Rozdział 64/70 ,,Miałem ją upić i dobrze bzyknąć * odparł chłopak uśmiechając się do Vaneessa.


Perspektywa Laury



Byłam strasznie zła na moje przyjaciółki, znów przypomniały mi o Rossie, a miał przecież nie istnieć tak?, miał być nie idealny. Miał nie istnieć. I może bym żałowała tego co stało się później gdybym hamowała dziewczyny, ale nie ja jaki i one plus Raini która musiała wejść do naszej paczki piła. Wiem tylko i pamiętam tylko to że otwierając drzwi swojej sypialni zobaczyłam jak Vanessa się z kimś bzyka. Może i bym coś powiedziała ale wiedziałam że to ten jej Romeo. Dlatego olewając wszystko wyszłam z pokoju, żeby przespać się w kuchni. Cholera jasna pomyślała bym przecież Rick wyszedł z Rockym na kręgle stwierdzili że pójdą się nie co rozerwać kiedy i my wychodzimy. Ale co tam pijana Laura nie myśli i to zdecydowanie nie myśli.



Kiedy rano się obudziłam trzeźwa bo nic nie piłam z rana i wchodząc do swojej sypialni myślałam że aż krzyknę. Vanessa spała z jakimś blondynem.



-Van!!!!, proszę nie mów że to nie Rick * odparłam biegnąc do niej i mocno ją uderzając w nogę.



-Laura, jasna cholera śpię! * krzyknęła dziewczyna.



-A masz pojęcie z kim ty cholera jasna śpisz!, przecież to nie Rick! * krzyknęłam i w tym samym momencie obudził się chłopak.



-O hej Laura, misja spełniona * odparł a my spojrzałyśmy na siebie a potem na niego.



-Kim ty jesteś? * zapytała moja przyjaciółka.



-I jaka misja? * odparłam poprawiając sukienkę.



-Miałem ją upić i dobrze bzyknąć * odparł chłopak uśmiechając się do Vaneessa.



-że co!! * krzyknęłyśmy obie.



-No, podeszłaś do mnie i powiedziałaś że koleżance strasznie się chce bzykać. Ale jest nie śmiała * odparł po czym wstał by założyć na siebie bokserki i spodnie. Wow, fajny tyłek pomyślałam by chwili później spojrzeć na Vanesse



-Van ja, ja nie wiem co powiedzieć * odparłam.



-Zdradziłam Ricka * Ale Van była w strasznym stanie nie docierało do niej nic. Dlatego wyprosiłam kolesia i zamknęłam drzwi naszego pokoju na klucz. * Zdradziłam Ricka, on mi tego nie wybaczy.



-Ale to przeze mnie, to ja spierdoliłam sprawę nie ty.



-Ale gdybym nie chciała nie zrobiła bym tego * odparła.



-Ale to ja go namówiłam.



-Ale to ja zdradziłam. Boże Rick…. Rick nie może się o tym dowiedzieć.



-Chcesz żyć w kłamstwie? * spytałam ale może lepiej żebym akurat tego ja nie mówiła.



-W kłamstwie, kto kurwa żyje w świecie który jest pijaństwem zabawy i pełny egoizmu, a najbliższe osoby się wyzywa. Jest się  nie odpowiedzialnym i nie... Co ja narobiłam.



-Ok, nie powiem Rickowi.



-Ale jak ja będę żyć ze świadomością że on…



-Dobra, nie powiem mu.



-Laura, to koniec mojego związku z nim.



-On Ci  to wybaczy.



-Nie on mi tego nie wybaczy…



-Van ja....



-Nie Laura spierdoliłaś na całej linii, sama bym chciała wyjechać jak Ross od ciebie ty wszystko popsujesz psujesz rozumiesz!, czy ja zepsułam Ci związek!, mieszałam się czy….!!!! *Nie powiem, ale Vanessa miała racje, Rick jej tego nie wybaczy. Szłam na tor do swojego samochodu z miną kurwa mać. Nie, przestaje pić, przestaje blagować wszystko zepsułam. I chociaż wszyscy byli na trybunach czułam że wszystko zepsułam i że najlepiej by było gdybym nie istniała. Gdybym to ja wyjechała a oni zostali sami, tak zdecydowanie czemu Ross nie mógł mnie zabrać ze sobą?. Przecież byłam grzeczna. Dlaczego to zrobił dlaczego mnie opuścił. Nie, nie Laura skup się na wyścigu, skup, ale nie mogłam w głowie miałam tylko słowa  Vanessy do mnie ostatnie słowa jakie usłyszałam...... 

,, Nie Laura spierdoliłaś na całej linii, sama bym chciała wyjechać jak Ross od ciebie ty wszystko psujesz psujesz rozumiesz!, czy ja zepsułam Ci związek!, mieszałam się czy….!!!!’’



