No to co kochani święta.?




Jakby nie patrzeć kochani za chwilę święta....

Jak dobrze wiecie przed świętami nie ma czasu absolutnie na nic.... Niestety trzeba zrobić również i tutaj przerwę świąteczna. Ale spokojnie nie zrobię tak jak wymyślili sobie ferie wszystkie województwa razem żeby później siedzieli dzieciaki w domu. W moim przypadku przerwa świąteczna wystąpi od 01.12.2020 do 31.12.2020 roku. ( A nawet właściwie do 04.01.2021 bo w każdy piątek pojawia się nowy post ) 

W tym czasie pojawi się  post z życzeniami, Mikołajem i jakimś prezentem świątecznym dla was. :D 




Rozdział 25/30 ,,Tak jestem.... Laura to coś, czego nigdy nie czułam i wiem że Rydel i Van też to czują. My jesteśmy zakochane w tych łobuzach '' By Maia Mitchell

Perspektywa Mai




Wyciągnęłam Laurę na spacer, chociaż tego strasznie nie chciała. Ciągle płakała, nie miała zamiaru nikomu się pokazywać, dlatego poszłyśmy do parku. Usiadłyśmy na ławce przy fontannie.



-Tak mi przykro, naprawdę bardzo mi przykro * odparłam również płacząc.



-Jesteś w nim zakochana? * zapytała mnie patrząc na mnie szklącymi się oczami



-Tak jestem * odparłam pewna siebie * Laura to coś, czego nigdy nie czułam i wiem że Rydel i Van też to czują. My jesteśmy zakochane w tych łobuzach * odparłam szczerze czekając na jej reakcje. Jednak nie nachodziła nie było płaczu nie było wrzasku nic nie było. Siedziałyśmy tak w ciszy, a ja bałam się że z Laurą jest coraz gorzej. Jednak po dłuższej nie co chwili, oj za długiej zdecydowanie sądzę odezwała się.



-Jak miała bym przeciwstawić się miłość?, nie rozumiem ich. Ralffi od razu pochwalił się chłopakom tym że miał swój pierwszy pocałunek z Rydel. A ona?, co ona czuje?, może go nie lubi jednak?, przecież powinna skakać ze szczęścia.



-Skakała bym ale bałam się * odparła Rydel siadając przed Laurą. Złapała ją za obie dłonie. * Bolało mnie to że nie mogę podzielić się tym z przyjaciółką.




-A ja, a ja!, wcale nie szaleje za Rickiem o nie, on mnie tylko pocałował. To nic nie znaczy * odparła Van siadając koło Laury * doskonale wiesz że bym Ci wszystko powiedziała. Przecież jestem plotkarą.



-Jak mogłyście bać się mi powiedzieć>? * zapytała raz jeszcze Laura. * Vanessa od dnia kiedy obroniłaś mnie przed tym chłopcem minęło już tak wiele lat. Dziewczyno!!!, a ty nie pamiętasz naszego pierwszego spotkania?, zmierzyłyśmy się która jest lepsza w podrywaniu.



-I wygrałaś * zaśmiała się do Laury Rydel.



-No i ty Maia. Kochanie, gdybyś nie przeprowadziła się 1056 raz nigdy byśmy się nie spotykały * odparła tuląc mnie do siebie, a ja przytuliłam ją.



-Tak bardzo was kocham!! * odparła Vanessa przytulając się do pleców Laury.



-Ej ja też was kocham!!! * krzyknęła Rydel tuląc naszą trójkę. Kiedy się od siebie oderwałyśmy zaczęłyśmy się śmiać.







-Jak mogli nas poróżnić łobuzy.



-Oj bo to łobuzy…. * zaczęła Rydel ale Laura nie pozwoliła im do kończyć.



-Proszę was, nawet nie wspominajcie, jeśli ich kochacie to śmiało bądźcie z nimi ale błagam was mamy zadanie do wykonania * odparła Laura a my zaśmiałyśmy.



-Po pierwsze Vanessa i Laura muszą wrócić na listę, po drugie trzeba jakoś dostać się do tego teatrzyku pokażemy kurwa klasę. Po trzecie….



-Musze wygrać jutrzejszy wyścig * odparła brunetka a ja spojrzałam na nią.



-Boże a ty nawet nie miałaś jazdy próbnej* krzyknęłam.



-Wiem, ale jakoś to będzie



-Jakoś?, a jeśli się zabijesz?



-Oj nie przesadzaj, nie pisz mi czarnego scenariusza.



