6 dni wcześniej….
Ross Lynch
Gdybym miał wybierać śmierć a drugie życie wybrał bym
śmierć. Jak mogłem zapomnieć moje poprzednie życie. Dlatego właśnie pragnąłem
bardzo ale to bardzo rozmowy z Laura. Nie chodzi o to że nas coś kiedyś, tylko
o to że ona też to przechodziła. I kiedy po dwóch dniach nie obecność weszła do
mnie do pokoju byłem totalnie szczęśliwy.
-Laura?
-Ross * odparła zamykając za sobą drzwi i
wchodząc dalej. Ale nie usiadła na moim łóżku zdecydowanie nie chciała być jedną z tych które siadają na łóżku i trzymają Cię za rękę ona usiadła na krześle obok łóżka. Dało mi to myślenia.
-Czy jest coś co mogłabyś dla mnie zrobić.?
-Zależy co, bo zabić się nie zabije * odparła z uśmiechem
a ja zaśmiałem się zabawna jest.
-Opowiedz mi jak to było między nami?
-Jasne, ale to długa historia sięgająca 4 lata wstecz.
-Aż tyle?, powiedziała bym że tylko tyle * zaśmiała się a
ja wraz z nią.
-Wszystko zaczęło się od momentu kiedy pojawiłeś się w
szkole wraz ze swoją paczką. Rockym, Ellem i Rickierem. I przewróciłeś nasz
świat do góry nogami.
-Ah tak?
-Aż tak * odparła uśmiechając się do mnie szeroko.
-Wydajesz się fajną osobą. Naprawdę żałuję że się nie
pamiętam.
-Kiedy ja straciłam pamięć i ty pojawiłeś się nie
chciałam Cię poznawać. Uciekłam i schowałam się w swoim pokoju. Kiedy zapukałeś do moich drzwi zaczęłam się wydzierać byś odszedł.
-Co wtedy się stało.?
-Nie poddałeś się, najpierw mnie wyzwałeś jak mogłam
pozwolić zapomnieć Twoją osobę. A potem…
-Co potem.?
-Potem powiedziałeś że mnie kochasz i że jeśli ja Cię już
nie kocham mam otworzyć drzwi i powiedzieć Ci to patrząc w twe oczy.
-Zrobiłaś to prawda? * odparłem patrząc w jej oczy,
wiedziałem mimo że tego nie pamiętałem wiedziałem że ona to zrobiła, w tej
sytuacji w której znalazłem się również bym tak postąpił.
-Tak tak zrobiłam * odparła patrząc w bok. Złapałem ją za dłoń a ona mocno ją uściskała. Teraz ją rozumiałem, wiedziałem co czuje co się dzieje w mojej głowie, co działo się w jej głowie. Wiedziałem że powinienem ją przeprosić bo jak mogłem napierać na nią kiedy ona czegoś nie chciała.
-Jak przypomniałaś sobie mnie?, opowiadali o mnie,
męczyłem Cię czy co?
-Dziewczyny znalazły mój pamiętnik. Pisałam wszystko w
pamiętniku.
-Szkoda że ja takiego nie mam * odparłem patrząc na
sufit. *Naprawdę bardzo mi przykro że nic nie pamiętam że nic do nikogo nie
czuję, ale nie potrafię. Nie potrafię tego określić nie potrafię zrozumieć tego
że coś dla mnie znaczyłaś i przepraszam jeśli Cię teraz ranię.
-Nie szkodzi, zawsze wierzyłam w to że my mamy nie po drodze do siebie. Wiedziałam że ja i ty nie możemy być ze sobą, nie razem.
-Jak bardzo Cię kochałem.>? * W jej oczach pojawiły
się pierwsze łzy. Wytarłem je.
-Bardzo bardzo mocno tak samo…..
-Jak ty mnie? * zapytałem mimo że wiedziałem jaka jest
odpowiedź. *A teraz wyjeżdżasz?
-Tak za 6 dni. Zaczynają się kursy i muszę na nich być.
-Czy kiedyś się spotkamy?
-Mówisz to tak jakbyśmy się żegnali.
-Sądzę że dawno się już pożegnaliśmy Lauro Marano.
-Dokładnie Rossie Lynch dawno więc nie widzę już żadnego
problemu.
-Ja również, dziękuję że przyszłaś * Zabrała swoją rękę
bym jej nie trzymał po czym nachyliła się i musnęła moje czoło, nie wiem czemu
ale nie byłem zadowolony z tego. Spojrzałem na nią.* Dziękuję za rozmowę. * Nic
nie odparła wstała spojrzała na mnie po czym chciała się obrócić i otworzyć
drzwi ale drzwi już się otworzyły stała w nich Vanessa i Maia.
-już?! * zapytały obie.
-Tak jest was.* Spojrzała na mnie więc szepnąłem.
-Żegnaj Lauro Marano
-Żegnaj Rosie lynch * Odparła po czym spojrzała jeszcze
raz na dziewczyny i wyszła.
-Czy wy kiedyś odpuście? * zapytałem kiedy drzwi się
zamknęły a one otoczyły moje łóżko,
-Odpuścić odpuścimy pod warunkiem że sobie wszystko
przypomnisz.
-Czy to ma jakiekolwiek znaczenie?
-Ależ oczywiście Ross !! * odparła Maia siadając obok
mnie.
-Ah tak?, sądzisz że może wtedy ogarnę że jestem w Tobie
zakochany?
-Nie, bo doskonale wiemy w kim się kochałeś i kogo nosisz
w sercu Ross * odparła Maia delikatnie uderzając palcem w moją klatkę piersiową
tam gdzie miałem serce. Spojrzałem na jej rękę.
-Ja również wiem że my nigdy nie będziemy razem, że ty i
ja jesteśmy jak rodzeństwo i pewnie sobie odpuszczę ale po prostu muszę mieć
pewność.
-Jaką pewność.....