Perspektywa Ricka
Co czułem?, nie wiem szczerze powiedziawszy był to dla
mnie tak ogromny ból że nie wiedziałem czy nie powinienem płakać. Problem
polegał na tym że to prawdziwe życie i tutaj nie ma drugiej szansy. Nie ma
powrotu do levelu gdzie moja dziewczyna mnie nie zdradza. Było mi przykro więc
kiedy poszedłem po kawę wyszedłem na dwór i usiadłem na ławce. Minęło może z 20
minut jak pojawił się Rocky Calum i Ell...
-Czemu nie idziesz do Laury? * zapytał Rocky wyciągając
fajki
-czemu wyszliście do mnie? * odparłem zabierając mu fajkę
-Przecież nie palisz? * odparł kiedy wyciągnąłem mu fajkę.
-Tsa, miałem nie palić bo byłem z Van teraz po ptakach i
mogę palić dalej.
-Co robimy z Rossem? * spytał Ell paląc już dobrze swoją
fajkę.
-Nie wiem, jak mu zdradzimy co się stało przyleci tutaj *
odparłem.
-A sądzisz że w necie nie trąbią? * zapytał Ell pokazując
mi przegląd informacji w necie.
,,Laura Marano znana modelka oraz jedna z najlepszych
kobiecych kierowców wyścigowych leży w szpitalu w ciężkim stanie ‘’
-No i zajebiście * odparłem słysząc w tej samej chwili swój tel
spojrzałem na wyświetlacz ,,Ross lynch ‘’ * Sorry stary to dla Twojego dobra *
odparłem wyciszając tel i olewając połączenie od niego.
-Długo tak nie pociągniesz on będzie dzwonił do…. *
zaczął Rocky ale do niego również zadzwonił, pokazał nam po czym zrobił to samo
co ja, więc Ell również to zrobił.
-Dla dobra Laury miał ją totalnie olać czyż nie?, po za
tym co mu powiem. Cześć, tak Laura miała wypadek jest w śpiące stary a za 24
godziny dowiemy się dopiero czy przeżyje?! * odparłem wkurzony wypalając fajkę.
Wyrzuciłem resztę zgaszonej już fajki do kosza i zacząłem pić kawę.
-Vanessa dała Ci w kość co? *Odparł Rocky
-Tak i ponoć to Laura podsunęła jej faceta bo była
sztywna * odparłem opierając się o ławkę.
-Więc co teraz? * zapytał Ell
-No cóż tylko ty i Rydel stary tylko wy jesteście tą
szczęśliwą parą.
-Nie wierze w takie zakończenia * odparł główny
zainteresowany
-Ja myślałem że to będzie na serio, że w końcu czterech
buntowników się zakocha z wzajemnością a jak się okazało>?. Maia zakochała
się w Rossie. Ross miał ją gdzieś, ale zakochał się w Laurze. Laura zakochała
się w Rossie, wiedząc że nie długo będą razem. Vanessa od początku była pisana
Rickowi jednak zrobiła to co zrobiła. No i jakimś cudem Rydel wraz z Ellem są
szczęśliwi.
-Myślę Rocky że to nie potrwa długo. * odparł Ell.
-Co nie potrwa długo?, twój związek? * zapytałem.
-nie, mój związek to to na zawsze ja chłopaki się z nią ożenię. Chodziło mi o to że nie będzie szalonej 8. To koniec.
-Dokładnie, a najlepsze jest to że już nie będziemy mieć
strażników w postaci dziewczyn stary * odparł do mnie Rocky spojrzałem na niego
jak na debila.
Perspektywa Rydel
Długo już minęło. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 15
jak wyszedł do nas lekarz z zakończoną operacją. A teraz była już 3 nad ranem.
Rick nie mógł patrzeć na Vanesse a ja nie mogłam patrzeć na ból Laury. Chociaż
miałam osobę kochającą blisko siebie bałam się okropnie bałam. Nagle poczułam
dłoń na moim barku a potem pocałunek we włosy.
-Co się dzieje? * spytał mnie obejmując mnie w tali.
-Boję się, tak okropnie boję się tego wszystkiego.
-Ja też, ale nie mów nikomu.
-Co będzie jeśli za 12 godzin umrze? * zapytałam, a
wszyscy się na mnie spojrzeli.
-Nie umrze, Laura jest na tyle silna że nie umrze.
-Chciała bym w to wierzyć, jednak ostatnio to co się z
nią działo i to co było to takie nie możliwe.
-Uważasz że Laura nie jest silna
-Wcale tego nie powiedziałam, uważam tylko że może jej
serce nie wytrzymać tej jej odwagi * wszyscy się zaśmiali
-Ja tam wierze że się uda * odparła Maia
-Kiedy to tak jesteś pewna siebie? * zapytał ją specjalnie Rocky.
-Od tego czasu jak nie jestem z Tobą * odparł jej nie co wkurzony
-Możecie się nie kłócić?, jak tylko Vanessa z Rickiem przestali się kłócić to wy wpadliście w paradę ! * odparłam wkurzona reszta spojrzała na siebie po czym spojrzeli w drugą stronę
-My po prostu nie mamy sobie nic do powiedzenia * odparł Rick
na co Van tylko prychał.
-Wiecie co wierze, wierze wierze że jak Laura się obudzi
to skopie wam tyłki * odparłam.
-A ja wierze w to że Laura jak się już zbudzi to zrobi
wszystko by nas zeswatać powrotem * zaśmiał się Rocky a wraz z nim wszyscy.
I tak spędziliśmy właśnie najbliższe i najgorsze 12
godzin. Rick jak tylko coś powiedział to Vanessa musiała się odezwać .
Perspektywa Vanessy
Chodziłam w tą i powrotem. Martwiłam się o Laurę która
leżała tak spokojnie. Czy to możliwe że taki czeka ją koniec?. Wyciągnęłam tel
by znów zadzwonić do jej rodziców. Strasznie się denerwowałam byłam gotowa,
gotowa na rozmowę z nimi.
-Hallo? * Pani Marano odebrała poczułam ogromną
panikę….-Witam, nazywam się Vanessa musze Pani powiedzieć coś ważnego…….