Nie tak daleko i nie tak późno a można by rzecz że o tej
samej porze. Siedział blond chłopak na werandzie swojego domu i również mazał
na kartce papieru gdyż nie mógł się skupić na odrabianiu zadania matematycznego.
Perspektywa Rossa
Spoglądałem w gwiazdy i pisałem, chyba nigdy tak dobrze
nie szło mi pisanie piosenki. Niesamowite.
-Oho Ross Lynch pisze balladę * odparła Olivia Holt machając do mnie ręką.
-No cześć śliczna
-Jak miło Cię widzieć zadowolonego.* Odparła siadając
obok mnie.
-Z wzajemnością * odparłem.... Wiedziałem że
wykorzysta to. Taka jest musnęła moje usta a ja nie miałem sił jej zwiać, ująłem jej twarz w swoich dłoniach i odwzajemniłem pocałunek. Kiedy się od siebie odsunęliśmy uśmiechnęła się szeroko.
-Wiedziałam że w końcu wrócił Ross lynch * Spojrzałem na
nią i się zaśmiałem.
-A wątpiłaś że nie wróci Olivia? * odparłem do niej, ona musnęła moje usta. Chciałem się oprzeć chciałem naprawdę uwierzcie mi, tylko problem polegał na tym że laska którą kocham, nie pamięta mnie, zachowuję się tak jakbym nie istniał w jej życiu. A o to pojawiła się Oli, moja seksowna eks dziewczyna.
-Nigdy * zamruczała do mnie zaśmiałem się. Wtedy zadzwonił do mnie tel. Wyciągnąłem go z kieszeni i zobaczyłem na wyświetlaczu wiadomość od Ricka
,,Odbierz idioto!!!''
Mogłem to zlekceważyć, jednak nie mogłem wiedziałem że z
Oli czeka mnie jeszcze dłuższy czas na to czego oboje chcieliśmy. Odebrałem tel.
-Co jest stary>? * zapytałem
-Przyjedź do akademiku pokoju Vanessy i Laury
-A co się stało.?
-Przyjedź stary to ważne!! * od krzyknął i się rozłączył
spojrzałem na Olivie.
-Nie zapytam co się stało bo jestem w szoku, Rick który
się wydziera przez tel.
-Czasem tak bywa malutka * odparłem wstając i zamykając
drzwi od domu po czym wróciłem do niej * No to cześć * odparłem zostawiając ją
na werandzie. Cokolwiek się stało to musiało być coś strasznego, od kiedy Rick
się wkurza, od kiedy jest tak ważna sprawa że karze mi iść do pokoju
dziewczyn?. Po raz pierwszy w życiu nie chciałem się pojawiać u Laury,
wiedziałem że wszystko stracone i nie chciałem tego jakoś odnawiać tak to
nazwać. Biegłem i się mocno spociłem, zrobiłem jakieś 3 do 4 km ciągle biegnąc.
Wchodząc do akademiku musiałem zdjąć koszulkę. Zapukałem do drzwi a w nich
ujrzałem Laurę.
-Nie nie, ten to musi się po pisywać? * odparła wpuszczając mnie do środka.
-Dla Ciebie zawsze słoneczko * odparłem uśmiechając się
-No i z czego się tak szczerzysz>? * odparła patrząc
ciągle na mnie. Spojrzałem na Maie której również było wesoło, siedziała przy
biurku jak najdalej od Ricka mimo że oboje się śmiali z zachowania mojego i
Laury.
-Lauruś, ty zawsze kochasz się droczysz z Rossi * odparła
Maia szczerząc ząbki.
-Nie szczerz tak ząbków śliczna, dobra Ricka Vanessa co
się dzieje>? * Odparłem zacierając ręce, chciałbym stąd wyjść, chciałbym
stąd wyjść.
-Vanessa jest w ciąży * odparł Rick do mnie, a ja
otworzyłem na chwilę szeroko oczy po czym znów je zamknąłem by walnąć
najgłupszy tekst świata na świecie.
-A to Twoje dziecko? * odparłem przez co Vanessa się
rozpłakała a Laura uderzyła mnie w ramię * Auć!.
-Boli?, to dobrze * odparła, a ja uśmiechnąłem się
łobuzersko do niej. Maia westchnęła mimo że uśmiech był przeznaczony dla jej
przyjaciółki.
-Nie, Lauro Ross ma racje zadając to pytanie, ty nie
wiesz bo to również ukryłam przed Toba.
-Nie, kochanie * odparł Rick, a Laura spojrzała na nas.
-Co jeszcze przede mną ukrywacie?!* warknęła na nas
-Po wyjeździe Rossa…. * zaczęła Vanessa.
Wspomnienie Vanessy…..