 

Perspektywa Laury….

 

Dzień wyścigu…..




Siedziałam już w samochodzie, dziewczyny siedziały na trybunach a ich ideały razem z nimi. Ross przyprowadził…. Jak jej to było.?



-Laura? * zapytał się mnie mój pilot.



-Tak?



-Wszystko jasne?



-Tak próbuje się skupić * odparłam a ten jak na zawołanie się zamknął. Siedziałam w moim samochodzie, dziewczyny siedziały na trybunach w towarzystwie swoich ideałów. Czyli naszych szkolnych łobuzów. Ross też przyprowadził jakąś. Ponoć są w doskonałym związku i dobrze. A teraz o mnie….No dobra…..Szybko…. Szybkość……..Szybkość…… ( Niczym kreskówka Auto ). Jestem Laura Marano mam 16 lat. Chodzę do pierwszej klasy Liceum. Jestem uważana za najładniejszą dziewczynę w szkole. Kocham się uczyć. Dlaczego Ross przyszedł z inną laską?. Co!. Laura uspokój się co Ci odwala. Ross ma inną dziewczynę…..Jeszcze raz spokój….. Laura Marano mam 16 lat, chodzę do pierwszej klasy. Jestem najładniejszą dziewczyną. A mimo to i tak przyszedł z jakąś laską>?. Zaraz się rozkleję.




-Laura..?



-Tak, czy możesz ciszej myśleć? * zapytał mnie pilot.



-Jasne przepraszam * odparłam patrząc na niego. Cieszyłam się że nie jadę sama. Przez radio odezwał się drugi pilot pomocnik, daje wskazówki itp.



-Laura, na spokojnie. Dzisiaj są dwa konkursy. Dasz radę. Wierze w Ciebie.



-Wiem * zaśmiałam się. Ruszając, spokojnie wyjechałam z boksu by dojechać do mojej linii. Startowałam z 16. Moje szczęśliwa Liczba jak zawsze.



Trener miał racje pierwszy wyścig to bułka z masłem wygrałam. Jednak czekał mnie kolejny 100 kółek i największy rywal na świecie Domino. Jednak ja skupiałam się na okrężnicach . Na niczym innym.



-Laura, doskonale uważaj na numer 58 ciągle na ogonie.



-Nie ma problemu. * odparłam, ale nagle poczułam że coś jest nie tak  z biegami.



-Mam problem z biegami * odparłam ale nikt mi nic nie odpowiedział. Minęła 100 okrążenie i metę a mój samochód dalej jechał.   * Andrew, Andrew!!! * wydarłam się ale drugi pilot mnie nie słyszał. Za to Max spojrzał na mnie czułam to.



-Co się dzieje? * odparł nie co zmieszany.



-Siadła mi elektronika, nie słyszę bazy. * odparłam chcąc nie co przyhamować. * I hamulce.



-Co?! * warknął Max.



-Chce powiedzieć Ci tylko to że przed nami naj niebezpieczniejszy zakręt a ja nie mam ani płynu w biegach, ani sprawnego hamulca.




-Co zamierzasz zrobić? * zapytał kiedy zaczęłam kręcić opony w drugą stronę.



-Uratować Ciebie * odparłam czując już całkowity nacisk na bok kół.



-Zwariowałaś!



-Nawet mnie nie denerwuj, to są ostatnie chwilę mojego życia * odparłam próbując jednak wyhamować biegami. Ale to nic, miałam wrażenie że mój samochód jedzie jeszcze szybciej. Przywaliliśmy w ścianę, samochód tak pięknie skręcił że to od mojej strony wbiło. Max był cały. Spojrzałam na niego po raz ostatni. Po czym zemdlałam…..





Rozdział 24/30 ,,Nie chce nas znać Rick, ja Ciebie też nie chce znać. Nie zbliżaj się do mnie już nigdy’’ By Vanessa Cullen

Perspektywa Laury…




-Udało się!, udało!!! * Krzyknęła Rydel jak tylko weszłyśmy.



-Laura błagam Cię pogadajmy!! * krzyknęła za mną Van, ale ja szłam aby ubrać się w ciemną długą bluzę.



-Nie, nie chce z Tobą rozmawiać.



-Laura! * wrzasnęła brunetka



-Ale co się dzieje? * spojrzałam na Rydel ale nic nie odpowiedziałam, odpowiedziała za mnie Vanessa.



