Rozdział 39/40 ,,Dokładnie Ross Lynch to nie partia dla Ciebie on jest taki taki płytki. A ty jesteś cudowna, mądra i zabawna chcesz cierpieć przez kogoś takiego jak on? '' By Laura Marano

 




Perspektywa Rossa








Całowała miękko ale cholernie dobrze, nie chciałem przerywać chociaż by na chwile nawet na sekundę, każdy jej dotyk był moim ratunkiem i wiedząc że właśnie łamię serce przyjaciółki i mojej aktualnej dziewczynie nie mogłem przestać zresztą nie mogłem. Przyciągnąłem zachłannie Laurę za tylne kieszenie spodni aby była  bliżej, a ona  muskała usta delikatnie dając upust temu co czuje. Na nasze nie szczęście zaczął dzwonić dzwonek i ktoś chciał się dobić do drzwi.



-Cholera zabije Cię Lynch * odparła odpychając mnie od siebie



-To ja zabije ich * odparłem spoglądając na dół i zasłaniając się plecakiem, drzwi się otworzyły i zaczęli wchodzić uczniowie, a my z prędkością wiatru wybiegliśmy z tej klasy.



-Czemu się zasłaniasz?



-Doskonale wiesz jak na mnie działasz



-Czyżby stał na baczność?



-Spadaj * odparłem kiedy zaczęła się śmiać.



-Lepiej żeby nikt o nas nie wiedział * zagroziła mi po czym rozejrzała się na wszystkie strony. * co mamy?



-Próbę do przedstawienia * odparłem a ona zaśmiała się po czym ruszyliśmy biegiem na sale gdzie mieliśmy próbę. Wbiegając na sale oboje byliśmy szczęśliwa nauczycielki nie było a nasi przyjaciele byli razem. Laura stanęła obok Vanessy a ja Rikiem ta dwójka na pewno coś podejrzewa.

 

Perspektywa Ricka



Kiedy Laura i Ross przybiegli do nas dziwienie się zachowywali. Oboje byli zaspokoi jak na wspólną rozmowę.



-jak wam poszła rozmowa? * Spytałem tą dwójkę.



-Tragedia długo nie chciała się uspokoić. * wiedziałem że Laura zaraz odpyskuje i właśnie zamierzała.



-Skoro nie potrafisz uspokajać kobiet to nie mój problem, trzeba było iść z Maia ja bym chętnie pogadała z Rickiem * odparła puszczając oczko do Ricka



-No na pewno, a pewno nie pozwolę by mi zniszczyła przyjaciółka związek * wszyscy spojrzeli na Maie i na Rockego a oni nic nie odpowiedzieli do póki nie przeprosiła Vanessa * przepraszam ja nie chciałam.



-Nie szkodzi ja i tak musiałam wam kiedyś powiedzieć co się dzieje i dlaczego nie jestem z Rickiem. No i mimo że nasz play boy mnie nie chce, chce żeby wiedział co ja czuje.




-Kto powiedział że…. * zaczął Ross, ale nie dokończył spojrzałem na niego.



-Witam was kochani na pierwszej próbie. Ja wiecie HSM już za nie całe 5 miesięcy. A zleci to ładnie. Zaczynamy. Wszystko zaczyna się pierwszą piosenką   Razem, razem wszyscy razem.



Razem, razem, wszyscy razem
Razem, razem, no dalej, zabawmy się trochę
Razem, jesteśmy tu dla siebie nawzajem
azem, razem, no dalej, zróbmy to porządnie

Potem jedziemy z sylwestrem i narrator mówi



-Pierwsze spotkanie Troy i Gabrieli było tak niesamowite że nikt by się tego nie spodziewał że coś takiego może się wydarzyć. Spotkali się na zorganizowanym przyjęciu w Hotelu. Los chciał by razem zaśpiewali. Karaoke. A o to efekt.



-Jestem Troy * odparł Ross



-Jestem Gabriela

  •  Troy : Żyjąc w moim własnym świecie Nie rozumiałem Że wszystko się może zdarzyć
  • Kiedy wykorzystasz szansę Nigdy nie wierzyłam w to
  • Czego nie mogłam zobaczyć. Nigdy nie otworzyłam swojego serca... Oh Na wszystkie możliwości

Kiedy wykorzystasz szansę Nigdy nie wierzyłam w to

Czego nie mogłam zobaczyć. Nigdy nie otworzyłam swojego serca... Oh Na wszystkie możliwości


Gabriela and Troy : Ooh
Wiem... Że coś się zmieniło Nigdy nie czułem się w ten sposób I tutaj wieczorem
To może być początek |czegoś nowego To wydaje się być w porządku Być tutaj z tobą
Oh! I teraz spoglądam w twoje oczy Czuję w moim sercu... Czuję w moim sercu Początek czegoś nowego
Oh, tak Kto by pomyślał Że będziemy oboje tutaj wieczorem.
Ooh Tak I świat wygląda o wiele jaśniej Jaśniej, jaśniej Oh, z tobą przy mnie Przy mnie
Wiem, że coś się zmieniło Nigdy nie czułem się w ten sposób Naprawdę to wiem. Naprawdę...
To może być początek czegoś nowego To wydaje się być w porządku, być tutaj z tobą
Oh! I teraz patrząc w twoje oczy, czuję w moim sercu
początek czegoś nowego Nie wierzyłem, że to się może zdarzyć, póki nie zdarzyło się mnie
Oh, tak Nie wiedziałem tego wcześniej, ale teraz to jest łatwe do zauważenia
Oh! To początek czegoś nowego To wydaje się być w porządku, być tutaj z tobą Oh!
I teraz spoglądam w twoje oczy, czuję w moim sercu Że to początek czegoś nowego
To wydaje się być w porządku, być tutaj z tobą Oh I teraz patrząc w twoje oczy Czuję w moim sercu Czuję w moim sercu Początek czegoś nowego Początek czegoś nowego Początek czegoś nowego.

