Sylwester





No kochani zacznijmy liczyć. Jutro o tej porze wszyscy będziemy bawić się witając nowy rok. Ale czy na pewno?. Ten rok jest strasznie dziwny. Po pierwsze ten covi19 albo inaczej koronka. Może to ładniej brzmi?. Dał nam nieźle popalić. Ludzi już tyle umarło ludzi już tyle się leczy i nie potrafi sobie z tym poradzić. 


Więc zostaje mi już tylko dzisiaj życzyć wam wszystkiego najlepszego w tym 2021 roku !!!

Mam nadzieje że Covi19 zniknie i wszystko wróci do normy. Po prostu że zaczniemy żyć a nie obawiać się że nie możemy zrobić imprezę bo ktoś nas poda na policje. Wiem i wierzę że tak nie będzie. 


A tym którzy siedzą w domku polecam przywitać się z fabuła i bohaterami już trzeciego mojego blogu, nie czekaj czwartego pod tytułem ,, Jak poznałam waszego ojca '' Linki niżej ;D 


Fabuła

Główna bohaterka

Ojcowie?

W pozostałych rolach



Szczęśliwego nowego roku !!!! 

Święta :D

 




Jak obyczaj stary każe,
według ojców naszej wiary,
pragnę złożyć Wam życzenia,
w dniu Bożego Narodzenia.
Niech ta Gwiazdka Betlejemska,
która świeci Wam o zmroku,
zaprowadzi Was do szczęścia
i radości w Nowym Roku!!!
Życzy Katniss16 :D 

NIESPODZIANKA Rozdział 26/30 ,,-LAURA!!!!! * wydarłem się w chwili kiedy od jej strony samochód przywalił w murek.'' By Ross Lynch


Perspektywa Rossa…



Laura to niesamowity kierowca, pierwszy wyścig wygrała. A my zapatrzeni w nią jak w nasz chodzący ideał, zastanawialiśmy czy powtórzy wygraną za 100 okrążeń . Również dziewczyny nie odstępowały jej samochodu nawet na sekundę. Zabawne no nie?. Dziewczyny. Jedyna osoba która miała wszystko gdzieś to Anna, ona chciała iść i się zabawić. No ja bym mógł się z nią zabawić jednak chciałem wiedzieć czy brunetka wygra. Nagle coś poczułem, zobaczyłem jak jej baza panikuje i jak wszyscy wokół wariują. Zaraz przekroczy linie mety, dlaczego wariują. Wybiegłem z loży. A za mną cała reszta. Nie byli tak szybcy jak ja. Kiedy wbiegłem do loży zespołu Laury zobaczyłem tylko Panikę. Laura przekroczyła metę wygrała, ale dlaczego jedzie?



-Usłyszałem tylko że ma problem z biegami. Ale z pewnością siadła jej elektronika, i hamulec. Jeśli nie wyhamuje wpadnie w tą ścianę. * Obróciłem jak na zawołanie głowę i zobaczyłem jak Laura blokuje koła, by wyrobić na zakręcie. Dawała je na max ale nie w tą stronę co trzeba, kierowała je na siebie a to znaczy.



-LAURA!!!!! * wydarłem się w chwili kiedy od jej strony samochód przywalił w murek. Niby gówno a nie murek jednak siła była tak duża, a huk tak potężny. Zacząłem biec w jej stronę. Nie interesowało mnie to że nie mogę tam być. Najważniejsza była Laura. Gościu który z nią jechał był przytomny, pokazywał ratownika żeby to ją ratowali bo jemu nic nie jest. Dlatego również dzięki przyrząd zaczęli wycinać drzwi by się do niej dostać. Kiedy im się udało. Szybko do niej podbiegłem. Nie była przytomna jej puls był słaby i lekarze od razu się nią zajęli.



-Młody człowieku nie możesz być tutaj.



-Ale musze



-Zrozum że nie możesz, jedz za nami do szpitala * odparł kiedy ją zabierali na noszach. Z maseczką na twarzy, zakrwawioną głową, i podłączonym aparatem do serca. Spojrzałem na tego kolesia co jechał z nią.



-Postanowiła mnie uratować nic nie mogłem zrobić.



-Tak, wiem, to ona cała Laura.



-Ross!!! * krzyknęła Vanessa biegnąc w moją stronę



-Który szpital? * zapytała Mia, która przybiegła pierwsza.



-Nie wiem jedźmy za nimi.



