Rozdział 42/50 ,,Może teraz tak mnie pofalujesz?, brak Ci odwagi?, czy jesteś takim frajerem że faulujesz najlepszego zawodnika. Wiesz że jest w Twojej drużynie?, czy udajesz że tego nie wiesz.? A może, tak przecież to że udajesz głupiego gnoja '' By Laura Marano

 

Perspektywa Ricka




W końcu Ross pojawił się i rozpoczęliśmy trening. Wiedziałem że po rozmowie z Maią nie będzie happy i tak właśnie było. Nie chciał rozmawiać tylko razem z trenerem rozpoczął ciężki trening. Oj ciężki ale tylko on mógł coś takiego wymyśleć. Co się kurwa męczy Lynch co?. Właśnie trenowaliśmy kiedy Ross wpadł na tego nowego. Kiedy Lynch się podniósł chciał mu dosłownie przywalić.



-Co ty robisz Lynch! * wydarłem się do niego a on spoglądając na mnie odparł.



-Podłożył mi nogę




-Chyba śnisz Lynch



-Lepiej się do mnie tak nie zwracaj



-Lepiej ze mną nie zaczynaj



-Bo co? * odparł Lynch podchodząc do niego. Zaczęli zmierzać się twarzami. Blondyn był nie co wyższy od bruneta dlatego to wyglądało komicznie. Ja stałem za Rossem jak zawsze, a ze mną Ralffi i Rocky, a za Noah stali inni. ( Nie ważne, przecież nie muście znać osoby siedzące cały mecz na ławce- ich praktycznie nie ma ). Złapałem Lyncha za rękę w razie potrzeby, ale nie trzeba było Noah się poddał i wrócił do swojej pozycji. Po chwili zaczęliśmy grać. Tym razem to Lynch go sfaulował. Wkurwił się to było widać i dobrze przecież ile razy będzie faulowany. Kiedy zaczęliśmy mecz po kolejnej przewie blondyn znów leżał i tym razem sam zauważyłem że Noah fauluje. Na jego pecha widziała to Vanessa, Maia, Rydel, Laura i reszta dziewczyn. Laura łapiąc piłkę podeszła do chłopaków. I Stojąc przed brunetem warknęła.



-Może teraz tak mnie pofalujesz?, brak Ci odwagi?, czy jesteś takim frajerem że faulujesz najlepszego zawodnika. Wiesz że jest w Twojej drużynie?, czy udajesz że tego nie wiesz.? A może, tak przecież to że udajesz głupiego gnoja !* odparła pokazując na jego twarz * chcesz zostać kapitanem drużyny kochanie dużo Ci brakuje.




-Słodziutka nie rób za jego ochroniarza.



-Gorzej jestem jego opiekunem * odparła a tamten się uśmiechnął.



-Czy kiedyś się ze mną umówisz? * odparł a nas zatkało Leci na Laurę



-A jesteś na liście książąt.>?, bo raczej Cię nie widziałam.


-uuuu…. * odparła reszta



-Może wrócimy do gry, a nie rantowania Panie Noah * odparł trener. A on nie zadowolony na niego spojrzał po czym wziął piłkę od Laury.



-Pewnie że z Toba zagramy.



-Jak się dzielimy? * zapytała moja Van





-Dzielimy, myślałem że dziewczyny na chłopaków  * odparł Rocky przez co Laura spojrzała na niego jak na wariata



-Jasne, zróbmy to chłopcy na dziewczyny * odparła po czym zabrała piłkę brunetowi.



