Rozdział 76/80 ,,Spojrzałam się w sufit sterylnie biały, na ścianę tego samego koloru, na drzwi które również były białe i czyste. Spojrzałam na nieznajomą mi dziewczynę. Która bite trzy jak nie więcej godzin mnie męczyła jakaś tam historią, o niej i innych. '' By Laura Marano

 


Perspektywa Laury




Spojrzałam się w sufit sterylnie biały, na ścianę tego samego koloru, na drzwi które również były białe i czyste. Spojrzałam na nieznajomą mi dziewczynę. Która bite trzy jak nie więcej godzin mnie męczyła jakaś tam historią, o niej i innych. Nie pytajcie bo nie mam pojęcia o kim, o czym, albo po co jest mi to opowiadane. A jak każesz mi powtórzyć imiona to powiem Ci, spadaj!, nie znam i nie powtórzę ich. Bo ich ani nie znam, ani nie mam dobrej pamięci do zapamiętania imion. Mam jej serdecznie dość, i nie wiem jak jej przerwać by nie poczuła się odtrącona. Bolą mnie oczy, i boli mnie głowa od nagłego ataku na mnie ,,ty musisz ich znać’’. Nie mogę nawet pokręcić głową, a najchętniej powiedziała bym że mnie to gówno obchodzi to co mówi. W końcu nie wytrzymałam spojrzałam na nią.



-STOP! * odparłam a ona zdziwiona przestała paplać. * Nie mam pojęcia o czym Pani mówi, boli mnie głowa od samego myślenia proszę mnie zostawić samą.



-Ale Laura, jesteśmy jak siostry.



-Dlatego Panią wypraszam, a nie wyrzucam z pokoju.



-Dobrze * odparła smutna po czym wyszła z mojego pokoju. Wiem jestem wredna, ale ja niczego nie pamiętam, a jedyne co chce wiedzieć to mój wypadek, tylko tyle nie interesuje mnie moje poprzednie życie, nie interesuje mnie co się działo, z kim się kolegowałam, jaka byłam. Dostałam od boga drugą szanse a to oznaczało dziewczyno zacznij serio żyć~!!. Długo nie nacieszyłam się wolnością bo do mojego pokoju wszedł wysoki, szczupły blondasek. Uśmiechnął się do mnie po czym zapytał się grzecznie….



-Mogę.? * odparł i czekał aż coś powiem. Wiem, powinnam mu odpowiedzieć, ale mnie zaciekawił. Po za tym przystojny był.



-Jeśli nie będziesz opowiadać bajek na dobranoc to się zgodzę.



-Nie ma sprawy * odparł pokazując rządek białych zębów. Usiadł obok mnie



-Więc co Pana prowadzi do mnie>?



-Zwykła rozmowa Proszę Pani jestem Rick. Rick Coll.



-Witam * odparłam nie wiedząc co powiedzieć.



-A ty wiesz kim jesteś?



-Dobre pytanie, nie wiem, wiem tylko że nazywam się Laura Marano, i  tyle.



-To już dużo, a wiesz to dzięki>?



-Pokazali mi mój dowód osobisty.



-Więc miałaś potwierdzenie tego kim jesteś tak.?



-Dokładnie, czy będziesz zadawać tak irytujące pytania?



-Brawo, pyskujesz. To dobry znak



-Też mi się tak wydaje



-W poprzednim życiu byłaś miła



-W poprzednim życiu>?



-Dostałaś od losu drugą szanse, myślę że zaczynasz od zera



-Wiesz co chyba Cię polubię, bo ta laska co była wcześniej….



-Vanessa.?



-Może, kto to wie, strasznie irytująca laska



-Mówią że taka jest * zaśmiał się a ja delikatnie się uśmiechnęłam



-Nie chce wiedzieć, co się działo w moim życiu przed wypadkiem.



-Na pewno?



-Na 100 procent, uważam że od czasu kiedy obudziłam się zaczynam od zera.



-No i masz racje, będę przy Tobie by Ci pomóc.



-Dzięki….




-Rick, jestem Rick * uśmiechnął się do mnie a ja zmierzyłam go wzrokiem czuje że mogła bym go nawet polubić, ale to jeszcze nie jest czas na to bym miała kumpli, przyjaciół czy kogokolwiek. Chłopak wyszedł z mojego pokoju a ja znów miałam sporo do przemyślenia. Moje pierwsze pytanie i najważniejsze dla mnie to to ,,jak to się stało że byłam w śpiące prawie rok ‘’. Ale to pytanie i wiele innych które miałam w głowie musiały poczekać. Bo wszedł do mojego pokoju Pan doktor.



-Dzień dobry jak się dzisiaj czujemy>?



-Dzień dobry, lepiej znacznie lepiej



-Kości pięknie się zrosły, bolą ale zrastają się tak jak powinny. Dam Ci teraz zastrzyk abyś trochę się przespała.



-Nie spałam czasem za długo już doktorze.?



-Spałaś zdecydowanie spałaś. Ale dostaniesz je z lekami przeciwbólowymi musisz nam trochę odpocząć.



-Panie doktorze zanim zasnę chce wiedzieć tylko jedno.



-Co takiego.?



-Jak doszło do tego wszystkiego?



-Nie teraz, teraz odpocznij w swoim czasie zdradzę Ci to…



-Dobrze, no to inne pytanie. Czy kiedyś sobie przypomnę wszystko>?



-Obawiam się że nie Panienko Marano, obawiam się że nigdy….