-Ok * odparł Rick za którym pobiegłem. No tak musieliśmy podzielić się na dwa samochody, ja oczywiście mimo że jeden samochód był mój nie mogłem prowadzić nie byłem w stanie. Ona zrobiła to specjalnie, specjalnie aby uratować tego kolesia. Czy ich coś łączy>?



 

Perspektywa Vanessy




Zadzwoniłam do prawnych opiekunów Laury, bo jak tylko dojechaliśmy do szpitala. Nikt nic nie chciał powiedzieć 8 gówniarzy którzy przyjechali zaraz za karetką. Ross chodził nerwowo w ten i powrotem. Rick z nerwów tupał nogami, jakby było mu zimno. Rydel płakała a czuły Ralf przytulał ją do siebie. Siedzieliśmy bite 4 godziny a mimo to nic nie usłyszeliśmy. Drzwi do których ją zabrali wcale się nie otwierały. Nie pojawił się ani czerwony ani zielony znaczek sygnalizujący że już po. To straszne a jeśli Laura jest w ciężkim stanie. Aż w końcu wyszedł Lekarz.




-Panie doktorze co dzieje się z Laurą Marano? * zapytał jako pierwszy Ross byłam w szoku.



-Nie mogę udzielić odpowiedzi na to pytanie.



-proszę udzielić nam odpowiedzi. Panie doktorze * i on na tyle spokojny?, przewróciłam oczami.



-Jej rodzice się pojawią, ale najwcześniej za kilka godzin bądź dni, jesteśmy jej jedyną rodzinę Proszę Pana * odparłam stojąc obok Rossa



-Dobrze Laura ma wstrząs mózgu, straciła


przytomność zaraz po uderzeniu w głowę.  Jej serce przestało przez moment pracować, a potem  przez jedną chwilę się wahało czy walczyć czy nie * Ross chciał mu przerwać ale nie zrobił tego. * Ma zaburzenie równowagi. Złamaną rękę. Oraz wszystkie partie żeber. Musieliśmy żywcem prostować jej rękę i żebra. I jeszcze jedno * lekarz spojrzał na nas wszystkich * Laura nie chce się obudzić.




-Że co? * zapytał oburzony Ross. Spojrzałam tym razem na niego zdziwiona * To znaczy jak to? * odparł poprawiając się, czy ty myślisz że ja nie widzę. Lekarz jeszcze raz spojrzał na nas po czym po prostu nas zostawił. 
Wstałam i sama zaczęłam chodzić w te i powrotem. Ale Rick doszedł mnie i mocno mnie do siebie przytulił. Wtuliłam się w niego i zaczęłam szlochać. Tyle tyle zostało nam z  naszego weekendu. naszego 





Święty Mikołaj :D









 Cześć, jak tam?

Dostaliście dużo prezentów czy rózgę?, ja dostałam masę prezentów z którą teraz trzeba sobie poradzić :). 

Kochani moi jak dobrze wiecie ale i tak powtórzę w tym miesiącu nie pojawi się żaden rozdział jedynie posty odnośnie świat czy Mikołaja :D

Ruszyłam z pisaniem kolejnego opowiadania i nie powiem ale jestem już w połowie. Jestem z siebie dumna :D 

Na chwilę obecną nie zdradzę wam co to będzie. Ale mogę powiedzieć że będzie to miła odmiana tego co tutaj się dzieje :). No i jak obiecałam będzie niespodzianka. Ale teraz jednak nie mogę zdradzić nic więcej proponuje wrócić do blogu o nazwie ,,Ally & Austin '' łapcie link 

https://austinallyja.blogspot.com/2020/05/juz-jutro.html









No to co kochani święta.?




Jakby nie patrzeć kochani za chwilę święta....

Jak dobrze wiecie przed świętami nie ma czasu absolutnie na nic.... Niestety trzeba zrobić również i tutaj przerwę świąteczna. Ale spokojnie nie zrobię tak jak wymyślili sobie ferie wszystkie województwa razem żeby później siedzieli dzieciaki w domu. W moim przypadku przerwa świąteczna wystąpi od 01.12.2020 do 31.12.2020 roku. ( A nawet właściwie do 04.01.2021 bo w każdy piątek pojawia się nowy post ) 

W tym czasie pojawi się  post z życzeniami, Mikołajem i jakimś prezentem świątecznym dla was. :D 




Rozdział 25/30 ,,Tak jestem.... Laura to coś, czego nigdy nie czułam i wiem że Rydel i Van też to czują. My jesteśmy zakochane w tych łobuzach '' By Maia Mitchell

Perspektywa Mai




Wyciągnęłam Laurę na spacer, chociaż tego strasznie nie chciała. Ciągle płakała, nie miała zamiaru nikomu się pokazywać, dlatego poszłyśmy do parku. Usiadłyśmy na ławce przy fontannie.