 

Perspektywa Vanessy



 

No z dwie sceny mamy wyćwiczone na amen. Teraz się nie dziwię że potrzebujemy 5 miesięcy jak by będziemy co próbę trenować jedna albo dwie sceny z 2 godzinnego filmu. Właśnie szłam z Rydel, Laurą i Maią. Dwie ostatnie ze sobą nie rozmawiały. Nie rozumiałam tego tym bardziej że Laurę nie interesował Ross, a Maia była w nim zakochana. Postanowiłam spróbować.



-Zamierzasz po rozmawiać z Rossem? * spytałam Mai



-Tak, powinnam tym bardziej że przez kogoś wie co czuje * kątem oka zauważyłam że Laura dostała wiadomość i zaczęła na nią odpisywać. Z tego co wiem chłopcy mają trening więc z kim pisała?.



-Nie wiń Laury wkurzyła się.



-Dokładnie Ross Lynch to nie partia dla Ciebie on jest taki taki płytki. A ty jesteś cudowna, mądra i zabawna chcesz cierpieć przez kogoś takiego jak on? * zapytała Laura patrząc na nią.



-Lau miłości się nie wybiera. A ja czuje coś do niego, tylko boję się boję się że on do mnie nie. 

Mój blog ,,Raura na zawsze ''

 


*Perspektywa Rossa *
Znalezione obrazy dla zapytania Ross Lynch gif
Siedziałem na kanapie patrząc jak moi bracia grają w grę bijatyką na playstation.  Jakoś dzisiaj miałem dość grania. Za to Rick wraz z Rylandem przeciwko Rockyemu i Rafli dawali czadu. Jeśli miałbym powiedzieć która para jest lepsza.?.... Nie jakoś nie potrafię. Ta pierwsza to trójka moich braci. Ostatni to przyjaciel rodziny i dodatkowy muzyk w naszym rodzinnym zespole R5. Jakoś nasz najmłodszy promyczka nie ciągnęło do muzyki. Mam tutaj na myśli Rylanda. Jako jedyny w naszej całej rodziny. Czujecie to?. Piątka rodzeństwa a znalazł się jeden który tego nie lubi. Ale to nic pracujemy nad tym cały czas i się nie poddajemy. Dodatkowo mam jeszcze siostrę. No co jakoś musi ogarnąć dom pełen facetów kiedy rodziców nie ma. Ma na imię Rydel i jest cholernie uparta. Nie mam pojęcia po kim słowo daje. Ja natomiast to Ross Lynch. Gram na każdym instrumencie. Już od najmłodszych lat. Ktoś przez przypadek dał mi gitarę jak byłem mały wziąłem ją i zacząłem grać balladę. Oprócz muzyki kocham jeszcze spoty ekstremalne. Dzień bez jakieś adrenaliny jest dla mnie zdecydowanie stracony. Wiec dlaczego teraz siedzę na kanapie i pierdzę z przeproszeniem w kanapę>?. A no tak, uważam się za typowego bad boya. Czyli zapoznaj/zalicz/zapomnij. I było by tak tym razem gdyby nie to że Mia Mitchell gra ze mną w jednym filmie. No i uważa się za moją dziewczynę. Wiecie usidliła mnie przynajmniej tak uważa. A teraz siedzę i jak wcześniej stwierdziłem pierdzę w stołek. A właściwie w sofę. Ona rozmawia z moją siostrą kiedy to ja myślę o moim śnie….
Ale od początku nie psujmy tej całej imprezy. Nazywam się Ross Lynch wraz z rodzeństwem i rodzicami mieszkam w Miami. W pięknym Miami. Powinienem dodać. Jestem artystą, głównym prowadzącym zespołu, komponuję, gram na wszystkim. Kocham Aktywnie spędzać czas. Kocham to normalnie. Jestem aktorem i modelem. Wszystko w jednym. Chodzę albo spotykam się kto co woli również z aktorką. Maia Mitchell. Śliczna brunetka, mająca te wdzięki, jednak ona woli spokojne życie tak jak teraz. Siedzieć na kanapie macać mnie za kolano i rozmawiać z moją siostrą. Która jej nie cierpi i wiem że mnie później zabije za to że marnuje swój czas. A jak wspomniałem wcześniej miałem sen.
Serwowałem, miałem świetną fale, właśnie miałem zamiar znów wpłynąć na fale. Kiedy ją ujrzałem. Anioła uśmiech, oczy jak dwie iskierki. Ciemne długie włosy zawiązane w kucyk. Przyglądała się mi w tej samej chwili co ja jej. Musiałem mieć dziwną minę, po spłynęła rumieńcem po czym mnie olała i po płynęła na moją fale. Zaśmiałem się odważna dziewczyna. Patrzyłem a właściwie podziwiałem jak wpływa w sam środek. Musiałem musiałem ją poznać. Popłynąłem w chwili kiedy ona wypłynęła. Usiadła na desce poprawiając włosy.


