Perspektywa Rydel..
Nawet nie zauważyłam kiedy do diabła dziewczyny stały
opierając się o barierki balkonu, ja byłam zbyt pochłonięta nowo poznanym
kolesiem. Dość opanowany, słodki, kujonek. Strasznie mi się podobał i w końcu
zwrócił na mnie uwagę kiedy ja straciłam jakie kol wiek nadzieje na niego. Był
wysokim brunetem o ciemnych ślicznych oczach. Wiedział co chce robić po
szkole i był tak seksowny. No przynajmniej dla mnie.
Perspektywa Rockego
Pierwszy gwizdek za nami a ja zastanawiałem się jak cholera dobrze grać gdy strasznie faulowali. Usłyszałem wrzask dziewczyn.
-Dzikie koty!!. * I byłem szczęśliwy to zdecydowanie to co chciałem usłyszeć. Podałem piłkę do Rossa który trafił za 3 punkty zbliżał się koniec pierwszej część. A ja czułem jak pot leje się ze mnie strunami. Nasi rywale zrozumieli kto jest najlepszy z drużyny. Zaczęli skupiać się tylko na Rossie i na Leonie. Spojrzałem na trybuny….
Perspektywa Ralfiego
Właśnie biegłem z piłka, trafiłem do kosza za trzy
punkty. Tłum szalał jak i my. Podbiegł do mnie Ross.
-Skurwysyni mnie faulują. * odparł pokazując na ślady.
Pobiegł do nas Rick
-Trzeba za wszelką cenę chronić Rossa, wiedzą że
najlepiej strzela punkty za 3 więc się nie poddają.
-Dobra nie ma problemu * odparłem patrząc na Rossa.
-Dasz rade? * zapytałem a on kiwnął głową na tak.
Perspektywa Laury
Byłam coraz bardziej niespokojna, czułam po prostu czułam
że coś jest nie tak. Wściekłam się widząc jak faulują Rossa ale nic z tym nie
robią. Patrzyłam gorączkowo na zegar. Prawie koniec i wtedy na samym końcu Ross
oberwał tak że upadając pojechał jeszcze przez kawałek boiska. Nie mam pojęcia
kto ale ktoś wydarł się bardzo głośno.
-NIE, ROSS!!!!!!!!!!!!! * nie zdawałam sobie sprawy z
tego że to byłam ja we własnej osobie. To ja wydarłam się jako jedyna
spanikowana tą sytuacją. Vanessa wraz z Rydel i Maia wzięły mnie pod rękę i
pobiegły ze mną na dól. Nie wiem co się działo, chciałam być jak najbliżej
niego. Jak najbliżej Rossa. Kiedy tylko byłam na dole i zobaczyłam jak Rossowi
pomagają na ławkę rezerwowych zejść podbiegłam do nich.
-Ross * spytałam a on jak na zawołanie spojrzał na mnie.
-Laura * pomogli mu usiąść i go badali kleknęłam obok
niego.
-Chyba się nie poddasz co Lynch? * spytałam a ten
podniósł głowę do góry pogłaskałam go po twarzy a on się uśmiechnął do mnie
łobuzersko.
-No chyba w to nie wątpisz Marano * wszyscy nassie
przyjaciele zaczęli się śmiać. A mnie przytuliła Vanessa praktycznie płacząc.
Wiedziałam że to ona potrzebuje przytulenie a nie ja, ale się nie odzywałam.
Wróciliśmy na trybuny w ciszy by usiąść i usłyszeć od przyjaciółek.
-Ktoś się kocha w Rossie Lynchu * zaczeła Rydel
-Nie, nie kocham się w Rossie Lynchu, jestem jego
opiekunką i tylko tyle nas łączy * odparłam na co Maia prychał. * A Ciebie
maluchu co tak śmieszy?
-Gdybyś serio była tylko jego opiekunką już dawno przespał by się z
Tobą. Założę się że kombinuje jak Cię przelecieć.
-Nie uda mu się to Mia. Mam nadzieje że wy też się nie
dacie >? * zapytałam patrząc na dziewczyny.
-No proszę Cię. Zobacz jakiego mam wspaniałego Maxa * odparła Rydel by po tym zanurzyć się w jego ustach.
-Ciekawe co na to Elli * odparła Vanessa. A my zaczęłyśmy się chichrać. Reszta
meczu była lepsza spokojniejsza już nie bałam się tak bardzo o Lyncha. Chłopcy
wygrali głównie przez tego blondasa był niezły w swojej dziedzinie. Pobiegłam
do nich, ale tym razem nie trafiłam w ramiona Lyncha jak pewnie wszyscy
sądzili, trafiłam w ramiona mego chłopca. Mojego ukochanego. Ten mocno objął
mnie w swoje ramiona i namiętnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. By po nim
usłyszeć.
-IMPREZA U LYNCHA!!!! * ktoś głośno krzyknął a wszyscy
się rozeszli.
-Chcesz iść na imprezę * zapytał. A ja przejechałam po
jego mokrym podkoszulku.
-Chciałabym zająć się Tobą, a potem się ewentualnie zobaczy
* odparłam całując jego usta. Mój facet kompletnie nic nie rozumie……
Kompletnie nic nie rozumie. Ja chciałam spędzić z nim
noc. Na co on zabrał mnie w romantyczne podwórko Lyncha. Nie powiem fajnie było.
Ale gdy tylko weszliśmy do środka mój facet poszedł do kumpli z drużyny. A ja
zostałam sama. Rozejrzałam się ale zobaczyłam z jednej strony zajętą Rydel
facetem jak mu to było .>? a Max. Po drugiej Vanesse kręcącą loka
rozmawiającą z Rickiem. A później na kanapie Rockiego śmiejącego się do rozpusty z Maią. Wszyscy moi znajomi byli zakochani. Spojrzałam na salon gdzie tańczył
Ross całujący nie Olivie tylko jakąś laskę. Pewnie ją dziś przeleci, a gdzie
nasza królowa śniegu?. Zabawne, tak go męczyła. Ktoś zrobił mi drinka a ja
głupia wypiłam aż do dna. A co jeśli jest tam tabletka gwałtu>?. Wyszłam
szybko na powietrze gdzie poczułam się lepiej. Musze uciekać zanim ktoś
wykorzysta to że jestem teraz osłabiona przez narkotyk. Zobaczyłam drzewo a na
nim bazę. To znaczy domek. No ale baza brzmi lepiej. Pasuje do chłopca. Ja
się…..