Rozdział 72/80 Dni, mijały, godzina, minuta sekunda a my uciekaliśmy z zajęć by posiedzieć dłużej z Laurą. Zmienialiśmy by każdy był z nią wystarczająco ilość razy w tygodniu. Nigdy z rodziny do niej nie przyjechał ale to nic to ja Vanessa, Ell, Maia, Rocky i Rick byliśmy rodziną. '' By Rydel Son

 


Perspektywa Laury


Ustawiłam całej naszej czwórce wcześniej budziki. Musiałyśmy być dzisiaj nie na

8:30 lecz na 7:50 w szkole. Mieliśmy lekcji na 9,

ale 
musieliśmy dostać się do tych naszych łobuzów, a to nie lada wyzwanie. Ubrałyśmy się w spokoju pomalowałyśmy
pomalowałyśmy się by
  na końcu coś zjeść.



-Nie wierze że chcesz dla łobuzów być wcześniej w szkole. * odparła zaspana leszcze Vanessa.



-Ależ oczywiście i każda będzie pilnować wejścia do szkoły. Są akurat 4, więc idealnie. Kiedy spotkamy się z diabłami piszemy do siebie. Dzisiaj musimy ich dopaść.



-A jakbyśmy ich olały



-Chciałam bym Mia, ale to kwestia dobrego imienia i nawet jeśli okażą się strasznymi łobuzami musimy to zrobić.



-No dobrze * odparła tym razem Rydel. Zmierzając do szkoły słyszałyśmy podstawowe tekst podrywu.

-Cześć Maia



-Cześć Laura śliczna jesteś



-Ah te nogi. * a no tak mam dzisiaj krótkie szorty.



-Laura



-Jak to jest że tylko na Ciebie zwracają uwagę? *zapytała mnie Van



-Faceci to idioci oni tylko patrzą na wygląd nie na dusze * odparłam przytulając Van * Po za tym jesteście śliczniejsze niż ja * odparłam patrząc na przyjaciółki



-Jasne..



-Mamy 7:50 a Vanessa, Laura, Rydel i Mia są na uczelni * usłyszeliśmy z głośników.



-To wkurwiające * odparła  Vanessa a reszta zaczęła się śmiać.



-Ok gotowe, wszystkie na swoich miejscach, jak tylko wejdą jednym wejściem dzwonimy do siebie

-OK * odparły wszystkie ze mną



-Więc co jeden za wszystkich… * zaczęłam



-Wszyscy za jednego * krzyknęłyśmy radośnie. Dziewczyny poszły a ja usiadłam na murku. Do czego to doszło żebym jak Laura Marano czekała na faceta?.  Spojrzałam na jego plan i jego opis. Hmy komponuje, śpiewa, gra na instrumentach. Ciekawe jakich. Czułam jak każdy patrzy na mnie, a właściwie na moje nogi. Ale co tam, przecież byłam uznawana za najseksowniejszą dziewczynę w całej szkole. Założyłam nogę na nogę. Tak wiem, ładna,  ale bez przesady, gdybym zwracała uwagę na każdego który mnie zaczepi musiała bym być stuknięta. Zerknęłam przed siebie, zobaczyłam czwórkę łobuzów. Wyciągnęłam tel i napisałam dziewczyn ,,Biegiem do mnie ‘’. Po czym zeszłam z murku.



-Co dzisiaj nie zdążyliście spierdolić z zajęć? * zapytałam zakładając jedną dłoń na drugą.



-A ty co?, zrobiłaś z koleżankami warty by nas dopaść * odparł blondyn.



-To pewnie ty jesteś Ross Lynch? * odparłam oglądając go z góry na dół.



-A nawet jeśli to co? * odparł znów bezczelnie. Podeszłam do niego bliżej, znacznie bliżej, dobrze że były schodki, dzięki temu byłam na jego wysokość.



-Zabawne, ale z Ciebie świetny facet * Odparłam a ich wszystkich zamurowało.



-Ah tak? * odpowiedział ten cały Lynch



-Ciekawe, co sprawiło że masz tak duży kompleks niższość, że grasz teraz przede mną przed kumplami. Co chcesz być cool?. Nie miałeś żadnego dzieciństwa, czy może mama nie pochwaliła Cię za rysunek gdy byłeś mały?. A może tatuś nie przyszedł na żaden mecz, czy popis kompozytorski?.  


Obecnie :

Perspektywa Rydel

 

Dni, mijały, godzina, minuta sekunda a my uciekaliśmy z zajęć by posiedzieć dłużej z Laurą. Zmienialiśmy by każdy był z nią wystarczająco ilość razy w tygodniu. Nigdy z rodziny do niej nie przyjechał ale to nic to ja Vanessa, Ell, Maia, Rocky i Rick byliśmy rodziną. No i w ostatnim czasie również Raini i Calum to my byliśmy najbliższymi osobami które nie chciał nawet na sekundę zostawić ją samą i chociaż mieliśmy grafik kto w jaki dzień to i tak pojawialiśmy się w nie swoje dni bo np. uciekliśmy ze szkoły. A pro po szkoły za nie długo koniec roku, wakacje bez niej. O smutne, w tym roku żadna z nas nie brała udziału w konkursie królowa szkoły, chociaż wisiało jej zdjęcie w szkole nadal była uznawana za najładniejsza przez co pierwszaczki nie mogły tego zrozumieć. Tak chłopcy też nie brali udziału i dalej Ross był Królem. Po prostu w tym roku ani my ani teraz trzeci klasistki nie zgodziły się na zabawę bez Laury, wiedziały że przegrać trzeba z honorem a nie dlatego że los taki wybrał los dla nas. Usiadłam przy łóżku Laury, opowiadałam jej jak to śmiesznie wygląda to że w tym roku Rick siedzi w ławce z Vanessa ale nie przez to że Van go pilnuje, tylko dlatego że w tym roku chłopcy siedzą razem w dziewczętami. O tym jak Rocky jest smutny bo siedzi z Maią mimo że nadal ją kocha, nie może z nią być ona ma go w dupie.



-no i polubiłam Raini jest słodka, jest ze mną w klasie i nie raz już wyrzucili nas z klasy przez to że chichrałyśmy się na cała klasę. Przeważnie tak mamy. Za to Calum dziewczyno to dopiero amant, daj pokój uparł się że jest ekspertem od miłości i pomaga parą w szkolę. Myślę że wkrótce pomoże i Rickowi Van i Rockego i Mai. Jak tylko zorientuję się oczywiście że oni kiedyś byli razem. Ale myślę że to nie długo…