-Hej


-No cześć


-Długo tutaj się bawisz?


-Od jakiegoś czasu ale przeszkadzasz


-Oj przepraszam księżniczko. Jak masz na imię


-A co Cię to?, Ej, przeszkadzasz mi odejdź i idź  się bawić


-Odejdę ale powiedz jak masz na imię


-Nie ważne idź * powiedziała płynąc prosto na kolejną fale, zrobiłem to samo. Razem płynęliśmy na jedną fale co było niebezpieczne. Jednak widziałem że nie boi się ryzyka razem ze mną zjechała z tunelu. Nie powiem, ale ta jej objętość mnie kręciła.


-Idioto mogliśmy się zabić, tak mała fala a ty zjeżdżasz ze mną?!


-Tak, a co nie lubisz ryzyka?


-Daruj sobie, i zostaw mnie w spokoju


-Jak masz na imię


-Laura zadowolony


I to właśnie wrzask Rydel wyrwał mnie z przemyśleń o tej dziewczynie. Laura…..
-MATO BOSKA!!! * wydarła się


-Co się stało.?>, * zapytał bezpiecznie Ryland


-Musze jechać na lotnisko, po moją przyjaciółkę * odparła moja siostra wstawiając z kanapy * Przepraszam Mia ale nie mogę siedzieć z Tobą dłużej


-Nie szkodzi, może teraz w końcu zaopiekuję się mną mój chłopak


-Spoko, kto jedzie na lotnisko? * zapytała a wszyscy zaczęli nagle odwracać głowę. * Wiedziałam że mogę na was liczyć. Ross wstajesz * odparła nie pytając mnie nawet o zdanie tak po prostu stwierdziła że to już pora. Dać mi w kość.


-Co>? * zapytałem grzecznie patrząc na mnie


-Jedziesz ze mną i mnie to nie interesuje* odparła nie pozwalając mi nawet dać buziaka w usta, pociągła mnie z uszy co tylko dało mi do myślenia.


-haha, ależ szczęściarz z Ciebie * odparł Rocky co tylko rozśmieszyło resztę. Ja jednak go nie słuchałem. Szedłem za Rydel jak ten pies. Wierny jak nie wiem. I zastanawiałem się tylko czy coś przeskrobałem że akurat mnie wybrała. Wsiedliśmy do mojego auta i już przestałem się zastanawiać nad moim snem i cudnej dziewczynie o ciemnych włosach i mlecznych oczach…….


Czekaliśmy na lotnisku dobre 4 godziny, ale co tam moja siostrzyczka musiała być wcześniej niż ten samolot wystartował. Siedziałem na krześle i wpatrywałem się jak samoloty startują, lądują kiedy moja siostra chodziła w kółko.

-Cześć przystojniaku * odparła nagle jakaś dziewczyna. Zerknąłem na nią, jednak nie bardzo chciałem filtru. Po pierwsze Rydel która wszystko zepsuje, po drugiej nie spodobała mi się.


-Cześć * uśmiechnąłem się delikatnie


-mogę się dosiąść? * zapytała


-Jasne chodzi * odparłem i wtedy pojawiła się moja siostra.


-Ross ona przyleciała ona w końcu tut jest!! * wydarła się prze szczęśliwa, spojrzałem na dziewczynę  a potem wstałem i poszedłem z moja siostra. Zaraz poznam kobietę przez którą jetem 4 godzinę na lotnisku. *Ross ona tutaj jest * powiedziała z łzami w oczach Rydel. Uśmiechnąłem się do niej i mocno ją do siebie przytuliłem. W końcu lot z Francji pojawił się na tablicy zaczęli wychodzić pojedyncze osoby.


-Vanessa!! * wrzaneła a ładna brunetka po patrzyła się na nas. Podeszliśmy do niej a ona od razu przytuliła do siebie Van.


-Tak się ciesze, młoda zostawiła mnie sama w ostatniej chwili, kolejne zdjęcia. * weschneła a ja pomyślałem modelka?. Od razu zaświeciła mi się żarówka. Jeśli jest modelką to jest jeszcze ładniejsza niż ona.>?


-Oj przepraszam * zaśmiała się z łzami w oczach * To mój młodszy brat jeden z trzech. Ross…



-OMG!! * odparła i szybko podała dłoń * Cześć jestem Twoją fanką a film  Tenn Beach Movie genialny, nie lubię za bardzo laski która tam z Tobą grała ale ty, cudowna rola * odparła a ja zaśmiałem się moja fanka z Francji.


-No proszę wszedzie mam fanki * powiedziałem a ona zaśmiała się jeszcze głośniej.


-Oj przestań Van, pamiętaj że oprócz tego czarusia masz jeszcze poznać Rylanda, Rockego i Ricka. A no i Ralfiego.


