Rozdział 51/60 ,,Nie Lauro odpowiedz. Doskonale wiedziałaś że jestem w nim zakochana !!! By Maia Mitchell

 Perspektywa Laury




-Co dziś przerabiamy?



-Tańczą wszyscy oprócz was. Jesteście praktycznie wolni no i możecie zająć się sobą * odparła Van puszczając oczko Rossowi zaśmiałam się. A obok mnie usiadł Rick. Delikatnie pchając mnie na Van szepnął.



-Jak to jest kiedy on jest zakochany? * zapytał przyglądając się mnie i Rossowi za co ode mnie oberwał w ramię.



-Zapytaj kumpla * odparłam otwierając zeszyt z matmy. Spojrzałam na Maie. Czy ona kiedyś się do mnie odezwie, czy kiedyś będzie tak jak dawniej?, a może w chwili zyskania faceta straciłam ją?. Nie chce wybierać między miłością a przyjaźnią, to dla mnie strasznie nie sprawiedliwe i doskonale to wie. Tym bardziej że za 4 miesiące wszystko będzie tak samo….



No i zanim się obejrzałam próba dobiegła końca. Chłopcy poszli trenować koszykówkę, a my z dziewczynami poszłyśmy do jadalni. Na pierwsze normalne śniadanie. Tak to nazywałyśmy. 30 minut przerwy podczas jednych zajęci a między jednymi i drugimi?. Bez sens. Stałam w kolejce po sałatkę i sok zastanawiając się nad Maią. Van stała za mną i oglądała otoczenie. Doskonale wiedziała ze coś mnie gryzie.



-Mam nadzieje że znów nie zastanawiasz się nad związkiem z Rossem? * spytała mnie a ja przeszłam kawałek do przodu. * Boże Laura przerabialiśmy. Nie rozstaniecie się będziecie ze sobą i urodzisz mu trójkę ślicznych dzieci. * Spojrzałam się na nią. Chyba jaja sobie totalnie robi. Przewróciłam oczami. * Nie przewracaj mi tutaj oczami. * Spojrzałam na nią.



-Van po pierwsze nie chodziło mi o Rossa, po drugiej trojka dzieci?. W moim słowniku nie ma ,,ułożenie sobie rodziny’’. Chodziło mi o Mie. Ja muszę z nią porozmawiać.



-I to Cię martwi?



-Tak



-A nie to że za 4 miesiące skończy się twoja bajka? * zapytała Rydel spojrzałam na nią a potem na Van.



-Dziewczyny błagam was. Wszyscy wiemy że wraz z zakończeniem roku szkolnego Ross wyjeżdża jedzie do Stanów zjednoczonych, rozumiecie jaka to szansa?!. Od początku naszego związku jesteśmy tak umówieni, trochę zabawy obojgu się przyda.



-Ale ty będziesz cierpieć



-Bez przesady Ryd



-Tak? * odparła chwytając mnie z jednej i drugiej strony bym na nią spojrzała. * Spójrz mi w oczy i powiedz że ten związek to tylko zabawa do końca roku szkolnego * odparła a ja spojrzałam na nią.



-To najgłupsza rzecz jaką karzecie mi powiedzieć * odparłam przez co Van z Rydel się zaśmiały.



-Nie zmieniaj tematu! * odparła strasznie poważna Ryd



-Ok, * wzięłam głęboki oddech po czym odparłam * Ten związek to tylko zabawa do końca roku szkolnego. Zadowolone?, a teraz chce porozmawiać z Maią. Gdzie ona jest?



-Teraz kiedy nie chce na Ciebie patrzeć siedzi w bibliotece.



-Doskonale, widzimy się na matmie pa * odparłam znikając z jadalni i idąc w stronę biblioteki…



-Czy ona nie rozumie że z miłość się nie żartuje? * odparła Rydel w chwili kiedy znikałam za drzwiami jadalni.



-Kochanie zrozumiem,. Zrozumiem kiedy przyzwyczaj się do tego że Ross był przy niej, a nagle zniknie. * Odparła do niej Van



-Zabawne, jak miłość robi z nas głupków.



-Zabawne że ona ani on tego jeszcze nie rozumieją



-Może wcale nie są zakochani….



Szłam korytarzem, nie mając pojęcia że moje dwie przyjaciółki debatują na mój i Rossa temat. W końcu nie jestem jasnowidzem. Weszłam do biblioteki i poszukałam samotnej Mai. Zobaczyłam ją w kącie robiącą prace domową z matmy. Co z tą matmą?. Nikt jej nie odrobił. Zaśmiałam się po cichu podchodząc do jej stolika.



-Mogę? * podniosła głowę i spojrzała na mnie, nic nie mówiąc podniosła głowę w górę zgadzając się z tym bym usiadła. Delikatnie popchnęłam krzesło i usiadłam naprzeciwko niej. Ciągle się na nią gapiąc czekałam aż w końcu do mnie przemówi.