-Tak mi przykro, naprawdę bardzo mi przykro * odparłam również płacząc.



-Jesteś w nim zakochana? * zapytała mnie patrząc na mnie szklącymi się oczami



-Tak jestem * odparłam pewna siebie * Laura to coś, czego nigdy nie czułam i wiem że Rydel i Van też to czują. My jesteśmy zakochane w tych łobuzach * odparłam szczerze czekając na jej reakcje. Jednak nie nachodziła nie było płaczu nie było wrzasku nic nie było. Siedziałyśmy tak w ciszy, a ja bałam się że z Laurą jest coraz gorzej. Jednak po dłuższej nie co chwili, oj za długiej zdecydowanie sądzę odezwała się.



-Jak miała bym przeciwstawić się miłość?, nie rozumiem ich. Ralffi od razu pochwalił się chłopakom tym że miał swój pierwszy pocałunek z Rydel. A ona?, co ona czuje?, może go nie lubi jednak?, przecież powinna skakać ze szczęścia.



-Skakała bym ale bałam się * odparła Rydel siadając przed Laurą. Złapała ją za obie dłonie. * Bolało mnie to że nie mogę podzielić się tym z przyjaciółką.




-A ja, a ja!, wcale nie szaleje za Rickiem o nie, on mnie tylko pocałował. To nic nie znaczy * odparła Van siadając koło Laury * doskonale wiesz że bym Ci wszystko powiedziała. Przecież jestem plotkarą.



-Jak mogłyście bać się mi powiedzieć>? * zapytała raz jeszcze Laura. * Vanessa od dnia kiedy obroniłaś mnie przed tym chłopcem minęło już tak wiele lat. Dziewczyno!!!, a ty nie pamiętasz naszego pierwszego spotkania?, zmierzyłyśmy się która jest lepsza w podrywaniu.



-I wygrałaś * zaśmiała się do Laury Rydel.



-No i ty Maia. Kochanie, gdybyś nie przeprowadziła się 1056 raz nigdy byśmy się nie spotykały * odparła tuląc mnie do siebie, a ja przytuliłam ją.



-Tak bardzo was kocham!! * odparła Vanessa przytulając się do pleców Laury.



-Ej ja też was kocham!!! * krzyknęła Rydel tuląc naszą trójkę. Kiedy się od siebie oderwałyśmy zaczęłyśmy się śmiać.







-Jak mogli nas poróżnić łobuzy.



-Oj bo to łobuzy…. * zaczęła Rydel ale Laura nie pozwoliła im do kończyć.



-Proszę was, nawet nie wspominajcie, jeśli ich kochacie to śmiało bądźcie z nimi ale błagam was mamy zadanie do wykonania * odparła Laura a my zaśmiałyśmy.



-Po pierwsze Vanessa i Laura muszą wrócić na listę, po drugie trzeba jakoś dostać się do tego teatrzyku pokażemy kurwa klasę. Po trzecie….



-Musze wygrać jutrzejszy wyścig * odparła brunetka a ja spojrzałam na nią.



-Boże a ty nawet nie miałaś jazdy próbnej* krzyknęłam.



-Wiem, ale jakoś to będzie



-Jakoś?, a jeśli się zabijesz?



-Oj nie przesadzaj, nie pisz mi czarnego scenariusza.



 

Perspektywa Laury….

 

Dzień wyścigu…..




Siedziałam już w samochodzie, dziewczyny siedziały na trybunach a ich ideały razem z nimi. Ross przyprowadził…. Jak jej to było.?



-Laura? * zapytał się mnie mój pilot.



-Tak?



-Wszystko jasne?



-Tak próbuje się skupić * odparłam a ten jak na zawołanie się zamknął. Siedziałam w moim samochodzie, dziewczyny siedziały na trybunach w towarzystwie swoich ideałów. Czyli naszych szkolnych łobuzów. Ross też przyprowadził jakąś. Ponoć są w doskonałym związku i dobrze. A teraz o mnie….No dobra…..Szybko…. Szybkość……..Szybkość…… ( Niczym kreskówka Auto ). Jestem Laura Marano mam 16 lat. Chodzę do pierwszej klasy Liceum. Jestem uważana za najładniejszą dziewczynę w szkole. Kocham się uczyć. Dlaczego Ross przyszedł z inną laską?. Co!. Laura uspokój się co Ci odwala. Ross ma inną dziewczynę…..Jeszcze raz spokój….. Laura Marano mam 16 lat, chodzę do pierwszej klasy. Jestem najładniejszą dziewczyną. A mimo to i tak przyszedł z jakąś laską>?. Zaraz się rozkleję.