-Tak, ale od tego trzymaj się z dala, długo by opowiadać w skrócie buja się w nim *( oberwałem ale opłacało się i Van i Rydel zaczęły się głośno śmiać….




Podobny obrazZnalezione obrazy dla zapytania R5 gifZnalezione obrazy dla zapytania R5 gif


Aktualny rozdział 

Mój blog ,,Jak poznałam waszego ojca ''

  Części 1 :D 


Laura Marano

 



Przebywaliśmy w moim domu, wszyscy pochłonięci byli oglądaniem zdjęć. Mnie też się ten pomysł podobał. Do czasu.....


-Mamo jak poznałaś tatę * zapytała mnie moja 8 letnia córka. Machając mi przed oczami czterema zdjęciami. Zawsze je trzymałam no sentyment.....


Noah Centineo



Joey Parker



Ross Lynch


Matteo Balsano





 -Mogę zapytać po co Ci zdjęcia innych facetów? * zapytał ojciec Lilii i Wiliama przez co dzieciaki zaczęły się śmiać. Uśmiechnęłam się do niego słodko. Wiem nie powinnam ta trójka powinna zniknąć bo tylko jeden z nich został ojcem moich cudownych dzieciaków ale nie potrafiłam.  



-Historia miłość rodziców no proszę Cię Lilii !!!* warknął na nią mój 12 letni syn. Sama się zaśmiałam. 



-A dlaczego nie zapytacie taty? * odparłam patrząc się na tego zadowolonego z życia...



-Bo tata nie pamięta * odparła Lilii. A ja zaśmiałam się.



-Nie ma pojęcia jak to było. A było to tak……

 

- Opowiem wam pewną historię. Historię mojego życia. A dokładnie tego jak poznałam waszego ojca. Ale nie powiem wam kim jest wasz ojciec do końca, sami macie zgadnąć. Pojawiło się ich trochę. Po pierwsze moja miłość za dziecka Noah Centineo, oboje wiedzieliśmy że mimo przeciwność losu będziemy ze sobą. Matteo Balsano. Słodki brunet który skradł moje serce przez przypadek, pokazał mi że złamane serce da się posklejać na nowo. Ross Lynch bajerant jak ich mało, ale zawsze wiedziałam że przy nim się nie będę nudzić. Joey Parker który zawsze miał nadzieje na naszą dwójkę jako razem, był słodki ale ja go skreśliłam już na samiutkim początku. To będzie długa historia, bo moja miłość, moje przeznaczenie poznałam będąc nastolatką. Problem polegał na tym że oboje tego nie wiedzieliśmy.

Szłam właśnie w kierunku biblioteki, wraz z Lee.. Kiedy on zaczął dziwną rozmowę.


Lee mój Lee Ellington Ratlif :D 



-Mówiłem Ci mówiłem że ten dom budujący się na naszym osiedlu to nowi sąsiedzi?



-Proszę Cię Lee, nie mam czasu na takie….



-Pierdoły?!, dziewczyno Państwo Lynch mają dzieci !!. DZIECI!!!



-Lee, wszyscy dorośli mają dzieci ?! * odparłam nie co zdenerwowana. Miałam godzinę by nauczyć się testu na historię.



-Tak ale.. * zatrzymałam Lee ruchem ręki. Spojrzał na mnie a ja na niego.



-Czy możemy to przełożyć?, pogadamy o tym Twoi cudzie natury jak tylko zdam test!, proszę Cię!



-Przecież zdasz go śpiewająco!



-Wątpię. A gdzie Raini, Vanessa, Calum, Maia, Olivia?.



-Pewnie włóczą się poszukując swoich ideałów. * odparł przewracając oczami. Doskonale wiedziałam że strasznie podoba mu się Olivia. No ale czas pokaże co nie.



-Ok, ok nie przejmuj się w końcu wybierze Ciebie młody. A teraz…. * Stanęłam na palcach i musnęłam go w policzek. Zarumienił się, a ja klepnęłam go w twarz, a ten cały w skowronkach odszedł od biblioteki. Szybko wparowałam do pomieszczenia szukając potrzebnych książek do historii. Boże dziękuję za to że potrafiłam szybko zapamiętać fakty. Sięgnęłam po książki i zaczęłam je po prostu czytać. Wiedziałam że się szybko nauczę, nauczę się jeśli on…