Perspektywa Ricka



Van jak i Laura strasznie dziwnie się zachowywały. I kiedy życzyliśmy powodzenia Laurze, Van nawet do niej nie podeszła, mocno się wtuliła we mnie olewając brunetkę. To nie możliwe, coś na serio się stało, ale nie chciałem psuć tego dnia. Po pierwsze Laura była taka jak kiedyś tam. No oprócz tego smutku w oczach. Po drugie nie piła, po trzecie miałam wyścig. Po czwarte ostatni w tym sezonie. Po piąte jeszcze miesiąc wakacji. I po kolejne….



-Van co się dzieje?



-Rick ja my musimy pogadać.



-Czy ma to związek z Laurą?



-Nie, tak…. Coś się uczepił tej Laury. Może ty też jesteś zakochany?



-Możesz mnie nie dawać do worka Rossa! * krzyknąłem bo byłem zły.



-Laura nie jest pępkiem świata.



-Ale jest Twoją przyjaciółką. * odparłem a ona spojrzała na mnie surowo.



-Teraz już nie jest, zepsuła wszystko.



-Jak to zepsuła?? * odparłem nie zwracając uwagi co dzieje siwe na trybunie.



-Kazała mi kłamać * odparła, chociaż miałem wrażenie że było dwukrotnie.



-Co się dzieje? * odparłem patrząc na nią.



-Rick najlepiej by było gdyby przestała istnieć.



-Van nie możesz tak mówić



-Ależ mogę i będę. Chce żeby nie istniała!!! * spojrzeli na nią wszyscy ja też byłem w szoku, aż nie dowiedziałem się czegoś innego.



-Boże Vanessa uprawiała w nocy seks nie z Rickiem * odparł Calum * i darujcie sobie bo Laura jest pierwsza! * odparł a ja spojrzałem na moją dziewczynę.



-Że co!!!! * krzyknęli wszyscy oprócz Caluma i Raini. Wszyscy nagle przestali interesować się tematem, bo to co działo się na trasie było tragicznie. Laura straciła panowanie nad samochodem, który zaczął tańczyć uderzając dwa samochody z tyłu. Prędkość była tak duża że samochód przeleciał kawałek po czym szurając na drodze uderzył z potężną siła w reklamę, a samochód się zapalił.



-LAURA!!!!!  


koniec czas na przerwę letnią :P 

Calum Worthy


 Imię :
 Calum 

Nazwisko : Worthy

Przezwisko : Ten co jest strasznie zabawny. 
Zainteresowania : Duża artystyczna, albo malarz, albo poeta, albo filmowiec, albo reżyser, albo aktor jeszcze nie wiadomo. 
Rodzina : No raczej nie poznacie rodziny..
Najlepsze przyjaciółki : Trzyma z Raini, plotki chodzą że są sobie pisani. 
Najlepsi przyjaciele :    
 Laura.  and Raini. 
Wróg:  Póki co nikt go nie lubi, uważają że jest zbyt pewny siebie, zbyt arogancki i zbyt prawdomówny.   
Związek No z kimś na pewno będzie. .
Ciekawostki :  Wraz z Raini jest przy Laurze w tych chwilach kiedy najbardziej jej potrzebuje. Stara się by dziewczyna wróciła do normy. Nie owija w bawełnę  tego że możliwe że dziewczyna czuję coś do Rossa, ciągle jej to powtarza. Stara się być blisko niej kiedy potrzebuje takiej bliskości. 

Rozdział 63/70 ,,Nie czekam na Boże narodzenie * odparłam pyskując nic mi nie odpowiedziała ani jedna, dobrze trochę spokoju. Weszłam do łazienki i zamykając się zaczęłam rozbierać się by założyć mój strój. Spojrzałam na lusterko na siebie. Żenada, taka ładna a faceta nie potrafiła przy sobie utrzymać. Uderzyłam ręką w lustro. '' By Laura Marano


Perspektywa Laury


Wchodząc do pokoju mojego i Van byłam w totalnym szoku.



-Wy to się szykujecie na randkę?, czy co? * odparłam zdejmując trampki i rzucając je gdzieś w kąt.



-Nie czekamy na Ciebie * odparła Van uśmiechając się do mnie przesłodko.



-Oj nie aż tak słodko bo zaraz zwrócę   * odparłam pokazując minę jakbym puszczała pawia. Dziewczyny nic nie powiedziały kiedy szłam w kierunku łazienki.



-Strój od razu zakładasz? * zapytała zaskoczona Maia



-Nie czekam na Boże narodzenie * odparłam pyskując nic mi nie odpowiedziała ani jedna, dobrze trochę spokoju. Weszłam do łazienki i zamykając się zaczęłam rozbierać się by założyć mój strój. Spojrzałam na lusterko na siebie. Żenada, taka ładna a faceta nie potrafiła przy sobie utrzymać. Uderzyłam ręką w lustro.



-Laura!!! * krzyknęła Van przy drzwiach.



-Spoko spoko, uderzyłam się !! * odparłam * Leszcze * Po czym znów spojrzałam na lustro, zaczęłam zmywać swój mocny makijaż. Aż zobaczyłam butelkę z brandy. Dobre dobre. Napiłam się. Tak pije, są przecież wakacje prawda?.



