Rozdział 12/20 Po prostu perspektywa całej prawie ósemki ...

Perspektywa Rockego

Chciałbym wyrazić co czuje. Ale to nie jest proste jak kreskówce. Nie wyskoczę nagle za rogu spotkam się z przeznaczeniem i bach. Wypuściłem peta denerwując tym samym Ricka. Tym bardziej że dzisiaj i tak dojebałem kaszane. A teraz mecz, strasznie się denerwowałem aż za bardzo. Zdecydowanie za bardzo.


-Możesz się uspokoić chodź do szatni


-Ale?


-Ale co Rock uspokój dupko wygramy rozumiesz to?


-Tak rozumiesz


Weszliśmy do szatni gdzie właśnie toczył się jakiś spór. Pomiędzy Rossem a Leonem no pięknie jak zawsze.


-O co kurwa chodzi! * Zaczął wściekły Rick.


-Jak nie wiesz o co chodzi to chodziło o dziewczynę.


-Nie dupek się rządzi * odparł wkurzony Ross


-Ross, ale on jest kapitanem drużyny i do póki nim będzie, będzie się rządził.


-Widzisz słuchaj się kumpla jest mądrzejszy * odparł Leon przez co Ross popchnął go. Leon szybko się ogarnął i przypieprzył Rossowi, ten oddał mu jeszcze z większą mocą.  Rick chwycił Leona, a ja z ledwością chwyciłem wraz z Ellem Rossa.


-Jak się zaraz nie uspokoicie to ja zacznę rządzisz. A pierwsza moja reguła to będzie ławka rezerwowych dla jednego i drugiego zrozumiano?! * wrzasnął Rick.


-Tak jest!!! * krzyknęliśmy wszyscy.


 

Perspektywa Vanessy





Czułam, czułam to w pierwszej chwili kiedy chłopcy weszli na boisko, coś było nie tak spojrzałam na Laurę ona też to czuła. Wstała jako jedyna kiedy gospodarz meczu przywitał nas i weszli na sale nasi chłopcy. Czułam całym serce że coś jest nie tak. A Laura paczyła na to wszystko szeroko otworzonymi oczami. Zobaczyła to co ja chociaż wiedziałam że widzi coś znacznie więcej, podbiegła do barierki. Aż jej i oczy Rossa się spotkały. Coś na bank jest nie tak, ale zdecydowanie nie mam pojęcia co takiego……..


 

Perspektywa Laury


Poczułam to poczułam że coś jest nie tak, spojrzałam na Vanesse a potem wstałam. Gospodarz coś mówił ale ja nie słuchałam, wstałam chociaż nie mam pojęcia kiedy i dlaczego. Czułam że dzieje się coś nie dobrego. Widziałam z daleka jak oberwał Leon, ale jednak to nie przez niego moje serce krwawiło, spojrzałam na Rossa a on w tym samym momencie spojrzał na mnie. Nie mogłam odwrócić od niego wzroku chociaż powinnam, powinnam to zrobić dla własnego dobra…..

 


Perspektywa Ricka


Musiałem ich powstrzymać przez nich przegralibyśmy walkowerem. Dwóch kolesi z drużyn się leje, że co proszę kurwa?. Dyrektor zaraz by przybiegł i zatrzymał mecz, ale to jeszcze nie teraz. Jeszcze nie ta pora po meczu mogą sobie szczelić w łep a nawet się zabić chuj im w cztery litery. Ale teraz mają być perfect. O nic więcej nie proszę. Weszliśmy na salę. Tłum szalał słyszałem jak wszyscy drą się.


-DZIKIE KOTY!!!! * ja jak i reszta skupiliśmy się na tym że przed nami długi mecz. 40 minut rozgrywki. Więc nikt ale to nikt nie mógł mi przerwać.

 


Perspektywa Rossa


Spojrzałem na trybuny i zobaczyłem tylko ją. Laurę, zabawne prawda?. Dlaczego nigdzie nie widzę Olivię. Moją dziewczynę, moją miłość, tylko laskę która się mną zajmuje?. Widziałem w jej oczach ból strach o to co się stało. I chociaż ona też miała chłopaka to odemnie nie mogła odwrócić wzroku a Leon się wnerwiał  jeszcze bardziej. Opuściłem wzrok i spojrzałem na rywali. Przywitaliśmy się po czym każdy stanął na swojej pozycji. Czas na mecz, a nie oglądanie panienek…….

 


Perspektywa Mai


Mecz rozpoczął się. Laura z Vanessą stały opierając się o barierki, nie rozumiałam tego do momentu aż zobaczyłam Rossa i Leona. Oni musieli się pobić a jedyny powód to Laura i ona to doskonale wiedziała. Podeszła do nich zostawiając Rydel samą. No nie była sama poznała jakiegoś Max i była całkowicie nim pochłonięta. Ciekawe co o tym wszystkim myśli Ralfi?. Ale to nie moje zmartwienie. Klepnęłam Laurę i Vanesse w plecy by zrobiły mi miejsce między sobą.


-Czy mi się wydaje czy Ross i Leon się pobili? * zapytałam ale żadna mi nie chciała do końca odpowiedzieć. W końcu odezwała się Vanessa


-Pobili pobili albo zaczęli ale ktoś im przerwał * powiedziała spoglądając na Laurę, a ona jak na złość nic nie chciała wyduście z siebie.


Perspektywa Rydel


Nawet nie zauważyłam kiedy do diabła dziewczyny stały opierając się o barierki balkonu, ja byłam zbyt pochłonięta nowo poznanym kolesiem. Dość opanowany, słodki, kujonek. Strasznie mi się podobał i w końcu zwrócił na mnie uwagę kiedy ja straciłam jakie kol wiek nadzieje na niego. Był wysokim brunetem o ciemnych ślicznych oczach. Wiedział co chce robić po szkole i był tak seksowny. No przynajmniej dla mnie.


Perspektywa Rockego


Pierwszy gwizdek za nami a ja zastanawiałem się jak cholera dobrze grać gdy strasznie faulowali. Usłyszałem wrzask dziewczyn ,,dzikie koty ‘’


Ps.Krótko mówiąc zrobili program do zmiany na blogu. Dla mnie bez sensu. Uwierzcie mi że to teraz to jest nie duża literówka, no strasznie ciekawe.