Joey Parker



-Aa aa!!!! Joey!!! * zapiszczały, a ja zerknęłam w tamtą stronę. To on największe ciacho w szkole. Nie mogę doczekać się momentu aż pojawi się ten przystojniejszy, bardziej utalentowany palant który pokaże mu że nie jest jakiś wyjątkowy że są na świecie ludzie którzy zawszę będą zdolniejsi, ładniejsi i bardziej ludzcy. Pomachał mi, co za palant. Zasłoniłam się ręką i dałam się ponieść lekturze. Po kolej. Mam na imię Laura, Laura Marano mam 16 lat i chodzę do Liceum przynajmniej tak nazywa się to w Polsce tutaj w Miami skąd pochodzę nazywają to Ef Academy. Czyli inaczej Liceum ogólnokształcące, baw się 4 lata. Jestem w pierwszej klasie. Liceum nazwane ,,Waleczne Serce ‘’ Także powodzenia. Jestem niezbyt wysoką brunetką o kręconych ciemnych włosach i ciemnych oczach. Nie mam faceta uważam że nie ma na to czasu. Chociaż mogła bym mieć każdego, jestem uważana za ładną, chociaż ja twierdzę że nią nie jestem tym bardziej że w mojej szkole jest ich wiele. I tym przykładem jest chociaż by Olivia Holt śliczna blondynka nie co nisza niż ja, bawiąca się życiem na całego. Albo chociaż by Vanessa Evans, wysoka brunetka ze śliczną twarzyczką anioła. Zawsze jak coś zrobi nie tak pokaże te swoje maślane duże czarne oczy i jest spokój. Mamy również Maie Mitchell, wysoką szczupłą brunetkę o pięknych brązowych oczach. ( Zabawne wszystkie praktycznie mamy ciemne oczy, no oprócz Oli ona ma niebieskie, ale w końcu to blondynka. ) Przyszła aktorka uczy się świetnie, ale nie widzi siebie jako lekarza czy prawnika zdecydowanie zostanie aktorką. Jak sama mówi odrzuca propozycje zagranie w byle czym. Ciekawe czy ma cokolwiek . Ja tam uważam że nie ma propozycji, ale jej duma nie pozwala mówić tego głośno. No i na koniec moja ulubienica Raini Rodriguez. Sorki ale uwielbiam ją!, kiedy ludzie trzepiącą się że jest gruba pokazuję środkowy palec i odchodzi. Nie widziałam żeby kiedy cokolwiek płakała. Jest moim super bohaterem. Z twarzy jest śliczną latynoską. Wie czego chce od życia i dąży do tego jak tylko może.  No i mamy jeszcze dwóch kawalerów z jednym przyjaźnie się od niemowlęcia. Może dlatego że mieszka po drugiej stronie na mojej dzielni?. Ellington Ratliff jest to nie za wysoki brunet z wybujałą wyobraźnią. Za to go kocham. Jest cudownym chłopakiem, i mam nadzieje że wkrótce jego serduszko zabije mocniej i szybciej niż naturalnie. Nazywam go Lee, ale tylko mnie na to pozwala dla reszty jest po prostu Ellem. Wiecie skrót. Wszyscy, o których wam powiedziałam nie mają rodzeństwa dlatego trzymamy razem i nie pozwalamy by ktoś skrzywdził drugiego. Dbamy o wszystkich. No i mój kochany  Calum Worthy kocham tego urwisa jak własnego brata. Jest dobrym chłopakiem o złotym sercu. Jest śmieszny, zabawny i ma pełną głowę pomysłów. Czasem uważam że to moja druga połowa długo wyczekiwana.  No i ten osioł nie wiedząc czemu zawsze jest w bibliotece jak ja. Tyle że ode mnie wszyscy uciekają bo wiedzą że zabije. Jego natomiast otacza wianek kobiet. Zabawne prawda?. Nazywa się Joey Parker istny dupek w który bujają się wszystkie nawet moje przyjaciółki. Jest wysokim blondynem o niebieskich oczach o których marzą wszyscy, z wyjątkiem mnie, jak wcześniej podkreśliłam nie mam czasu na to. Joey oprócz tego że jest uważany za największe ciacho w szkole dodatkowo tańczy i śpiewa. Może dlatego Maia chce zostać aktorką?. Kto to wie. Dobra straciłam masę czasu na to by wam opowiedzieć o tych ludziach, teraz dajcie mi się nauczyć  na sprawdzian z Historii.

 

 Ellington Ratliff



Wiedziałam że Laura mnie zabije jeśli nie dam jej spokoju i nie odpuszczę, przecież to jeden z najważniejszych egzaminów w jej życiu. Ehm. Porażka. Poszedłem poszukać resztę ekipy, wiedziałem że Van podrywa jakiegoś tam kolesia. Maja uczy się roli, Olivia przegląda w lusterku a Rani próbuje je nakłonić do nauki. Podszedłem do ich szafek i zapytałem.



-Dzień dobry, czy jest świeży chleb na konia?* Zapytałem a Oli podskoczyła wiedziałem że mnie zabije, zrobiła sobie podwójną kreskę tym eyeliner ?. Tak to leciało?


Olivia Holt




-Ell zabije Cię!! * odparła zmazując kreskę na oku. * Mam nadzieje że masz dobry powód by przeszkadzać mi malować się.



-Ależ oczywiście za godzinę mamy sprawdzian z historii.



-Wiem * odparła dumnie pokazując mi pomazane buty, oraz nadgarstek, zrobiłem minę typu. Jesteś idiotką.



Vanessa Ivans




-Nie, o to Ci chodziło * odparła Maia podchodząc bliżej do mnie. Oparła się o moje ramie. Po drugiej stronie zaatakowała mnie Van. 



Maia Mitchell




 Aktualny rozdział

Rozdział 38/40 ,,-Jasne, możesz mi powiedzieć czemu jesteś o nią zazdrosna?, może te pocałunki dały Ci do myślenia a może sama się zakochałaś '' By Ross Lynch

 


Perspektywa Ricka



Dziewczyny znów zaczęły się bić dlatego Ross zabrał Laurę a ja wziąłem Maie. Zamierzałem zamknąć się z nią w jakieś klasie aż się uspokoi, ale to nie był zły pomysł w klasie zaczęła się wydzierać a ja nie potrafiłem jej uspokoić.