-Jak to jest?



-Co?



-Jak to jest być z Rossem Lynchem



-Maia ja.



-Nie Lauro odpowiedz. Doskonale wiedziałaś że jestem w nim zakochana !!!



-Tak



-I mimo wszystko, jesteś z nim



-Miłości się nie wybiera, a ty jako mądra dziewczyna wiesz o tym.



-Masz racje wiem, jestem mądrą jednak nie rozumiem jak mogłaś zakochać się wiedząc że ja jestem



-Mówię Ci przecież Maia że to nie było na umyśle. Mam nadzieje że mi kiedyś przebaczysz.



-przebaczę * odparła patrząc na mnie * za 4 miesiące.



-Każesz mi wybierać między nim a Tobą?



-Nie, za 3 miesiące go nie będzie i będzie wszystko po staremu, zerwiesz z nim prawda?, na zakończenie roku szkolnego.

Rozdział 50/50 ,,Jeszcze czego, przyzwyczaisz się i będę miał problemy. * odparł zrzucając mnie z murku bym trafiła w jego ramiona. Jego delikatne ręce ściskały mnie w tali. Znów zaczęłam się śmiać, sięgając po swój zeszyt. Cholerny przystojniak.'' By Ross Lynch

 


Perspektywa  Vanessy






Macie tak czasem ze widząc jakąś parę macie wrażenie że widzicie bajkę?. Ja tak miałam widząc tą dwójkę widziałam niebo. Ross i Laura to oni podbili cały wszechświat cały świat byli i są sobie przeznaczeni. Dlatego postanowiłam się oddalić i im nie przeszkadzać bo w końcu po raz pierwszy wyznali sobie miłość.  A jak wszyscy wiedzą Ross za 4 miesiące odejdzie od nas. Więc po co im psuć tą chwilę. Po cichu wyszłam z Sali i siadając na ławce obok Ricka cmoknęłam go w poliko by cicho mu szepnąć.



-Kocham Cię Rick * odparłam całując jego usta.



-Ja też Cię kocham Vaneessa..



Perspektywa Laury




Kiedy oderwaliśmy się od siebie zaczęliśmy oboje się śmiać. Ross oparł głowę o moją i spoglądał mi w oczy.



-Pomyśleć że tyle się namęczyłem by Cię zdobyć.



-Pomyśleć że ja się dałam. Typowemu play boyowi. Ale obiecaj mi coś....



-Daj mu w kość. Jesteś pierwszą dziewczyną do której coś poczuł * odparł Rick, a ja tuląc go  poczułam że jak jakaś gwiazda, jak ktoś kto zdobył pierwszy raz Mont Blanc zabawne prawda?. Jestem aż tak dobra?. Nie miałam szans na zastanowienie. Bo wpadłam w ramiona Mai, Rydel i Van.



-Jak udało Ci się usidlić Rossa Lyncha? * zapytała pierwsza Maia zaśmiałam się zanim odpowiedziałam.



-Nie starałam się o niego, to on starał się o mnie * Vanessa z Rydel się śmiały natomiast ja z Maią patrzyłyśmy na siebie strasznie poważnie. Wtedy pojawił się Ross i łapiąc mnie w tali przyciągnął do siebie. Tak bym była blisko niego ale widziała wszystkich.



-Chciałbym dalej się z wami cieszyć. Ale mam mało czasu na ta miłość.



-Mało czasu? * spytała zaskoczona Vanessa



-Mamy tylko 4 miesiące na siebie * odparł blondyn, mój blondyn co zabawne a ja prychłam. Nawet za mnie skurwysynek odpowiada.



-Dokąd mnie zabierasz? * zapytałam kiedy żegnałam się w locie z przyjaciółmi, i biegnąc z nim trzymana za jego dłoń.



-Na pierwszą naszą randkę



-Ross



-Laura proszę Cię * skurwysyn pomyślałam wybiegając ze szkoły z naszymi plecakami. Wsiadłam do jego samochodu a on zajął miejsce po stronie kierowcy. Czyli co nigdy nie po prowadzę tego samochodu?. Ehm tak mi przykro. …..



Miesiąc później  :




Nigdy nie pomyślała bym że zacznę spotykać się z Rossem Lynchem. Nigdy, może powinnam to zapisywać  pamiętniku?. Mieliśmy dla siebie tylko 4 miesiące które mijały w zawrotnym tempie. Ale nie przejmowaliśmy się tym zbytnio, spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu w szkole, po szkole, na wagarach czy jakieś ciche spotkanka. I chociaż nigdy nie zapomnę pierwszej randce z Lynchem wiedziałam że wkrótce będzie i koniec. Ale to jeszcze odbiegam od tematu. Jeszcze aż 4 miesiące. A opowiem jak je…..



Siedziałam sobie na murku czekając na tego blondasa. I pisząc pracę domową z matmy. Przez niego nic nie odrobiłam. Wiecznie zajmował mi czas. Nie myślałam o tym że coś takiego się może wydarzyć. Ktoś pociągnął mnie za nogi bym je rozłożyła, i zabrał mi zeszyt z ręki rzucając za siebie.





