Perspektywa Laury…
-Udało się!, udało!!! * Krzyknęła Rydel jak tylko
weszłyśmy.
-Laura błagam Cię pogadajmy!! * krzyknęła za mną Van, ale
ja szłam aby ubrać się w ciemną długą bluzę.
-Nie, nie chce z Tobą rozmawiać.
-Laura! * wrzasnęła brunetka
-Ale co się dzieje? * spojrzałam na Rydel ale nic nie odpowiedziałam,
odpowiedziała za mnie Vanessa.
-Pocałowałam się z Rickiem
-Że co!! * krzyknęła Maia
-Ale nie wiesz najlepszego Mia. Rydel też się całowała,
wiesz z kim?, zgadnij * Odparła Laura.
-Kurwa nie, Ralffi? * zapytała wkurzona.
-nie powiedziały nam rozumiesz?, nie powiedziały.
-Laura, skąd to wiesz?
-Rick wszystko powiedział. I wiecie co ma racje, nie
jesteśmy przyjaciółkami. Nawet żadna się nie pochwaliła. Co myślała że się załamię,
że zakaże spotykać się że co?! * krzyknęłam na nie. Maia stała obok mnie kręcąc
głową.
-Jak mogłyście nam nie powiedzieć?
-A ty Maia, jesteś zakochana * Maia nic nie powiedziała dlatego westchnęłam
odwracając się i odchodząc od nich. Tak zdecydowanie to nie dobry początek
weekendu.
Perspektywa Rossa
Weszliśmy na scenę. Tym razem nasza czwórka. Widziałem że
Ralfii z Rickiem oglądają się na różne strony. Czy coś było nie tak?. Rocky
zaczął grać na perkusji, Ja wraz z Ralfim na gitarach, a Rick stał przy
mikrofonie. Zaczęliśmy.
Rick : Muszę tylko sobie uświadomić. Ogień w twoich oczach jest dla mnie. I wszystkie te małe iskry, kochanie. Palą się aż nie mogę oddychać.
Wszyscy : I czas, i czas, i czas, i czas, i czas ponownie leżę w ciemności, i zastanawiam się, gdzie jesteś. Próbuję, próbuję, próbuję znaleźć lekarstwo. Prosto z mojego serca, To co mnie rozdziera.
Rocky : Krzyczę doktorze, doktorze, podaj butle ! Jestem wierzący, wierzący ta miłość jest lekiem! Ooo ooo ooo Umieram, ja nie mam dość. Krzyczę doktorze, doktorze, podaj butlę!.
Ralf :Nie spałem kilka nocy, gapię się w sufit ponownie. Efektem ubocznym wiem zbyt dobrze, jestem uzależniony od uczuć.
Ross : Krzyczy doktorze, doktorze, podaj butelkę!. Jestem wierzący, wierzący. Ta miłość jest lekiem! ooo ooo ooo. Umieram, ja nie mam dość. Krzyczę doktorze, doktorze, podaj butlę!
Dziewczyny zaczęły piszczeć i bić brawo a my ukłoniliśmy
by za chwile uciec ze sceny i tak zrobiliśmy. Musieliśmy. Te fanki doprawiały
nas już do takich nerwów że się w głowie nie mieści. Nie chcieliśmy fanek nie
potrzebne nam to było. Zdecydowanie to nie to czego chcieliśmy.
Perspektywa Ricka
Po udanym koncercie, nie no śmieje się po zaśpiewaniu
przez nasz piosenki uciekliśmy. Dostałem ese od Vanessy.
,,Czy to ty powiedziałeś Laurze że się całowaliśmy?’’
Szybko jej odpisałem
,,Tak, to ja, co jest?’’
,,Nie chce nas znać Rick, ja Ciebie też nie chce znać.
Nie zbliżaj się do mnie już nigdy’’
Chciałem zadzwonić, ale wyłączyłam od razu tel. I co
myśli że tak po prostu skreśli nas?, bo Laura ma fochy?, bo Laura nie chce jej
szczęścia bo Laura chce i tak ma mieć. Rzuciłem tel o ziemie byłem strasznie
zły.
-Co ty odpierdalasz? * zapytał zaszokowany Rocky
-Dziewczyny już wiedzą, wiedzą o pocałunku z Rydel
Ralfii, wiedzą również o pocałunku z Vanesse. Pokłóciły się. Cała czwórka ze
sobą nie rozmawia. * odparłem wyciągając fajki.
-Co jaki pocałunek? * zapytał Ralfii.
-Pocałowałem Vanesse i powiedziałem o tym Laurze, tak się wnerwiła że nie chce
ich znać.
-A co do diabła zrobiła jej Rydel.?, albo Maia
-Nie powiedziały jej stary nie powiedziały * odparłem
wpuszczając dym papierosowy do płuc. Nie powiedziały, a ja zjebałem właśnie
szanse.
Perspektywa Rockiego
Kiedy tak Rick żalił się postanowiłem oddalić się i zadzwonić
do Mia. Chciałem się dowiedzieć czy naprawdę jest tak źle.>?
-Cześć
-No cześć * odparła Maia
-Czy jest tak źle>?
-Laura wybiegła z płaczem ze szkoły po tym jak
dowiedziała się że kłamałyśmy, my ją Rocky oszukiwaliśmy, oszukiwaliśmy. A ona,
Boże nie mogę oddychać. Naprawdę, to takie nie wiarygodne.
-Dlaczego?, na Ciebie też się rozzłościła>?
-Rocky, pogadamy później właśnie wyciągam Laurę na spacer
chce jej powiedzieć.
-Co?
-Doskonale wiesz co pa * Rozłączyła się a ja wróciłem do
mojej bandy. Jest naprawdę źle bardzo źle.