-Pocałowałam się z Rickiem



-Że co!! * krzyknęła Maia



-Ale nie wiesz najlepszego Mia. Rydel też się całowała, wiesz z kim?, zgadnij * Odparła Laura.



-Kurwa nie, Ralffi? * zapytała wkurzona.



-nie powiedziały nam rozumiesz?, nie powiedziały.



-Laura, skąd to wiesz?



-Rick wszystko powiedział. I wiecie co ma racje, nie jesteśmy przyjaciółkami. Nawet żadna się nie pochwaliła. Co myślała że się załamię, że zakaże spotykać się że co?! * krzyknęłam na nie. Maia stała obok mnie kręcąc głową.



-Jak mogłyście nam nie powiedzieć?



-A ty Maia, jesteś zakochana  * Maia nic nie powiedziała dlatego westchnęłam odwracając się i odchodząc od nich. Tak zdecydowanie to nie dobry początek weekendu.



 


Perspektywa Rossa



Weszliśmy na scenę. Tym razem nasza czwórka. Widziałem że Ralfii z Rickiem oglądają się na różne strony. Czy coś było nie tak?. Rocky zaczął grać na perkusji, Ja wraz z Ralfim na gitarach, a Rick stał przy mikrofonie. Zaczęliśmy.


Rick : Muszę tylko sobie uświadomić. Ogień w twoich oczach jest dla mnie. I wszystkie te małe iskry, kochanie. Palą się aż nie mogę oddychać.


Wszyscy : I czas, i czas, i czas, i czas, i czas ponownie leżę w ciemności, i zastanawiam się, gdzie jesteś. Próbuję, próbuję, próbuję znaleźć lekarstwo. Prosto z mojego serca, To co mnie rozdziera.


Rocky : Krzyczę doktorze, doktorze, podaj butle ! Jestem wierzący, wierzący ta miłość jest lekiem! Ooo ooo ooo Umieram, ja nie mam dość. Krzyczę doktorze, doktorze, podaj butlę!.


Ralf :Nie spałem kilka nocy, gapię się w sufit ponownie. Efektem ubocznym wiem zbyt dobrze, jestem uzależniony od uczuć.


Ross : Krzyczy doktorze, doktorze, podaj butelkę!.  Jestem wierzący, wierzący. Ta miłość jest lekiem! ooo ooo ooo. Umieram, ja nie mam dość. Krzyczę doktorze, doktorze, podaj butlę! 



 

Dziewczyny zaczęły piszczeć i bić brawo a my ukłoniliśmy by za chwile uciec ze sceny i tak zrobiliśmy. Musieliśmy. Te fanki doprawiały nas już do takich nerwów że się w głowie nie mieści. Nie chcieliśmy fanek nie potrzebne nam to było. Zdecydowanie to nie to czego chcieliśmy.

 

Perspektywa Ricka





Po udanym koncercie, nie no śmieje się po zaśpiewaniu przez nasz piosenki uciekliśmy. Dostałem ese od Vanessy.



,,Czy to ty powiedziałeś Laurze że się całowaliśmy?’’



Szybko jej odpisałem



,,Tak, to ja, co jest?’’

,,Nie chce nas znać Rick, ja Ciebie też nie chce znać. Nie zbliżaj się do mnie już nigdy’’



Chciałem zadzwonić, ale wyłączyłam od razu tel. I co myśli że tak po prostu skreśli nas?, bo Laura ma fochy?, bo Laura nie chce jej szczęścia bo Laura chce i tak ma mieć. Rzuciłem tel o ziemie byłem strasznie zły.



-Co ty odpierdalasz? * zapytał zaszokowany Rocky



-Dziewczyny już wiedzą, wiedzą o pocałunku z Rydel Ralfii, wiedzą również o pocałunku z Vanesse. Pokłóciły się. Cała czwórka ze sobą nie rozmawia. * odparłem wyciągając fajki.



-Co jaki pocałunek? * zapytał Ralfii.



-Pocałowałem Vanesse i powiedziałem  o tym Laurze, tak się wnerwiła że nie chce ich znać.



-A co do diabła zrobiła jej Rydel.?, albo Maia



-Nie powiedziały jej stary nie powiedziały * odparłem wpuszczając dym papierosowy do płuc. Nie powiedziały, a ja zjebałem właśnie szanse.


 

Perspektywa Rockiego


 


Kiedy tak Rick żalił się postanowiłem oddalić się i zadzwonić do Mia. Chciałem się dowiedzieć czy naprawdę jest tak źle.>?



