Rozdział 56/60 ,, Dokładnie mówiąc dobre kilka miesięcy później......''

 


Dokładnie mówiąc dobre kilka miesięcy później 




Perspektywa  Vanessy




-Gówno mnie to interesuje! * odparłam głośno i wyraźnie. Widziałam jak inni na mnie patrzą.  Jednak ja miałam co powiedzieć. I wiedziałam że muszę to powiedzieć głośno oni muszą wiedzieć.



-Jak do wafla Laura ma nie wiedzieć! * odparł mój eks chłopak. Tak nie jesteśmy razem. Ale to historia na inny temat na inny dzień i na inny czas.



-zawsze musisz mieć inne zdanie ?! * odparłam mierząc go wzorkiem



-Tak, muszę odkąd stwierdziłaś że fajnie jest zdradzać!! * odparł teraz  w moich oczach pojawiły się pierwsze oznaki łez, ale nie pora nie pora Van walczymy o Laurę.



-To co było między nami minęło, nie mieszaj tych dwóch spraw



-Ja ich wcale nie mieszam!



-Przestańcie!!! * krzyknęła tym razem Rydel, podeszła do nas i stanęła pomiędzy nami. * Jestem tego samego zdania co Vanessa jak i Maia, ale jestem pewna że Rocky jak i Ell są tego samego zdania co ty. Wiem Ross to wasz kumpel, przyjaciel. Ale Laura….. * spojrzała na nas miała łzy w oczach. Rydel dała jej chusteczkę. * Laura od kiedy tylko Ross wyjechał ożyła. A Raini (Spokojnie jeszcze poznacie tą postać xD ). Grubszej kości zbudowana dziewczyna spojrzała na nią a potem na mnie. W moich oczach pojawiły się pierwsze łzy….



-Maia.. Ja dokończę. Chłopcy nie kłócimy się. Nie pora. Wiecie doskonale co stało się kiedy Ross nas opuścił?. Wiecie doskonale co stało się z nią samą. Wiecie jak zaczęła szaleć, bawić się pić, i wgl. Nie chce by przechodziła to samo po raz kolejny…



-Więc chcesz jej tak po prostu wywalić z pamięci Rossa? * zapytał mnie Rocky a ja spojrzałam tym razem na niego.



-Tak, chce dla niej jak najlepiej.



-Ona nam tego nie wybaczy * Odparł Rick



-Wiem, wiem również że mnie i Ciebie nie ma i nie będzie. Wiem to Rick, ale Laura nie może wrócić do tego stanu.  To nie była nasza malutka. Ja ja nie chce jej takiej * Spojrzałam po kolej na każdego a potem wyciągnęła rękę przed siebie. * Jeden za wszystkich * poleciała mi kolejna łza, wiedziałam że nie jestem w stanie dalej mówić.



-Zawsze * odparła Maia * nigdy nie przypomnę jej miłość do Rossa * odparła kładąc swą dłoń na mojej.



-Nie zdradzę również jak się zakochali w sobie * odparła z łzami w oczach Rydel. Kładąc dłoń na dłoni Mai i przytulając się do niej.



-Nigdy nie dowie się jak on się w niej zakochał * odparł Ell spoglądając na Rydel i kładąc dłoń na jej dłoni. Spojrzał na resztę.



-Przenigdy nie pomyśli o tym że mogła być z nim w związku * odparł Rocky przybił piątkę z Ellem i położył swoją dłoń na jego.



-Dobrze, Laura nie dowie się jak, kiedy, gdzie, dlaczego, po, co, na co i jak było z Rossem * odparł Rick spoglądając na mnie * Ale pod jednym warunkiem. Nie dowie się również o mnie i o Tobie, zamkniemy raz na zawsze Twoją zdradę * odparł a ja dalej zaczęłam płakać. * Nie dowie się że my kiedyś byliśmy razem.



-Chcecie jej całkowicie pozbawić wspomnień! * odparła zła Rydel.



-Nie, Rydel. Rick ma racje, my nigdy nie będziemy razem i lepiej żeby Laura nie wiedziała ze kiedyś byliśmy. Tak jak…. * odparłam ale dokończyła za mnie Maia



-Tak jak ja i Rocky?, jak moje bujanie się w Rossie? * odparła spoglądając na mnie.