-Laura..?



-Tak, czy możesz ciszej myśleć? * zapytał mnie pilot.



-Jasne przepraszam * odparłam patrząc na niego. Cieszyłam się że nie jadę sama. Przez radio odezwał się drugi pilot pomocnik, daje wskazówki itp.



-Laura, na spokojnie. Dzisiaj są dwa konkursy. Dasz radę. Wierze w Ciebie.



-Wiem * zaśmiałam się. Ruszając, spokojnie wyjechałam z boksu by dojechać do mojej linii. Startowałam z 16. Moje szczęśliwa Liczba jak zawsze.



Trener miał racje pierwszy wyścig to bułka z masłem wygrałam. Jednak czekał mnie kolejny 100 kółek i największy rywal na świecie Domino. Jednak ja skupiałam się na okrężnicach . Na niczym innym.



-Laura, doskonale uważaj na numer 58 ciągle na ogonie.



-Nie ma problemu. * odparłam, ale nagle poczułam że coś jest nie tak  z biegami.



-Mam problem z biegami * odparłam ale nikt mi nic nie odpowiedział. Minęła 100 okrążenie i metę a mój samochód dalej jechał.   * Andrew, Andrew!!! * wydarłam się ale drugi pilot mnie nie słyszał. Za to Max spojrzał na mnie czułam to.



-Co się dzieje? * odparł nie co zmieszany.



-Siadła mi elektronika, nie słyszę bazy. * odparłam chcąc nie co przyhamować. * I hamulce.



-Co?! * warknął Max.



-Chce powiedzieć Ci tylko to że przed nami naj niebezpieczniejszy zakręt a ja nie mam ani płynu w biegach, ani sprawnego hamulca.




-Co zamierzasz zrobić? * zapytał kiedy zaczęłam kręcić opony w drugą stronę.



-Uratować Ciebie * odparłam czując już całkowity nacisk na bok kół.



-Zwariowałaś!



-Nawet mnie nie denerwuj, to są ostatnie chwilę mojego życia * odparłam próbując jednak wyhamować biegami. Ale to nic, miałam wrażenie że mój samochód jedzie jeszcze szybciej. Przywaliliśmy w ścianę, samochód tak pięknie skręcił że to od mojej strony wbiło. Max był cały. Spojrzałam na niego po raz ostatni. Po czym zemdlałam…..





Rozdział 24/30 ,,Nie chce nas znać Rick, ja Ciebie też nie chce znać. Nie zbliżaj się do mnie już nigdy’’ By Vanessa Cullen

Perspektywa Laury…




-Udało się!, udało!!! * Krzyknęła Rydel jak tylko weszłyśmy.



-Laura błagam Cię pogadajmy!! * krzyknęła za mną Van, ale ja szłam aby ubrać się w ciemną długą bluzę.



-Nie, nie chce z Tobą rozmawiać.



-Laura! * wrzasnęła brunetka



-Ale co się dzieje? * spojrzałam na Rydel ale nic nie odpowiedziałam, odpowiedziała za mnie Vanessa.



-Pocałowałam się z Rickiem



-Że co!! * krzyknęła Maia



-Ale nie wiesz najlepszego Mia. Rydel też się całowała, wiesz z kim?, zgadnij * Odparła Laura.



-Kurwa nie, Ralffi? * zapytała wkurzona.



-nie powiedziały nam rozumiesz?, nie powiedziały.



-Laura, skąd to wiesz?



-Rick wszystko powiedział. I wiecie co ma racje, nie jesteśmy przyjaciółkami. Nawet żadna się nie pochwaliła. Co myślała że się załamię, że zakaże spotykać się że co?! * krzyknęłam na nie. Maia stała obok mnie kręcąc głową.



-Jak mogłyście nam nie powiedzieć?



-A ty Maia, jesteś zakochana  * Maia nic nie powiedziała dlatego westchnęłam odwracając się i odchodząc od nich. Tak zdecydowanie to nie dobry początek weekendu.