-Długo jeszcze?, przyszła……? * zaczęła Van.



-Kiedy ty się nauczysz że to…. * Mówiąc otwierałam drzwi od łazienki w jednej ręce mając brandy a w drugiej klamkę pisnęłam * Raini!!!!! * Przytuliłam ją mocno do siebie, a ona objęła mnie po czym śmiejąc się zabrała mi butelkę.



-Suka, pijesz beze mnie? * odparła pijąc, zaśmiała się. Szybko założyłam sukienkę na kostium po czym ruszyłyśmy na plaże.



-Ty nie po prowadzisz samochodu jesteś pijana!! * krzyknęła Van.



-Bo piłam szmato! * odparłam wkurzona, po czym olewając totalnie trójkę moich przyjaciółek a i dwójkę moich nowych przyjaciół, przepraszam trójkę jeszcze alko,  poszłam z Raini na nogach. Kiedy w końcu dotarliśmy z opróżnioną butelką było mi całkiem smutno.



-Kiedy masz wyścig>>? * zapytała mnie Raini.



-Pod koniec tygodnia a co? * zapytałam.



-No to możemy pić!! * krzyknęła pokazując kolejną butelkę Brandy.



-No i rozumiecie już dlaczego ją kocham? * spytałam Rydel, Van i Maie.



-Tak, robi z Ciebie alkoholiczkę * odparła Van po czy obróciła się do Ricka i zaczęli sobie szeptać coś, pewnie miłe słówka. Wiem wszyscy byli na mnie wściekli, ale kiedy miałam alkohol we krwi czułam się idealnie nie pamiętałam że ktoś taki jak Ross Lynch istnieje.



 

Perspektywa Vanessy



Z Laura było coraz gorzej, obrażała, wyzywała i ciągle piła, i nie wiem czy to przez to że chciała zapomnieć czy przez to że poznała Raini. Postanowiłyśmy z dziewczynami wypróbować. I kiedy wróciliśmy do pokoju, przypilnowałyśmy żeby Laura była sama. Czekając na odpowiednia porę zaczęłyśmy atak.



-Co się z Tobą dzieje?! * krzyknęła pierwsza Maia.



-Bawię się bo są wakacje jak nie widzisz * odparłam zaciekle.



-To nie jest zabawa, po co to robisz? * zapytała Rydel.



-Czy jak odpowiem że dla zabawy to dasz mi spokój? * zapytała się Rydel.



-To nie jest dobre, to nie jest dobry sposób aby zapomnieć Rossa * odparłam ja i to był czuły punkt, Laura spojrzała na nas a potem zaczęła płakać.



-Jesteśmy tutaj aby Ci pomóc, nie żeby Cię skrzywdzić.



-Ale mi pomaga zabawa, a Raini zgodziła mi się pomóc.



-Ale w czym pomóc * odparłam bo teraz ja prowadziłam rozmowę.



-Wy sądzicie że jest wstrętna ale ona mi pomaga, to ja ją zmuszam do picia i ona jest taka dobra. Ona mi pomaga a wy?.



-My też Ci pomagamy * Odparła Rydel. Laura wraz ze mną spojrzała na nią.



-Ja nie chce go pamiętać. !!!!! 



-I wkrótce zapomnisz obiecuje Ci *( zabawne ) odparłam przytulając ją mocno do siebie.



-No to idziemy na imprezę!!! *Krzyknęła wstając i zaczęła skakać w górę. Spojrzeliśmy na siebie po czym i my wstałyśmy i postanowiliśmy iść do klubu..

 

Perspektywa Laury



Byłam strasznie zła na moje przyjaciółki, znów przypomniały mi o Rossie, a miał przecież nie istnieć tak?, miał być nie idealny. Miał nie istnieć. I może bym żałowała tego co stało się później gdybym hamowała dziewczyny, ale nie ja jaki i one plus Raini która musiała wejść do naszej paczki piła. Wiem tylko i pamiętam tylko to że otwierając drzwi swojej sypialni zobaczyłam jak Vanessa się z kimś bzyka. Może i bym coś powiedziała ale wiedziałam że to ten jej Romeo. Dlatego olewając wszystko wyszłam z pokoju, żeby przespać się w kuchni. Cholera jasna pomyślała bym przecież Rick wyszedł z Rockym na kręgle stwierdzili że pójdą się nie co rozerwać kiedy i my wychodzimy. Ale co tam pijana Laura nie myśli i to zdecydowanie nie myśli.



Kiedy rano się obudziłam trzeźwa bo nic nie piłam z rana i wchodząc do swojej sypialni myślałam że aż krzyknę. Vanessa spała z jakimś blondynem.



-Van!!!!, proszę nie mów że to nie Rick * odparłam biegnąc do niej i mocno ją uderzając w nogę.



-Laura, jasna cholera śpię! * krzyknęła dziewczyna.



