Perspektywa Ricka
Dziewczyny znów zaczęły się bić dlatego Ross zabrał Laurę
a ja wziąłem Maie. Zamierzałem zamknąć się z nią w jakieś klasie aż się uspokoi,
ale to nie był zły pomysł w klasie zaczęła się wydzierać a ja nie potrafiłem
jej uspokoić.
-Myślisz że Ross Cię pokocha? * spytałem siedząc na
biurku nauczyciela. Ona spojrzała na mnie
nadal wściekła. * doskonale wiesz że Ross to typ play boya on się w nikim
nie kocha
-A Laura?
-Do Laury też nic nie czuje
-To dlaczego ty mnie zabrałeś a nie on. On poszedł z
Laurą...?
-I co teraz będziesz się o to wściekać. Dziewczyno on
nigdy nie pokocha Ciebie. Nigdy, a przez taką sytuacje psujesz cała naszą
ósemkę.
-Rick, ja nie potrafię już pstryknąć palcem i się
odkochać.
-A nie rozumiesz że tylko ty się w nim bujasz?, on Cię
toleruje jak siostrę za to Rocky strasznie Cię kocha.
-Ale ja go nie kocham
-Skąd pewność że to nie fascynacja Rossem
-Fascynacja?
-Tak też się dzieje, jesteś z kimś kochasz go, ale nagle
poznajesz nową osobą jest dla Ciebie cool i fajna. Jest świetna i po prostu
chcesz więcej.
-Ja chce związku z Rossem
-Ale on nie chce tego związku z Tobą zrozum…
-Nie zrozumiem do póki mi tego nie powie….
Perspektywa Rossa
Ciągnąłem wściekła Laurę, szczerze powiedziawszy chciało mi się śmiać. Laura zazdrosna. Jednak musiałem się opanować jeszcze mi wleje. Ta dziewczyna jest nieziemska. Otworzyłem jej drzwi i zamknąłem za nią. Ona zaczęła chodzić w jedną i drugą stronę.
-Jestem już spokojna, możesz mnie wypuścić...
-Jasne i pójdziesz wlać Mai tak?
-Nie nie zamierzam.
-Jasne, możesz mi powiedzieć czemu jesteś o nią
zazdrosna?, może te pocałunki dały Ci do myślenia a może sama się zakochałaś *
ona spojrzała na mnie z poirytowaniem po czym prychłam. Jednak nie chciała
odpowiedzieć tak od razu….
-Ten pocałunek nic nie znaczył Ross uwierz
-A w szpitalu?
-Mówiłam Ci że obudziłam się bo brakowało mi
znieczulenia.
-Ja byłem świetnym znieczuleniem
-Ross proszę Cię * odparła śmiejąc się * W Tobie nie
idzie się zakochać.
-Więc czemu zakochała się we mnie Mia..?
-Nie mam pojęcia. Możesz się ode mnie odpierdolić?
-Oho co za agresja.
-Ross, ja mówię serio.
-Ja też.
-Trzymaj się z dala od naszej paczki. Mówiłam Ci to już *
odparła idąc w stronę drzwi, chwyciłem ją za nadgarstek i pociągnąłem w stronę
ściany przy drzwiach. Oboje zaczęliśmy
ciężko oddychać. * Puść mnie.
-Doskonale wiesz że nie bawię się żadną z was
-To czemu Maia tak nagle zaczęła coś do Ciebie czuć?
-Zazdrosna jesteś czy co? * spytałem a ona prychać wydostała się z mojego ucisku, dlatego chwyciłem ją nie co mocniej zastawiając
drogę. Jedną dłoń miałem na jej nadgarstku a druga spoczywała przy jej tali na
ścianie.
-Nigdy nie zranił bym przyjaciółki.
-Ale zranisz ją, zranisz ją tym że nic do niej nie czujesz
-Nie moja wina, że czuje coś do jej przyjaciółki. Ja nie chce już tego w sobie trzymać. *
odparłem, ona dalej ciężko oddychając próbowała się wydostać. * Od naszego
pierwszego pocałunku wariuje zdecydowanie wariuje.
-A ja nie i odwał się! * odparła ale nie mogła
się wydostać.
-Ja widzę coś innego i wiem to
-Skąd pewność?
-Jesteś tą jedyną, jedyną przez którą chce być sobą.
-Czyli co bad boyem? * prychła a ja nie wytrzymałem złożyłem pocałunek na jej ustach