Tydzień wcześniej
Laura Marano
Dostałam się, dostałam się na Harvard i kiedy powiedziałam rodzicom zdecydowali że przeniosą się ze mną by zająć się dzieckiem a ja bym mogła skończyć studia prawnicze. Tak zawsze chciałam być prawnikiem i teraz wiedząc że mam takich rodziców wiedziałam że dam radę. Mama była pisarką więc nie było problemu gdzie będzie pisać albo z kim. Tata natomiast był sędzia, więc on również nie martwił się tym że może nie mieć pracy. Oczywiście było im przykro z powodu tego że jestem w ciąży w tak młodym wieku. No i oni będą dziadkami, no ale przyjęli to do wiadomości. No i mama broniła mnie jak lwica kiedy błagałam płaczem by nie mówić kim jest ojciec dziecka. A ojciec dziecka?. Chociaż kochałam go i wiedziałam że dziecko w jakiś tam stopniu będzie przypominać ojca, nie chciałam by teraz przez zanik pamięci dołożyło mu się. Przecież to że jest się ojcem dziecka dziewczyny do której nic się nie czuję to totalna paranoja. Czy mu kiedyś tam powiem?. Nie nie planowałam tego. Postanowiłam że będę samotną matką. A do czasu aż ogarnę pracę i mieszkanie będę z rodzicami. Potem będziemy żyli we dwoje i będzie nam dobrze. Musiałam zakończyć mój monolog gdyż do pokoju wtargnęły dwa niebezpieczne tornada Raini i Delly myślę że to przyjaźń do końca moich cholernych dni. Reszta już dawno odpadła, no dobrze może z wyjątkiem chłopaków i Rossa ale dziewczyny?.
-Coś taka radosna?
-Dostałaś się na Harvard będę jeździć do Bostonu w
odwiedziny !!!
-No nie wiem czy to takie dobre, gdyby była bliżej mogłyśmy
częściej bawić !!! * odparła lekko z niechęcia Delly całując mnie w policzek. *
A tak to jak ja przylecę z Francji do Stanów?, ja nie wiem * odparła kręcąc
głową, dlatego pocałowałam ją w czubek głowy.
-Będziemy wysyłać mnóstwo zdjęć co akurat robimy *
odparłam śmiejąc się do niej.
-Ani mowy nie ma !!, będę bardzo bardzo często u was *
odparła patrząc na mnie z wymuszonym śmiechem.
-A ja tam będę często Stany Zjednoczone to coś
konkretnego.
-A idź * odparła delikatnie ją popychając do tyłu * Gdzie
Argentyna a gdzie Francja * odparła a ja zaczęłam się śmiać.
-Niesamowite po czterech latach rozdzielamy się. A
byłyśmy najgroźniejszym najgorętszymi laskami na świecie.
-A no takie jest już życie.
-Ja Ci dam takie jest życie * zaczęły odkładać mnie
poduszkami. A że tak byłyśmy głośne wskoczyła nie wiadomo kiedy mama do mojego
pokoju.
-Dziewczynki !! * odparła śmiejąc się z tego co robimy *
Wynocha na dwór, ten dom idzie na sprzedaż jak ja go sprzedam z takim pokojem *
odparła śmiejąc się przez co wszystkie wychodząc odparłyśmy.
-Przepraszamy * po czym wyszłyśmy z domu. Idąc na plaże
śmiałyśmy się, któraś włączyła muzykę i idąc głośno śpiewałyśmy i śmiałyśmy
się. Aż dołączył do nas Calum, Rick i Rocky.
-A gdzie Ell? * odparłam kiedy Calum kręcił mnie w kółko.
-A po co Ci on skoro masz mnie>?
-ho ho !! ma dobry humorek!! * oparłam odwracają się i
tuląc się do niego.
-Moja
-ja Ci dam malutka !! * odparłam śmiejąc się w jego
koszulkę
-Plaża?
-Piłka.
-Pływanie.
-picie.
-P..ppppppp * nie wiedział co powiedzieć dalej Rocky
targując się z Raini. Dlatego wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-A gdzie reszta?
-Vanessa z Maią pilnują łóżka, Ell ma że tak powiedzieć
dojść do nas * znów śmiech z tego słowa.
-Co za dzieci !! * odparła przez co Rick dźwignął mnie w
górę i obrócił.
-I tak wiem że kochasz mnie najbardziej na świecie, czy
poczekasz aż skończę medycynę?
-Nie, poczekam aż będziesz nadziany * odparłam po czym
uciekłam od niego po czym usłyszałam nasz ulubiony fragment piosenki. Więc
zaczęłam i ja śpiewać by usłyszeć za chwile wersje karaoke.
-Brawo !!! * krzyknął Ell zbliżając się do nas * No
dlaczego nie daliście kapelusza rzucił bym za taki występ * odparł Ell całując
Delly w usta po czym przytulił Raini.
-A spadaj * odparłam do niego przez co rozśmieszyłam
resztę przyjaciół.