-Tak Maia dokładnie. Od teraz mówimy Laurze wszystkie tylko nie to * moje łzy nie chciały przestać się wylewać czułam że to koniec. Koniec mojej historii mojej zabawy wszystkiego. Tak dokładnie zakończyła się nasza wspaniała 8. Maia z Rockym nigdy już nie związali się. Próbowali, ale ona ciągle kombinowała jak być z Rossem. Ja…. Jest mi przykro to mówić ale zdradziłam Ricka, tak miałam udany związek. Laura udawała związek z Rossem tak oni twierdzili my widzieliśmy wielką szaleńczą miłość…..

 

Wspomnienie :



-Wszyscy za jednego * krzyknęłyśmy radośnie. Dziewczyny poszły a Laura usiadła na murku. Do czego to doszło żeby Laura Marano czekała na faceta?. Spojrzała na jego plan i jego opis. Hmy komponuje, śpiewa, gra na instrumentach. Ciekawe jakich. Nagle poczuła powiew lekkiego powietrza, spojrzała za siebie i zobaczyła resztę ekipy. Dlatego wyciągnęła tel i napisała ese ,,biegiem do mnie ‘’



-Co dzisiaj nie zdążyliście spierdolić z zajęć? * zapytał zakładając jedną dłoń na drugą.



-A ty co?, zrobiłaś z koleżankami warty by nas dopaść * odparł blondyn.



-To pewnie ty jesteś Ross Lynch? * odparł oglądając go z góry na dół.



-A nawet jeśli to co? * odparł znów bezczelnie. Podeszła do niego bliżej, znacznie bliżej.



-Zabawne, ale z Ciebie świetny facet * Odparła a ich wszystkich zamurowało.



-Ah tak? * odpowiedział ten cały Lynch



-Ciekawe, co sprawiło że masz tak duży kompleks niższość, że grasz teraz przede mną przed kumplami. Co chcesz być cool?. Nie miałeś żadnego dzieciństwa, czy może mama nie pochwaliła Cię za rysunek gdy byłeś mały?. A może tatuś nie przyszedł na żaden mecz, czy popis kompozytorski?.   Wiesz co ogarnij się, masz rok. Masz rok aby egzystować i być kimś zupełnie innym mogę Ci w tym pomóc wszystko zależy od Ciebie.



-Przeczytałaś to wszystko w moich aktach? * zapytał zaskoczony.



-Nie Lynch ja to znam. * odparła patrząc na jego duże mleczne oczy * Przestań chodzić jak pieprzony Pan wszystkiego i zrób coś by ten rok dla naszej dwójki był lepszy.



-A ty przestań chodzić jak z jakiegoś wybiegu * wtrącił się jeden, ale to inny blondyn go uciszył. Spojrzała przelotnie na nich a potem ich olałam. Pojawiły się dziewczyny.

Rozdział 55/60 ,,Nie wierze kłamałaś!, cały czas. Ten związek to lipa!! '' By Vanessa Cullen

 


Perspektywa laury




-Nie wierze kłamałaś!, cały czas. Ten związek to lipa!! * odparła wkurzona Vanessa.



-Tak, ale Van proszę Cię ja my…. Nie nadajemy na tych samych falach.



-I do teraz nie chciałaś mi o tym powiedzieć?. Jak mogłaś. Znamy się od przedszkola.



-Dlatego nie chciałam Ci powiedzieć.



-Przesadzasz Van jak było z Tobą i Rickiem>?



-Teraz wypuszczasz brudy !!!!



-Van proszę Cię. Ja my… To nie to samo co ty i Rick. Wy  cos do siebie czuliśmy a my. Nam zależało tylko na tym by udać że jest dobrze a potem co?. Vanessa przespałam się z nim i nic nie poczułam * Odparłam a w jej oczach zobaczyłam


rozpacz i takie uczucie które nie da się opisać. Od tej chwili wiedziałam że zrobiłam coś czego nie powinnam. Zdecydowanie to nie to. Obudziłam się… A właściwie nie ocknęłam się kiedy ktoś bezczelnie machał mi ręką przed oczami okazało się że to Noah. Spojrzałam na niego i wyjęłam z buzi ołówek.



-Chcesz zniszczyć sobie język? * zapytał przysiadając się na chama po drugiej stornie stolika. Powinnam wam wspomnieć że to co przed chwilą się wydarzyło to moja chora wyobraźnia, a ja siedzieć w kafejce ukrywając się przed moim przyjaciółmi. Tak związek z Rossem to zdecydowanie pomyłka. I kiedy nie musimy być razem ukrywamy się w różnych miejscach. Ja postanowiłam się uczyć ale widzicie jak to wyszło.



-Odpowiesz mi czy będę czekać kolejny rok.



