Rozdział 77/80 ,,Ciężko żyło się ze świadomością że najlepsza przyjaciółka nie ma pojęcia kim jesteś, co robisz w jej życiu i dlaczego w nim jesteś. A sama ona nie chce pomocy, wierzy że przez coś straciła pamięć i nie chce jej zyskać, i nic w tym kierunku nie możesz zrobić, namawianie że dla jej dobra opowiadasz jej to wszystko nic nie daje. Laura zażyczyła sobie aby nikt niczego nie wspominał. Powiedziała że chce od nowa zacząć wszystko nawet znajomość.'' By Vanessa Cullen


Perspektywa Vanessy

 


Ciężko żyło się ze świadomością że najlepsza przyjaciółka nie ma pojęcia kim jesteś, co robisz w jej życiu i dlaczego w nim jesteś. A sama ona nie chce pomocy, wierzy że przez coś straciła pamięć i nie chce jej zyskać, i nic w tym kierunku nie możesz zrobić, namawianie że dla jej dobra opowiadasz jej to wszystko nic nie daje. Laura zażyczyła sobie aby nikt niczego nie wspominał. Powiedziała że chce od nowa zacząć wszystko nawet znajomość. Nie dzielimy razem pokoju i dlatego siedząc w pokoju sama nie wiem co ze sobą zrobić. Straciłam nagle dwie ważne dla mnie osoby. Ricka i Laurę. I mimo że powinnam się wściekać na nią że nie ma przy mnie miłość mojego życia, jestem zła na siebie. Nie pomogłam jej nie było mnie kiedy tak naprawdę potrzebowała pomocy nie było mnie nigdy… Ktoś zapukał do moich drzwi, otarłam łzę i powiedziałam.



-Wejść * W moich dziwach pojawiła się Rydel. Jeju ile bym dała żeby to była jedna z osób o których ciągle myślę.



-Cześć, kiepsko wyglądasz.



- I tak samo się czuje.



-Chodź do mnie * odparła siadając na łóżku i mocno mnie do siebie przytulając. * Wiesz że od tego wszystkiego minął prawie rok, nie wrócisz do starej sytuacji, nie naprawisz jej. Nie poprawi się nic, nie uda nam się.



-Wiem, ale wiesz jak to boli?, chciałabym mieć wypadek, zapomnieć o Ricku o tej miłość o tym wszystkim i żyć rozumiesz Żyć!



-Tak wiem, ale widzisz, Laura miała wypadek coś w niej pękło nie chce nawet sobie przypomnieć co. To nie jest dobre, jestem pewna że to coś co łączyło się z Rossem. I teraz udaje że jest dobrze. Maia wraz z Rocky też nie są ze sobą, ale nie widzę żeby byli obojętni na siebie. Jednak wiem i jestem pewna że nadal oboje się kochają tak jak ty i Rick. On mówi że Ci tego nie wybaczy, ale jest inaczej i jestem pewna że prędzej czy później będziecie razem.



-Tak?



-Tak Vanessa, ale zrób coś zrób jedną ważną rzecz.



- O czym ty teraz mówisz?



-Walcz, przestań przeżywać i walcz. Walczy o to byście byli razem * odparła uśmiechając się do mnie, otarłam łzę i ją mocno do siebie przytuliłam ma rację powinnam walczyć…. Może i z 2 bądź 3 godziny później wyszłyśmy wraz z Rydel, Maią i Raini. Zmierzałyśmy do Laury, dziś zrobiłyśmy sobie babski wieczór. I mimo wszystko postanowiłam być tą mądrą i za wiele nie pić.  Musze je pilnować. Nie wiedziałyśmy jednak że chłopcy też poszli imprezować. I kiedy weszliśmy na sale pełną ludzi i ujrzeliśmy przy barze naszych chłopców olaliśmy by iść prosto na scenę i zacząć tańce.



-Ale głośno !!! * krzyknęła do mnie Laura kiedy rozpoczęłyśmy nasze dzikie tańce.



-Zawsze tak jest, kiedy jesteśmy razem * odkrzyknąłem i zobaczyłam w jej oczach zachwyt. Nie trwało to długo, aż pojawiły się ciacha które zabrały mi Laurę, potem Mie i Rydel no i w końcu mnie. Ocierając się i tańcząc na całego obserwowałam moje przyjaciółki. Zobaczyłam kątem oka że Laurą tańczyła bardzo odważnie z nowym nie znajomym. O boże jakie z niego ciacho^^. Ale to nie koniec, kiedy tak wędrowałam z ręki do ręki trafiłam w ramiona Ricka. Spojrzeliśmy na siebie zakłopotani aby za moment stać i wpatrywać się w siebie bez ustanku.



-Przepraszam !!!


-Ja!!! * zaczęliśmy mówić razem co nas tylko rozśmieszyło. Rozpoczęła mi muzyczna mix piosenka Hunger Eyes.  





-Nie zostaje nam nic jak tylko zatańczyć? * odparł uśmiechając się do mnie i wyciągając rękę do przodu.



-Oj nie mój drogi Rick zostaje nam tylko taniec * odparłam podając mu swą dłoń i ruszając z nim w balet, w swój wzrok czując jego ciało i czując to wszystko co zawsze czułam. Rick był jest i zawszę będzie mi pisany. * Czy tego chcesz czy nie, jesteś mi pisany Ricku.



-Tego bym nie powiedział.



-A ja tak ! * odparłam wiedząc że za chwilę zakończy się piosenka, zrobiłam obrót. I kiedy znalazłam się na powrót w jego ramionach odparłam * Czy tego chcesz czy nie będę walczyć o nas..



-Jesteś na pechowym końcu.



-Ale będę w końcu na szczycie * odparłam ciągła na niego patrząc, zgięłam się w pół robiąc figurę i kiedy się nie co wyprostowałam nasze nosy się stykały. A wzrokiem badaliśmy drugą osobę. * Kocham Cię Rick i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Po deszczu zawsze wychodzi słońce i wiem że to słońce pokaże mi blask i dojście do twego serca. * Odparłam i wtedy moje usta odnalazły jego usta. Całowały namiętnie i tak naiwnie że byłam pewna wygranej byłam prawna że dam radę, jednak uciekły gdzieś i kiedy otworzyłam oczy on mnie puścił by mi odpowiedzieć.



-Mylisz się jeśli sądzisz że wrócimy do siebie * Odparł po czym zostawił mnie samą, ja jednak stałam sama na scenie i uśmiechałam się doskonale wiedziałam że Rick nigdy nie pocałował by mnie bez powodu nigdy nie pozwolił by sobie na to był zbyt klasyczny…..