-Ej! * wrzasnęłam ale zamiast odpowiedzi dostałam słodką tajemnice słodki pocałunek, zarzuciłam więc ręce na jego szyj i odwzajemniłam pocałunek. Długo się całowaliśmy bo, kiedy się od niego oderwałam usłyszałam dzwonek na lekcji. * Mogę się przyzwyczaić od takich przywitań i co wtedy?



-Jakoś sobie poradzimy. Miejmy nadzieje * odpowiedział mój uroczy blondyn a ja zaśmiałam się melodyjnie. Chciałam zejść z murku ale on znów mnie pocałował.



-Chcesz żebym się zakochała czy co? * spytałam oddalając się od niego.



-Jeszcze czego, przyzwyczaisz się i będę miał problemy. * odparł zrzucając mnie z murku bym trafiła w jego ramiona. Jego delikatne ręce ściskały mnie w tali. Znów zaczęłam się śmiać, sięgając po swój zeszyt. Cholerny przystojniak.



-Chłopcu o pięknych szczenięcych oczach puść mnie



-A co z tego będę miał?



-Spokój przez wieczność * odparłam łapiąc zeszyt w ręce i ciągnąc go za jedną dłoń. Mieliśmy próbę do przedstawienia, chcąc nie chcąc w tym roku byliśmy głównymi bohaterami. Wbiegliśmy zduszeni ale nie po seksie tylko mocnym sprincie na mecie.



-No proszę kto się pojawił Troy i Gabriela zapraszam nareście jesteście * odparła nauczycielka. A my kiwając głową poszliśmy do naszej ekipy. Na nasz widok Maia wstała była strasznie wkurzona, albo i wkurwiona może tak to lepiej nazwać, wiedziałam że z nią nie będzie łatwo. Jak zresztą z wszystkimi fankami Rossa. Oj będzie się działo i to okropnie. Usiadłam obok Vanessy.

Rozdział 49/50 ,,Zdobyć?, jeśli zatańczę z wrogiem to dam mu szanse? * spytałam w chwili kiedy Ross mnie obrócił kilka razy aż wróciłam do niego do jego tali, odbiłam się od jego torsu czując słodki zapach. '' By Laura Marano

 


Perspektywa Laury



-No proszę potrafisz tańczyć * odparłam a on zaśmiał się.



-Potrafię jeszcze więcej rzeczy.



-Co mu zrobiłeś że zrezygnował z tańca ze mną? * zapytałam rozglądając się blondyn zrobił to samo.



-To mądry chłopak wie jak Cię zdobyć.



-Zdobyć?, jeśli zatańczę z wrogiem to dam mu szanse? * spytałam w chwili kiedy Ross mnie obrócił kilka razy aż wróciłam do niego do jego tali, odbiłam się od jego torsu czując słodki zapach.



-Ehm… Laura nie jesteśmy wrogami.



-Chyba śnisz że nimi  nie jesteśmy.



-Nigdy nimi nie byliśmy. Nie gadamy normalnie od miesiąca chcesz to dalej ciągnąc?



-Tak * odparłam po czym puściłam jego dłoń.



Perspektywa Vanessy



-TROY TROY TROY !!! * Krzyknął tłum a my spoglądaliśmy jak wchodzi na scenę Laura ze swoją solówką. Oczywiście to tylko kolejny dzień naszej próby. Próby do HSM.  Śpiewała tak jak słynna gwiazdka Disneya. Pojawiły się pierwsze łzy. A potem był potok.

 

Laura : Myślałam, że jesteś moją bajką, Snem na jawie, Życzeniem do gwiazdy,
Które się spełnia. Ale wszyscy inni dostrzegali, Że pomyliłam swoje uczucia z rzeczywistością
Kiedy jesteśmy razem

Byłam przekonana, że znam melodię, Którą ty śpiewałeś. A kiedy się uśmiechnąłeś, Zachęciłeś mnie, Bym z tobą zaśpiewała. Lecz później odszedłeś i zmieniłeś słowa Teraz moje serce jest puste Zostały mi tylko wspomnienia
I dawna piosenka

 

-Brawo bramo!!! * krzyknęła nauczycielka * chwila spokoju, kolejna próba za30 minut. Odparła, a wszyscy wyszliśmy. Ocierałam się ręcznikiem. Kiedy zdałam sobie sprawę że Ross i Laure nie wyszli. Postanowiłam zobaczyć czemu są jeszcze na scenie. Ross właśnie wszedł na scenę. Postanowiłam schować się w ostatnim rzędzie i ich trochę posłuchać.



-Widziałem że coś napisałaś.



-No i co w związku z tym?



-Laura minął miesiąc a ty nadal nie chcesz ze mną gadać.



-Przyzwyczajam się do twojej nie obecność.