 


Perspektywa Rossa



Weszliśmy na scenę. Tym razem nasza czwórka. Widziałem że Ralfii z Rickiem oglądają się na różne strony. Czy coś było nie tak?. Rocky zaczął grać na perkusji, Ja wraz z Ralfim na gitarach, a Rick stał przy mikrofonie. Zaczęliśmy.


Rick : Muszę tylko sobie uświadomić. Ogień w twoich oczach jest dla mnie. I wszystkie te małe iskry, kochanie. Palą się aż nie mogę oddychać.


Wszyscy : I czas, i czas, i czas, i czas, i czas ponownie leżę w ciemności, i zastanawiam się, gdzie jesteś. Próbuję, próbuję, próbuję znaleźć lekarstwo. Prosto z mojego serca, To co mnie rozdziera.


Rocky : Krzyczę doktorze, doktorze, podaj butle ! Jestem wierzący, wierzący ta miłość jest lekiem! Ooo ooo ooo Umieram, ja nie mam dość. Krzyczę doktorze, doktorze, podaj butlę!.


Ralf :Nie spałem kilka nocy, gapię się w sufit ponownie. Efektem ubocznym wiem zbyt dobrze, jestem uzależniony od uczuć.


Ross : Krzyczy doktorze, doktorze, podaj butelkę!.  Jestem wierzący, wierzący. Ta miłość jest lekiem! ooo ooo ooo. Umieram, ja nie mam dość. Krzyczę doktorze, doktorze, podaj butlę! 



 

Dziewczyny zaczęły piszczeć i bić brawo a my ukłoniliśmy by za chwile uciec ze sceny i tak zrobiliśmy. Musieliśmy. Te fanki doprawiały nas już do takich nerwów że się w głowie nie mieści. Nie chcieliśmy fanek nie potrzebne nam to było. Zdecydowanie to nie to czego chcieliśmy.

 

Perspektywa Ricka





Po udanym koncercie, nie no śmieje się po zaśpiewaniu przez nasz piosenki uciekliśmy. Dostałem ese od Vanessy.



,,Czy to ty powiedziałeś Laurze że się całowaliśmy?’’



Szybko jej odpisałem



,,Tak, to ja, co jest?’’

,,Nie chce nas znać Rick, ja Ciebie też nie chce znać. Nie zbliżaj się do mnie już nigdy’’



Chciałem zadzwonić, ale wyłączyłam od razu tel. I co myśli że tak po prostu skreśli nas?, bo Laura ma fochy?, bo Laura nie chce jej szczęścia bo Laura chce i tak ma mieć. Rzuciłem tel o ziemie byłem strasznie zły.



-Co ty odpierdalasz? * zapytał zaszokowany Rocky



-Dziewczyny już wiedzą, wiedzą o pocałunku z Rydel Ralfii, wiedzą również o pocałunku z Vanesse. Pokłóciły się. Cała czwórka ze sobą nie rozmawia. * odparłem wyciągając fajki.



-Co jaki pocałunek? * zapytał Ralfii.



-Pocałowałem Vanesse i powiedziałem  o tym Laurze, tak się wnerwiła że nie chce ich znać.



-A co do diabła zrobiła jej Rydel.?, albo Maia



-Nie powiedziały jej stary nie powiedziały * odparłem wpuszczając dym papierosowy do płuc. Nie powiedziały, a ja zjebałem właśnie szanse.


 

Perspektywa Rockiego


 


Kiedy tak Rick żalił się postanowiłem oddalić się i zadzwonić do Mia. Chciałem się dowiedzieć czy naprawdę jest tak źle.>?



-Cześć



-No cześć * odparła Maia



-Czy jest tak źle>?



-Laura wybiegła z płaczem ze szkoły po tym jak dowiedziała się że kłamałyśmy, my ją Rocky oszukiwaliśmy, oszukiwaliśmy. A ona, Boże nie mogę oddychać. Naprawdę, to takie nie wiarygodne.



-Dlaczego?, na Ciebie też się rozzłościła>?



-Rocky, pogadamy później właśnie wyciągam Laurę na spacer chce jej powiedzieć.



-Co?



-Doskonale wiesz co pa * Rozłączyła się a ja wróciłem do mojej bandy. Jest naprawdę źle bardzo źle.

Rozdział 23/30 ,,Wiesz co, jesteś jak pies ogrodnika, sama nie weźmiesz a nikomu nie dasz'' By Rick Coll

Perspektywa Laury




-Nie przeszkadzam.>? * zapytałam ciągnąc Ricka za rękę. Zakochani spojrzeli na siebie po czym Rick uśmiechając się poszedł za mną, przypominam ciągle go ciągnęłam.* Widzimy się na castingu.!!! * krzyknęłam do tamtej dwójki po czym puściłam blondyna i szłam sama.