-A o co pytałeś?



-Zabawna jesteś Laura.



-Ty też Noah myśląc że cię słucham * odparłam, ale on nie przejął się tym wręcz przeciwnie spojrzał na mnie po czym odparł uśmiechając się szeroko.



-Zapytałem gdzie Twoja druga połówka>?




-A co, stęskniłeś się za moim chłopakiem.>?



-Jesteś całkiem zabawna, teraz rozumiem dlaczego Ross Lynch się Tobą zainteresował. Wiesz przecież ma miano podrywacza.



-Tak no i ?



-A teraz przysiadł przy jednej. Nie jesteś ciekawa czy Cię zdradza? * serio?, miałam to w dupie ale musiałam udawać pozory.



-Sadzisz że zdradza mnie ?, może na lewo i na prawo?



-Hehe, nie moja kochana jest wierny jak jakiś pies.


Co taka dziewczyna jak ty  zrobiła by usidlić takiego chłopaka jak on?



-Wiesz co, ta rozmowa robi się co raz dziwniejsza, zastanawiam się czy czasem nie zmieniłeś orientacji.



-Nie, nie zmieniłem. Chce być niczym stary Ross Lynch * tym razem zaśmiałam się po czym pokazując dłonią pokazałam by się do mnie bliżej przysunął. A kiedy byliśmy blisko siebie, szepnąłam mu do ucha.



-Mam taką moc, nazywa się Laura Marano tylko ja potrafię poskromić Rossa Lyncha * odparłam zabierając książki i kładąc kasę za sok po czym wyszłam z knajpy.

 

Perspektywa Rossa



Paliłem papierosa przed moim samochodem czekając na kumpli. Z tego co wiem są wolni. Chociaż teraz będąc w związku cholera ich wie. Raz są wolni a za chwilę usłyszy się.... Nie, nie Ross co ty głupi jesteś ?!, jaki związek?!!!. Szczerze powiedziawszy za każdym razem jak któraś z dziewczyn proponuje mi sex bądź spotkanie mam szeroki uśmiech na twarzy a ripostę w głowię ,,Mam to w dupie ''. Ja i Laura?, hmy to dziwny rodzaj związku. jak mam być szczery czuję że oboje jesteśmy szczęśliwi kiedy mamy luz od siebie. No tak, kiedy jesteśmy sami i wolny czas nie spędzamy ze sobą. Teraz np Laura siedzi sobie w knajpie z Noah a ja co?, palę sobie fajeczkę i wcale nie myślę o tym co ona tam z nim robi. Bo nawet jeśli jestem ciekawy co tam się dzieje musze udawać. Laura zabiła by mnie gdyby wydało się że jesteśmy razem. Po akcji z Maią ma dość. Nie dziwię się jej, ja tez. Dlatego kombinujemy, kombinujemy na ile się da. By nasza paczka przyjaciół się nie skapnęła że udajemy przyjaźń. Więc kiedy przy paczce kumpli usłyszycie Kocham Cię, albo piernik co tam usłyszycie my tylko udajemy.


-Rosss!!, wołam Cię a ty nic



-Sorry sorry Rocky zamyśliłem się gdzie reszta>.?



-Jak to nie wiesz?. Rick musiał od razu po zajęciach lecieć do akademika Vanessy ważne zadanie z biologii. Natomiast Rydel musiała zostać w bibliotece i jej musiał pomóc przecież Ell.



-Zajebiście mam świetny utwór i chciałem wam


zagrać.



-Oho, ależ Cię miłość zmienia.



-E tam * odparłem. Bo gówno prawda to spokój święty a nie to ale cicho on nie wie. Wypuściłem peta.



-Więc co robimy?



-Może idziemy na piwo? * odparłem siadając za kółkiem.



-A potem będziesz prowadził?



-nie, jedziemy do mnie zostawiamy auto a potem piwko.




-No i to jest dobry pomysł



-Wiem bo mój * odparłem zapinając pasy kiedy brunet wsiadł do auta, zastanawiałem się nad tym czy jemu nie pokazać tego utworu, ale jak mi walnął o miłość itp. To stwierdziłem po moim trupie. Nigdy Laura Marano nie przekona mnie do muzyki, nigdy nie zaśpiewam dla niej ballady chyba ze dla jaj. No ok, mamy zaśpiewać z Rickiem piosenkę na konkurs ale kurwa mać. Nie miłosną umówmy się ok.?

