Rozdział 74/80 ,,-Moim lekarzem..? * doktor spojrzał na nas a potem na Laurę. ''


Perspektywa Ella






-Nie jesteś zła że….. * Nie dokończyłem. Stał się najnormalniej w świecie cud Laura otworzyła oczy. Coś pisło. Dziewczyna spojrzała na mnie a potem na Vanesse. Pokręciła głową, a potem znów usłyszeliśmy pisk. Wstałem na równe nogi. Zobaczyłem w oczach brunetki panikę. Nie powiem sam ją miałem tak po prostu obudziła się. Czy jej przegadałem że zrobiła to.



-Vanessa wezwij doktora zanim Laura zacznie krzyczeć * odparłem a Vanessa wyszła pośpiesznie z Sali. Zostałem sam z Laurą. * Proszę Cię nie krzycz.



-Kim jesteś?, dlaczego nie pozwalasz krzyczeć?, dlaczego ta dziewczyna wyszła?, gdzie jest mój lekarz?, Gdzie ja jestem?, czemu mnie wszystko boli?



-Laura wyluzuj trochę



-Kim jest Laura? * odparła a ja myślałem że robi sobie ze mnie jaja. Ale ta panika w jej oczach. Wtedy wbiegła do Sali Van wraz z lekarzem.



-Witam, Laura



-Witam Panie doktorze, co się dzieje?



-Zaraz wszystko Ci wyjaśnię, wiesz kim jesteś?



-nie



-Wiesz kim oni są?



-nie



-Wiesz kim ja jestem?



-Moim lekarzem..? * doktor spojrzał na nas a potem na Laurę.



-Boisz się ich?



-Tak



-Wyjdźcie na chwilę * odparł a my posłusznie zrobiliśmy, no ok ja bo Vanessa była w takim szoku, jak Laura kiedy nas zobaczyła. Spojrzałem przez szybę, a Van chodziła w jedną i drugą stronę.



-Uspokój się ! * odparłem do niej, patrząc co robi * wywiercisz zaraz korytarz



-Ona wróciła, po roku czasu wróciła do nas.



-Na dobra sprawę brakuje dwóch miesięcy do roku * odparłem wiedząc że jeszcze nie dawno myślałem że to dzień.



-Ell, ona się obudziła żyje wśród nas !! * krzyknęła szczęśliwa Vanessa.



-Zadzwoń do reszty



-Zadzwonię zadzwonię * odparła wyciągając tel.

 

Chwila później….



Perspektywa Vanessy



-Ale jak to ma zanik pamięci?, nie ma pojęcia kim jesteśmy?! * krzyknęłam na lekarza bo później spojrzeć na Laurę.



-Nie pamięta nic związanego z wypadkiem, nie pamięta tego co było wcześniej. Proponuję po trochu jej to przypominać.



-Przypominać? * odparła Rydel. * Przecież to potrwa całe życie, mam przypominać jej 16 lat? Jej życia? * odparła spoglądając na nas.



-Tak, po woli ale to bardzo powoli trzeba jej przypominać. Teraz jest nie ruchoma bo jej kości zrastają się po złamaniu, musieliśmy złamać trochę bo źle się zrosły, ale serce tętno i wszystko inne jest już w normie * uśmiechnęliśmy się wszyscy do siebie. Zostając sam na sam bo lekarz poszedł robić obchód.



-Niesamowite tam za ścianą leży Laura, obolała ale żywa * Odparł Rick



-Tak * odparła szczęśliwa Maia.



-Zastanówmy się* odparła Rydl.



-Co jej możemy powiedzieć? * odparł Rick



-Tak nie możemy jej powiedzieć o Rosie * odparłam



-Jak do wafla Laura ma nie wiedzieć! * zaczął Rick.



-zawsze musisz mieć inne zdanie ?! * odparłam mierząc go wzorkiem.



-Tak, muszę odkąd stwierdziłaś że fajnie jest zdradzać!! * odparł teraz on w moich oczach pojawiły się pierwsze oznaki łez, ale nie pora nie pora Van walczymy o Laurę.



-To co było między nami minęło, nie mieszaj tych dwóch spraw



-Ja ich wcale nie mieszam!



-Przestańcie!!! * krzyknęła tym razem Rydel, podeszła do nas i stanęła pomiędzy nami. * Jestem tego samego zdania co Vanessa jak i Maia, ale jestem pewna że Rocky jak i Ell są tego samego zdania co ty. Wiem Ross to wasz kumpel, przyjaciel. Ale Laura….. * spojrzała na nas miała łzy w oczach. Rydel dała jej chusteczkę. * Laura od kiedy tylko Ross wyjechał ożyła. A Raini.  Grubszej kości zbudowana dziewczyna spojrzała na nią a potem na mnie. W moich oczach pojawiły się pierwsze łzy….



-Maia.. Ja dokończę. Chłopcy nie kłócimy się. Nie pora Laura była w śpiące, ledwo ożyła. Nie chce jej stracić jeszcze raz. Wiecie doskonale co stało się kiedy Ross nas opuścił?. Wiecie doskonale co stało się z nią samą. Wiecie jak zaczęła szaleć, bawić się pić, i wgl. Nie chce by przechodziła to samo po raz kolejny…



-Więc chcesz jej tak po prostu wywalić z pamięci Rossa? * zapytał mnie Rocky a ja spojrzałam tym razem na niego.



-Tak, chce dla niej jak najlepiej.



-Ona nam tego nie wybaczy * Odparł Rick