-Cześć



-No cześć * odparła Maia



-Czy jest tak źle>?



-Laura wybiegła z płaczem ze szkoły po tym jak dowiedziała się że kłamałyśmy, my ją Rocky oszukiwaliśmy, oszukiwaliśmy. A ona, Boże nie mogę oddychać. Naprawdę, to takie nie wiarygodne.



-Dlaczego?, na Ciebie też się rozzłościła>?



-Rocky, pogadamy później właśnie wyciągam Laurę na spacer chce jej powiedzieć.



-Co?



-Doskonale wiesz co pa * Rozłączyła się a ja wróciłem do mojej bandy. Jest naprawdę źle bardzo źle.

Rozdział 23/30 ,,Wiesz co, jesteś jak pies ogrodnika, sama nie weźmiesz a nikomu nie dasz'' By Rick Coll

Perspektywa Laury




-Nie przeszkadzam.>? * zapytałam ciągnąc Ricka za rękę. Zakochani spojrzeli na siebie po czym Rick uśmiechając się poszedł za mną, przypominam ciągle go ciągnęłam.* Widzimy się na castingu.!!! * krzyknęłam do tamtej dwójki po czym puściłam blondyna i szłam sama.



-Wiesz co, jesteś jak pies ogrodnika, sama nie weźmiesz a nikomu nie dasz * odparł próbując dorównać mi kroku. * Po za tym kurwa Laura jesteś śliczna. !! * Stanęłam a on przybliżył się do mnie nie co bliżej mnie. Rick szaleje. Pomyślałam.



-Gówno mnie interesuje co sądzisz na mój temat. Masz nie zbliżać się do mojej przyjaciółki.



-A co jesteś jej strażnikiem i decydujesz z kim ma się spotykać?. A co jeśli się zakochała.>?. Tobie to się nie zdarza.? * odparł wrednie. Wiedziałam że przesadzam, ale dla dobra przyjaciółki musiałam musiałam to zrobić.



-Nie zbliżaj się do niej!.



-A co mi zrobisz? * spytał zmierzając mnie wzrokiem * Rydel i Ralffi też to czują. Przecież się całowali.



-Że co?* Odparłam w totalnym szoku. Mogła bym zrobić awanturę. Oj mogła bym, jednak chciałam wcielić swój plan w życie.



-Widzisz jak jesteś dla nich ważna?, nie masz zielonego pojęcia o tym że Twoja przyjaciółka jest szczęśliwa.



-Wal się * odparłam zostawiając go samego. Tylko tyle potrafiłam powiedzieć. Kiedy weszliśmy na sale. Usiadłyśmy razem z nimi. Pierwszy Rick, potem ja, Maia, Rocky, Vanessa, Ross, Rydel i Ralffi. No i inni uczniowie. Usiadłam specjalnie jak najdalej od Vanessy i Rydel byłam na nie wściekła, żeby facet szybciej wiedział o pocałunku niż ja?. Przyjaźń od szkoły podstawowej i gimnazjum. Pff nic nie warta nic. I nie chodziło o to że jest z nim, dla mnie może nawet chodzić z Leonem czy Rossem. Chodzi mi o to że nawet nie powiedziała.

 

Perspektywa Rossa




Dziewczyny coś kombinowały a mnie coraz bardziej to intrygowało. Dość ciekawie, nie ma co. Te stroje, przecież są tak seksowne że pół szkoły za nimi chodziła aż do tego wielce przesłuchania. Za kurtyny wyszła nasza nauczycielka sztuki.



-Dzień dobry tak jak wiecie szukam postaci z HSM. Chce zacząć od pierwszych klas by co roku pokazywać jedną część. Będzie na zakończenie roku jako pieczątka tego że kończycie jakiś etap szkoły. Klasy. Bohaterowie tak jak wy rozpoczęli szkołę średnią. Troy wraz z Gabrielą poznali się podczas przerwy świątecznej w sylwestra. Wrócili do szkoły…. I zaczyna się ich wielka przygoda. Jako pierwsze  dziewczyny śpiewają razem. Vanessa Coll, Maia Mitchell, Laura Marano i Rydel Son zapraszam. * dziewczyny wstały po czym ruszyły w stronę kurtyny, tam znikły na moment wyszedł jakiś chłopak. Chyba aktualna zabawka Vanessy. Rick się wnerwił. A ja poprawiłem się na krześle. Zaczął rapować……


 Ten chłopak : Yo Mamuśka, wyglądasz nieźle. Widzę, że chcesz się zabawić z ulicznym graczem.