 



Perspektywa Ricka



Wszyscy czekaliśmy w loży na wyścig Laury. Laura Marano po tak długim nie jedzeniu w końcu mogła jechać. Wszyscy strasznie się bali. Wiedzieli że mała…. Zresztą czy ja się nie powtarza?. Ostatnio Lau wygrała a wszyscy się martwili. Teraz było tak samo. Wszyscy się o nią martwili.  Jak i o Rossa który jechał z nią w tym wyścigu, jak na razie miał być jej pilotem. Do czasu aż wyjedzie. Złapałem Vanesse  by mi nie zemdlała. Bo ona najbardziej bała się o małą. Wyścig się w końcu zaczął, Laura nie może tego zepsuć jest pierwsza. I tak zostało. Zanim się obejrzeliśmy była meta którą przekroczył jej samochód. I zanim się obejrzeliśmy wszyscy byliśmy w klubie i wszyscy się dobrze bawiliśmy. Ja tańcząc z Vanessa nie zwracałem uwagi na innych a powinien zdecydowanie powinien wiedzieć że Ross jest strasznie zazdrosny, nagle zauważyłem jak leje się z innym o Laurę a ona próbuje ich oddzielić. Chwyciłem szybko Van za dłoń po czym pociągnąłem ją w widowisko.




-Przestańcie!!! * krzyknęła Lau



-Co jest.? * zapytałem się trzymając Rossa.



-Macał Laurę * odparł wkurzany blondyn.



-I za to chcesz dostać w mordę proszę Cię LYNCH *Odparła wkurzona Laura a ja zerknąłem na nią i Rossa.



-Opanujcie się, a ty nie ruszaj  nie swoje kobiety.



-Przecież nie ma napisane zajęta



-Ale to nie znaczy że tak masz się zachowywać


matole * odparłem przez co i ja wdałem się w bójkę. Za chwile pojawił się Ell i Rock i zaczęła się ostra bójka. Dziewczyny próbowały nas odepchnąć ale my mieliśmy to gdzieś chcieliśmy się bić.  Dziewczyny nas od siebie odciągnęły. A ja spojrzałem na Laurę która przemawiała do  Rossa.  Po chwili się do siebie przytulili. Zabawne jak potrafi być zazdrosny.

Rozdział 54/60 ,,Osz ty * odparłam znów całując jego usta. Ale czy mogę go oszukiwać że serio przeszło mi z blondynem?. Że chce go wykorzystać i chce by zaczął zwracać na mnie uwagę?. To chore tak ale ja jednak nie chce odpuść sobie blondyna…… '' By Maia Mitchell


 


Perspektywa Mai





Nie wierzyłam własnym oczom kiedy pokazałam Rossowi film a potem ujrzałam ich tańczących na balu w którym ogłoszono 5 wspaniałych. To totalna katastrofa to jakieś kurwa jaja. Powinni już dawno powiedzieć sobie żegnaj i…. No właśnie i co?. Może powinni być jednak razem a ja powinnam wrócić do Rockego.? . Jak na zawołanie pojawił się spojrzeliśmy na siebie po czym pocałowałam go a on odwzajemnił pocałunek. Nie wiem czy dobrze robię, ale chwila relaksu i nie odpowiedzialność też się przyda prawda?.



-Powinniśmy dać sobie jeszcze jedną szanse!! * odparliśmy obydwoje kiedy oderwaliśmy się od siebie.



-Jesteś pewny?



-Jestem pewny, teraz kiedy wiem że już tak nie szalejesz za blondynem. Tym bardziej



-To cieszę się Rocky strasznie za Tobą tęskniłam



-Tak nie widać



-Osz ty * odparłam znów całując jego usta. Ale czy mogę go oszukiwać że serio przeszło mi z blondynem?. Że chce go wykorzystać i chce by zaczął zwracać na mnie uwagę?. To chore tak ale ja jednak nie chce odpuść sobie blondyna……



Następny dzień….






Myślałam że śnie. Jedliśmy Lanych kiedy pojawił się Ross z gitarą. Szedł do naszego stolika, chłopcy szli razem z nim by usiąść i wyciągnąć Laurę do Rossa. Kiedy wstała. Chłopak zaczął grać.  