-Myślisz że Ross Cię pokocha? * spytałem siedząc na biurku nauczyciela. Ona spojrzała na mnie  nadal wściekła. * doskonale wiesz że Ross to typ play boya on się w nikim nie kocha




-A Laura?



-Do Laury też nic nie czuje



-To dlaczego ty mnie zabrałeś a nie on. On poszedł z Laurą...?



-I co teraz będziesz się o to wściekać. Dziewczyno on nigdy nie pokocha Ciebie. Nigdy, a przez taką sytuacje psujesz cała naszą ósemkę.




-Rick, ja nie potrafię już pstryknąć palcem i się odkochać.



-A nie rozumiesz że tylko ty się w nim bujasz?, on Cię toleruje jak siostrę za to Rocky strasznie Cię kocha.



-Ale ja go nie kocham



-Skąd pewność że to nie fascynacja Rossem



-Fascynacja?



-Tak też się dzieje, jesteś z kimś kochasz go, ale nagle poznajesz nową osobą jest dla Ciebie cool i fajna. Jest świetna i po prostu chcesz więcej.



-Ja chce związku z Rossem



-Ale on nie chce tego związku z Tobą zrozum…



-Nie zrozumiem do póki mi tego nie powie….



Perspektywa Rossa




Ciągnąłem wściekła Laurę, szczerze powiedziawszy chciało mi się śmiać. Laura zazdrosna. Jednak musiałem się opanować jeszcze mi wleje. Ta dziewczyna jest nieziemska. Otworzyłem jej drzwi i zamknąłem za nią. Ona zaczęła chodzić w jedną i drugą stronę.



-Jestem już spokojna, możesz mnie wypuścić...



-Jasne i pójdziesz wlać Mai tak?



-Nie nie zamierzam.



-Jasne, możesz mi powiedzieć czemu jesteś o nią zazdrosna?, może te pocałunki dały Ci do myślenia a może sama się zakochałaś * ona spojrzała na mnie z poirytowaniem po czym prychłam. Jednak nie chciała odpowiedzieć tak od razu….



-Ten pocałunek nic nie znaczył Ross uwierz



-A w szpitalu?



-Mówiłam Ci że obudziłam się bo brakowało mi znieczulenia.



-Ja byłem świetnym znieczuleniem



-Ross proszę Cię * odparła śmiejąc się * W Tobie nie idzie się zakochać.



-Więc czemu zakochała się we mnie Mia..?



-Nie mam pojęcia. Możesz się ode mnie odpierdolić?



-Oho co za agresja.



-Ross, ja mówię serio.



-Ja też.



-Trzymaj się z dala od naszej paczki. Mówiłam Ci to już * odparła idąc w stronę drzwi, chwyciłem ją za nadgarstek i pociągnąłem w stronę ściany przy drzwiach. Oboje zaczęliśmy
ciężko oddychać. * Puść mnie.



-Doskonale wiesz że nie bawię się żadną z was



-To czemu Maia tak nagle zaczęła coś do Ciebie czuć?



-Zazdrosna jesteś czy co? * spytałem a ona prychać wydostała się z mojego ucisku, dlatego chwyciłem ją nie co mocniej zastawiając drogę. Jedną dłoń miałem na jej nadgarstku a druga spoczywała przy jej tali na ścianie.



-Ross ja* zaczęła a ja wiedziałem co chce mi powiedzieć



-Nigdy nie zranił bym przyjaciółki.



-Ale zranisz ją, zranisz ją tym że nic do niej nie czujesz



-Nie moja wina, że czuje coś do jej przyjaciółki.  Ja nie chce już tego w sobie trzymać. * odparłem, ona dalej ciężko oddychając próbowała się wydostać. * Od naszego pierwszego pocałunku wariuje zdecydowanie wariuje.




-A ja nie i odwał się! * odparła ale nie mogła się wydostać. 



-Ja widzę coś innego i wiem to



-Skąd pewność?



-Jesteś tą jedyną, jedyną przez którą chce być sobą.



-Czyli co bad boyem? * prychła a ja nie wytrzymałem złożyłem pocałunek na jej ustach













Rozdział 37/40 ,,Lepiej nie rozmawiać o czym czego nie ma. Po prostu po tylu miesiącach stwierdziliśmy że nie nadajemy na tej samej planecie ja jestem zdecydowanie inna, a on inny '' By Maia Mitchell

 


Perspektywa Rockiego




-No wiem w końcu to odkryłeś. Ok moje pytanie, czemu zerwałeś z Maią>>?



-Bo zakochała się w kimś innym



-W kim?



-Laura!, to już drugie pytanie



-Ale jeszcze do końca nie odpowiedziałeś na moje pierwsze pytanie



-Ehm….w Rossie



-W Rossie?!! * prawie że krzyknęła a główny zainteresowany spojrzał w naszą stronę, bo w  końcu  ktoś krzyknął  jego imię. Był z resztą która też na nas patrzyła. Najmniej była zainteresowana moja eks.