-A masz pojęcie z kim ty cholera jasna śpisz!, przecież to nie Rick! * krzyknęłam i w tym samym momencie obudził się chłopak.

Raini Rodriguez

 





 Imię : Raini 
Nazwisko : Rodriguez
Przezwisko : Ta co wszystko niszczy według Vanessy. 
Zainteresowania : Stara się robić dosłownie wszystko. 
Rodzina : No raczej nie poznacie rodziny..
Najlepsze przyjaciółki : Okaże się że z Laurą będą robiły za niezły duet na imprezach. 
Najlepsi przyjaciele :    
 Laura Marano. 
Wróg:  Nikt nie lubi jej z gangu Laury, uważają że tylko ją psuje.   
Związek No z kimś na pewno będzie. .
Ciekawostki :  Stara się jak tylko może by Laura nie myślała o Rosie. Jest z nią w tych ciężkich chwilach. Laura po pijaku opowiada jej co przeszła i że chce się od tego  uwolnić. Nie przeszkadza jej to że inni jej nie tolerują. Uważa że jest po to by pomóc Laurze. 

Rozdział 62/70 ,,-Wiem co czujesz do Rossa * odparła a ja chciałam jej zaprzeczyć * Wiem, gadaliśmy już o tym Mai, wiem wiem, ale chodzi o to że my dwie powinniśmy serio o tym pogadać. '' By Laura Marano


Perspektywa Vanessy




Laura nie była już sobą, kiedy tylko wyjechał Ross gdzieś przepadła. By pojawić się w naszym pokoju kilka dni później. Przyprowadziła do nas jakaś obcą babkę i była z tego faktu bardzo zadowolona. Nie rozumiałam jej zachowania i chociaż tłumaczyłam że tak nie powinna. Jak to sama stwierdziła ona chce szaleć bo są wakacje. No i prosząc błagając mnie i resztę naszej ekipy do tego abyśmy wspólnie pojawili się na plaży. Nikt absolutnie nikt nie był za tym. Ale co zrobić dla niej….



-Van pożyczysz mi błyszczyku.>? * zapytała mnie Maia.



-Błyszczyk na plaże? * spytałam rzucając w jej stronę.



-Wiesz od kiedy nie ma Rossa, i od kiedy nie jestem z Rockym muszę znaleźć sobie faceta.



-Może ten od Laury? * zaśmiała się Rydel wchodząc do mojego pokoju.



-Proszę Cię * odparła Maia przewracając oczami. Dziewczyny zaczęły się śmiać, a mnie coraz bardziej martwiła ta dwójka. Mieli okropny wpływ na Laurę. Spojrzałam przez okno i westchnęłam. Rydel przytuliła się do moich pleców.



-Czy kiedyś będzie tak samo? * zapytałam jakby samą siebie ale to ona mi odpowiedziała.



-Myślę że nie droga Van. W naszym życiu pojawili się chłopcy. Nam się udało jesteśmy w szczęśliwych związkach, natomiast Maia była od początku zakochana w kimś innym i chciała temu komuś pokazać że można. No a nasza Laura świetnie udawała, chociaż czasem mam wrażenie że wcale nie żartowała.



-Ona serio się zakochała w Rossie * odparła Maia a my spojrzeliśmy na nią.



Wspomnienie które nigdy nie było tutaj napisane :



Perspektywa Mai



Dobre 5 miesięcy wcześniej



Szłam w kierunku szkoły, zobaczyłam Laurę siedząca na murku, szczerze powiedziawszy nie chciałam z nią rozmawiać odkąd była w związku z Rossem a ja ciągle udaje. Miałam już minąć ją. Ale ona pierwsza się odezwała.



-Cześć Maia * odparła schodząc z murku.



-No hej, czekasz na Rossa ? * odparłam chociaż doskonale wiedziałam o co chodzi.



-Tak, i nie chciałam z Tobą zamienić słowo.



-Nie możemy później?, trochę mi się spieszy?



-proszę Cię Mai.



-No dobrze * odparłam idąc do murku, oparłam się o niego.



-Wiem co czujesz do Rossa * odparła a ja chciałam jej zaprzeczyć * Wiem, gadaliśmy już o tym Mai, wiem wiem, ale chodzi o to że my dwie powinniśmy serio o tym pogadać.



-Serio pogadać?



-Mai, jesteś śliczną mądrą dziewczyną która nie powinna latać za takim gościem.



-Że co?, a ty to co ?. Jesteś uważana za najładniejszą i najmądrzejszą dziewczyną w szkole.



-No właśnie * Laura złapała się za głowę, a ja położyłam jedną dłoń na drugiej, złapała mnie za nie * A ja jestem na tyle głupia że się zakochałam Maia, ja ja nie potrafię wyobrazić sobie życia bez niego * odparła już chciałam wejść jej w słowo jednak zrezygnowałam * Nie wiem co zrobię jak wyjedzie ale kocham go tak mocno.