Nagle wyskoczyła z kurtyn Laura. Bardziej seksowna nie mogła być. Podeszła do chłopaka przejechała mu po torsie, aż dojechała do rozporka. Kucnęła przed nim. A ja chciałem aż wstać. 




A ja chciałem aż wstać Chodź do mnie maleńka, musisz polubić ja, Snoop Dogg razem z maleńkimi kociakami, pokaże Ci jak to się robi.


Na scenie pojawiły się wszystkie aby zacząć seksownie tańczyć i śpiewać..


 

Wszystkie : Taak chce to zrobić, ja i Ty jedno na drugim. Potraktuję Cię jak nowicjuszkę Patrzysz na mnie, ja patrzę na Ciebie
Łapię za koszulkę, Co chcesz, żebym zrobił?


Laura uśmiechnęła się do widowni i zaczęła swoją zwrotkę piosenki. Sorry dziewczyny ale to Laura robiła za naj seksowniejszą laskę w szkole. 

 


Laura: Mówię Ci poluzuj moje guziki kochanie,
ale Ty nadal udajesz powiedz, co mi zrobisz?
Nic nie widziałam

Wszystkie : Typowa i prawie ulegam
jego urokowi Podoba mi się fizycznie,
Nie zostawiaj mnie prosząc o więcej Jestem sexy mamą Kto wie jak dostać to , co chcę?
To co chcę zrobić, to pokazać Ci Zdubluj wszystko co Ci powiedziałam
Przez całą noc mówiłeś dobre rzeczy
Ale nie mogę liczyć, żeby Cię tu ściągnąć,
abyś pomógł mi to zdjąć Kochanie czy Ty nie widzisz, jak te ubrania na mnie leżą
i jak upał bije od tego bitu? Prawie wybucham,
chyba o tym nie wiesz

Rydel : Mówię Ci poluzuj moje guziki kochanie,
ale Ty nadal udajesz powiedz, co mi zrobisz?
Nic nie widziałam

Vanessa : Mówisz, że jesteś dużym chłopcem, ale ja nie mogę się z tym zgodzić, bo miłość, którą wyznałeś nie była skierowana do mnie Zastanawiam się Jeśli znaczę dla Ciebie zbyt wiele,


Laura :zastanów się Jeśli mój pocałunek nie skłania Cię do myślenia, to co dla Ciebie mam następne, co chcesz z tym zrobić? Wykorzystaj szansę i zrozum, że to może być Twoje Widzę, że Twoja gra, jak większości facetów, nie podoba się Kochanie czy Ty nie widzisz, jak te ubrania na mnie leżą i jak upał bije od tego bitu?
Prawie wybucham, chyba o tym nie wiesz

Wszystkie :Mówię Ci poluzuj moje guziki kochanie,
ale Ty nadal udajesz powiedz, co mi zrobisz?
Nic nie widziałam






Szczerze powiedziawszy byłem w takim szoku że zostało mi tylko klaskanie. Robiły szpagaty, Laura z Maią jakieś wywrotki, jakieś figury tak giętką, że wszyscy przechylali się by coś zobaczyć. A ja będący jeszcze w szoku nie miałem pojęcia jak ja się nazywam. Kurwa mać.



-Dziękuje, to było.... * zaczęła nasza Pani profesor * Nie macie w sobie równych przynajmniej w tej szkole. * odparła tylko a wszyscy zaczęli klaskać. .

 

Rozdział 22/30 ,,-Trzymasz chleb tostowy w lodówce? '' By Rocky ''


Perspektywa Rockego




Był wieczór w końcu wszyscy wróciliśmy ze szkoły.  Wpadliśmy do domu Rossa jak stado nienajedzonych dzieci. Wszyscy wpadliśmy do kuchni i ściganie do lodówki. Ralfi zabrał mleko. Ross Sok, a ja chleb tostowy.



-Trzymasz chleb tostowy w lodówce? * spytałem blondyna który wypijał całą zawartość soku.



-Tak, a co? * zapytał, ale olałem sprawę i wyciągając ser i szynkę zacząłem robić tosty. Oczywiście nie skończyło się na legalnej porcji dla mnie musiałem zrobić wszystkim. I kiedy tak siedzieliśmy a właściwie graliśmy w bijatykę zaczęliśmy nudny podstawowe tematy.



-Ile zaliczyłeś ? * zapytał Ralfi, Rossa



-Co>? * spytał nie co zły.



