Rozdział 16/20 ,,-Ross, przepraszam że musiałeś mnie ratować, przez to że musiałeś zakończyć imprezę. Ja wszystko wiem By Laura Marano ''

Perspektywa Vanessy






Zdecydowałam że zatrzymam dla siebie informacje dotyczące uczuć młodego Lyncha. To on powinien powiedzieć co czuje, a nie ja rozgłaszać to przyjaciółce tym bardziej że miałam gorszą informacje. Musiałam jej powiedzieć co jej ukochany facet robił wczoraj wieczorem i błagać by z nim zerwała raz na zawsze. Myślę że raz do niej dotrze.



-Ale na pewno na pewno nic mi nie zrobił? * odparła spanikowana wymiotując w łazience. Trzymałam jej włosy. A Rydel wraz z Mią szukały w tym bałaganie tabletek i wody.



-Tak na pewno na 100 procent nic Ci nie zrobił



-Jak się czujesz?



-Strasznie



-Aż tak?



-Bardzo mi nie dobrze * odparła w chwili kiedy do pokoju wpadł Rocky wraz z Ralfim



-Hej * odparł Rocky * wyglądasz bosko w starej koszulce Rossa



-To jego koszulka? * zapytała



-Rocky! Kurwa, tak spokojnie pozwolił nam. A gdzie Rick i Ross



-Wyszli z samego rana



-Zamierzają coś zrobić  Leonowi? * spytała Laura



-Wątpię, w takie pogodę jak dziś chłopaki bawią się na desce.  Zwłaszcza że jest silny wiatr



-Jak to silny? * zapytałam tym razem ja spanikowana.



-Chce iść do domu * odparła Laura wstając z łóżka



-Laura cały czas wymiotujesz jak chcesz dojść do domu? * zapytałam w chwili kiedy znów pobiegła do łazienki.



-Nie mogę siedzieć w domu Lyncha, proszę Cię zabierzcie mnie do domu * odparła wracając z łazienki.


 

-Dobrze, ale ubierz jakieś dresy jesteś zbyt seksowna byś paradowała w samej koszulce * zaśmiałyśmy się wszystkie. Wiedziałam że Laurze jest naprawdę przykro że blondas tak po prostu ją olał i sobie poszedł, nie zaopiekował się nią ani nic. Nie wiedziała jednak że oberwał, w nocy prawie dostał furii gdy tylko zobaczył co robi Leon. Ale to jeszcze nie miejsce i czas by tak było. By się dowiedziała.




Perspektywa Rossa





Długo jeszcze piliśmy, a kiedy chłopaki poszli spać poszedłem jeszcze na górę zobaczyć czy z nią wszystko w porządku. Wiedziałem że nie założy roztarganej sukienki dlatego naszykowałem jej parę koszulek rozrzucając je po pokoju by pomyślała ze są stare i dresy. Wiedziałem że będzie wyglądać jak kosmitka w moich ciuchach ale wiedziałem że nie będzie jeszcze gotowa na rozmowę ze mną. Po czym wróciłem znów do pokoju. Rick też wstał spojrzał na mnie po czym rzucił w moją stronę sok. Złapałem go i się napiłem z gwint. 



-Ponoć są świetne fale idziemy?



-jeszcze mnie o to pytasz? * zaśmiałem się ogarniając jakiś prysznic i wychodząc z mokrymi włosami.



-Ej wszystkie zaczną się na Ciebie rzucać młody



-No i elegancko przecież o to mi chodzi * odparłem śmiejąc się i wychodząc z domu wraz z kumplem. Serfowaliśmy długo naprawdę długo aż oboje padliśmy na piasek szczęśliwi.



-Cześć * odparła prześliczna brunetka



-No cześć malutka * odparłem wstając



-Cześć * odrzekła druga dziewczyna spoglądająca na Ricka jak na obrazek.



-Może napijemy się soku? * zapytał jakby nie mój kumpel Rick


-Myślałam że nigdy nie zapytasz * odparła do mojego kumpla blondynka



-Jestem Mia * powiedział brunetka a ja wyciągnąłem dłoń w jej stronę * A ty>?


-A ja jestem twoim przyszłym chłopakiem


-Wierzysz w takie cuda * odparła Mia śmiejąc się do mnie


-Ależ oczywiście inaczej byś mnie nie zobaczyła * odparłem zmierzając z nią do wypożyczalni kostiumów i desek.


-A my Rick jesteśmy sobie przeznaczeni? * zapytała laska która nie mam pojęcia jak ma na imię..


-Zdecydowanie tak * odparła łapiąc mojego kumpla za dłoń. Oj szykuje się szybki numerek. Zdecydowanie jemu tego trzeba. Poszliśmy do knajpy zjeść coś, dziewczyny o dziwo wybrały pizzę a my szaleliśmy ze śmiechu laski i pizza. Ja chyba się zakocham w tej Mi. Co najlepsze okazało się że Mia chodzi do tej szkoły co ja, tyle że do klasy z Rockym i Ralfim dlatego ni znała mnie. O kurczę takie laski mają w klasie i nie zwracają na nie uwagi debile. Spędziliśmy dzień całkiem sympatycznie, przez co nasze plany na dziś bardzo się zmieniły. Pierwszy raz poczułem że nie muszę być w związku z inną dziewczyną by nie myśleć o Laurze. A Rick no cóż jego związek z Vanesa był coraz bliżej upadku. Ileż to można starać się o laskę prawda.?



Poniedziałek......



Jak zawsze Laura siedziała na murku i czekała na mnie, no cóż taka jej rola musi mnie niańczyć.



-Czy to się kiedyś skończy?



-Ależ oczywiście, we wrześniu będziesz wolnym człowiekiem



-Zabawne * odparłem nie czekając na nią, ani nie otwierając jej drzwi,.



-Ross, przepraszam że musiałeś mnie ratować, przez to że musiałeś zakończyć imprezę. Ja wszystko wiem * osłupiałem stanąłem w miejscu.



-Van wszystko Ci powiedziała>?



-No Tak