Rozdział 56/60 ,, Dokładnie mówiąc dobre kilka miesięcy później......''

 


Dokładnie mówiąc dobre kilka miesięcy później 




Perspektywa  Vanessy




-Gówno mnie to interesuje! * odparłam głośno i wyraźnie. Widziałam jak inni na mnie patrzą.  Jednak ja miałam co powiedzieć. I wiedziałam że muszę to powiedzieć głośno oni muszą wiedzieć.



-Jak do wafla Laura ma nie wiedzieć! * odparł mój eks chłopak. Tak nie jesteśmy razem. Ale to historia na inny temat na inny dzień i na inny czas.



-zawsze musisz mieć inne zdanie ?! * odparłam mierząc go wzorkiem



-Tak, muszę odkąd stwierdziłaś że fajnie jest zdradzać!! * odparł teraz  w moich oczach pojawiły się pierwsze oznaki łez, ale nie pora nie pora Van walczymy o Laurę.



-To co było między nami minęło, nie mieszaj tych dwóch spraw



-Ja ich wcale nie mieszam!



-Przestańcie!!! * krzyknęła tym razem Rydel, podeszła do nas i stanęła pomiędzy nami. * Jestem tego samego zdania co Vanessa jak i Maia, ale jestem pewna że Rocky jak i Ell są tego samego zdania co ty. Wiem Ross to wasz kumpel, przyjaciel. Ale Laura….. * spojrzała na nas miała łzy w oczach. Rydel dała jej chusteczkę. * Laura od kiedy tylko Ross wyjechał ożyła. A Raini (Spokojnie jeszcze poznacie tą postać xD ). Grubszej kości zbudowana dziewczyna spojrzała na nią a potem na mnie. W moich oczach pojawiły się pierwsze łzy….



-Maia.. Ja dokończę. Chłopcy nie kłócimy się. Nie pora. Wiecie doskonale co stało się kiedy Ross nas opuścił?. Wiecie doskonale co stało się z nią samą. Wiecie jak zaczęła szaleć, bawić się pić, i wgl. Nie chce by przechodziła to samo po raz kolejny…



-Więc chcesz jej tak po prostu wywalić z pamięci Rossa? * zapytał mnie Rocky a ja spojrzałam tym razem na niego.



-Tak, chce dla niej jak najlepiej.



-Ona nam tego nie wybaczy * Odparł Rick



-Wiem, wiem również że mnie i Ciebie nie ma i nie będzie. Wiem to Rick, ale Laura nie może wrócić do tego stanu.  To nie była nasza malutka. Ja ja nie chce jej takiej * Spojrzałam po kolej na każdego a potem wyciągnęła rękę przed siebie. * Jeden za wszystkich * poleciała mi kolejna łza, wiedziałam że nie jestem w stanie dalej mówić.



-Zawsze * odparła Maia * nigdy nie przypomnę jej miłość do Rossa * odparła kładąc swą dłoń na mojej.



-Nie zdradzę również jak się zakochali w sobie * odparła z łzami w oczach Rydel. Kładąc dłoń na dłoni Mai i przytulając się do niej.



-Nigdy nie dowie się jak on się w niej zakochał * odparł Ell spoglądając na Rydel i kładąc dłoń na jej dłoni. Spojrzał na resztę.



-Przenigdy nie pomyśli o tym że mogła być z nim w związku * odparł Rocky przybił piątkę z Ellem i położył swoją dłoń na jego.



-Dobrze, Laura nie dowie się jak, kiedy, gdzie, dlaczego, po, co, na co i jak było z Rossem * odparł Rick spoglądając na mnie * Ale pod jednym warunkiem. Nie dowie się również o mnie i o Tobie, zamkniemy raz na zawsze Twoją zdradę * odparł a ja dalej zaczęłam płakać. * Nie dowie się że my kiedyś byliśmy razem.



-Chcecie jej całkowicie pozbawić wspomnień! * odparła zła Rydel.



-Nie, Rydel. Rick ma racje, my nigdy nie będziemy razem i lepiej żeby Laura nie wiedziała ze kiedyś byliśmy. Tak jak…. * odparłam ale dokończyła za mnie Maia



-Tak jak ja i Rocky?, jak moje bujanie się w Rossie? * odparła spoglądając na mnie.



-Tak Maia dokładnie. Od teraz mówimy Laurze wszystkie tylko nie to * moje łzy nie chciały przestać się wylewać czułam że to koniec. Koniec mojej historii mojej zabawy wszystkiego. Tak dokładnie zakończyła się nasza wspaniała 8. Maia z Rockym nigdy już nie związali się. Próbowali, ale ona ciągle kombinowała jak być z Rossem. Ja…. Jest mi przykro to mówić ale zdradziłam Ricka, tak miałam udany związek. Laura udawała związek z Rossem tak oni twierdzili my widzieliśmy wielką szaleńczą miłość…..

 

Wspomnienie :



-Wszyscy za jednego * krzyknęłyśmy radośnie. Dziewczyny poszły a Laura usiadła na murku. Do czego to doszło żeby Laura Marano czekała na faceta?. Spojrzała na jego plan i jego opis. Hmy komponuje, śpiewa, gra na instrumentach. Ciekawe jakich. Nagle poczuła powiew lekkiego powietrza, spojrzała za siebie i zobaczyła resztę ekipy. Dlatego wyciągnęła tel i napisała ese ,,biegiem do mnie ‘’



-Co dzisiaj nie zdążyliście spierdolić z zajęć? * zapytał zakładając jedną dłoń na drugą.



-A ty co?, zrobiłaś z koleżankami warty by nas dopaść * odparł blondyn.



-To pewnie ty jesteś Ross Lynch? * odparł oglądając go z góry na dół.



-A nawet jeśli to co? * odparł znów bezczelnie. Podeszła do niego bliżej, znacznie bliżej.



-Zabawne, ale z Ciebie świetny facet * Odparła a ich wszystkich zamurowało.



-Ah tak? * odpowiedział ten cały Lynch



-Ciekawe, co sprawiło że masz tak duży kompleks niższość, że grasz teraz przede mną przed kumplami. Co chcesz być cool?. Nie miałeś żadnego dzieciństwa, czy może mama nie pochwaliła Cię za rysunek gdy byłeś mały?. A może tatuś nie przyszedł na żaden mecz, czy popis kompozytorski?.   Wiesz co ogarnij się, masz rok. Masz rok aby egzystować i być kimś zupełnie innym mogę Ci w tym pomóc wszystko zależy od Ciebie.



-Przeczytałaś to wszystko w moich aktach? * zapytał zaskoczony.



-Nie Lynch ja to znam. * odparła patrząc na jego duże mleczne oczy * Przestań chodzić jak pieprzony Pan wszystkiego i zrób coś by ten rok dla naszej dwójki był lepszy.



-A ty przestań chodzić jak z jakiegoś wybiegu * wtrącił się jeden, ale to inny blondyn go uciszył. Spojrzała przelotnie na nich a potem ich olałam. Pojawiły się dziewczyny.