-Masz nadzieje prawda?, tak samo jak ja mam nadzieje że kiedyś mnie pokocha.



-Dokładnie tak Maia dokładnie tak * odparła a ja mocno ją do siebie przytuliłam. W tym samym momencie pojawił się blondyn i z moim eks chłopakiem.




-Ej, ej jakie Przytulanki mogę się dołączyć? * zapytał Ross, po czym Laura odwróciła się do niego i mocno przytuliła, Ross przytulił się mocno do niej jednak zerknął na mnie z miną jakby chciał mnie zabić. *Kochanie co się dzieje? * spytał ale brunetka tylko spojrzała na niego i zanim złożyła buziaka na jego ustach odparła * Kocham Cię Ross Lynch * po czym wiecie co się wydarzyło.



 

Teraz :



-Wtedy Ross złapał mnie jeszcze w szkole aby wyjaśnić tą sytuacji, sądził że to przeze mnie płacze. Ale kiedy powiedziałam mu ze to jego wina i odeszłam, on stał jak słup soli i nic nie zrobił.



-Musimy być bardzo pomocne teraz dla Laury * Odparła Van a Rydel przytaknęła głową. *Nie wiem co będzie dalej, ale wiem tylko to że ona się zmieniła w ciągu godziny… * zaczęła Van ale Rydel jej przerwała…



-Godziny?, co się stało kiedy wybrali króla i królową szkoły? * odparła blondynka patrząc na naszą dwójkę.



Nie całe 2 dni temu.....


Perspektywa Rydel



Cała szkoła, calutka wraz z nauczycielami mieliśmy kończyć przedstawienie i do domu, ale nie musieli jeszcze ogłoście kto jest królem i królową szkoły do następnego balu. Przepraszam do następnego roku szkolnego. Na środek wyskoczył Pan dyrektor.



-A więc tak Królowie to Ross, Noah i Alex. A królowe to Laura, Sara i Maia. Mogę wam tylko zdradzić że król ma aż 100 procent wszyscy na niego głosowali. A więc * odparł, a my siedzieliśmy znudzeni. * Ross lynch !!! całe 100 procent zapraszamy !!! * chłopak pojawił się raz jeszcze na scenie po czym dostał koronę i pomachał do wszystkim * No proszę nasz Troy * odparł uśmiechając się do niego * Ross Lynch dzisiaj opuści również tą szkołę by się przenieś do innej. Był naszym koszykowym, kapitanem, śpiewakiem, artystą. No i królem szkoły. No dobrze dobrze, teraz Twoja królowa * odparł otwierając kopertę. * Ona otrzymała 80% oj czyli nie jest aż tak ładna. Reszta dziewczyn to 15 i 5 procent. Dobrze. Królową Rossa Lyncha jest……. Laura Marano!!!



-To ty idź * odparłam prawie zadając jej kopa, brunetka była w takim szoku że idąc aż przytuliła Rossa i powiem wam tylko jedno ich przytulenie a potem spojrzenie mówiło więcej niż tysiąc słów…





Rozdział 61/70 ,,Przestań się na mnie wydzierać, nie rozumiem Cię już kompletnie. Pierdolisz mi w głowie!. Pocałunek w szpitalu ok, może tabletki nie działały albo udawałaś. Nie nic nie pamiętam. Ale później pocałunek w samochodzie na wyścigu?. Masz jakieś zaniki pamięci czy co?. Ja to czułem czułem kurwa i czuje to teraz. '' By Ross Lynch


Perspektywa Rossa

 

-No i wkrótce nie będziesz musiała. Po za tym sam sobie radze.



-Tak dzisiaj udowodniłeś jak sobie radzić. Brawo normalnie. W mordę byś dostał od nowego.



-Nie dostał bym on by dostał.



-Dostał byś i Twoja bajka by się skończyła.



-Czy możemy wejść do domu i pogadać.



-Nie nie idę do żadnego środka!



-Przestań się na mnie wydzierać, nie rozumiem Cię już kompletnie. Pierdolisz mi w głowie!. Pocałunek w szpitalu ok, może tabletki nie działały albo udawałaś. Nie nic nie pamiętam. Ale później pocałunek w samochodzie na wyścigu?. Masz jakieś zaniki pamięci czy co?. Ja to czułem czułem kurwa i czuje to teraz. 



-Jak możesz być takim kłamcą.



-Ja kłamca, spójrz mi w oczy i powiedz że żadne z naszych pocałunków nie zrobił na Ciebie żadnego wrażenia.>?



-Żaden z pocałunków nie zrobił na mnie wrażenia * odparła bez mrugnięcia okiem. Dlatego musiałem spróbować.  


 




  Musnąłem jej usta a ona odwzajemniła pocałunek. Kiedy zanurzała się w moich pocałunkach. Odcinałem się od niej * Oho świetnie Ci idzie. Po co to robisz?, po co udajesz!