 

Uh, uhh, yeah

Okej, może jestem nieśmiały Ale zwykle mówię to co myślę Jednak przy tobie plącze mi się język

Spocone dłonie, rumienię się Myślisz, że nie mam pewności siebie Ale mam, tylko nie przy tobie
Teraz śpiewam wszystkie słowa które boję się powiedzieć yeah

Więc wybacz, jeśli robię to wszystko źle Cóż, staram się dać z siebie wszystko w tej piosence
aby powiedzieć ci... Co mogę zrobić? Zakochałem się
Mam nadzieję, że odczuwasz to co ja Bo powiedziałem mamie o tobie Powiedziałem jej...
Co mogę zrobić? Zakochałem się *

I tak jak noc trzyma się księżyca Zakochałem się Uh, uhh, yeah

Spójrz na mnie, perfekcjonista Tak, jestem pracoholikiem I przy telefonie, czuję się jak w domu
Nie lubię basenów, lecz moje łóżko (używam) Nici, by moje zęby były doskonałe Tak, to prawda, mam problemy
Teraz śpiewam wszystkie słowa które boję się powiedzieć yeah

Więc wybacz, jeśli robię to wszystko źle Cóż, staram się dać z siebie wszystko w tej piosence
aby powiedzieć ci... Co mogę zrobić? Zakochałem się *

Mam nadzieję, że odczuwasz to co ja Bo powiedziałem mamie o tobie Powiedziałem jej...
Co mogę zrobić? Zakochałem się  I tak jak noc trzyma się księżyca Dziewczyno, utknąłem na tobie*
Uh, uhh, yeah

 


Laura rzuciła się na niego i musnęła jego usta a on odwzajemnił pocałunek. Wszyscy zaczęli bić brawo wiec i ja się przyłączyłam, myśląc tylko o tym że to cholernie nie sprawiedliwe. Spojrzałam na moich znajomych oni też udają happy. Kurwa mać.



-Czy oni nie są uroczy? * odparła Vanessa a Rydel jej przytaknęła.



-Ciekawe kiedy nasi wpadną na takim romantyzm * odparłam wściekła przez co dostałam buziaka w usta od Rockego. * No lepiej.



-Co lepiej? * odparła Laura siadając na kolana Rossa.



-Ross cholera jasna dlaczego Laura nie mogłam spodobać Ci się ja albo Rydel bądź Maia?



-Nie, Laura od początku była tą jedną jedyną * odparł za co brunetka nakarmiła go gryzem kanapką.



-Czy teraz nie mamy próby. Oj nie przypomniana * odparł Rick wstając i biorąc swoją dziewczynę za rękę. Spojrzałam na nich wszystkich pierwszy raz cała nasza 8 jest razem. Zabawne prawda?. Pierwszy raz pomyślałam o czym zabawnym. A jakby tak porobić zdjęcia?.









I tak powstał nasz album nasza 8. Wszyscy razem i za razem osobno. Byłam z siebie dumna. Za 2 lata jak będziemy kończyć szkołę zrobimy wielkie show. No a teraz po ra na próbę. Znów tańczyliśmy. A główna para miała wolne. Według Pani byliśmy beznadzieja i trzeba było to zmienić. Jak dla mnie sama jest beznadziejna.



 

Perspektywa Vanessy






 Znów taniec, śpiew bo ciągle czegoś nam brakowało jak dla mnie to jej brakowało piątek klepki. Przecież mamy dobre 2 i pół  miesiąca na opracowanie tego a nie jesteśmy nawet w połowie, ile znamy piosenek z HSM.>?. 4?. Pierwsza Ross i Laura, druga wszyscy razem, trzecia chłopcy, czwarta wszyscy a i piąta solówka Laury czego nie znosi i zawsze błaga żeby to ćwiczyć na samym końcu. Jest na scenie sama i ma udawać że jest tragicznie źle i po prostu nie to nie to. A co z dalszymi piosenkami?. Ja nie wiem.



-Vanessa!. Taniec od nowa * wszyscy na mnie spojrzeli a ja mogłam tylko powiedzieć Upss…. No ale przecież to nie moja wina. Zaczęliśmy od początku, jednak nie mogłam przestać myśleć o Mia. Zbyt martwiło mnie to jak jest zadurzona w Rossie. To możliwe żeby udawała związek z Rockym by pokazać mu jak jest naprawdę. A może chce rozwalić nam Raure…?.



-Mogę wiedzieć Co cię tak rozprasza./ ? * zapytał mnie Rick zachodząc mnie od tyłu.



-Sama bym chciała wiedzieć co mnie tak martwi ale po pierwsze * zerknęłam na siebie by dać buziaka Rickowi i spojrzałam na dziewczyny którą się w niego wpatrują. Ale on się tym nie przejmował. Zaczęła grać muzyka grał na gitarze Ross, na perkusji Ralffi i na klawiszach Rocky. A  do mnie podeszły dziewczyny.  Cała nasza czwórka zaczęła się chichrać.