-No ile zaliczyłeś lasek. Stary w szkole jesteś uważany za Boga, za Playboya. Za Laurę w męskiej wersji.



-Co ty pierdolisz Ralffi? * spytał pijąc tym razem cole.



-No tak, stary on ma racje. Jesteś w tej szkole Bogiem. A to że nie znalazłeś się w tej liście, to dla Ciebie nie ziemska sytuacja. Każda laska zwraca na Ciebie uwagę * odparłem patrząc na kumpla. Ross zmierzył mnie wzorkiem. Wyciągnął jakieś bilety z kieszeni. Po czym położył na ławie.



-No właśnie a pro po dziewczyn. Laura strasznie mi się spodobała, co ty na to żebym się z nią umówił>? * zapytał Rick. Spojrzeliśmy na Rossa i automatycznie wszyscy wstaliśmy by go powstrzymać.. Rick tylko się zaśmiał.



-Wiedziałem stary * odparł dalej się śmiejąc * Bujasz się w Laurze, stary to już nie zauroczenie * odparł a Ross trzymany przeze mnie przemówił.



-A co gdybym zaliczył Vanesse. Ma tak śliczną dupcie że gdybym tylko w nią wszedł…. * odparł przez co teraz Rick wstał i chciał mu zapierdolić. Nie zdążył bo Ralffi go potrzymał.



-Przecież nie będzie się lać o laskę. Ludzie! * odparłem wkurzony, więc Ross i Rick usiedli powrotem. * Wiadomo że obaj bujacie się w nich, ale one was nie chcą. Laura odkąd zerwała z Leonem nie umawia się na randki. A Van ciągle kłamie byś był zazdrosny Rick. Dzisiaj nam oświadczyła że jest z Rossem. * odparłem a Ralfi wraz z Rossem zaczęli się chichrać.



-Tak wgl to całowałem się z Rydel.   * odparł Ralffi przez co nasz temat się zakończył. Patrzyliśmy zaszokowanie na niego i nie wiedzieliśmy co mu odpowiedzieć…….

 

Perspektywa Ricka




Jak co rano czekałem w szkole na Laurę. Ta zmiana dałam nam po palić. Tęskniłem już za tym że to Vanessa codziennie rano przychodziła by mnie męczyć. Co rano dostawałem od niej kanapki grafik dnia i marudziła jaki ten dzień jest beznadziejny bo ona jest ze mną. Dzisiaj miało nie być inaczej. Jednak zamiast Laury pojawiła się ona. Jak zawsze perfekcyjnie pomalowana śliczna i szła prosto w moje ramiona, Rozejrzałem się gdzie Laura?, przecież one chodzą zawsze parami zawsze razem.



-Hej



-Hej



-Co jest?



-Gdzie Twoja przyjaciółka?



-Która.>?



-Ta której nie ma na liście.



-Bardzo zabawne Rick bardzo zabawne, nie masz czasem ochoty iść zapalić>?



-Nie chciwiałbym przebywać nie co czasu z Tobą. Czemu jesteś tak ubrana?



-haha, dobry dowcip. Nie musisz wiedzieć czemu jestem tak ubrana. * powiedziała  olewając mnie i idąc przed siebie



-Ale to nie jest dowcip to co dzień ze mną?



-Nie



-Ej



-no nie



-Ale dlaczego



-Bo mi nie wolno * Złapałem ją za ramie po czym pociągnąłem w swoją stronę. Vanessa była podobnego wzrostu jak ja dlatego też prawie sykaliśmy się nie tylko naszymi ciałami ale również nosami.



-Doskonale wiem że Ci się podobam.



-Przeczytałeś to w jakimś katalogu młodzieżowym?


Perspektywa Laury




Następny dzień. Pora wcielić plan w życie. Szłam w stronę szkoły. Wszystkie oczy były zwrócone na mnie. No i o to mi chodzi. Miałam wejść do szkoły i poszukać Ricka, ale ktoś mnie chwycił za dłoń i pociągnął w swoją stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy. Robiło mi się strasznie gorąco.



-Jak ty wglądasz, chcesz wylecieć z  tej szkoły czy co? * zapytał mnie a ja zaśmiałam się.


-Zobaczysz * puściłam do niego oczko, wyciągnęłam dłoń w górę. 