-Nie bądź taka zabawna



-A jestem..?



-Laura



-Ok, napisałam piosenkę.



-Zaśpiewaj ją



-nie



-No zaśpiewaj, czuję że to to * odparł a Laura zaczęła grać na pianinie.






Spoglądali na siebie śpiewając, zdecydowanie byli dla siebie stworzeni od zawsze, Jednak coś ich powstrzymało.



-Laura nie chce już udawać że nic do Ciebie nie czuje



-Przecież nie czujesz



-Przestań!!!



-Ross, to nie wyjdzie



-Daj mi szanse



-Po co ?

-Ja coś do Ciebie czuje i chce sprawdzić co to...



-To nic....



-Ja jednak sądzę że coś jest i wiem że ty też to czujesz * odparł dotykając jej policzka.



-Ross ja * zaczęła ale jej przerwał



-Kocham Cię Laura Marano * odparł a ona uśmiechnęła się niego



-Ja też Cię kocham Rossie Lynch * odparła po czym rzucając się dosłownie na niego musnęła jego usta.

 







Rozdział 48/50 ,,Ależ oczywiście przecież to tradycja * odparłam a on w tej samej chwili wziął mnie w ramiona. Nie powiem świetnie tańczył nawet dobrze, sądziłam by że dobrze do czasu. Aż obrócił mnie ''. '' By Laura Marano


Perspektywa Laury




Kiedy usłyszałam z kim tańczę, myślałam że zlecę ze schodów. Powoli zaczęłam schodzić. I kiedy już prawie zderzyłam się z Lynchem szepnąłam.



-Co ty tutaj robisz?



-Nie wiem * odparł, Byłam w szoku a Ross wraz ze mną. Kiedy weszliśmy na  parkiet szepnąłam do niego.



-Co się dzieje?



-To jakiś błąd spokojnie.



-Mam być spokojna?, tańczę z Tobą a mój partner...



-To cienias  * odparł szeptem Ross



-Co robimy?



-Jak to co tańczymy * odparł do mnie a ja będąc dalej w szoku zgodziłam się z nim.








I pomyśleć że zaraz na powiedzą kto odpadnie. Myślałam od najgorszym kiedy wracałam do jego ramion, nie chciałam się tam znajdować. Nie chciałam tak wgl być. Ale zatańczyliśmy. Udało się. A kiedy zakończyliśmy taniec każdy poszedł w swoją stronę. Ja poszłam do Vanessy i Ricka, a on nie wiem.



-Co to było? * zapytała mnie Van również zaskoczona



-Mnie pytasz sama nie wiem * odparłam do niej zaskoczona.



-Widzę Państwa. Jak obiecałam dzisiaj zdecydujemy które pary zostają przypominam jest 10 osób. 10 dziewczyn i 10 chłopców walczących o ten tytuł. Za chwile to ogłosimy. * odparła a ja spojrzałam na Ricka. Zbyt się denerwował



-Rick, co jest?



-Co jest? * odparł zaskoczony



-Strasznie się denerwujesz, a to nie raczej o tytuł Króla szkoły * odparłam a on uśmiechnął się do mnie



-A kto wie mogę dziś odpaść..



-Dzisiaj z 10 osób zostanie 7. Czyli odpadają 3 pary * odparł Pan dyrektor, dupek mrugnęłam do siebie, ale wiedziałam że Vanessa usłyszała bo się delikatnie uśmiechnęła. * A więc zaczniemy od Pań Jak na razie jest Maia klasa 1, Sara klasa 3, Vanessa klasa 3, Viktoria klasa 3, Rydel klasa 1, Klara klasa 2, Laura klasa 1, Maia klasa 3, Zuza klasa 2.  A nasza Lista to :



1. Sara klasa 3

2.Viktoria klasa 3

3.Laura klasa 1

4.Zza  klasa 2

5.Vanessa klasa 1

6. Maia klasa 3.

7. Maia klasa 3.



Nie przechodzą dalej Zuza, Maia i Rydel przykro mi. A teraz Panowie Proszę * odparł Pan dyrektor do wice Dyrektorki.



-Ale zaszyt * odparła po czym zaczęła czytać. * Przechodzą :


1. Noah klasa 2.

2. Ross klasa 1.

3.Rick klasa 1.

4. Rocky klasa 1.

5.Ellithon klasa 1.

6. Alex klasa 3.

7. David klasa 3.


Zabawne prawda?. Nasza czwórka prawie odpadła, ale chłopcy nie wszyscy jak w mordę szczelił zostali no strasznie zabawne. Westchnęłam gdzie ta sprawiedliwość. Po czym usłyszeliśmy że możemy się bawić do rana. Już nie zdążyłam zapytać Ricka o to co chciałam zapytać po pierwsze nie pamiętam po drugiej cholera jasna gdzieś znikł z Vanessa. Widziałam jedynie Maie w towarzystwie jakiegoś kolesia. Rossa w towarzystwie dziewczyn. A mnie szturchał nie kto inny jak Noah. Ehm. Spojrzałam na niego a on z szerokim uśmiechem szepnął.