Rozdział 53/60 ,,Mogę Panią prosić do tańca? * spojrzała na mnie i zaśmiała się szeroko, doskonale wiedziałem że udaje i powiem wam szczerze że dałem się nabrać. Wyciągnąłem do niej dłoń a ona podając swoją weszła ze mną na scenę. '' By Ross lynch

 


Perspektywa Vanessy



Dzisiaj dowiemy się kto zostanie, by walczyć o króla i królową balu.  Kto by pomyślał że z pośród 10 dziewczyn zostanie 7 by dziś zostało tylko 5. Zabawne prawda?. Spoglądałam na Rydel i Laurę wraz ze mną są jeszcze na liście. Piękne długie suknie, i mega zabawa. To nas czekało ostatnie 3 miesiące przed końcem roku szkolnego. Laura była w ramionach Rossa cholernie szczęśliwa, tańczyli i śmiali się do siebie, od czasu do czasu zajęci pocałunkami. Po drugie Rydel uśmiechając się w ramionach Ella bawiła się świetnie. No i ja i Rick, nie całowaliśmy się my po prostu podglądaliśmy młodych tańcząc w rytmie muzyki. Aż ktoś nam przerwał.




-Witacie! * krzyknął dyrektor szkoły. * Po pierwsze chciałbym przypomnieć że nasze dzikie koty grają w przyszłym tygodniu mecz mam nadzieje że będzie ostra wygrana. Po drugiej już dziś z 7 osób zostanie 5. Czy to nie zabawne?. 5 dziewczyn i 5 chłopców to nie tylko my wybieraliśmy tym razem pomagali nam inni uczniowie, rada szkoły oraz wszyscy którzy mogli głosować. Postanowiliśmy wziąć pod lupę wyniki w nauce, pomoc w szkole, pracowitość, talent. Od kogo mam zacząć? * zapytał a tłum zaczął się głośno wydzierać.



-DZIEWCZYNY!!!! * Zaśmiałam się, biorąc za dłoń Laurę i Rydel po jednej i drugiej mojej stornie. Bez nich na pewno tutaj bym nie wystąpiła. Spojrzałam n Maie która podeszła do mnie i pogłaskała mnie po policzku.



-Ok, niech będą dziewczyny. Imiona jakie usłyszycie to wygrane. No i zapraszam do siebie. By dowiedzieć się jakie jest ostatnie zadanie do przejścia do finału. Gdzie zostaną tylko 3. No to jedziemy!!!



1. Viktoria klasa 3

2. Sara klasa 3

3. Maia klasa 3

4. Laura klasa 1

5. Vanessa klasa 1



Razem z Laurą przytuliłyśmy się do siebie, po czym obie zaczęłyśmy trzymać kciuki za naszych chłopców. Tylko 5. Tylko 5. Ich….



-No ładnie, chce wam tylko powiedzieć. Że to aktualnie najładniejsze, najzdolniejsze dziewczyny w szkole. Chłopcy po raz na was. A przechodzą!!!



1. Ross klasa 1

2. Noah klasa 2

3. David klasa 3

4. Alex klasa 3

5. Rick klasa 1



-Gratuluje wygranym i gratuluje tym co dzisiaj przegrali to żadna strata uwierzcie dla nas i dla szkoły jesteście najlepsi. Mimo wszystko. A wasza 5. Na następnym losowaniu macie….. Oho to zabawne * odparł dyrem a mnie szlak trafiał.  * Zaśpiewać piosenkę którą sami napiszecie. No a teraz bawmy się!!! * odparł a my rozeszliśmy się, chciałam przytulić Laurę ale dopadł ją Ross, a do mnie podszedł Rick.



-Moja śliczna dziewczyno kocham Cię * odparł a ja musnęłam jego usta w odpowiedzi podobała mi się ta forma odpowiedzi.

 



Perspektywa Rossa




-Mogę Panią prosić do tańca? * spojrzała na mnie i zaśmiała się szeroko, doskonale wiedziałem że udaje i powiem wam szczerze że dałem się nabrać. Wyciągnąłem do niej dłoń a ona podając swoją weszła ze mną na scenę. 








-Świetny dobór piosenki * odparła obracając się by wylądować w moich ramionach. Zaczęliśmy taniec jak Ci na filmie xD. Wsłuchałem się w słowa.



