Info Październikowe

Kochani moi :)

W tym miesiącu będzie nie co inaczej niż zwykle. Nie mam pojęcia jak będzie z czasem także nie mam pojęcia ile pojawi się rozdziałów. Jestem pewna że pojawią się cztery w każdą sobotę tego miesiąca. A zobaczymy czy będzie rozdział dodatkowy?, jeden dwa. Okaże się, a teraz.....


Rozdział który się kiedyś tam pojawi, ale tylko kawałek aby było ciekawie :)


Perspektywa Rossa

 


Szybko weszłem po Van, a potem biorąc ją na ręce wyniosłem z jej pokoju i wsadziłem na spokojnie do samochodu, zapiąłem pasy po czym ruszyłem. Van oddychając ciężko zaczęła nie pewnie kiwać w moją stronę.



-Co jest?



-Jak to możliwe że  jesteś tak opanowany?



- Ja zawsze byłem tym opanowanym w grupie.



-No jasne, byłeś tym seksownym i tym opanowanym?! * prycha ja również



-Powiesz mi lepiej co zrobiłaś, że zaczęłaś krwawić?



-E…..



-Van!!!



-E……



-Vanesso!!!! * krzyknąłem nie co zdenerwowany. Wykręciłem numer do Ricka.



-Nie ma co dzwonić, jest zajęty.



-Czym niby jest zajęty?, jego kobieta jest w złym


stanie.



-Rick, od jakiegoś czasu….



-Co Rick? * zapytałem nie co zdziwiony.



-W ostatnim czasie dużo się kłócimy... O przyszłość * odparła, spoglądając na mnie. Ja prowadziłem nie mogłem na nią spojrzeć.

-Imbecylu masz 5 sekund by ruszyć dupe i jechać do szpitala. Van zaczęła krwawić!, jeśli nie pojawisz się za 10 minut to pojadę tam i skopie Ci tyłek!!! * krzyknąłem do+ tel po czym się rozłączyłem.



-Co stało się z Tobą i Laurą? * zapytała nagle Vanessa. Spojrzałem na nią, a potem zacząłem manewr wyprzedzania.  Nie powiem nie jechałem szybko, nie pędziłem ile wart jest mój samochód. Ile dostał koni. Ale wyprzedzając samochód i wracając na swój pas, zauważyłem nadjeżdżającą ciężarówkę która pędziła prosto na nas. Czy czasem nie uratowałem samochodu który wyprzedziłem?. Czy to nie on miał dziś umrzeć. Przez szybką jazdę?. Tir/ Ciężarówka nie mogła skręcić nie mogła uciec, ja też nie miałem gdzie uciec, jedyne co mogłem zrobić to spojrzałem na Vanesse.


-Pozwoliłem Laurze odejść…* Samochód kierował się od strony kierowcy by bardziej oberwał. Chociaż w samochodzie był hałas, słychać było jak dziewczyna wydziera się na chłopaka.


-Ross!!!! * krzyczała.  Aż do momentu kiedy to kierowca swoją storna przywalił w przód tira. Tak zdecydowanie po zamiatane, i śmierć na miejscu. Chłopak jednak jeszcze raz spojrzał na dziewczynę by złapać ją za dłoń.



-Musiałem jej na to pozwolić, bo inaczej nigdy nie ruszyła by do przodu. Po czym zemdlał. A może umarł?......