Ross Lynch
-Ross * zapytała Maia
-Tak?
-Czy ty martwisz się? * zapytała uśmiechając się lekko
-Ehm, zastanawiam się nad tym co zrobić ze sobą.
-Na początku Ross musisz sobie wszystko przypomnieć. *
odparł Rick
-To znaczy?
-Zadaj sobie pytanie co kto dla Ciebie znaczy * odparła
Van uśmiechając się delikatnie do mnie. Czułem że przez to że ją uratowałem ona
coś zaczęła do mnie czuć. Dlatego musiałem jej zapytać.
-Czy ty jesteś we mnie zakochana?* odparłem patrząc na
brunetkę.
-Bingo! * odparła roześmiana Maia.
-Może lepiej będzie jak zapytasz kto z kim kręci?
*zapytał Rick jakby chciał ją uratować.
-Albo kto w kim się kocha ? * odparła Mai patrząc na
niego.
-Sądzę że znam odpowiedź * odparłem patrząc na nich .
-No to dajesz stary.
A więc ja i ty Rick. Przyjaciele i to taka przyjaźń na
całe życie widząc jaki masz stosunek do tego że Vanessa zaczęła coś do mnie
czuć. * Rick się nie odezwał ale wiedziałem że mam rację.
-Tak myślę że nawet jeśli byłbyś z Van nie widział bym
problemu * odparł a ja uśmiechnąłem się delikatnie.
-Z tego co mi mówiłaś w szpitalu Mai to też jesteś we
mnie zakocha * odparłem patrząc na drugą brunetkę.
-Tak jestem.
-Czy to nie głupota kochać przyjaciela? * zapytałem.
-To samo możesz zapytać Van * odparł znienacka Rick.
-Nie powinieneś obwiniać Van za to że coś poczuła, to nie
jej wina że to czuje * odparłem trochę wrednie.
-Masz rację * odparła Maia.
-Więc ty też coś zepsułaś przez to że poczułaś coś do
mnie?
-Tak, byłam w związku z Rockym * odparła Maia.
-A dlaczego teraz nie jesteś?
-Rocky nie chce być z kimś kto kocha się w jego
przyjacielu.
-A sądzisz że to miłe, kochać swego przyjaciela? *
odarłem patrząc na nią. Nie odpowiedziała a ja wiedziałem że myśli nad tym
również Van. * zawsze jedna strona jest pokrzywdzona. Może i nie kocham już
Laury a ona mnie ale czy było by jej miło gdyby się dowiedziała że z którą z
was jestem w związku?. Pomyślcie co czuje Rick albo Rocky. To moi kumple moje
ziomki których znam od urodzenia. Których zawsze ceniłem i cenie to moi bracia.
Nie powiem już Ell i Calum nimi nie są bo są i naprawdę bardzo ale to bardzo
nie chce ich ranić Mai * odparłem patrząc na nią bo siedziała ze mną z tyłu,
miałem wrażenie że Van ociera łzę. * Czy jest ktoś kogo pominąłem?
-Raini i Olivie * Odparł Rick skręcając w prawo.
-Kim są? * zapytałem blondyna wiedząc że do dziewczyn
dociera jeszcze wiadomość o tym co powiedziałem.
-Jedna to wielkie wsparcie dla laury, laska która przeklęła
nas wszystkich kiedy powiedziałyśmy że jesteś tylko jej przyjacielem * odparła
Van * To Raini zawsze przy niej i zawsze ją wspierała.
-To ona była z Laurą kiedy my nawaliłyśmy * Odparła Maia.
-A Olivia?
-Z nią od czasu do czasu jesteś * odparła Maia.
-jak to o czasu do czasu?, jestem aż takim dupkiem?
-Jesteś łamaczem serce, jesteś kobieciarzem ty bawisz się
dziewczynami * oparłem się o siedzenie, zajebiście jestem totalnym kobieciarzem.
Przestałem wgl się odzywać próbowałem się zastanawiać nad sobą jednak nie
mogłem wróciło wspomnienie, ale wspomnienie z tego nowego życia a nie tego
teraz.
