Kochani moi :)
W tym miesiącu będzie nie co inaczej niż zwykle. Nie mam pojęcia jak będzie z czasem także nie mam pojęcia ile pojawi się rozdziałów. Jestem pewna że pojawią się cztery w każdą sobotę tego miesiąca. A zobaczymy czy będzie rozdział dodatkowy?, jeden dwa. Okaże się, a teraz.....
Rozdział który się kiedyś tam pojawi, ale tylko kawałek aby było ciekawie :)
Perspektywa Rossa
Szybko weszłem po Van, a potem biorąc ją na ręce
wyniosłem z jej pokoju i wsadziłem na spokojnie do samochodu, zapiąłem pasy po
czym ruszyłem. Van oddychając ciężko zaczęła nie pewnie kiwać w moją stronę.
-Co jest?
-Jak to możliwe że jesteś tak
opanowany?
- Ja
zawsze byłem tym opanowanym w grupie.
-No jasne, byłeś tym seksownym i tym opanowanym?! * prycha ja również
-Powiesz mi lepiej co zrobiłaś, że zaczęłaś krwawić?
-E…..
-Van!!!
-E……
-Vanesso!!!! * krzyknąłem nie co zdenerwowany. Wykręciłem numer do Ricka.
-Nie ma co dzwonić, jest zajęty.
-Czym niby jest zajęty?, jego kobieta jest w złym
stanie.
-Rick, od jakiegoś czasu….
-Co Rick? * zapytałem nie co zdziwiony.
-W ostatnim czasie dużo się kłócimy... O przyszłość * odparła, spoglądając na mnie. Ja prowadziłem nie mogłem na nią spojrzeć.
-Imbecylu masz 5 sekund by ruszyć dupe i jechać do
szpitala. Van zaczęła krwawić!, jeśli nie pojawisz się za 10 minut to pojadę tam
i skopie Ci tyłek!!! * krzyknąłem do+ tel po czym się rozłączyłem.
-Co stało się z Tobą i Laurą? * zapytała nagle Vanessa.
Spojrzałem na nią, a potem zacząłem manewr wyprzedzania. Nie powiem nie jechałem szybko, nie pędziłem
ile wart jest mój samochód. Ile dostał koni. Ale wyprzedzając samochód i
wracając na swój pas, zauważyłem nadjeżdżającą ciężarówkę która pędziła prosto
na nas. Czy czasem nie uratowałem samochodu który wyprzedziłem?. Czy to nie on
miał dziś umrzeć. Przez szybką jazdę?. Tir/ Ciężarówka nie mogła skręcić nie
mogła uciec, ja też nie miałem gdzie uciec, jedyne co mogłem zrobić to
spojrzałem na Vanesse.
-Pozwoliłem Laurze odejść…* Samochód kierował się od strony kierowcy by bardziej oberwał. Chociaż w samochodzie był hałas, słychać było jak dziewczyna wydziera się na chłopaka.
-Ross!!!! * krzyczała. Aż do momentu
kiedy to kierowca swoją storna przywalił w przód tira. Tak zdecydowanie po
zamiatane, i śmierć na miejscu. Chłopak jednak jeszcze raz spojrzał na dziewczynę by złapać ją za dłoń.
-Musiałem jej na to pozwolić, bo inaczej nigdy nie
ruszyła by do przodu. Po czym zemdlał. A może umarł?......