Przybił mi piątkę a ja ominęłam go i poszłam do środka szkoły. Rzedł za mną mimo wszystko byłam w totalnym szoku. Wszyscy się na mnie gapili, a Ross Lynch znów mnie dogonił i chwycił za rękę. * Nie masz czasem iść na fajkę>?* zapytałam znów go zlewając i idąc w stronę klatki schodowej gdzie czekali na nas Rick i Vanessa. Ale Ross nie podpuszczał znów chwycił mnie za dłoń ciągnąc w swoją stronę. Wpadłam w jego ramiona. Mało brakowało, pomyślałam oddychając ciężko. Co on do diabła robi>? * Co ty do diabła robisz.



-Patrz i się uczy ! * zaśmiał się wskazując mi na Ricka i Vanesse. Droczyli się patrząc sobie w oczy droczyli a ja stałam i patrzyłam na to jak idiotka. Aż w końcu Rick musnął usta Vanessy.



-Widzisz?, oni potrafią się dobrze bawić * odparł mi Ross do ucha. Zerknęłam na niego, aż zorientowałam się że stoję za blisko, odsunęłam się od niego i szłam w kierunku. Zakochanych.


BrzydUla , BrzydUla 2

 Pamiętacie jeszcze taki serial dobre 10 lat wstecz?. Leciał wtedy sobie na tvn. Jest powrotem. Leci sobie teraz na Tvn7 plus player. Wiem to nie jest to samo co te 10 lat wstecz. Kiedy było tak kolorowo. Kiedy nasi bohaterowie poznawali lubili się itp. Wszystko się zmieniło. Chociaż uważam że nasz Marek nie, ale nie będę zdradzać tego co sama czuje. 

Pytanie do was kochani, czy odnajdujecie się w tym nowym serialu.?. Bo dla mnie nie jest to samo, dla mnie to nowy serial. BrzydUla zakończył się wraz z pokazem mody 10 lat wstecz. Teraz po 10 latach mamy nowy serial w którym Ula jest żoną Marka Dobrzyńskiego. Mają trójkę dzieci i mega duży kryzys  w swoim związku. Czy to zdrada?, upadająca firma?, dowiemy się tylko wtedy kiedy będziemy oglądać. 










Rozdział 21/30 ,,W sobotę mam wyścig a jeszcze nie testowałam samochodu!! '' By Laura Marano


Perspektywa Rick 




-A to nie wiecie że Laura oprócz tego że jest modelką ściga się w rajdach samochodowych.



-Chyba kurwa autkiem na baterie * odparł Ross. Ale tylko nas to rozśmieszyło żadna dziewczyna się nie chichrała. Ah one nie znają się wcale na dobrych żartach.



-Laura jest najlepsza w swojej kategorii wiekowej * odparła dumna z niej Maia.



-Tak w wieku 5 lat i aucie na akumulator * odparł dalej Ross.



-Dobre stary * odparłem przybijając piątek z Rossem.



-Macie * odparła Laura uderzając Rossa w klatkę piersiową. Spojrzeli na siebie uśmiechając się łobuzersko.



-Ałć * odparł uśmiechając się do niej łobuzersko.



-Macie bilety na mój wyścig w sobotę, żeby nie było że jestem wredną przyjaciółką. Chodź Rick na lekcji * odparła łapiąc mnie za rękę i ciągnąc do szkoły.



-Że co!!! * odparłem jednocześnie wraz z trójką moich przyjaciół. Maia, Rydel i Ralfim.



-A no tak nie wiecie. Oprócz kary w kozie po godzinie na dzień, zostaliśmy wywaleni z listy najlepszych uczniów, nie możemy grać w kosza przez cholera wie ile, i  jeszcze ja jestem w parze z Laurą. A Ross z Vanessą. To wszystko przez to że nie potrafimy się dogadać * odparłem, a my padliśmy na twarz. Dosłownie, oni zostali wymienieni parami?. Co kurwa…..?



Perspektywa Laury




Pierwsza nasze lekcja, to lekcja teatru, sorry ale dla mnie to nie była dobra lekcja. W ostatnim czasie całe może życie to pasmo teatru a jeszcze do tego teraz to. Może i bym się nie interesowała tym, gdyby nie to że nauczycielka odparła.



-W tym Roku zamierzamy na zakończenie wystawić pierwszą część High School Musical. Jak już wspomniałam drugiej grupie. Potrzebni są mi artyści. A dokładnie Troy, Gabriela, Sharpey, Ryan, Chad, Tylor, Keyss, Nauczyciel Sportu, Nauczycielka teatru, Tancerze, muzycy. No pełno ludzi. Jeśli kogoś proponujecie zgłaszajcie się.  Nie powiem mam już kilku chętnych. Właściwie to nominacje.