Wspomnienie :
Obudziłem się dobre 2 do 4 godzin temu. W tym czasie
dowiedziałem się że jestem Rossem Lynchem. Dowiedziałem się że mam trzy
dziewczyny, z czego ani jedna nie była prawdziwą. Jedna z moich przyjaciółek
była miłością mojego życia której kompletnie nie pamiętałem. Jedna była
dziewczyną z którą kiedyś tam byłem ale bardzo pragnęła tego byśmy byli razem.
Z drugą miałem wypadek i po tym wypadku poczuła że mnie kocha ale nie jak brata
przyjaciele tylko jak chłopaka i odparła że ze mnie nie zrezygnuje. Trzecie
natomiast nigdy nie była moją dziewczyną ona po prostu mnie kochała. Była z
moim przyjacielem Rockym ale kiedy zrozumiała że to mnie kocha rzuciła go. Cud
że dalej się przyjaźnimy. No i ona Laura Marano jak wspomniałem wcześniej
miłość mojego życia. Jak mogłem jej całkowicie zapomnieć jak mogłem wymazać od
tak pamięć o niej. Ktoś zapukał do drzwi po czym wszedł to ona brunetka od
wypadku.
-Ross mogę?
-Tak jasne wchodzi * odparłem siadając na łóżku. * Ale
nie przekonuj mnie jak bardzo mnie kochasz.
-nie nie nie będę, nie wiem co się ze mną dzieje nagle
poczułam coś do Ciebie, i to nie jest coś przelotnego to coś prawdziwego. Nie potrafię sobie z tym poradzić.
-nie uważasz ze to coś chwilowe?
-Nie, to coś co jest tutaj * odparła dotykając swego
serca. Nie rozumiałem tego bo ja czegoś takiego wcale nie czułem.
-Przeprasza ja nic nie czuję.
-nie szkodzi, poczekam.
-Nie nie o to chodzi ja kocham Cię ale jak siostrę mam
wrażenie że nie zajmujesz w moim życiu tak ważnego miejsca.
-A jest ktoś kto to zajmuje?
-Nie, nie czuję nic kompletnie nic.
-nie przyspiesza Ci serce kiedy kogoś widzisz?* Odparła i
w tym momencie weszła do pokoju Laura zerknąłem na nią. A ona na mnie i na Van.
-Przepraszam was chodzę wszędzie z tel i nie wiem gdzie
go zostawiłam.
-Skleroza Cię nie boli co? * zaśmiała się Vaneessa.
-Oj nie, chce iść do domu i zadzwonić do rodziców ale nie
wiem gdzie go zostawiłam. No nic znikam * odparła a ja uśmiechnąłem się moje
serce przyspieszyło, tak to przez nią moje serce nie chodzi tak jak powinno. To
ona miłość mojego wczesnego życia. Nie jestem pewny czy tego właśnie który
jestem teraz jednak to ona. Uśmiechnąłem się na samą myśl o niej. Ślicznej
brunetce z oczami wielkość pięciozłotówek. Jest przepiękna. Jest grzeczna,
opanowana i zagubiona widząc po tym gdzie posiała ten cholerny tel. Może coś ją
ominęło ?. może sama nie nie może odnaleźć drogę to właściwą. Spojrzałem na
drzwi które się zamknęły a potem na Van.
-Van czy ty jesteś we mnie zakochana?
-Ross, ja. Ja sama tego nie rozumiem. Nie wiem co się
dzieje. Nie mogę tego pojąć.
-Lepiej żebyś nie była, ja nic nie pamiętam i nie chce by
ktoś się we mnie zakochiwał.
-Tak wiem ale czy da się nie słuchać serca.
-Zawsze jest rozum.
-Rozum mówi mu powiedz to.
-Co ? * może to głupie ale chciałem to usłyszeć.
-Kocham Cię * odparła a mnie dosłownie zmiękły kolana *
Czy nie czas na nas?, czy nie powinniśmy sobie dać szanse?
-Szanse?
-Tak, jeszcze nie było team Ross i Van.
-Van proszę Cię.
-Tak wiem * odparła po czym zamknęła drzwi a ja
spojrzałem przez okno, do jednej czuje motyle chociaż jej nie znam. Do drugiej
wiem że uczucie gaśnie. Kim ja do cholery jestem?.