-A ty za to świetnie udajesz * odparłem całując jej usta, odwzajemniła pocałunek. Po czym obróciła się by zrobić kolejny krok. Nie miałem pojęcia że wszyscy się na nas lampią. A może sam tego chciałem?. Może sam chciałem by była w moich ramionach by była blisko. Kiedy zakończyła się piosenka znów musnąłem jej usta, bo wiedziałem że musi odwzajemnić pocałunek przecież jesteśmy w sobie szaleni zakochani. Ona odwzajemniła fakt ale biorąc mnie za rękę wyprowadziła całkowicie z imprezy.



-Co robisz?, przecież tak nie można



-Bo co?



-Bo gówno



-Oho Laura Marano się odezwała.




-Udawanie, a prawda to dwie inne rzeczy



-Ah tak?, chcesz żeby nam uwierzyli czy chcesz im powiedzieć prawdę * odparłem mierząc ją wzorkiem. Spojrzała na mnie strasznie wkurzona.



-A co jak się zakocham..?



-To wybijesz sobie mnie z głowy.



-Ross matole nie mówię o Tobie. Tylko o kimś innym



-Zabawna jesteś



-Ty też * odparła a ja w tej samej chwili
pociągnąłem ją na ścianie by nie mogła zwiać. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Za bardzo nas ciągnęło do siebie, za bardzo. Musnąłem jej usta a ona odwzajemniła pocałunek. Pociągnęła mnie w stronę szkoły. I ciągłe się całując trafiliśmy na dach


szkoły. Spojrzała na mnie a ja na nią.  Jednak nie przerwaliśmy pocałunków oboje tego chcieliśmy nie zważając na to co może wydarzyć się później. Laura odsunęła się ode mnie po czym zaczęła ściągą sukienkę, a ja patrzyłem na nią jak urzeczony. Seks na dachu szkoły to się nazywa romans życia. Widząc moją minę zaśmiała się melodyjnie by później podejścia do mnie i ściągnąć ze mnie rzeczy.



-Czy ja jestem Twoją lalką Kenem? * zapytałem ale uciszyła  mnie pocałunkiem w usta. Może i pocałunki z nią nie są takie najgorsze może jednak się nam uda może będziemy razem mimo tego że ciągle się ze sobą kłócimy?. A  może zaraz po seksie każde pójdzie w swoją stronę?. Przestaniemy grać teatr i zaczniemy żyć od zera?. Jak to Laura dzisiaj ujęła ,,a co jeśli się zakochamy’’. Nie powiem bolało mnie, bolała mnie świadomość że ona może kiedyś zakochać się w kimś innym niż we mnie. Że może go pokochać bardziej niż mnie, że to on rozburzy jej świat do góry nogami. To on stanie się jej księciem z bajki, a ja będę tylko podmiotem. I kiedy wchodziłem w nią spoglądałem w jej duże ciemne oczy widząc nie tylko pragnienie widząc coś jeszcze.



-Zawsze możesz być lalką Barbie * odparła uśmiechając się do mnie łobuzerko…

Rozdział 52/60 ,,Tak zerwiemy ze sobą, to tylko zabawa, a za 3 miesiące będę znów wolna. * odparłam nie wiedząc że Maia nas nagrała. Spojrzałam na nią a ona na mnie. Wiedziałam że nic z tego, ona nie chce wybaczyć takiej zdrady. A ja nie pomyślała bym że ona zrobi mi taką. Więc kiedy po lekcjach Ross zaciągnął mnie na dach szkoły, myślałam że to jakieś jego romantyczne pomysły okazało się to całkiem czym innym. '' By Laura Marano

 


Perspektywa Laury  




-Tak zerwiemy ze sobą, to tylko zabawa, a za 3 miesiące będę znów wolna. * odparłam nie wiedząc że Maia nas nagrała. Spojrzałam na nią a ona na mnie. Wiedziałam że nic z tego, ona nie chce wybaczyć takiej zdrady. A ja nie pomyślała bym że ona zrobi mi tak. Więc kiedy po lekcjach Ross zaciągnął mnie na dach szkoły, myślałam że to jakieś jego romantyczne pomysły okazało się to całkiem co innego.




-Ross czemu nie odezwałeś się ani słowem



-A powinien? * odparł wkurzony, opierając się o szczeble  z balkonu.



-Co się dzieje? * zapytałam i w tej samej chwili dostałam filmik siebie i Mai. 



-Mogę? * podniosła głowę i spojrzała na mnie, nic nie mówiąc podniosła głowę w górę zgadzając się z tym bym usiadła. Delikatnie popchnęłam krzesło i usiadłam naprzeciwko niej. Ciągle się na nią gapiąc czekałam aż w końcu do mnie przemówi.