-Ciekawe co za debile się zgłosili * odparłam do Ricka a ten się zaśmiał. Czułam że ta zmiana par na dobre mi zrobi. Spojrzałam na Vanesse która także była zadowolona w towarzystwie Rossa. Czemu od dawna nie dostałyśmy tych o to partnerów>??



-Kilka osób kto? * zapytała nasza koleżanka z klasy.



-To znaczy  Maia Mitchell, Vanessa Cullen, Laura Marano, Rick Coll, Ellithon Ralffi, Rocky Max, Ross Lynch I Rydel Son….  *mówiła coś dalej ale nie słuchałam że kurwa co?



-Że co?! * zapytaliśmy całą czwórką.


-Kto był na tyle mądry by nas zgłosić>? * odparłam wściekła * Już teraz mam godzinę kozy nie mam życia towarzyskiego go siedzę w tej budzie!. A kiedy zdjęcia, albo wyścigi?. W sobotę mam wyścig a jeszcze nie testowałam samochodu!! * pożaliłam się na głos.



-Sadzę Laura że dasz radę, tak jak i wasza trójka. A w ten piątek przyjdziecie na przesłuchanie na którym wybiorę odpowiednie osoby.



-Ja nie mam czasu, jestem po południami zajęta * odparła Van.



-Czym?, ty przecież nie masz randek.? * odparł Rick śmiejąc się z niej.



-Nie Twój interes, proszę Pani?



-Nie w żadnym wypadku z was nie zrezygnuje * szkoda kurwa, odparłam w myślach ale nie mogłam tego powiedzieć głośno. * Każdy z was może przygotować piosenkę albo ja sobie wylosuje i karaoke. Co wy to.



-Mnie to obojętne * odparł Ross. Spojrzałam na niego, chociaż nie powinnam, może on coś pił?. Dobrze się czuje? Przecież piątek jest jutro. Nie zdecydowanie ma gorączkę



-Jeśli miała bym zagrać przy boku Rossa zgłaszam się * odparła kolejna jego fanka. Odkąd dostaliśmy po dupie, tylko on ma jakoś z górki to strasznie niesprawiedliwe.  Vanessa oparła się  o stolik i szepnął mi na ucho.



-Rozumiem że damy  im popalić? * odparła a ja spojrzałam na nią uśmiechając się bezczelnie.



-Dowiedzą się kim naprawdę jesteśmy.* odparłam pokazując rząd białych zębów. Vanessa zaczęła się śmiać. A ja zaczęłam coś notować w swoim zeszycie. Teraz na bank nie będą mnie chcieli do nowej roli.



Perspektywa Ralfiego



Stałem na parkingu i paliłem faje. Czekałem na resztę, wiedząc że dobrą godzinę będę czekał przez ich kozę. Rocky gdzieś zaginał w akcji. A ja zastanawiałem się  co ze sobą zrobić. Może pójdę na piechotę do domu.?. Właśnie miałem taki plan kiedy zjawiła się Rydel. Widząc ją z tym kolesiem szklak mnie trafił. Dlatego bez wcześniejszego zastanowienia chwyciłem ją za dłoń i przyciągnąłem do siebie. Fajkę upuściłem na ziemie. Trudno jest tego warta.



-Co ty do diabła robisz? * zapytała dziewczyna



-Puść ją



-Spierdalaj stąd, mam do pogadania z nią * odparłem do jej kolesia, a ten zaczął się cofać i przepraszać. Rydel zaczęła mi się wyrywać. Jednak mocniej ją do siebie przyciągnąłem.











-No i co zrobisz Ralffi? * zaśmiała mi się prosto w twarz



-A co byś chciała?



-Ralffi puść mnie to nie ma sensu * odparła ale ja znów chwyciłem ją za dłoń.



-Pierwszego dnia kiedy Cię ujrzałem chciałem to zrobić * odparłem po czym musnąłem jej usta, albo miałem cholerne szczęście, albo po prostu ona też to czuła bo odwzajemniła pocałunek. Całowała namiętnie, tak jak powinien wyglądać nasz pierwszy pocałunek. * To co teraz dasz mi kurwa szanse?



-Jednemu ze szkolnych łobuzów..?, ależ oczywiście że tak * odparła zakładając mi swoje ręce na szyje i całując raz jeszcze, tym razem był to długi pocałunek którego nikt i nic nie przerwało…..