Perspektywa Ricka
-Ależ mogę i będę. Chce żeby nie istniała!!! * spojrzeli na nią wszyscy ja też byłem w szoku, aż nie dowiedziałem się czegoś innego.
-Boże Vanessa uprawiała w nocy seks nie z Rickiem * odparł Calum * i
darujcie sobie bo Laura jest pierwsza! * odparł a ja spojrzałem na moją
dziewczynę
-Że co!!!! * krzyknęli wszyscy oprócz Clauma i Raini. Wszyscy nagle
przestali interesować się tematem, bo to co działo się na trasie było
tragicznie. Laura straciła panowanie nad samochodem, który zaczął tańczyć
uderzając dwa samochody z tyłu. Prędkość była tak duża że samochód przeleciał
kawałek po czym szurając na drodze uderzył z potężną siła w reklamę, a samochód
się zapalił.
-LAURA!!!!! * nie zgadniecie kto pierwszy krzyknął jej
imię Van, tak dokładnie to była jej najbliższa przyjaciółka Vanessa. Wszyscy zaczęliśmy panikować, bo samochód dojrzę że się palił to nie było jeszcze jak
wyjąć ja i pilota. Akcja trwała więcej niż ustawa przewiduje. Że tak się wyrażę, my niestety będąc blisko samochodu usłyszeliśmy tylko że Laura jest w
bardzo ciężkim stanie, i jeśli zaraz się nie zamkniemy to jej nie uratują.
Szybko wsiedliśmy do samochodów, jeden prowadziłem ja drugi Rocky bo dziewczyny
nie były w stanie. Ciągle płakały. A wbiegając do szpitala szybko zaczęliśmy pielęgniarkę na dyżurze o zapytanie gdzie ona jest.
-Laura Marano proszę Pani!! * krzyknęła Rydel
-Ona ją przed chwilą przywieziona * odparła Maia
-Musimy wiedzieć!! * krzyknęła Vanessa.
Perspektywa
-Jesteście z rodziny? * odparła pielęgniarka a nam aż
zbladła mina
-Jasne że jesteśmy!! * odparła Raini * to są jej siostry,
a to jej bracia nie widzi Pani może okulary sobie kupi!! * krzykneła Raini a ja
pierwszy wraz w życiu ją polubiłam
-Dobrze, dobrze. Laura jest w blogu operacyjnym jej stan
jest
-Tyle to sami wiemy * odparł zły
-Gdzie ona jest! * krzyknął Rocky
-W pokoju 418 ale nie możecie * My tego nie słyszeliśmy
czym prędzej chcieliśmy być przy Laurze i chociaż byłam zła wściekła nie chciałam
jej stracić przecież to moja siostra. Po 4 albo 5 godzinach kiedy zadzwoniliśmy
do jej mamy i czekaliśmy aż nas do niej wpuszczą w końcu wyszli z blogu
operacyjnego.
-Rodzina?
-Tak, co z nią co z nią
-Przykro mi * zaczął a my myślałyśmy o najgorszym *Ma spory uraz głowy, połamane żebra, nie ma
sprawnego kręgosłupa i zapadła w śpiączkę
-W śpiączkę?, chce pan powiedzieć że jest jak roślinka? *
odparła Rydel a ja usiadłam na krzesełku, to moja wina czemu ja jej to życzyłam.
Ja jej życzyłam śmierć. Zaczęłam płakać, a doskonale wiedziałam że to nie
koniec przykrość jeszcze czekało mnie rozstanie z Rickiem.
-Jest roślinką * odparła znów Rydel po czym również
usiadła na krześle
-Ona, ona czy możemy do niej wejść * odparła Maia
-Nie, nie możecie na chwilę obecną walczy o życie. W
ciągu 24 godzin dowiemy się czy jej organizm walczy czy umiera
-Jak to czy walczy czy umiera!!! * krzyknęła zła Raini
-Po tak ciężkim wypadku organizm może się poddać, podczas operacji jej serce jakby stanęło na kilka sekund pokazując tym samym że jest za
słaba by żyć. W ciągu 24 godzin dowiemy się czy walczy o swoje życie, możecie
na nią po patrzeć przez szybę, rodzice powiadomieni? * zapytał a my kiwnęliśmy
głową. Jako pierwsza podeszłam ja Rydel i Maia przytuliłyśmy się do siebie
mocno by dalej płakać. Laura z siniakami gdzie tylko się da, jej uroda sporo utraciła włosy straciły swój kolor, a twarz który z pięknej stała się blada jak
ściana trzymająca w ustach jakaś rurka, w nosie rurki, no nie wiem czy jest taka część ciała w której jej nie miała. Zaczęłyśmy płakać. Właśnie traciłyśmy
Laurę na zawsze. Spojrzałam na Ricka który podszedł do okna i uderzył w nie pięścią.
-Mamy dalej
kontakt z Rossem * odparł jak by do siebie * Co ja mu powiem kiedy zapyta o
Laurę
-Zapyta o Laurę Rick wyjaśnij mi to..? * odparłam patrząc
na niego. On spojrzał na Laurę a potem na mnie.
-Gdyby nie to że moja przyjaciółka jest w ciężkim stanie
wyszedł bym z tego szpitala. Doskonale wiesz że nie mamy sobie nic do
powiedzenia
-A ja uważam że mamy sobie sporo do powiedzenia *
odparłam ochoczo
-Nie, nas już nie ma Vanesso. Idę po kawę, chce ktoś? *
odparł totalnie mnie olewając. Kiedy odszedł podeszła do mnie Raini.
-Powiadomiłaś rodziców Laury? * zapytała
-Tak, ale nie odebrali ode mnie tel, trzeba im wysłać
telegram czy coś * odparłam jakby nie obecna
-Zanim telegram do nich dotrze ona może umrzeć * odparła
zła Maia, doskonale wiedziała że ma racje i dlatego tak się uniosła.
-trzeba do nich dzwoni aż łaskawie odbiorą tel * odparła
rydel spoglądając na Laurę.
-Ostatnie chwile jej życia chcecie spędzić na dzwonieniu
do jej starych? * zapytałam patrząc na resztę.
-Laura jak i Ross powinni się dowiedzieć * odparł Rocky
-Wiem, też jesteś tego zdania co Rick, ale po co on ma
wiedzieć cokolwiek o laurze?, przecież go nie interesuje.>? * spytałam
wkurzona
-Bo… bo… * zaczął coś mówić Cal, ale powstrzymał go Ell
mówiąc…
-Chce mi się kawy idę do Ricka
-Ja też * odparł zostawiając nas samych
-Oni coś kręcą * zaczęła Raini
-Ależ oczywiście, że tak wystarczy że nie powiedzieli nam
że mają kontakty z Rossem * odparłam
-Jasne, i co jeszcze?!, mieli Ci o wszystkim mówić? *
odparła Rydel
-Ależ oczywiście że tak * odparłam wkurzona, wszyscy się
na mnie gniewali czy jak
-PRZESTANIECIE SIĘ W KOŃCU KŁÓCIĆ !, Tam leży Laura za 24
godziny dowiemy się czy będzie walczyć czy się z nami pożegna* odparła Rydel.
-Ja tam uważam że będzie walczyć * odparła Maia, a ja spoglądając na nią złapałam w dłoń jej dłoń po czym się do siebie przytuliłyśmy
do siebie wpatrując się w naszą brunetkę.