-Tak, w nim. A kto się w nim nie buja



-To twoje pytanie?



-Oj nie bądź taka zabawna Laura Marano



-Nie jestem. Więc o co mnie zapytasz?



-Co to za pocałunek na wyścigu?



-E co?



-Laura całowałaś się z Rossem!



-No i >?



-W szpitalu też do tego doszło? * odparł a ja spojrzałam na niego będąc w szoku. Cała 5 się nie skapała. A jeden taki skubany od razu się skapnął. * No to teraz możesz sobie odpowiedzieć na moje pytanie Lauro * odparł w momencie jak podeszliśmy do naszej grupy.



-Gotowi? * zapytała Vanessa podchodząc do mnie i całując mnie w policzek na przywitanie, to samo zrobiła Rydel. Jednak Maia tylko kiwnęła głowa.



-Nie wierze że nie jesteście już razem nie rozumiem tego * odparła Rydel, a Laura spojrzała na mnie a potem spuściła głowę, ona doskonale znała powód. Jak przynajmniej jeszcze jedna osoba w tym towarzystwie która była strasznie przygnębiona.



-Możemy o tym nie rozmawiać? * zapytałem



-Dlaczego? * zapytał Rick, ale spojrzałem na niego spod wilka



-Lepiej nie rozmawiać o czymś czego nie ma. Po prostu po tylu miesiącach stwierdziliśmy że nie nadajemy na tej samej planecie ja jestem zdecydowanie inna, a on inny * odparła Maia



-Jasne bo bujasz się w innym dlatego * odparła Laura zakładając jedną rękę na drugą. Maia zrobiła się cała czerwona chciała mnie dosłownie zabić.



-W kim? * zapytał zaciekawiony tym razem Ell



-Mogę zdradzić? * zapytała nie co wkurzona Laura



-Może ja im powinien powiedzieć? * odparłem



-Nie waż się nawet tego powiedzieć głośno * powiedziała do Laury. Mnie totalnie olała.



-Bo co?, dostane w twarz



-Żebyś wiedziała



-Doskonale wiesz że to nie dorzeczne, to nie jest facet dla Ciebie!



-A może dla Ciebie ? * nie mogliśmy ich uspokoić Laura z Maią właśnie kłóciły się o faceta i to nie byle jakiego tylko Rossa.



-Nie, nie powinnaś zdradzać moich tajemnic. Doskonale wiesz że wszyscy się przyjaźnimy.



-Ciekawe ty z Rossem również? * zapytała i to był jej błąd nie powinna tego głośno mówić. *Może niech się wypowie on w tej sprawie?, hmy Maia buja się w jednym z was * odparła ochoczo Laura przez co Maia rzuciła się na nią i zaczęły się bić. Ja trzymałem Maie wraz z Ellem. A Laura znalazła się w ramionach Rossa i Ricka.



-Wiesz że to przez Ciebie ciemniaku? * odparła wpatrując się w blondyna wściekłym wzrokiem. * Ona buja się w Tobie.



-I dlatego musiałaś jej wlać? * zapytał patrząc się na nią. * Może jesteś zazdrosna o to że ona coś czuje do mnie? * zapytał. A więc musiałem zapytać….



-A ty coś czujesz do niej?

Rozdział 36/40 ,,Rocki nie znam Cię od wczoraj po za tym przed chwilą widziałam ją z Rossem przy szafkach.'' By Laura Marano NIESPODZIANKA :D

 Perspektywa Mai…




-Ross * odparła trzecia tym razem to brunetka nie wytrzymała. ( Czyli Laura ). Trzasnęła szafką po czym odrzucając włosy na bok zostawiła ten teatrzyk sam sobie. Zostawiła mnie z Rossem i jego fankami. No może i dobrze zrobiła, ale czemu nie przejmowała się tym.? . Spoglądałam wraz z blondynem za nią jak odchodziła powrotem na plac szkolny.


-No co?, koniec przedstawienia. Jak to mówią gdzie dwie się biją trzecia korzysta.



-No co?, idziemy Ross ? * spytałam a on w końcu na mnie spojrzał.





-Chcesz czy nie Ross i tak będzie z Laurą * odparła blondynka.



-Przecież oni się nawet nie lubią.



-A ja tam uważam że pasują idealni             



  -Nie prawda! * wydarła się kolejna, za co im dziękuje, Ross chwycił mnie za dłoń i pociągnął w stronę szatni…..



Perspektywa Rockego




Musiałem prędzej czy później pojawić się w szkole. Dzisiaj mieliśmy trening a za nie długo mecz koszykówki. Mimo tego co spotkało mnie z Maia wiedziałem że musiałem jakoś się trzymać. Nie mogłem być w związku z dziewczyną która czuła coś do innego. Tak było w tym przypadku.  A Laura jakby czuła że coś jest nie tak. Biegła za mną i mnie wołała jednak jej nie słuchałem. Aż w końcu mocniej mnie pociągnęła bym się odwrócił.



-Rocky!!! * wydarła się, po czym mnie mocno do siebie przytuliła. Tego potrzebowałem naprawdę tego potrzebowałem przytuliłem się do niej mocno chcąc by ta chwila nigdy się nie zakończyła.