-Wiesz co, jesteś jak pies ogrodnika, sama nie weźmiesz a nikomu nie dasz * odparł próbując dorównać mi kroku. * Po za tym kurwa Laura jesteś śliczna. !! * Stanęłam a on przybliżył się do mnie nie co bliżej mnie. Rick szaleje. Pomyślałam.



-Gówno mnie interesuje co sądzisz na mój temat. Masz nie zbliżać się do mojej przyjaciółki.



-A co jesteś jej strażnikiem i decydujesz z kim ma się spotykać?. A co jeśli się zakochała.>?. Tobie to się nie zdarza.? * odparł wrednie. Wiedziałam że przesadzam, ale dla dobra przyjaciółki musiałam musiałam to zrobić.



-Nie zbliżaj się do niej!.



-A co mi zrobisz? * spytał zmierzając mnie wzrokiem * Rydel i Ralffi też to czują. Przecież się całowali.



-Że co?* Odparłam w totalnym szoku. Mogła bym zrobić awanturę. Oj mogła bym, jednak chciałam wcielić swój plan w życie.



-Widzisz jak jesteś dla nich ważna?, nie masz zielonego pojęcia o tym że Twoja przyjaciółka jest szczęśliwa.



-Wal się * odparłam zostawiając go samego. Tylko tyle potrafiłam powiedzieć. Kiedy weszliśmy na sale. Usiadłyśmy razem z nimi. Pierwszy Rick, potem ja, Maia, Rocky, Vanessa, Ross, Rydel i Ralffi. No i inni uczniowie. Usiadłam specjalnie jak najdalej od Vanessy i Rydel byłam na nie wściekła, żeby facet szybciej wiedział o pocałunku niż ja?. Przyjaźń od szkoły podstawowej i gimnazjum. Pff nic nie warta nic. I nie chodziło o to że jest z nim, dla mnie może nawet chodzić z Leonem czy Rossem. Chodzi mi o to że nawet nie powiedziała.

 

Perspektywa Rossa




Dziewczyny coś kombinowały a mnie coraz bardziej to intrygowało. Dość ciekawie, nie ma co. Te stroje, przecież są tak seksowne że pół szkoły za nimi chodziła aż do tego wielce przesłuchania. Za kurtyny wyszła nasza nauczycielka sztuki.



-Dzień dobry tak jak wiecie szukam postaci z HSM. Chce zacząć od pierwszych klas by co roku pokazywać jedną część. Będzie na zakończenie roku jako pieczątka tego że kończycie jakiś etap szkoły. Klasy. Bohaterowie tak jak wy rozpoczęli szkołę średnią. Troy wraz z Gabrielą poznali się podczas przerwy świątecznej w sylwestra. Wrócili do szkoły…. I zaczyna się ich wielka przygoda. Jako pierwsze  dziewczyny śpiewają razem. Vanessa Coll, Maia Mitchell, Laura Marano i Rydel Son zapraszam. * dziewczyny wstały po czym ruszyły w stronę kurtyny, tam znikły na moment wyszedł jakiś chłopak. Chyba aktualna zabawka Vanessy. Rick się wnerwił. A ja poprawiłem się na krześle. Zaczął rapować……


 Ten chłopak : Yo Mamuśka, wyglądasz nieźle. Widzę, że chcesz się zabawić z ulicznym graczem.




Nagle wyskoczyła z kurtyn Laura. Bardziej seksowna nie mogła być. Podeszła do chłopaka przejechała mu po torsie, aż dojechała do rozporka. Kucnęła przed nim. A ja chciałem aż wstać. 




A ja chciałem aż wstać Chodź do mnie maleńka, musisz polubić ja, Snoop Dogg razem z maleńkimi kociakami, pokaże Ci jak to się robi.


Na scenie pojawiły się wszystkie aby zacząć seksownie tańczyć i śpiewać..


 

Wszystkie : Taak chce to zrobić, ja i Ty jedno na drugim. Potraktuję Cię jak nowicjuszkę Patrzysz na mnie, ja patrzę na Ciebie
Łapię za koszulkę, Co chcesz, żebym zrobił?


Laura uśmiechnęła się do widowni i zaczęła swoją zwrotkę piosenki. Sorry dziewczyny ale to Laura robiła za naj seksowniejszą laskę w szkole. 

