Laura Marano
Dobre 11 lat wcześniej :
Pewien blondyn
pociągnął mnie za mojego pięknego warkocza. Wiem grzeczniej było by gdybym
odwróciła się kiedy mnie wołał jednak ja byłam na tyle uparta że tego nie
zrobiłam. Dlatego miał karę a ja nie co bolącą głowę. Ale nie o to chodzi,
chodzi o to że ten chłopak mnie zaczepił
bym zainteresowała się jego osobą a że ja uparte dziecko nie zrobiłam tego on
musiał jakoś pokazać swoją obecność. Więc kiedy spojrzałam na niego musiałam
pokazać swój mocny charakter.
-Ej co robisz !!
-Nie zwracasz na mnie wgl na mnie uwagi musiałem coś
zrobić.
-I co to było mądre?
-Ja, chciałem byś zwróciła na mnie uwagę.
-Zwracać uwagę powinieneś w inny sposób.
-W jaki?
-Np. pocałować w policzek a teraz odejdź od nas * Odarła
Vanesa zajęta rozmową ze mną.
Całkiem nie dawno….
Poczułam usta na swoich ustach i nie był to ktoś kogo
znałam. Odchyliłam usta i odwzajemniłam ten pocałunek. Nareszcie ja i Ross się
całujemy jestem pewna że to on bo… Ja po prostu to czuje. Po chwili jednak on
odsunął się ode mnie po czym westchnął.
-Boże, obudziłaś się ! pocałunek, udało się !
-Nie, tabletki przeciwbólowe przestały działać w końcu *
podarłam no co nie mógł wiedzieć że to wszystko przez niego.
Teraz :
Do moje Sali wszedł ktoś znajomy od razu ją rozpoznałam
kiedy tylko zobaczyłam dłoń na klamce.
-Mogę? * zapytała mnie blondynka
-Jasne że tak Delly zawsze jesteś mile widziana.
-Też tak uważam * usiadła obok mnie na łóżku * A teraz
wytłumacz mi co się dzieję?
-No tak co się dzieje * odparłam patrząc w przestrzeń.
-Jakoś nie wierzę że pocałunek Van i Rossa podziałał na
Ciebie w taki sposób.
-ja, ja…. * Nie wiedziałam jak to wytłumaczyć.
-Najlepiej powiedz od początku. *Odparła Delly.
Zmierzyłam ją wzrokiem i już miałam powiedzieć kiedy do pokoju weszła
pielęgniarka.
-Jak się czujesz kochanie? * odparła do mnie czule.
-Ja….. * zaczęłam
-Może chcesz zostać sama z Panią..? * zapytała Delly.
-Nie! * złapałam ją za dłoń. * Czy są moje wyniki? *
zapytałam patrząc na pielęgniarkę, trzymając mocno Delly za dłoń. Usiadła na
moim łóżku.
-Tak * odparła Pani doktor.
-Przeczuwałam to już od pewnego czasu, a dzisiaj się to
wyjaśni * odparłam patrząc na nie.
-Tak…? * zapytała blondynka patrząc na mnie.
-Od pewnego czasu jest mi słabo, często wymiotuję i
pewnych rzeczy przez zapach nie mogę jeść. Mam jakieś zachcianki których do
końca nie potrafię zrozumieć.
-Laura JESTEŚ W CIĄŻY !!! *Zaczęła piszczeć Delly.
-Powinnaś zrobić szereg badań * odparła pielęgniarka. *
Za moment powinna pojawić się u Ciebie Pani doktor.
-Czy mogę prosić o tajemnice? * zapytałam wiedząc że
Delly jest w totalnym szoku.
-oczywiście * odparła po czym wyszła zostawiając nas same.
Rydel wstała po czym zaczęła chodzić w jedną u drugą stronę.
-Ile zamierzałaś trzymać to w tajemnicy?
-Na zawsze
-Kto jest Ojcem?
-Ross
-Co!! * praktycznie warknęła na mnie *Czy on…?
-nie, zrobiliśmy to w dniu wypadu.
-Zajebiście nic tylko pogratulować. Teraz walczy o życie
nie wiedząc że za 8 miesięcy pojawi się jego dziecko na świecie. Kiedy to chuja
dowiedziałaś się o tym ?
-Tydzień temu
-Czy ktoś wie?
-Raini, zobaczyła test ciążowy po za tym zaczęłam
strasznie wymiotować w ostatnim czasie.
-Dlaczego nie powiedziałaś nikomu z nas? * odparła Delly
i już miałam słowo honoru powiedzieć kiedy drzwi się otworzyły i wpakowali się
do mojego pokoju nowe osoby….