-Zatańczysz z numerem jeden * uśmiechnęłam się



-Zniżasz się do takiego powodu że chcesz tańczyć z numerem 3?



-Dla mnie nie jesteś numerem 3, uważam że nie mają oczu.



-A może to ty nie masz ? * spytałam a on uśmiechnął się.



-To co zatańczymy? * odparł delikatnie się uchylając








-Ależ oczywiście przecież to tradycja * odparłam a on w tej samej chwili wziął mnie w ramiona. Nie powiem świetnie tańczył nawet dobrze, sądziłam by że dobrze do czasu. Aż obrócił mnie aż znalazłam się w ramionach blondyna. 






 Spojrzałam na niego nie zadowolona z tego wszystkiego ale co mogłam zrobić. Zaczęłam z nim gadać…





Co ja bym zrobił bez twoich sprytnych ust, Nabierających mnie i ty wyrzucająca mnie W głowie mi się kręci, nie żartuję, nie mogę cię zmusić Co się dzieje w tym pięknym umyśle Jestem na twojej magicznej, tajemniczej ścieżce Jestem tak odurzony, że nie wiem co mnie trafiło, ale będzie ze mną dobrze Moja głowa jest pod wodą Ale oddycham swobodnie Jesteś szalona a ja tracę zmysły




Rozdział 47/50 ,,Normalnie pies ogrodnika, sam nie ma korzyści a nikomu nie da. Lecz się deklu '' By Laura Marano


Perspektywa Rydel




Nie rozumiałam kompletnie planu Mai. Uważała że nasza dwójka szaleje za sobą. Są w sobie zakochani, ale nie chcą się przyznać zabawne no nie?. Ja tam uważałam co innego. Jak zresztą wszyscy. Zebraliśmy się w kółku czekając na Maie i Rockego, zabawne ta dwójka razem. Spojrzałam na Ricka i na Van nie wiedzieli kiedy się pojawią, również Ell był zdziwiony. Aż przyszli.



-No w końcu! * odparł zły Rick.



-Ciebie też miło widzieć. A więc mam plan ale musicie mi pomóc.



-Pomóc jak? * zapytałam.



-Ross i Laura muszą zatańczyć razem.



-Jaja sobie robisz? * zapytał Ell.



-Nie * odparła Maia.



-Jak chcesz się pozbyć Adama i Mai ? * spytałam.



-Zawsze mogą zatańczyć razem



-A jak chcesz ich Maia przekonać do tego.



-Oj bardzo prosto. Wiadomo że Adam ani Maia nie zostaną królami balu. Trzeba w pierwszej kolejność załatwić by Laura niby z Adamem wyszła ostatnia * odparła z dumną Maia



-A oni przedostatni? * dokładnie * odparła Maia szczęśliwa, na naszej drodze pojawiła się Maia i Adam.



-Cześć



-Cześć, chętnie wam pomożemy, nie sądzę bym wygrała. Wiadomo Laura jest śliczna * odparła tamta Maia.



-No a ja nie wygram z największym ciachem w szkole * odparł Adam a ja z dziewczynami się zaśmiałam, miał racje Ross i Laura na bank wygrają. Spojrzeliśmy na siebie i w tej samej chwili ujrzeliśmy przyszłych królów szkoły.



-Spadaj na drzewo Marano * odparł wkurzony blondyn.



-Normalnie pies ogrodnika, sam nie ma korzyści a nikomu nie da. Lecz się deklu * odparła Laura.



-Sama powinnaś to zrobić, ale sorry przecież już dawno twój lekarz się powiesił. Nie żyje * odparł  Laura wkurzyła się na tyle że stanęła w miejscu, cholernie blisko niego.  Wpatrywali się w siebie tak intensywnie że sami zastanawialiśmy się czy chcą się zabić patrząc na siebie.



-Czy nie może Ci się tak przez przypadek coś stać Lynch * odparła idąc w naszą stronę.



-Jak mi przykro nie da rady.



-Cześć Rossi * odparła jakaś blondynka, Laura się nie zatrzymała za to blondyn zmierzył ją wzrokiem, poprawił włosy i podążył za brunetka.



-Siemka * odparła brunetka uśmiechają się do nas.



-O co wam poszło? * zapytał Rick



-O to że odzywa się nie pytany * odparła Laura co rozśmieszyło resztę chłopaków. Ross i Rick przybili sobie piąteczki.



-Myśli że jest bogiem? * zapytała przez co zaśmiała się reszta dziewczyn.