 


Laura: Mówię Ci poluzuj moje guziki kochanie,
ale Ty nadal udajesz powiedz, co mi zrobisz?
Nic nie widziałam

Wszystkie : Typowa i prawie ulegam
jego urokowi Podoba mi się fizycznie,
Nie zostawiaj mnie prosząc o więcej Jestem sexy mamą Kto wie jak dostać to , co chcę?
To co chcę zrobić, to pokazać Ci Zdubluj wszystko co Ci powiedziałam
Przez całą noc mówiłeś dobre rzeczy
Ale nie mogę liczyć, żeby Cię tu ściągnąć,
abyś pomógł mi to zdjąć Kochanie czy Ty nie widzisz, jak te ubrania na mnie leżą
i jak upał bije od tego bitu? Prawie wybucham,
chyba o tym nie wiesz

Rydel : Mówię Ci poluzuj moje guziki kochanie,
ale Ty nadal udajesz powiedz, co mi zrobisz?
Nic nie widziałam

Vanessa : Mówisz, że jesteś dużym chłopcem, ale ja nie mogę się z tym zgodzić, bo miłość, którą wyznałeś nie była skierowana do mnie Zastanawiam się Jeśli znaczę dla Ciebie zbyt wiele,


Laura :zastanów się Jeśli mój pocałunek nie skłania Cię do myślenia, to co dla Ciebie mam następne, co chcesz z tym zrobić? Wykorzystaj szansę i zrozum, że to może być Twoje Widzę, że Twoja gra, jak większości facetów, nie podoba się Kochanie czy Ty nie widzisz, jak te ubrania na mnie leżą i jak upał bije od tego bitu?
Prawie wybucham, chyba o tym nie wiesz

Wszystkie :Mówię Ci poluzuj moje guziki kochanie,
ale Ty nadal udajesz powiedz, co mi zrobisz?
Nic nie widziałam






Szczerze powiedziawszy byłem w takim szoku że zostało mi tylko klaskanie. Robiły szpagaty, Laura z Maią jakieś wywrotki, jakieś figury tak giętką, że wszyscy przechylali się by coś zobaczyć. A ja będący jeszcze w szoku nie miałem pojęcia jak ja się nazywam. Kurwa mać.



-Dziękuje, to było.... * zaczęła nasza Pani profesor * Nie macie w sobie równych przynajmniej w tej szkole. * odparła tylko a wszyscy zaczęli klaskać. .

 

Rozdział 22/30 ,,-Trzymasz chleb tostowy w lodówce? '' By Rocky ''


Perspektywa Rockego




Był wieczór w końcu wszyscy wróciliśmy ze szkoły.  Wpadliśmy do domu Rossa jak stado nienajedzonych dzieci. Wszyscy wpadliśmy do kuchni i ściganie do lodówki. Ralfi zabrał mleko. Ross Sok, a ja chleb tostowy.



-Trzymasz chleb tostowy w lodówce? * spytałem blondyna który wypijał całą zawartość soku.



-Tak, a co? * zapytał, ale olałem sprawę i wyciągając ser i szynkę zacząłem robić tosty. Oczywiście nie skończyło się na legalnej porcji dla mnie musiałem zrobić wszystkim. I kiedy tak siedzieliśmy a właściwie graliśmy w bijatykę zaczęliśmy nudny podstawowe tematy.



-Ile zaliczyłeś ? * zapytał Ralfi, Rossa



-Co>? * spytał nie co zły.



-No ile zaliczyłeś lasek. Stary w szkole jesteś uważany za Boga, za Playboya. Za Laurę w męskiej wersji.



-Co ty pierdolisz Ralffi? * spytał pijąc tym razem cole.



-No tak, stary on ma racje. Jesteś w tej szkole Bogiem. A to że nie znalazłeś się w tej liście, to dla Ciebie nie ziemska sytuacja. Każda laska zwraca na Ciebie uwagę * odparłem patrząc na kumpla. Ross zmierzył mnie wzorkiem. Wyciągnął jakieś bilety z kieszeni. Po czym położył na ławie.



-No właśnie a pro po dziewczyn. Laura strasznie mi się spodobała, co ty na to żebym się z nią umówił>? * zapytał Rick. Spojrzeliśmy na Rossa i automatycznie wszyscy wstaliśmy by go powstrzymać.. Rick tylko się zaśmiał.