-Marano przegrasz z nami * odparł w końcu lynch, spojrzała na niego ale nic nie odpowiedziała. Zaczęliśmy grę. Dziewczyny wcale nie były tak złe świetnie grali. Mogli by pomyśleć o damskiej drużynie. Właśnie Laura leciała z piłka. Kozłując rozglądała się komu może poddać. Za nią pojawił się Ross który obejmując ją od tyłu próbował zdobyć piłkę. Dziewczyna poddała ją do Mai którą zajął się Noah, ale czekaj czekaj co robi Ross i Laura. Dalej się macali. Widziałem jak on dotyka ją w tali a ona się chichra. No i oberwałem piłką, szybko ją złapałem bo moja dziewczyna biegła by ją zdobyć musnąłem ją w usta i rzuciłem specjalnie piłkę do Rossa. Jesteś zbyt zajęty Laurą stary. Ogarnij dupę pomyślałem a ten biegnąc z piłką wpadł na Maie która chciała by trafił w jej ramiona, zaczęła go gilgotać by oddał jej piłkę więc rzucił do Rockego który podał Noah a ten trafił w kosz za trzy punkty. Jednym słowem wygraliśmy i kiedy podniosłem moją dziewczynę i zakręciłem się z nią w kółko by potem musnąć ją w usta chichrając się krzyknęła.



-Fuj śmierdzisz!!!



Perspektywa Rydel




Wchodziłyśmy do własnych pokoi, a właściwie pokoju Vanessy i Laury. Zawsze tak robiliśmy, przeważnie uczyłyśmy się tam albo plotkowałyśmy. No dobra cała nasza trojka chciała wiedzieć co dalej z Maią i Rossem.



-A więc? * zapytałam jako pierwsza. Laura usiadła z Maią i zaczęła trzęsąc jej włosy. A Vanessa usiadła przy biurku i zaczęła coś odrabiać.



-Ehm szkoda gadać, ja już nikogo nie pokocham nigdy * odparła a my spojrzałyśmy na nią.



-Czemu? * zapytała Laura. 



-Zerwał z Anną * zaczęła * Ale powiedział że nigdy nie poczuje czegoś do mnie nigdy.



-A to niby dlaczego? * zapytała Vanessa spod książek



-Bo on nie nadaje się do uczuć * odparła płacząc dałam jej chusteczkę * no i jeszcze za 5 miesięcy wyjeżdża * odparła a Laurę jakby coś uderzyło, nagle się poruszyła ale wiedząc że ją obserwujemy się poddała i usiadła powrotem.




-Jak to wyjeździ? * zapytała jakby nic.



-Rodzice za 5 miesięcy zamierzają się wyprowadzić * odparła brunetka do nas.



-Nie skończy tego liceum>? * zapytała Van podnosząc się i siadając na ziemi przed Maią.



-Nie, skończy tylko pierwszą klasę * odparł Maia jej.



-To strasznie nie sprawiedliwe, tym bardziej że chłopak mieszka sam bo ich wiecznie nie ma.



-A nie mogą nam go zostawić? * odparłam do dziewczyn. Laura prychał.



-Tak jak nasi rodzice?, kto wie gdzie oni są, proszę Cię. Oni przynajmniej się interesują nim i chcą mieć go na oku * odparła do mnie.



-Tak ale my zawsze byliśmy kujonami, a on?, typowy łobuz. Gdybyś też była takim łobuzem jak on to też by Cię pilnowali, ale my jesteśmy te grzeczne wiec….



-Więc mają nas w dupie ok rozumiem * odparła Laura a my zaczęłyśmy się chichrać



-Ja czuje że Ross jest zakochany * odparła Maia a my zaczęłyśmy się śmiać jeszcze bardziej * Ja wcale nie żartuje, on zachowuje się tak dziwnie, i nie udaje być może nas Rossi dostał kosza jest zakochany i do końca nie wie jak sobie poradzić.



-No tak, bo laska w której rzekomo jest zakochany, to niezła suka która ma w czterech literach? * odparła Laura a my znów zaczęłyśmy się śmiać.



-Mów co chce Laura, ale ja widzę widzę jak zachowuje się teraz a jak zachowywał się kiedyś.



-Tak poznałaś go lepiej Maia i jesteś w nim zakochana dlatego widzisz go w kolorowych kolorach * prychał Van a my znów zaczęłyśmy się śmiać….