-Ja nic nie udaje



-Jakoś Ci nie wierze



-Ross odpieprz się



-Z przyjemnością, ale przestań zachowywać się jak pieprzona pani wszystkiego. Przestań zachowywać się tak jakby coś nas łączyło. A może jesteśmy razem hmy?. I ja o czymś nie wiem.



-Pierdolisz głupoty Lynch.



-Jasne.

 

Perspektywa Vanessy



Wiem, nie powinnam się tak unoście i denerwować że Laura kłamała. Może nie miała ochoty chwalić się tym że się pomyliła?. Może wolała nie zdradzać nic bo lepiej się z tym czuła. Może po prostu…



Nie tego nie da się inaczej wytłumaczyć, właśnie chodziłam w jedną i drugą stronę po pokoju a oprócz mnie w pokoju była jeszcze Maia i Rydel. Maia udawała że odrabia lekcje a Rydel coś wywalała. Była wściekła.



-Co powinniśmy zrobić? * zapytała wpatrując się w zeszyt.



-Nie wiem * odparła Maia.



-Mimo wszystko powinniśmy ją wspierać. Zwłaszcza teraz * odparła do dziewczyn.



-Ale kłamała?. Czemu to robiła?! * odparła brunetka



-Myślę że chciała Cię chronić tak samo jak wtedy gdy dowiedziała się że jesteś zakochana w Rossie. Ona zawsze chce nas chronić. A kiedy my ją będziemy chronić? * odparła Rydel.



-No właśnie, dzisiaj ma wyścig  a my co? Nie idziemy?. Powinniśmy tam być i jej mocno kibicować * odparła a dziewczyny wstały.


-Dokładnie to powinniśmy zrobić .* No i zrobiłyśmy wsiadłyśmy w samochód i ruszyłyśmy w kierunku gdzie był ostatni w tym roku wyścig. Kiedy dotarłyśmy na miejsce i zajęłyśmy swoje miejsce, byłyśmy w szoku chłopcy też byli. Stanęłyśmy obok nich.



-Cześć skarbie * odparł do mnie Rick, podeszłam do niego i złożyłam buziaka na jego wargach. Spoglądaliśmy na siebie… I gdy nie reszta…..



-Co jest grane? * zapytała zdziwiona Mia.



-Laura przegrywa * odparł Rocky * Myślę że to przez to że myśli że jest sama * odparł a ja spojrzałam na niego i na resztę.



-A gdzie Ross?



-Nie chce jej widzieć to raz * zaczął Rocky



-Spotkał się z jakąś laską to dwa * odparł Rick.



-Pewnie ją przeleci to trzy * odparł Ell za co oberwał od Rydel.



Tak tym razem Laura przegrała, ale byliśmy byliśmy wszyscy i to się liczyło….

 

Dokładnie mówiąc miesiąc później



OSTATNI DZIEŃ SZKOŁY / PRZEDSTAWIENIE / WYBÓR KRÓLA I KRÓLOWEJ BALU /ŻEGNAJ ROSS


Perspektywa Laury



Chciała bym żeby czas tak szybko nie biegł. Właśnie dowiedziałam się że jestem królową szkoły, a Ross Królem. To my będziemy rządzić w przyszłym roku, a właściwie ja bo jego nie będzie. Ciągle się kłóciliśmy i zwykła rozmowa była jakimś koszmarem. A przedstawienie, moi drodzy ledwo na siebie spoglądaliśmy, a pocałunek na koniec który miał być wgl się nie odbył. I chociaż Rydel wraz z Vanessa błagały bym poszła się pożegnać z nim na lotnisku  nie chciałam tego zrobić. Czułam że lepiej aby przestał dla mnie istnieć. Aby on nie istniał. Czy nie była bym bardziej szczęśliwsza gdybym nigdy go nie spotkała gdybym nigdy go nie poznała było by lepiej. Spojrzałam w niebo zobaczyłam unoszący się w górę. Wiedziałam tylko jedno, zaczynam nowe życie.



 

-Żegnaj Rossie Lynch…. * odparłam



 

-Żegnaj Laura Marano…. * odparł blondyn spoglądając na szybę przez okno…….

Rozdział 60/70 ,,O co?, o kłamstwo ciągle kłamiesz. Kiedy zamierzałeś powiedzieć że wyjeżdżasz?, że zerwałeś z Anną kiedy? '' By Laura Marano

 


Perspektywa Mai






Byłam zła, ale nie o to że oboje Ross i Laura się ranili, nie o to ze kłamali nas wszystkich. Nie o to że to nie powiedzieli, nie, chodziło mi bardziej o to że wybrał ją. Przecież ponoć jej nie kocha to tylko zauroczenie, a dlaczego mnie ni8e wybrał.?. usiadłam na ławce w stołówce, modląc się by nikt mnie nie znalazł, nie chciałam za bardzo z nikim rozmawiać a tym bardziej z moim niby chłopakiem. Co ja zrobię kiedy Ross nas opuścić?. Czy wtedy serio zapomnę o nim a swoje serce zajmę Rockym?. Nie zasłużył na taka dziewczynę jak ja wiem to doskonale ale tak strasznie…..