-Wiedziałem stary * odparł dalej się śmiejąc * Bujasz się w Laurze, stary to już nie zauroczenie * odparł a Ross trzymany przeze mnie przemówił.



-A co gdybym zaliczył Vanesse. Ma tak śliczną dupcie że gdybym tylko w nią wszedł…. * odparł przez co teraz Rick wstał i chciał mu zapierdolić. Nie zdążył bo Ralffi go potrzymał.



-Przecież nie będzie się lać o laskę. Ludzie! * odparłem wkurzony, więc Ross i Rick usiedli powrotem. * Wiadomo że obaj bujacie się w nich, ale one was nie chcą. Laura odkąd zerwała z Leonem nie umawia się na randki. A Van ciągle kłamie byś był zazdrosny Rick. Dzisiaj nam oświadczyła że jest z Rossem. * odparłem a Ralfi wraz z Rossem zaczęli się chichrać.



-Tak wgl to całowałem się z Rydel.   * odparł Ralffi przez co nasz temat się zakończył. Patrzyliśmy zaszokowanie na niego i nie wiedzieliśmy co mu odpowiedzieć…….

 

Perspektywa Ricka




Jak co rano czekałem w szkole na Laurę. Ta zmiana dałam nam po palić. Tęskniłem już za tym że to Vanessa codziennie rano przychodziła by mnie męczyć. Co rano dostawałem od niej kanapki grafik dnia i marudziła jaki ten dzień jest beznadziejny bo ona jest ze mną. Dzisiaj miało nie być inaczej. Jednak zamiast Laury pojawiła się ona. Jak zawsze perfekcyjnie pomalowana śliczna i szła prosto w moje ramiona, Rozejrzałem się gdzie Laura?, przecież one chodzą zawsze parami zawsze razem.



-Hej



-Hej



-Co jest?



-Gdzie Twoja przyjaciółka?



-Która.>?



-Ta której nie ma na liście.



-Bardzo zabawne Rick bardzo zabawne, nie masz czasem ochoty iść zapalić>?



-Nie chciwiałbym przebywać nie co czasu z Tobą. Czemu jesteś tak ubrana?



-haha, dobry dowcip. Nie musisz wiedzieć czemu jestem tak ubrana. * powiedziała  olewając mnie i idąc przed siebie



-Ale to nie jest dowcip to co dzień ze mną?



-Nie



-Ej



-no nie



-Ale dlaczego



-Bo mi nie wolno * Złapałem ją za ramie po czym pociągnąłem w swoją stronę. Vanessa była podobnego wzrostu jak ja dlatego też prawie sykaliśmy się nie tylko naszymi ciałami ale również nosami.



-Doskonale wiem że Ci się podobam.



-Przeczytałeś to w jakimś katalogu młodzieżowym?


Perspektywa Laury




Następny dzień. Pora wcielić plan w życie. Szłam w stronę szkoły. Wszystkie oczy były zwrócone na mnie. No i o to mi chodzi. Miałam wejść do szkoły i poszukać Ricka, ale ktoś mnie chwycił za dłoń i pociągnął w swoją stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy. Robiło mi się strasznie gorąco.



-Jak ty wglądasz, chcesz wylecieć z  tej szkoły czy co? * zapytał mnie a ja zaśmiałam się.


-Zobaczysz * puściłam do niego oczko, wyciągnęłam dłoń w górę. 




Przybił mi piątkę a ja ominęłam go i poszłam do środka szkoły. Rzedł za mną mimo wszystko byłam w totalnym szoku. Wszyscy się na mnie gapili, a Ross Lynch znów mnie dogonił i chwycił za rękę. * Nie masz czasem iść na fajkę>?* zapytałam znów go zlewając i idąc w stronę klatki schodowej gdzie czekali na nas Rick i Vanessa. Ale Ross nie podpuszczał znów chwycił mnie za dłoń ciągnąc w swoją stronę. Wpadłam w jego ramiona. Mało brakowało, pomyślałam oddychając ciężko. Co on do diabła robi>? * Co ty do diabła robisz.



-Patrz i się uczy ! * zaśmiał się wskazując mi na Ricka i Vanesse. Droczyli się patrząc sobie w oczy droczyli a ja stałam i patrzyłam na to jak idiotka. Aż w końcu Rick musnął usta Vanessy.



-Widzisz?, oni potrafią się dobrze bawić * odparł mi Ross do ucha. Zerknęłam na niego, aż zorientowałam się że stoję za blisko, odsunęłam się od niego i szłam w kierunku. Zakochanych.