Miesiąc później




Perspektywa Vanessy





Cały poranek i przed południe spędziłam z Laurą. Szykowałyśmy malowałyśmy. Zastanawiając się jak Maia zmieniła kolejność wołania ludzi. Laura dalej myślała że tańczy z Adamem nie spodziewała się tego że Adam jak i Maia zrezygnowali i jest tylko 9 par. Zabawne nie? Zrezygnować w tym samym dniu. Zabawne. Spojrzałam na zegarek a potem na resztę dziewczyn. Wiedziałam że Mai udał się postęp jednak siego obawiała. A co jeśli skoczą sobie do gardeł?. Dzisiaj do tytułu króla i królowej szkoły miało przejść 7 par. ( Co miesiąc mamy dostawać zadanie gdzie któreś z pary rezygnują jak Adam i Maia ). 10 par, 3 odpadną to straszne. Chodziłam w jedną i drugą stronę.



-Nie widzę Mai * odparła Laura nie co przerażona.



-E… pewnie błąka się gdzieś * odparłam od nie chcenia.



-Ale nie chodzi o naszą Maie tylko o tą z 3 klasy. * Nie poddawała się cholera. Jednak przyszła do mnie Rydel co mnie uratowało.



-Witajcie kandydatki i kandydaci. O to 10 par…. Para numer 10. Maia klasa 1 i Rocky klasa 1 * Maia zeszła ze schodów i podała mu swą dłoń wyszli na podwórko. * Para numer 9 Sara klasa 3 i Rick klasa 1 * oni również podali sobie dłonie i zniknęli w tłumie. * Para numer 8  Zuza klasa 3 i David klasa 3.* A potem usłyszałam swoje imię * Para numer 7 Vanessa klasa 1 i Max klasa 2. * podałam mu dłoń schodząc ze schodów i modląc się by Laura mnie nie zabiła. Błagam to nie ja wpadłam na ten pomysł. Wchodząc na środek Sali doczekałam się oklasków. ( A zapomniałam wspomnieć że w naszej szkole jest sala balowa na której są schody, to tak specjalnie efekt xd ). *Para numer 6 Viktoria klasa 3 i Ellithon klasa 1. Para numer 5 Rydel klasa 1 i Alex klasa 3. Para numer 4 Zuza klasa 2 i Noah klasa 2. Para numer 3 Klara klasa 2 i Mark klasa 3. Para numer 2 Maia klasa 3 i…. * i tu właśnie przerwa ale mi przekręt chciał iść w jej stronę Ross, ale usłyszeliśmy * Adam klasa 3. I Para numer 1 Laura klasa 1 i Ross klasa 1. * Widziałam że byli na siebie strasznie źli. Ale Laura zeszła po woli po schodach a Ross podszedł pod pierwszy schodek i czekał na nią, ona delikatnie machnęła głową podając mu swą dłoń. Wszyscy wstrzymali oddech pokłócą się.?. Jednak Laura poddała mu dłoń i ruszyli na środek parkietu. Aby tam stanąć na przeciwko siebie spojrzeć na chwilę na siebie a potem udać jak bardzo są zachwyceni swoją obecnością....





Rozdział 46/50 ,,Witam, dzisiaj zacznę od naszego balu. Króla i królową balu. Po pierwsze zapraszam moją 10 dziewczyn i 10 chłopców. I nie nie moi drodzy jesteście sparowani liczbą głosów. * Odparła nauczycielka ''By Nauczycielka


Perspektywa Mai


-Co mam Ci zdradzić? * zapytała idąc dalej ze mną korytarzem. W końcu dostrzegłyśmy tego czego nie mogłyśmy na samym początku. Tablica ogłoszeń  obok stoliki w którym były karteczki z naszymi imionami i nazwiskami. Podeszłyśmy do tablicy by zobaczyć coś co nie koniecznie było dobre.



-,,Lista dziewczyn do tytułu Królowej balu. Według liczby głosów''….. * Byłam w takim szoku że nie mam pojęcia kto to powiedział głośno. 



1. Zuza (Klasa 1) 50%

2.Maia ( Klasa 3) 40%

3. Laura  ( Klasa 2. 30%



-,,Lista chłopców do tytułu Króla Balu Według liczby głosów''….. * Odparłam tym razem ja. 



1. Adam  ( Klasa 3 ) 50%

2. Ross (Klasa 1 ) 38%

3. Noah  (Klasa 3 ) 25%


-A gdzie reszta?  * zapytałam rozglądając się.



-Nas interesuje tylko pierwsza trojka * odparła jedna z dziewczyn.



-A mnie wszyscy interesują * odparła wkurzona brunetka.



-Kochanie pierwszy raz pierwszoklasistka  jest z lokatą 3 miejsca w naszej szkole ciesz się zawsze wygrywa trzecioklasistka.



-Jasne cieszę się, skacze kurwa z radość * odparła Laura, olewając system i wychodząc z tłumu gapiów. No co jak co ale ja bym się cieszyła 3 miejscem ja nie wiem czego ona chce. Mój Ross jest drugi no ale co tam…



-Cześć * ehe Noah nie wiem ile ten chłopak stara się o Laurę A ona.....



-Czego? * spytała patrząc na niego.



