Laura Marano
-Ona nic nie pamięta, jak ma Ci pomóc?, ona też straciła
pamięć. * Powstrzymałam ruchem ręki Delly nie chciałam by one wiedziały o tym.
-Wychodzimy, Ross chce pogadać z Laurą * odparł Rick
zabierając osoby przy łóżku blodnyna. Zostałam sam na sam z nim ale czułam się
obserwowana przez lustro weneckie.
-Ty też nic nie pamiętasz?
-Nie… Pamiętałam, coś mnie odblokowało i sobie
przypomniałam.
-Wiec czemu oni o tym nie wiedzą? * odparł do mnie.
-Ponieważ to stało się równo z tym jak się obudziłeś.
-Czy ja też sobie kiedyś coś przypomnę?.
-Na pewno * odparłam stojąc nie daleko jego łóżka.
-Boisz się mnie, czy boisz się że coś mi zrobisz że
jesteś tak daleko mnie?
-Nie wiem czy powinnam być blisko Ciebie ta trójka może
zrobić mi krzywdę kiedy pojawię się blisko Ciebie.
-Dlaczego?* zapytał a ja zaczęłam iść w jego storne.
Dlatego że mnie i Ciebie coś łączyło, jeszcze rok temu byliśmy w sobie zakochani. Byliśmy sobie przeznaczeni.
-Co się stało z nami? * zapytał a ja nie wiedziałam co
sama odpowiedzieć.
-Wyjechałeś zostawiłeś mnie, zerwaliśmy złamaliśmy sobie
serca.
-Tak po prostu pozwoliłaś mi odejść.?
-Gorzej pozwoliłam by moje serce zapomniało o Tobie. *
Odparła stojąc przed jego łóżkiem.
-Co się stało?
-Miałam wypadek podobny do Twojego, w moim przypadku to
tylko ja byłam w ciężkim stanie. Byłam w śpiące kiedy się obudziłam moi
przyjaciele... Nasi przyjaciele Rick, Rocky, Ell, Delly, Maia, Vanessa , Calum i
Raini nie opowiedzieli mi nic o Tobie sądzili że dobrze robią. Nie poznałam
prawdy o Tobie, a kiedy wróciłeś byłeś zły że wymazałam pamięć o Tobie.
-To straszne, jak mogło się tak stać. * odparł zmęczonym
głosem.
-Kochałeś mnie tak mocno że przed wypadkiem pozwoliłeś mi
żyć. Powiedziałeś że dajesz mi wolność i nie będziesz już walczył o nas.
-Zrezygnowałem z miłość do Ciebie?.
-tak, dałam Ci w kość nie chciałeś już walczyć * odparłam
siadając na krześle obok niego.
-Co czujesz do mnie teraz? * odparł wiedząc doskonale co
mogę czuć.
-Kocham Cię Rossie Lynch * odparłam wstając złapał mnie
za rękę.
-Tak mi przykro że nie pamiętam niczego.
-Nie szkodzi, w końcu kiedyś i tak będziemy razem.
-Wierzysz w to? * odparł zdziwiony.
-Oczywiście że tak * odparłam do niego po czym odwróciłam
się na pięcie i znikłam mu z oczu. Kiedy wychodziłam wszyscy spoglądali na
mnie. Nie miałam pojęcia w kogo ramionach jestem ale nareszcie mogłam zacząć
płakać. Tak płacz Lauro zniszczyłaś wszystko i doskonale o tym wiedz.
Ross Lynch
Obudziłem się dobre 2 do 4 godzin temu. W tym czasie
dowiedziałem się że jestem Rossem Lynchem. Dowiedziałem się że mam trzy
dziewczyny, z czego ani jedna nie była prawdziwą. Jedna z moich przyjaciółek
była miłością mojego życia której kompletnie nie pamiętałem. Jedna była
dziewczyną z którą kiedyś tam byłem ale bardzo pragnęła tego byśmy byli razem. Z
drugą miałem wypadek i po tym wypadku poczuła że mnie kocha ale nie jak brata
przyjaciele tylko jak chłopaka i odparła że ze mnie nie zrezygnuje. Trzecie
natomiast nigdy nie była moją dziewczyną ona po prostu mnie kochała. Była z
moim przyjacielem Rockym ale kiedy zrozumiała że to mnie kocha rzuciła go. Cud
że dalej się przyjaźnimy. No i ona Laura Marano jak wspomniałem wcześniej
miłość mojego życia. Jak mogłem jej całkowicie zapomnieć jak mogłem wymazać od
tak pamięć o niej. Ktoś zapukał do drzwi po czym wszedł to ona brunetka od
wypadku.
-Ross mogę?
-Tak jasne wchodzi * odparłem siadając na łóżku. * Ale
nie przekonuj mnie jak bardzo mnie kochasz.
-Nie nie nie będę, nie wiem co się ze mną dzieje nagle
poczułam coś do Ciebie, i to nie jest coś przelotnego to coś prawdziwego. Nie potrafię sobie z tym poradzić.
-Nie uważasz ze to coś chwilowe?
-Nie, to coś co jest tutaj * odparła dotykając swego
serca. Nie rozumiałem tego bo ja czegoś takiego wcale nie czułem.
-Przeprasza ja nic nie czuję...
-Nie szkodzi, poczekam.
-Nie nie o to chodzi ja kocham Cię ale jak siostrę mam
wrażenie że nie zajmujesz w moim życiu tak ważnego miejsca.
-A jest ktoś kto to zajmuje?
-Nie, nie czuję nic kompletnie nic.
-Nie przyspiesza Ci serce kiedy kogoś widzisz?* Odparła i
w tym momencie weszła do pokoju Laura zerknąłem na nią. A ona na mnie i na Van.
-Przepraszam was chodzę wszędzie z tel i nie wiem gdzie
go zostawiłam.
-Skleroza Cię nie boli co? * zaśmiała się Vaneessa.
-Oj nie, chce iść do domu i zadzwonić do rodziców ale nie
wiem gdzie go zostawiłam. No nic znikam * odparła a ja uśmiechnąłem się moje
serce przyspieszyło, tak to przez nią moje serce nie chodzi tak jak powinno. To
ona miłość mojego wczesnego życia. Nie jestem pewny czy tego właśnie który
jestem teraz jednak to ona. Uśmiechnąłem się na samą myśl o niej. Ślicznej
brunetce z oczami wielkość pięciozłotówek. Jest przepiękna.