-Jak to jest?



-Co?



-Jak to jest być z Rossem Lynchem



-Maia ja.



-Nie Lauro odpowiedz. Doskonale wiedziałaś że jestem w nim zakochana






-Tak



-I mimo wszystko, jesteś z nim..?



-Miłości się nie wybiera, a ty jako mądra dziewczyna wiesz o tym.



-Masz racje wiem, jestem mądrą jednak nie rozumiem jak mogłaś zakochać się wiedząc że ja jestem



-Mówię Ci przecież Maia że to nie było na umyśle. Mam nadzieje że mi kiedyś przebaczysz.



-przebaczę * odparła patrząc na mnie * za 3 miesiące.



-Każesz mi wybierać między nim a Tobą?



-Nie, za 3 miesiące go nie będzie i będzie wszystko po staremu, zerwiesz z nim prawda?, na zakończenie roku szkolnego.




-Tak zerwiemy ze sobą, to tylko zabawa, a za 3 miesiące znów będę wolna. * Nagranie się zakończyło a ja spojrzała w oczy Rossa, nigdy nie widziałam w nich tylko smutku, żalu i tego wszystkiego…



-Może chcesz być wolna od razu?, co nie będzie Ci lepiej.>?* odparł zostawiając mnie samą na dachu….








Perspektywa Rossa



Kilka godzin wcześniej.



-Ross, Ross proszę Cię nie unikaj mnie * odparła Maia goniąc mnie, ok będę tego żałował obróciłem się do niej i czekałem aż będzie obok mnie.



-No hej co tam? * zapytałem kiedy już mierzyła mnie wzrokiem.



-Rozmawiałam z Laurą. Wiesz o tym że ona nie może się doczekać wasze rozstania? * zapytała robiąc maślane oczy. Zdziwiłem się, naszego rozstania?. I wtedy pokazała mi filmik.



,,Tak zerwiemy ze sobą, to tylko zabawa, a za 3 miesiące znów będę wolna.’’



-Mogę To pożyczyć? * odparłem do niej.



-Jasne * odparła stawający na palcach i całując mnie w policzek. Napisałem szybko wiadomość do Laury ,, Spotkamy się po lekcjach, na dachu szkoły?, strasznie tęsknie ‘’. Napisałem czekając na wiadomość od niej.




,,Jasne ‘’



No i świetnie…..



Teraz :



-Tak zerwiemy ze sobą, to tylko zabawa, a za 3 miesiące znów będę wolna. * Spojrzałem na nią, modląc się w duchu że powie, nie to nie ja, ona zrobiła to specjalnie. Ona to zrobiła specjalnie.



-Ross, powinieneś to zrozumieć ja chce tylko odzyskać przyjaciółkę.



-Moim kosztem tak? * zapytałem wkurzony. Może i za bardzo podniosłem głos.



-Ross, Ciebie zaraz nie będzie, a ona będzie zawsze.



-I co wybierzesz ją? * Nie odpowiedziała nic, przynajmniej tak sądziłem.



-Ross nie mogę wybierać między przyjaźnią całe życie a Tobą.



-Wiem. Cholera jasna wiem !!! 


-Po co krzyczysz!



-Meczy mnie to rozumiesz męczy?!. Nie mogę być związku który z góry  będzie jakąś katastrofą. Masz racje za 3 miesiące będzie po wszystkim. * Odparłem patrząc w jej oczy * Jesteście przyjaciółkami od dawna kurwa od dawna, zjawiam się ja i wszystko chrzanie. Ona ma racje w jednym. Ludzie są ze sobą w związku bo chcą być wieczność do końca życia. A nie na jakiś czas.



-Ross, powinniśmy się rozstać to nie był dobry pomysł * odparłam a on położył czoło na moim byśmy czule milczeli przez moment.



-Strasznie mi przykro przez to wszystko.



-Mnie też * odparłam zakładając jedną rękę na drugiej.  * Ross, ale obiecaj mi jedno



-Co tylko pragniesz Lau, co tylko pragniesz. * odparłem mimo wszystko. Przez te ciemne oczy. Mógłbym sprzedać diabłu dusze ale z nią zawsze tak było. 



-Oni się o tym nie dowiedzą. Nie dowiedzą się że jesteśmy razem od pewnego czasu * odparła a ja spoglądając na nią zacząłem kręcić głową że się z tym zgadzam…..