Perspektywa Laury
-Wy to się szykujecie na randkę?, czy co? * odparłam zdejmując trampki i rzucając je gdzieś w kąt.
-Nie czekamy na Ciebie * odparła Van uśmiechając się do
mnie przesłodko.
-Oj nie aż tak słodko bo zaraz zwrócę * odparłam
pokazując minę jakbym puszczała pawia. Dziewczyny nic nie powiedziały kiedy
szłam w kierunku łazienki.
-Strój od razu zakładasz? * zapytała zaskoczona Maia
-Nie czekam na Boże narodzenie * odparłam pyskując nic mi
nie odpowiedziała ani jedna, dobrze trochę spokoju. Weszłam do łazienki i
zamykając się zaczęłam rozbierać się by założyć mój strój. Spojrzałam na
lusterko na siebie. Żenada, taka ładna a faceta nie potrafiła przy sobie
utrzymać. Uderzyłam ręką w lustro.
-Laura!!! * krzyknęła Van przy drzwiach.
-Spoko spoko, uderzyłam się !! * odparłam * Leszcze * Po
czym znów spojrzałam na lustro, zaczęłam zmywać swój mocny makijaż. Aż
zobaczyłam butelkę z brandy. Dobre dobre. Napiłam się. Tak pije, są przecież
wakacje prawda?.
-Długo jeszcze?, przyszła……? * zaczęła Van.
-Kiedy ty się nauczysz że to…. * Mówiąc otwierałam drzwi
od łazienki w jednej ręce mając brandy a w drugiej klamkę pisnęłam * Raini!!!!!
* Przytuliłam ją mocno do siebie, a ona objęła mnie po czym śmiejąc się zabrała
mi butelkę.
-Suka, pijesz beze mnie? * odparła pijąc, zaśmiała się.
Szybko założyłam sukienkę na kostium po czym ruszyłyśmy na plaże.
-Ty nie po prowadzisz samochodu jesteś pijana!! * krzyknęła Van.
-Bo piłam szmato! * odparłam wkurzona, po czym olewając
totalnie trójkę moich przyjaciółek a i dwójkę moich nowych przyjaciół, przepraszam trójkę jeszcze alko, poszłam z
Raini na nogach. Kiedy w końcu dotarliśmy z opróżnioną butelką było mi całkiem
smutno.
-Kiedy masz wyścig>>? * zapytała mnie Raini.
-Pod koniec tygodnia a co? * zapytałam.
-No to możemy pić!! * krzyknęła pokazując kolejną butelkę
Brandy.
-No i rozumiecie już dlaczego ją kocham? * spytałam
Rydel, Van i Maie.
-Tak, robi z Ciebie alkoholiczkę * odparła Van po czy
obróciła się do Ricka i zaczęli sobie szeptać coś, pewnie miłe słówka. Wiem
wszyscy byli na mnie wściekli, ale kiedy miałam alkohol we krwi czułam się
idealnie nie pamiętałam że ktoś taki jak Ross Lynch istnieje.
Perspektywa Vanessy
Z Laura było coraz gorzej, obrażała, wyzywała i ciągle
piła, i nie wiem czy to przez to że chciała zapomnieć czy przez to że poznała
Raini. Postanowiłyśmy z dziewczynami wypróbować. I kiedy wróciliśmy do pokoju,
przypilnowałyśmy żeby Laura była sama. Czekając na odpowiednia porę zaczęłyśmy
atak.
-Co się z Tobą dzieje?! * krzyknęła pierwsza Maia.
-Bawię się bo są wakacje jak nie widzisz * odparłam
zaciekle.
-To nie jest zabawa, po co to robisz? * zapytała Rydel.
-Czy jak odpowiem że dla zabawy to dasz mi spokój? *
zapytała się Rydel.
-To nie jest dobre, to nie jest dobry sposób aby
zapomnieć Rossa * odparłam ja i to był czuły punkt, Laura spojrzała na nas a
potem zaczęła płakać.
-Jesteśmy tutaj aby Ci pomóc, nie żeby Cię skrzywdzić.
-Ale mi pomaga zabawa, a Raini zgodziła mi się pomóc.
-Ale w czym pomóc * odparłam bo teraz ja prowadziłam
rozmowę.
-Wy sądzicie że jest wstrętna ale ona mi pomaga, to ja ją
zmuszam do picia i ona jest taka dobra. Ona mi pomaga a wy?.
-My też Ci pomagamy * Odparła Rydel. Laura wraz ze mną spojrzała na nią.
-Ja nie chce go pamiętać. !!!!!
-I wkrótce zapomnisz obiecuje Ci *( zabawne ) odparłam
przytulając ją mocno do siebie.
-No to idziemy na imprezę!!! *Krzyknęła wstając i zaczęła skakać w górę. Spojrzeliśmy na siebie po czym i my wstałyśmy i postanowiliśmy
iść do klubu..
Perspektywa Laury
Byłam strasznie zła na moje przyjaciółki, znów
przypomniały mi o Rossie, a miał przecież nie istnieć tak?, miał być nie
idealny. Miał nie istnieć. I może bym żałowała tego co stało się później gdybym hamowała dziewczyny, ale nie ja jaki i one plus Raini która musiała wejść do
naszej paczki piła. Wiem tylko i pamiętam tylko to że otwierając drzwi swojej
sypialni zobaczyłam jak Vanessa się z kimś bzyka. Może i bym coś powiedziała
ale wiedziałam że to ten jej Romeo. Dlatego olewając wszystko wyszłam z pokoju,
żeby przespać się w kuchni. Cholera jasna pomyślała bym przecież Rick wyszedł z
Rockym na kręgle stwierdzili że pójdą się nie co rozerwać kiedy i my
wychodzimy. Ale co tam pijana Laura nie myśli i to zdecydowanie nie myśli.
Kiedy rano się obudziłam trzeźwa bo nic nie piłam z rana
i wchodząc do swojej sypialni myślałam że aż krzyknę. Vanessa spała z jakimś
blondynem.
-Van!!!!, proszę nie mów że to nie Rick * odparłam biegnąc do niej i mocno ją uderzając w nogę.
-Laura, jasna cholera śpię! * krzyknęła dziewczyna.
-A masz pojęcie z kim ty cholera jasna śpisz!, przecież
to nie Rick! * krzyknęłam i w tym samym momencie obudził się chłopak.