Rozdział 43/50 ,,Przestań się na mnie wydzierać, nie rozumiem Cię już kompletnie. Pierdolisz mi w głowie!. Pocałunek w szpitalu ok, może tabletki nie działały albo udawałaś. Nie nic nie pamiętam. Ale później pocałunek w samochodzie na wyścigu?. Masz jakieś zaniki pamięci czy co?. Ja to czułem czułem kurwa i czuje to teraz. '' By Ross Lynch


Perspektywa Rossa




Po treningu i wzięciu kąpieli poszliśmy do mojego samochodu aby zebrać się i jechać do domu. Odpaliłem fajkę, muszę im coś powiedzieć i to jest w normalnym języku przejebane. Paliłem sobie kiedy zaczepił mnie pierwszy..



-Daj dziadzie podziel się * odparł Rick a ja dałem mu fajkę paliliśmy razem by w końcu Rocky i Ell wyłudzili ode mnie fajkę. Laski tradycyjnie machały do mnie, uśmiechały się i wołały cześć, ale ja nie miałem nastroju zbyt martwiło mnie to co zamierzałem im powiedzieć.



-Za 5 miesięcy wyjeżdżam * odparłem opierając się o drzwi samochodu.



-No wyjeżdżasz jak my wszyscy * odparł Rick, oh nie zrozumiał.



-Wyjeżdżam stary rodzice dostali nową propozycję pracy * odparłem patrząc na niego.



-Dlatego nie chcesz być z Mią? * odparł Rocky, spojrzałem na niego.



-Maia to fajna laska, ale ja nic kompletnie do niej nie czuję. I teraz myślę tylko o wyjeździe * odparłem do niego.



-Więc po to zerwałeś z Anną>? * spytał mnie Ell a ja uśmiechnąłem się do niego wypuszczając fajkę.



-Nie, znudziła mnie ile to mogę być z jedną laską? * zaśmialiśmy się.



-Ja tam lecę tylko za jedną * odparł Rick, spojrzałem na niego. Sam chciałbym bujać się tylko w jednej lasce, ale to nie możliwe ma mnie w czterech literach teraz kiedy ja coś czuję. Ale lepiej niech tak zostanie tak jest łatwiej. Wypaliliśmy fajeczki, po czym wracając do domu odwiozłem każdego do domu. Kiedy w końcu dojechałem ja do domu i zaparkowałem zabrałem swój plecak i ruszyłem w stronę drzwi wejściowych. A na tarasie zobaczyłem czyjąś sylwetkę. Na początku myślałem że to Maia, ale przecież wyjaśniliśmy sobie wszystko i wiedziałem że jest na tyle mądra by dać sobie spokój. Kiedy podszedłem bliżej zobaczyłem Laurę. Zmierzyliśmy się 

wzrokiem.





-Laura


-Jak możesz być takim gnojem! * odparła na przywitanie, przywalając mi w policzek.  Ahm uwielbiam jej charakterek.



-O co Ci tym razem chodzi? * odparłem  głaszcząc się po policzku.



-O co?, o kłamstwo ciągle kłamiesz. Kiedy zamierzałeś powiedzieć że wyjeżdżasz?, że zerwałeś z Anną kiedy?.



-A co Cię to interesuje co?, nie muszę Ci się spowiadać.



-Pasowało by?



-Ah tak czemu co czemu? * odparłem wkurzony zaczęło padać na nasze nieszczęście.



-Bo Cię pilnuje!!



-No i wkrótce nie będziesz musiała. Po za tym sam sobie radze.



-Tak dzisiaj udowodniłeś jak sobie radzić. Brawo normalnie. W mordę byś dostał od nowego.



-Nie dostał bym on by dostał.



-Dostał byś i Twoja bajka by się skończyła.



-Czy możemy wejść do domu i pogadać.



-Nie nie idę do żadnego środka!..



-Przestań się na mnie wydzierać, nie rozumiem Cię już kompletnie. Pierdolisz mi w głowie!. Pocałunek w szpitalu ok, może tabletki nie działały albo udawałaś. Nie nic nie pamiętam. Ale później pocałunek w samochodzie na wyścigu?. Masz jakieś zaniki pamięci czy co?. Ja to czułem czułem kurwa i czuje to teraz. 



-Jak możesz być takim kłamcą.



-Ja kłamca, spójrz mi w oczy i powiedz że żadne z naszych pocałunków nie zrobił na Ciebie żądnego wrażenia.>?



-Żaden z pocałunków nie zrobił na mnie wrażenia * odparła bez mrugnięcia okiem. Dlatego musiałem spróbować.  


 Musnąłem jej usta a ona odwzajemniła pocałunek. Kiedy zanurzała siew moich pocałunkach. Odsunąłem się od niej * Oho świetnie Ci idzie. Po co to robisz?, po co udajesz!



-Ja nic nie udaje.



-Jakoś Ci nie wierze



-Ross odpieprz się.



-Z przyjemnością, ale przestań zachowywać się jak pieprzona pani wszystkiego. Przestań zachowywać się tak jakby coś nas łączyło. A może jesteśmy razem hmy?. I ja o czymś nie wiem.???



-Pierdolisz głupoty Lynch.



-Jasne.



-To co od Kiedy jesteśmy razem?, przypomnij mi. * odparłem kładąc jedną rękę na drugiej.



-A przypomnij mi dlaczego jesteś takim głupkiem.



-Od zawsze.>? brawo Laura Marano odkryła tajemnice



-No i dobrze



-No i dobrze, jeszcze 5 miesięcy i powiemy sobie papa * zmierzyła mnie wzrokiem.



-Nie mogę doczekać się tej chwili jak powiemy sobie papa



-Ja też nie * odparłem po czym zostawiłem ją samą w deszczu i wbiegłem do domu. Trzasnąłem drzwiami z t kobietą nie da się normalnie funkcjonować gorsza niż matka. Odsłuchałem sekretarki.



-,,Cześć synuś, wiem że Cię zdenerwowało to nagłe przeniesienie, ale tak będzie lepiej, zaczniesz od nowa, przecież tak dobrze Ci idzie w Hsm, wierze   że dasz radę na pewno dasz radę jak zawsze synuś’’. Spojrzałem na sekretarkę, a potem z wielkim żalem i rozpaczą wywaliłem telefon na ziemie. Teraz jak prawdopodobnie się zakochałem?, teraz jak poznałem smak miłość, teraz kiedy się zmieniam. Oni tak po prostu chcą mnie zabrać tak?. Aby zacząć od zera aby było łatwiej?