Rozdział 64/70 ,,Miałem ją upić i dobrze bzyknąć * odparł chłopak uśmiechając się do Vaneessa.


Perspektywa Laury



Byłam strasznie zła na moje przyjaciółki, znów przypomniały mi o Rossie, a miał przecież nie istnieć tak?, miał być nie idealny. Miał nie istnieć. I może bym żałowała tego co stało się później gdybym hamowała dziewczyny, ale nie ja jaki i one plus Raini która musiała wejść do naszej paczki piła. Wiem tylko i pamiętam tylko to że otwierając drzwi swojej sypialni zobaczyłam jak Vanessa się z kimś bzyka. Może i bym coś powiedziała ale wiedziałam że to ten jej Romeo. Dlatego olewając wszystko wyszłam z pokoju, żeby przespać się w kuchni. Cholera jasna pomyślała bym przecież Rick wyszedł z Rockym na kręgle stwierdzili że pójdą się nie co rozerwać kiedy i my wychodzimy. Ale co tam pijana Laura nie myśli i to zdecydowanie nie myśli.



Kiedy rano się obudziłam trzeźwa bo nic nie piłam z rana i wchodząc do swojej sypialni myślałam że aż krzyknę. Vanessa spała z jakimś blondynem.



-Van!!!!, proszę nie mów że to nie Rick * odparłam biegnąc do niej i mocno ją uderzając w nogę.



-Laura, jasna cholera śpię! * krzyknęła dziewczyna.



-A masz pojęcie z kim ty cholera jasna śpisz!, przecież to nie Rick! * krzyknęłam i w tym samym momencie obudził się chłopak.



-O hej Laura, misja spełniona * odparł a my spojrzałyśmy na siebie a potem na niego.



-Kim ty jesteś? * zapytała moja przyjaciółka.



-I jaka misja? * odparłam poprawiając sukienkę.



-Miałem ją upić i dobrze bzyknąć * odparł chłopak uśmiechając się do Vaneessa.



-że co!! * krzyknęłyśmy obie.



-No, podeszłaś do mnie i powiedziałaś że koleżance strasznie się chce bzykać. Ale jest nie śmiała * odparł po czym wstał by założyć na siebie bokserki i spodnie. Wow, fajny tyłek pomyślałam by chwili później spojrzeć na Vanesse



-Van ja, ja nie wiem co powiedzieć * odparłam.



-Zdradziłam Ricka * Ale Van była w strasznym stanie nie docierało do niej nic. Dlatego wyprosiłam kolesia i zamknęłam drzwi naszego pokoju na klucz. * Zdradziłam Ricka, on mi tego nie wybaczy.



-Ale to przeze mnie, to ja spierdoliłam sprawę nie ty.



-Ale gdybym nie chciała nie zrobiła bym tego * odparła.



-Ale to ja go namówiłam.



-Ale to ja zdradziłam. Boże Rick…. Rick nie może się o tym dowiedzieć.



-Chcesz żyć w kłamstwie? * spytałam ale może lepiej żebym akurat tego ja nie mówiła.



-W kłamstwie, kto kurwa żyje w świecie który jest pijaństwem zabawy i pełny egoizmu, a najbliższe osoby się wyzywa. Jest się  nie odpowiedzialnym i nie... Co ja narobiłam.



-Ok, nie powiem Rickowi.



-Ale jak ja będę żyć ze świadomością że on…



-Dobra, nie powiem mu.



-Laura, to koniec mojego związku z nim.



-On Ci  to wybaczy.



-Nie on mi tego nie wybaczy…



-Van ja....



-Nie Laura spierdoliłaś na całej linii, sama bym chciała wyjechać jak Ross od ciebie ty wszystko popsujesz psujesz rozumiesz!, czy ja zepsułam Ci związek!, mieszałam się czy….!!!! *Nie powiem, ale Vanessa miała racje, Rick jej tego nie wybaczy. Szłam na tor do swojego samochodu z miną kurwa mać. Nie, przestaje pić, przestaje blagować wszystko zepsułam. I chociaż wszyscy byli na trybunach czułam że wszystko zepsułam i że najlepiej by było gdybym nie istniała. Gdybym to ja wyjechała a oni zostali sami, tak zdecydowanie czemu Ross nie mógł mnie zabrać ze sobą?. Przecież byłam grzeczna. Dlaczego to zrobił dlaczego mnie opuścił. Nie, nie Laura skup się na wyścigu, skup, ale nie mogłam w głowie miałam tylko słowa  Vanessy do mnie ostatnie słowa jakie usłyszałam...... 

,, Nie Laura spierdoliłaś na całej linii, sama bym chciała wyjechać jak Ross od ciebie ty wszystko psujesz psujesz rozumiesz!, czy ja zepsułam Ci związek!, mieszałam się czy….!!!!’’



Perspektywa Ricka



Van jak i Laura strasznie dziwnie się zachowywały. I kiedy życzyliśmy powodzenia Laurze, Van nawet do niej nie podeszła, mocno się wtuliła we mnie olewając brunetkę. To nie możliwe, coś na serio się stało, ale nie chciałem psuć tego dnia. Po pierwsze Laura była taka jak kiedyś tam. No oprócz tego smutku w oczach. Po drugie nie piła, po trzecie miałam wyścig. Po czwarte ostatni w tym sezonie. Po piąte jeszcze miesiąc wakacji. I po kolejne….



-Van co się dzieje?



-Rick ja my musimy pogadać.



-Czy ma to związek z Laurą?



-Nie, tak…. Coś się uczepił tej Laury. Może ty też jesteś zakochany?



-Możesz mnie nie dawać do worka Rossa! * krzyknąłem bo byłem zły.



-Laura nie jest pępkiem świata.



-Ale jest Twoją przyjaciółką. * odparłem a ona spojrzała na mnie surowo.



-Teraz już nie jest, zepsuła wszystko.



-Jak to zepsuła?? * odparłem nie zwracając uwagi co dzieje siwe na trybunie.



-Kazała mi kłamać * odparła, chociaż miałem wrażenie że było dwukrotnie.



-Co się dzieje? * odparłem patrząc na nią.



-Rick najlepiej by było gdyby przestała istnieć.



-Van nie możesz tak mówić



-Ależ mogę i będę. Chce żeby nie istniała!!! * spojrzeli na nią wszyscy ja też byłem w szoku, aż nie dowiedziałem się czegoś innego.



-Boże Vanessa uprawiała w nocy seks nie z Rickiem * odparł Calum * i darujcie sobie bo Laura jest pierwsza! * odparł a ja spojrzałem na moją dziewczynę.



-Że co!!!! * krzyknęli wszyscy oprócz Caluma i Raini. Wszyscy nagle przestali interesować się tematem, bo to co działo się na trasie było tragicznie. Laura straciła panowanie nad samochodem, który zaczął tańczyć uderzając dwa samochody z tyłu. Prędkość była tak duża że samochód przeleciał kawałek po czym szurając na drodze uderzył z potężną siła w reklamę, a samochód się zapalił.



-LAURA!!!!!  


koniec czas na przerwę letnią :P