-O czym tak myślisz?* zapytała mnie Olivia Holt  eks eks dziewczyna Rossa. No tak tylko jej mi brakowało



-A co Cię to interesuje.?



-Oho ostra, to mi się podoba, myślę że pomożemy sobie nawzajem.



-To znaczy?



-Chce Rossa spowrotem, a teraz kiedy nie jest z Laura jest jeszcze większa szansa?



-A wiesz idiotko że za 2 miesiące go nie będzie



-A wiesz idiotko że przez dwa miesiące nie będzie pościć potrzebna mu dupa i to jak najszybciej.



-Wiesz co powiedziała bym że mi ciebie szkoda ale to gówno prawda. Ross nigdy nie będzie z kimś takim jak ty czy ja * odparłam patrząc na nią. A ona najnormalniej w świecie zaczęła się śmiać.



-Kochanie, ty chcesz być z Rossem Lynchem. Spójrz na siebie. Ledwo Cię chce ten Rocky tak?. Ale Ross. Kurwa Ross Lynch. On chce Ciebie?. Proszę Cię. Ja to się mogę porównywać do Laury. Jestem ładna jak ona inteligenta jak ona i wgl.



-No a myślisz że dlaczego zakończyli swój związek?



-Bo Ross jej nie kocha, tak jak ona jego.



-Dokładnie i myślisz że Ciebie pokocha.



-Ależ oczywiście że tak Maia, kto jak nie ja * odparła puszczając mi oczko. A ja odprowadzałam ją wzorkiem, co ta szmata zamierza zrobić?. Chce być jego zabawką do końca roku szkolnego przecież…..



-tutaj jesteś! * krzyknęła Laura, miałam już wstać i uciec ale chwyciłam nie za dłoń by mnie zatrzymać * proszę Cię pogadajmy.



-Ale nie mamy o czym



-proszę Cię Mia. Ja, ja tak bardzo żałuje że wam nie powiedziałam. Jeszcze tobie jak ty cały czas coś czujesz do Rossa * zerknęłam na moją dłoń którą ciągle trzymała bym nie uciekła a potem w jej oczy, skąd ona to wie..//?* ,Maia znam Cię bardzo dobrze, zresztą widzę jak bardzo jesteś zazdrosna o tego Lyncha. Wiem doskonale



-Gdyby tak było nigdy nie była byś w związku z nim



-Masz racje



-Cześć * odparłam wstając i zostawiając ją sama. Wiem jestem żmiją, ale to ja pierwsza się w nim zakochałam. Ja pierwsza byłam tą która wiedziała co do niego czuje. I mało tego oni wszyscy wiedzieli. A  byłam w dupie….




Perspektywa Rossa



Siedzieliśmy w moim i Ricka pokoju. Ja nie interesowałem się niczym oprócz tym że rzucana przeze mnie piłka trafiła w ścianę. Rocky dziwnie się na mnie lampił, Ralffi pisał coś prawdopodobnie do Rydel a Rick odrabiał lekcję. Dziwne staliśmy się kujonami przez ostatni czas czy co?.  Nagle zaczęło mnie wnerwiać to że się na mnie lampi. Wiedziałem dokładnie o co chce mnie zapytać.



-Dajesz * odparłem dalej rzucając piłkę w ścianę. Rick wraz z Ellem zakończyli zabawę i spojrzeli na mnie i na Rockego.



-Po co?, doskonale wiesz o co chce zapytać. * odparł głupio.



-Chce to usłyszeć na głos * odparłem po czym złapałem piłkę po raz ostatni po czym usiadłem na łóżku i spojrzałem na niego.



-Dlaczego zerwałeś z Laurą.>? * zaczął, chciałem odpowiedzieć ale on dalej gadał. * Doskonale wiem że to nie przez wasze kłótnie, nie przez to że jej nie kochasz bo zakochałeś się na amen to widać i mimo że udawaliście nigdy nie robiliście tego na pokaz. * odparł a ja uśmiechnąłem się sam do siebie. Skubany odkrył.



-Myślę że doskonale wiesz dlaczego to zrobiłem * odparłem tylko.



-Tak, i boję się że robisz największy błąd w swoim życiu.



-Nie, nie robię błędu. Wkrótce zniknę z jej życia, a świadomość że ona będzie dalej żyć i mnie kochać nie jest dobra.



-To lepiej żeby uważała Cię za kutasa bez uczuć? * odparł Rick.



-Dokładnie Rick  * odparłem po czym znów się położyłem na łóżku i rzucałem piłką. Uśmiechnąłem się na myśl o jednym z wspomnień.



Wspomnienie :



-Laura



-Jak możesz być takim gnojem! * odparła na przywitanie, przywalając mi w policzek.  ahm uwielbiam jej charakterek.



-O co Ci tym razem chodzi? * odparłem  głaszcząc się po policzku.