-Może powinniśmy iść razem na bal>? * zapytał opierając się o ścianę. Laura spojrzała na niego z politurowaniem po czym westchnęła.



-Ok * odparła



-Wiesz że…. * zaczął ale po chwili zrozumiał co powiedziała.  * Jezu zgodziłaś się!! * odparł śmiejąc się



-Tak i cześć * odparła omijając  go i idąc do Sali teatralnej. Nawet nie zauważyłam że omijamy naszych chłopaków bo tak bardzo byłam zajęta tym co przed chwilą widziałam.



-Zamierzasz iść z Noah. Z Noah?, chłopakiem którego masz gdzieś od zawsze? * zapytałam kątem oka widząc ż Ross aż podskoczył słysząc o czym gadamy.



-Tak, pójdziemy, oleje go i będzie papa.



-Nie przesadzasz ? * zapytał Rick całując Vanesse która do nas podeszła.



 -A co mam zrobić z kolesiem który ma jakieś chorą wyobraźnie.>? * zapytała patrząc na naszą 7.



-Może powinnaś iść z kimś odpowiednim? * zapytał Rocky.



-Np z nim *odparłam śmiejąc się



Perspektywa Mai




-Może powinnaś iść z kimś odpowiednim? * zapytał Rocky.



-Np  z nim *odparłam śmiejąc się



-Dokładnie * odparł uśmiechając się do niej. No fajnie, będziemy mieć nową parę Rocky plus Laura jak ich nazwać?, a tak Rora ?, prychłam.



-Czemu by nie * zaśmiała się, a ja gotowałam się w środku. Przez moment miałam wrażenie że Ross zacisnął pieści.  Niestety za  bardzo skupiłam się na tym by przerwać Laurze i Rockego żeby przejmować się złym Rossem.



-Z przyjemnością z Tobą pójdę Lauro Marano * odparł klękając delikatnie a Laura śmiejąc się podała mu swą dłoń, obrócił nią a my spoglądaliśmy na to wszystko z spokojem. Może ktoś by się odezwał, ale nie zdążył odezwała się nauczycielka....



-Witam, dzisiaj zacznę od naszego balu. Króla i królową balu. Po pierwsze zapraszam moją 10 dziewczyn i 10 chłopców.  I nie nie moi drodzy jesteście sparowani liczbą głosów. * Odparła nauczycielka a my zaczęliśmy panikować. * Przeczytanie pary podchodzą na scenę.   No to już wam mówię.



10. Mia Mitchell 1b – Rocky Man 1b *( Że co kurwa!! ). Spojrzeliśmy na siebie ale cicho podeszliśmy do nauczycielki.



9. Sara klasa 3 – Rick klasa 1

8. Zuza klasa 3 – David klasa 3

7. Vanessa klasa 1 – Max klasa 2

6. Viktoria klasa 3 – Ellithon klasa 1

5. Rydel klasa 1 – Alex klasa 3

4. Klara klasa 2- Mark klasa 3

3. Laura klasa 1 -  Adam klasa 3

2.Maia klasa 3 -  Ross klasa 1

1.  Zuza klasa 2 – Noah klasa 2



-No to wasi partnerzy. Jesteście podzieleni w miarę możliwość. Myślałam nad tym by dać was razem, no ale nie wyszło. Trudno poradzimy sobie* Odparła a ja zerknęłam na Rossa.  Czemu nie trafiłam na niego?. Rozpoczęliśmy taniec. A ja zastanawiałam się czy na pewno dam radę tańczyć z Rockym. Przecież my nie możemy nawet ze sobą zamienić słowa. A taniec?. Dotykanie dłońmi, spojrzenia….



W jednej chwili poczułam że jestem kretynką, spojrzałam na niego i zrozumiałam że zauroczenie Rossem to tylko taka chwilowa pomyłka. Nie będę kłamać jeśli stwierdzę że cała nasza  nasza czwórka przez moment leciała na niego. Jedynie która była tą co Ross był obojętny. Ale czy na pewno?. Spojrzałam na jednego i na drugiego, zobaczyłam jak od czasu do czasu patrząc w swoją stronę.  Nawet teraz Laura leci na Rossa.



-Co jest?



-Odkryłam coś * odparłam zerkając Rockego a potem  na Rossa i Laurę.



-Co takiego?



-Ross i Laura pokłócili się bo lecą na siebie..



-Skąd pewność że na siebie lecą..?



-Zobaczysz * odparłam uśmiechając się do niego….

