Perspektywa Laury….
-Przeczytałaś to wszystko w moich aktach? * zapytał
zaskoczony
-Nie Lynch ja to znam. * odparłam patrząc na jego duże
mleczne oczy * Przestań chodzić jak pieprzony Pan wszystkiego i zrób coś by ten
rok dla naszej dwójki był lepszy.
-A ty przestań chodzić jak z jakiegoś wybiegu * wtrącił
się jeden, ale to inny blondyn go uciszył. Spojrzałam przelotnie na nich a
potem ich olałam. Pojawiły się dziewczyny.
-O reszta drużyny Power Anders gotowa * odparł kolejny.
Zostawiając mnie i Lyncha samych.
-Wytrzymajmy ze sobą rok, a potem rób sobie co Tylko Cię
się podoba.* odparłam idąc w stronę drzwi. * Idziesz czy zostajesz.?
-Zanim pójdę powiedz mi coś * odparł a ja stanęłam i
obróciłam się w jego stronę.
-Co mam Ci powiedzieć?
-Czemu jesteś taka bezczelna. Widzimy się po raz
pierwszy w życiu a ty mnie już oceniłaś.
-A ty mnie jeszcze nie oceniłeś?
-Oceniłem. Jesteś bezczelna. Wredna. Arogancka. Nie wiem
dlaczego masz miano najseksowniejszej laski, byłem tutaj dwa razy i widziałem
sporo ładniejszych lasek. Bo co dobrze się uczysz, dajesz w łapę czy jak to słyszałem dajesz dupy? * odparł wiedząc że się wnerwię. Ale ja stałam sobie
spokoje i czekałam na resztę jego wypowiedzi. A on zdziwiony że jeszcze nie
oberwał kontynuował. * Masz faceta, ale sądzę że to jest na pokaz pewnie bzyka
się na prawo i lewo za Twoim plecami, bo jego laska nie chce mu zrobić… *
Doigrał się podeszłam do niego i już miał dostać mlaskacza kiedy chwycił moją
rękę i pociągnął mnie na drzwi. Stałam pomiędzy nimi a nim. Przybliżył się do
mnie bliżej * Czuję że między mną a Tobą jest więcej chemii niż Twoim
chłopakiem. I nie radzę dźwigać na mnie swojej dłoni. * Odparł puszczając moją dłoń. Otworzył drzwi i czekał. * Idziesz, czy czekasz na specjalne zaproszenie?.
Perspektywa Vanessy....
Zmierzałam do klasy z nowych
chłopakiem. No nie chłopakiem kolega. Weszłam i zaraz za mną on.
-Cześć jestem Rick Coll *
odparł uśmiechając się, widziałam jak wszystkie dziewczyny zerkają na niego w
ogłupieniu, a ja miałam być jego nianią.
-Witaj Rick według ustaleń
Pana Dyrektora macie siedzieć razem, a gdzie Laura i Ross.
-Włóczą się * odparł Rick
pokazując rząd białych zębów.
-Nie prawda, Laura już idzie w
tym kierunku * odparłam siadając z nim w ławce gdzie siadałam z Laurą, kiedy
się ona dowie że oprócz spędzania czasu w szkole jeszcze jedna ławka na
zajęciach.
-Dzień dobry * odparła
wspomniana dziewczyna a z nią przy boku Ross. Jeśli sądziłam że Rick zrobił
furorę to się strasznie myliłam. Kiedy wszedł blondas dziewczyny zaczęły
piszczeć, jednej spadł długopis druga upuściła kosmetyczkę.
-Zawsze Twój kumpel tak działa
na dziewczyny? * zapytałam a Rick się zaśmiał.
-To taka męska wersja Laury *
odparł patrząc na mnie, cholera te jego oczy. Spojrzałam na blondyna obok
Laury.
-Cześć, jestem Ross Lynch miło
mi bardzo * odparł chłopak patrząc na dziewczyny w klasie które piszczały
dalej.
-Dobrze, dobrze spokój Ross,
Laura siadajcie za Vanessą i Rickiem * zabawne pomyślałam
męska wersja
Laury. Czy że co są do siebie mega
podobni.? Laura przechodząc trafiła na mojego eks chłopaka który klepnął ją w
tyłek. Laura przechyliła się w jego stronę po czym doniosłym i ostrym głosem
warknęła.
-Dotknij mnie jeszcze raz a
Twój chuj znajdzie przyzwoite miejsce na tablicy.
-Oj laleczko czemu jesteś taka
ostra * odparł a ja już miałam odpowiedzieć, ale zrobił to Ross.
-Nie radzę jej wnerwiać *
powiedział spokojnie.
-Oho i masz o to obrońcę.
-To raczej Tobie potrzebny
jest obrońca, kiedy z Tobą skończę nie pozna Cię rodzona matka * I tak o to
uciszyła mojego eks chłopaka, a biednemu Rossowi się oberwało.
-Po cholerę się wtrącasz!
-A co nie wolno mi wyrażać
własnego zdania? * zapytał aż ja z Rickiem odwróciliśmy się do nich.
-Masz racje Rick oni są
identyczni.
Perspektywa Maia
Miałam spędzić calutki dzień w
towarzystwie Rocky Max. Kiedy weszliśmy na nasza zajęcia myślałam że zemdleje
kiedy zobaczyłam Rydel w ławce z tym całym z tym całym gościem.
-Siedzimy z nimi. * odparła
Rydel przepraszająco
-To jest chore * odparłam
zajmując ławkę przed nimi.
-Mnie to mówisz * odparł ten
cały koleś. Do klasy wszedł nasz nauczyciel.
-Dzień dobry, zajmiemy się
dzisiaj budową mikroskopu. * Odparł i zajął się lekcja. Rocky przybliżył się do
mnie.
-przestaniesz być taka sztywna?
-Bo co?
-Jesteś przerażona tym rokiem,
czy tym że siedzisz ze mną?
-A co jeśli powiem jedno i
drugie?
-Może spotkamy się po lekcjach.
-Oszalałeś?, jeszcze po
lekcjach mam się z Tobą widywać?.
-Z tego co wiem Rydel z Ellem
też idą * spojrzałam na wspomnianą parę.