-O co?, o kłamstwo ciągle kłamiesz. Kiedy zamierzałeś powiedzieć że wyjeżdżasz?, że zerwałeś z Anną kiedy?



-A co Cię to interesuje co?, nie muszę Ci się spowiadać



-Pasowało by



-Ah tak czemu co czemu? * odparłem wkurzony zaczęło padać na nasze nieszczęście.



-Bo Cię pilnuje!!


Kiedy nie pojawił się nowy rozdział, dziś za chwilę pojawi się następny rozdział. Prepraszam ;) 

Rozdział 59/60 ,,Trzymaj się od niej z daleka. '' By Rickier Coll

 


Perspektywa Rossa


Vanessa powiedziała wszystkim. Rydel, Rocky, Ell patrzyli na nas jak na najgorszych. Natomiast Maia była obrażona ale to tylko dlatego że z nią nie byłem w związku. Spojrzałem na Laurę, wcale nie interesowało mnie to co dzieje się na Sali. Jak inni śpiewają jak śpiewa Rick chciałem widzieć minę Laury, jak bardzo jest szczęśliwa z tego powodu. Jak bardzo jest szczęśliwa dlatego że to przez nią oni wiedzą. A było tak pięknie.



-Przestaniesz się na mnie lampić? * odparła wspomniana brunetka.



-Po to mam oczy głupia krowo.


-Spadaj na drzewo * I wtedy usłyszałem



-Przechodzi dalej, może zaczniemy od Panów?, jako pierwszy z liczbą 98 procent.



1.Ross Lynch klasa 1 98 procent

2. Noah klasa 2 90 procent

3. Alex klasa 3 85 procent



A teraz moi drodzy dziewczyny *Odparł dyrektor a ja stojąc na scenie spoglądałem na lampę, dziewczyny spoglądały na mnie jednak ja miałem to gdzieś. Zastanawiałem się tylko na tym jak uratować przyjaźń, tak wiem wkrótce wyjeżdżam a to nie oznacza końca długoletniej przyjaźni. * Dziewczyny które zostają to jako pierwsza z liczbą 98 procent...


1. Viktoria klasa 3 98 procent 

2. Maia klasa 3 87 procent

3.  Laura klasa 1 70 procent



Wszyscy zaczęli się tulić. Wszyscy byli szczęśliwi. Oprócz mnie i Laury, spojrzeliśmy na siebie wiedząc że nie możemy się przytulić, nie możemy się dotknąć. Nie możemy tego wszystkiego zatrzymać. Nie możemy udać że udawaliśmy, nie możemy powiedzieć sobie jak bardzo się nie nawiedzimy. Nie możemy nic a nic zrobić.



Perspektywa Ricka



Następnego dnia, trzymałem się jak najdalej Rossa. Byłem skupiony na tym by rzucać do kosza. Tak byłem  na Sali sportowej i nie trafiałem do kosza z bardzo bliskiej odległość. Byłem wkurzony, kiedy dowiedziałem się że Ross i Laura udawali. Świetnie udawali i to mnie najbardziej wkurzało. Nie trafiłem w środek tylko w tarcze która odbiła piłkę a kto ją złapał?. No zgadnij sam Ross Lynch. Spojrzałem na niego po czym wrednie odparłem.



-Oddawaj!



-Nie, do póki nie pogadamy.



-Nie mamy sobie nic do powiedzenia.



-A mnie się wydaje że mamy sobie sporo do powiedzenia.



-Raczej nie.



-Ross..



-Rick przestań zachowywać się jak plant!



-To ty przestań zachowywać się jak gówniany pan.



-Ja się tak zachowuje?



-Tak, chłopie zainteresowała się Tobą najładniejsza dziewczyna w szkole. Najładniejsza a ty co?. Jaja sobie z niej robisz?. Kocham ją?, zakochałem się a potem oj wiesz co odwidziało mi się?



-Doskonale wiesz że nie potrafię się zakochać !!!!



-Ale teraz się zakochałeś matole! * odparłem wkurzony a Ross spojrzał na mnie rzucił do kosza. Spojrzałem na niego a potem na piłkę nie trafił. * A co może to też kłamstwo?



-Tak kłamstwo, nie mam pojęcia co do niej czuje, rozumiesz?, rozumiesz mnie stary?. Myślałem Wow zakochałem się to ta dziewczyna w której się zakochałem do której coś czuje. A tu nic, nic nie było.



-Nigdy nic nie było?



-Może tylko mi się Rick podobała ale to każdemu, każdemu się ta laska podoba.



-Tak to prawda. Ale miłość nie polega tylko na podobaniu się * odparłem rzucając do kosza.



-Wybacz mi?



-Wybaczę, ale pod jednym warunkiem.



-Jaki sobie warunek wybrałeś?



-Trzymaj się od niej z daleka.



-Spokojnie zamierzam * odparł  po czym obaj zaczęliśmy rzucać do kosza, tym razem radziliśmy sobie, tym razem było o wiele lepiej no i co najważniejsze trafialiśmy…..