Rozdział 45/50 ,,Ja też nie . Czasem myślę że pochodzę z innej planety niż on. On jest taki słodki, przystojny, świetny, niedostępny, nie czuły, a ja….. ;'' By Maia Mitchell


Perspektywa Ricka




Trenowaliśmy piosenkę Troy i taniec z piłkami. Jakaś porażka jak dla mnie. Mamy tak małą scenę a musimy pokazać każdy najmniejszy efekt. Ehm. Gdyby tak sala gimnastyczna była sceną to co innego ale to. Spoglądałem w stronę dziewczyn a tam jakaś totalna porażka. Pierwsza wyszła wściekła Laura, po niej Rydel i Vanessa. Ciekawe dobrze im poszło pogodzenie się. Wole nie myśleć co by było gdyby Rosss wpadł na pomysł że chce być z Maia. Rocky by go chyba załatwił.. Ale to może później, Ross wyszedł z Sali na dwór. Dręczyły go jakieś panny pytając się czy pójdzie z nimi na bal. Szedłem za nim i śmiałem się. No tak byliśmy w czwórkę w tej 10 chłopaków którzy byli kandydatami  na króla balu. Więc każda laska chciała z nami iść. Ja i Ell wiadomo z kim pójdziemy. Jednak Rocky ani Ross nie mieli pomysłu kompletnie, albo nie chcieli zdradzić. No ale jeśli chodzi o  blondyna wyszedł na parking i zapalił papierosa. Podeszła do niego kolejna laska.



-Cześć, mogę zapalić * odparła opierając się o drzwi jego samochodu.



-No cześć Olivia, niech zgadnę * odparł odpalając jej fajkę i spoglądając sobie w oczy * Chcesz tego samego co każda dziewczyna tutaj?


-Nie, chciałam zapalić.


-A od kiedy palisz? * zapytał boldyn wypuszczając dym. 



-Od kiedy nie jesteśmy w związku



-Tak mi przykro * prychnął a ona uderzyła go w ramię.





-Doskonale wiesz że musisz kogoś zaprosić?, i o to ja.



-Skąd pewność że wybiorę Ciebie..>?



-Kochanie ja to wiem * odparła wypuszczając dym w niego. * A po za tym nie masz kogo.



-No jakby nie patrzeć jest 10 lasek z listy do wyboru i no i te co same do mnie przychodzą.



-Nie bądź taki zabawny lynch * Odparła po czym musnęła jego usta, odwzajemnił pocałunek przez co musiałem iść w jego stronę.





-No Siemka!! * odparłem przerywając im Olivia uśmiechnęła się do mnie potem do Rossa po czym odparła.



-Do jutra skarbie * odparła i zostawiła nas samych. Ross wywalił fajkę na ziemie.



-Dobrze Ci się całuję eks?, hmy….


-Wiesz to lepsze niż natrętna Maia.



-A z kim pójdziesz na bal hmy>? * odparłem opierając się o drzwi



-Sądziłem że zaproszę Van * odparł śmiejąc się, jak tylko spojrzałem na niego wilkiem. Doskonale wiedział co sądzę o wpieprzaniu się w związek.



-Więc czemu nie gadasz z Laurą>? * odparłem ale tym razem to on spojrzał na mnie wilkiem. Ho ho robi się strasznie ciekawie…..



Perspektywa  Maia





 

Dalej nie mogłam zdobyć Rossa Lyncha tym bardziej że zaczął zabawiać się z Olivią Holt. Swoją eks dziewczyną. Patrzyłam na nich siedząc na murku i zastanawiając się co do cholery zrobiłam nie tak. Czemu jestem aż tak zła.  Nie wiedziałam co ze mną jest nie tak skoro on mnie nie chce. Czemu jestem taka….. Nie mogłam do kończyć bo zobaczyłam jak Laura się na niego patrzy.





Jesteś pierwszą twarzą jaką widzę i ostatnią rzeczą o której myślę Jesteś powodem dla którego żyję Jesteś tym bez czego nie mogę żyć Jesteś tym bez czego nie mogę żyć




Miała zamyślony wzrok ale i smutny, była załamana tym co widzi ale i spokojna. Kiedy wyczuła że ja widzę jej minę uspokoiła się i siadając obok mnie mruknęła.



-Dalej za nim biegasz?



-A ty? * odparłam a ona zaśmiała się



-Nigdy nie sądziłam że może wrócić do niej.



-Ja też nie * odparłam kładąc twarz na jej barku.  * Czasem myślę że pochodzę z innej planety niż on. On jest taki słodki, przystojny, świetny, niedostępny, nie czuły, a ja…..



-A ty jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką widział świat.



-Więc czemu Lau on mnie nie chce



-Bo to chodząc palant * odparła a ja zaśmiałam się, zeszła  murku i wysunęła rękę w moją stronę * chodź, może raz nie spóźnimy się na zebranie teatralne * Odparła a ja śmiejąc się złapałam ją za dłoń byśmy razem poszły w kierunku szkoły. Nie spojrzałam już na Rossa jak i moja brunetka. Poczułam że powinnam być znacznie grzeczniejsza dla niej i to co ostatnio powiedziałam to lekka przesada. Miałam już nawet ją przeprosić słowo honoru lecz kiedy weszliśmy do szkoły napadły nas tłum ludzi a najbardziej Laure.



-Laura, jak ty to robisz?



-Zdradzi mi



-Ale tylko mi