-Cześć Laur* odparłem a ona dopiero po chwili się ode mnie odsunęła.



-Co się dzieje?, to te rozstanie z Maią?



-E….. Skąd wiesz?



-Rocki nie znam Cię od wczoraj po za tym przed chwilą widziałam ją z Rossem przy szafkach.



-Chcesz mnie dobić czy jak?




-A więc to chodzi o tą dwójkę. Coś Ci zaśpiewam….. * odparła a ja lekko się uśmiechnąłem, ale tylko chwile zobaczyłem wspomnianą dwójkę. Ona też tam spojrzała ale nie przejęła się aż tak. Wyciągnęła tel i puściła pewną muzyczkę, bez słów. To ona śpiewała

 



 

Laura : Znalazłam sobie chłopaka i zamieniłam Go w mężczyznę, Pokazałam mu wszystkie rzeczy, których nie rozumiał
Ojej a potem? Pozwoliłam mu odejść! Jest taki jeden w Kalifornii, który przeklina moje imię,
Bo znalazłam sobie lepszego kochanka w Anglii, Hej, hej, a potem znowu się ulotniłam!

Raz, dwa, trzy, wrócą do mnie biegiem! Bo jestem najlepszą kochanką, której nigdy nie będą mieli,
Raz, dwa, trzy, wrócą do mnie biegiem! Bo oni zawsze chcą przyjść ale nigdy nie chcą odejść.

Moi byli i ochy i achy Nawiedzają mnie, jak duchy! Chcą abym w końcu sprawiła,
Że zostaną na dłużej- Byli i ochy i achy.

Poznałam wakacyjną miłość tu w Nowym Orleanie, Rozgrzałam Go w zimie, a na wiosnę zostawiłam Go zamrożonego na kość, Ojej, jak te miesiące lecą! Biorę narkotyki i uwielbiam być podła, Czym zawracam im w głowie a serca się wciąż łamią, Bo wiesz... Tak to w życiu już jest!

Raz, dwa, trzy, wrócą do mnie biegiem! Bo jestem najlepszą kochanką, której nigdy nie będą mieli, Raz, dwa, trzy, wrócą do mnie biegiem! Bo oni zawsze chcą przyjść ale nigdy nie chcą odejść.

Moi byli i ochy i achy Nawiedzają mnie, jak duchy! Chcą abym w końcu sprawiła, Że zostaną na dłużej!

Moi byli i ochy i achy Nawiedzają mnie, jak duchy! Chcą abym w końcu sprawiła, Że zostaną na dłużej-
Byli i ochy i achy.

Raz, dwa, trzy, wrócą do mnie biegiem! Bo jestem najlepszą kochanką, której nigdy nie będą mieli,
Raz, dwa, trzy, wrócą do mnie biegiem! Bo oni zawsze chcą przyjść ale nigdy nie chcą odejść.

Moi byli i ochy i achy Nawiedzają mnie, jak duchy! Chcą abym w końcu sprawiła, Że zostaną na dłużej!

Raz, dwa, trzy, wrócą do mnie biegiem! Bo jestem najlepszą kochanką, której nigdy nie będą mieli,
Raz, dwa, trzy, wrócą do mnie biegiem! Bo oni zawsze chcą przyjść ale nigdy nie chcą odejść. Moi byli i ochy i achy
Nawiedzają mnie, jak duchy! Chcą abym w końcu sprawiła, Że zostaną na dłużej- Byli i ochy i achy.




Laura tańczyła w trampkach, tak miała zajebiście różowe trampki, jeansowi spodnie i koszulkę opadającą na jedną ramiączko ale to nie to co mi się w niej spodobało. Kiedy zaczęła tańczyć i śpiewać dobiegło do niej kilka osób i powtarzało jej ruchy jakby tańczyła i śpiewała jakiś teledysk, a wszyscy bawili się równie dobrze jak ona. Na koniec z szerokim uśmiechem spojrzała na mnie po czym krzyknęła.



-JESTEŚCIE BOSCY KOCHAM WAS!!!! DZIĘKI!!!! * odparła po czym znów podbiegając do mnie mocno mnie do siebie przytuliła mógłbym się do tego przyzwyczaić.



-Wariatka * odparłem kiedy się od mnie uwolniła.



-Oczywiście, ale po prawiłam humor?, zrozumiałeś o co chodzi z tymi byłymi



-Tak zdecydowanie zrozumiałem * odparłem biorąc jej plecak i idąc w końcu do szkoły. Laura chwyciła swoje książki, zeszyty i ruszyła za mną.



-Doskonale wiesz że nie musisz nosić mi książek.?



-Oczywiście że wiem



-Ale?



-Ale co



-No właśnie co? * zaśmiała się a ja razem z nią. Laura jest cudowną dziewczyną i nie rozumiem jak żaden facet tego nie widzi, ok widzą że jest śliczna utalentowana i tyle czemu nie widzą tego co ja widzę. Czemu nie widzą mądrej dziewczyny która ma wiele talentów, która jest cudowną dziewczyną i która jest tak uczuciowa…



-Mogę o coś zapytać?



-Jeśli mi pozwolisz o coś Cię zapytać to jasne



-Haha, bardzo zabawne Laura