha Ross Lynch we własnej osobie, szatan, łobuz, najniegrzeczniejszych chłopak ze wszystkich, największe ciacho wszech czasu. Zdjął tylko okulary przeciwsłoneczne, ale odziany był w białą koszulkę, czarną kurtkę i jeansowe spodnie. I chociaż jego ubiór świadczył o tym że jest łobuzem wyglądał jak anioł, a ja pierwszy przyjęłam jego ramiona które rozwarł byśmy przytuliły go do siebie. A on przygarnął mnie do siebie i mocno przytulił.



-Nie postarzałeś się nawet o dzień! * odparłam a on mocniej się do mnie przytulił.



-Kurwa, Van przesuń się ja muszę go uszczypnąć nie wierze że tutaj jest! * krzyknęła spanikowana Rydel, po czym najnormalniej w świecie wkopała mi się by go przytulić.



-To ja * odparł tylko nasz blondyn i mocno przytulił


Rydel, a ja rozpłakałam się ze szczęścia. Później przytulił Maie, która nie odezwała się jeszcze ani słowem, albo była w szoku, no ale przepraszam bardzo nikt nie wierzył w to że on się kiedyś pojawi!. A później przywitał się z braci mi. Tak zawsze określałam tą szaloną czwórkę za braci za łobuzów.



-Jakie pomysły po lekcjach? * zapytał nas kiedy przywitał się ze wszystkim.



-Dom * odparliśmy prawie wszyscy.



-to dobrze, pamiętacie pewnie układ?. Ross Lynch pojawił się w szkole trzeba coś pokazać….. A gdzie jest Laura./ ? * zapytał, a mnie zdziwiło to że dopiero teraz się zorientował.




-Jest coś Ross co…. * Zaczęłam ale powstrzymała mnie Rydel ruchem głowy. Reszta się nie odezwała w tym temacie. Wszystkich interesowało to jaki układ taneczny wymyślił Ross…….

 

 

Perspektywa Laury

 

Wszyscy zaczęli klaskać, a ja nadal patrzyłam na to widowisko mając nadzieje że ktoś mi wytłumaczy. Cholera jasna czy ktoś mi to wytłumaczy.?.




-Kim on jest? * zapytałam jedynej dostępnej przy mnie osobie Noah. Ale on tylko na mnie spojrzał bo blondyn i reszta mojej ekipy szła w naszą stronę. Chłopak zdecydowanie się zagalopował bo podbiegł do mnie i mnie przytulił. A ja nie rozumiejąc nic stałam przerażona z opuszczonymi dłońmi w dół i czekała aż skończy. Widziałam że Rydel z Vanessa zakrywają ze śmiechu usta, jednak 

powstrzymywały się od śmiechu ze względu na moją minę.




-OK!, starczy puść mnie! * odepchnęłam chłopaka robiąc totalne widowisko.



-Co Laura? * odparł chłopak. A ja miałam minę  pewnością w stylu ,,to gwałciciel? ‘’




-Kim ty jesteś?! * odparłam i zaczęłam się rozglądać po wszystkich, jedna jedyna osoba się odezwała Raini.



-Laura Marano to Ross Lynch Twoja pierwsza wielka miłość. Ross Lynch to Laura Marano Twoja wielka miłość * odparła a ja zdębiałam zdecydowanie zdębiałam. Chwyciłam tylko Noah za dłoń i odeszliśmy tylko tyle potrafiłam zrobić. Ross lynch?, moja wielka miłość?




-Laura, Laura!!! * krzyknęła razem Vaneessa, Maia, Rydel i Raini chociaż miałam ochotę je opieprzyć kiedy tylko wyszłam z budynku puściłam dłoń mojego chłopaka i zaczęłam czerpnąć powietrze.



-Wiedziałeś wiedziałeś!!! * krzyknęłam na niego i wtedy one mnie dogoniły.



-Laura, proszę Cię pozwól sobie wytłumaczyć *


odparła Rydel podchodząc do mnie i łapiąc mnie za ręce. 



-Leć do domu Noah, ona nas teraz potrzebuje * odparła do mojego bruneta Maia, chłopak widząc co się ze mną dzieje zrobił to, opuścił mnie z grupą kłamców. Komuś komu nie mogę wierzyć.