Rozdział 95 ,,A wątpiłaś że nie wróci Olivia? * odparłem do niej, ona musnęła moje usta. Chciałem się oprzeć chciałem naprawdę uwierzcie mi, tylko problem polegał na tym że laska którą kocham, nie pamięta mnie, zachowuję się tak jakbym nie istniał w jej życiu. A o to pojawiła się Oli, moja seksowna eks dziewczyna.'' By Ross lynch


Nie tak daleko i nie tak późno a można by rzecz że o tej samej porze. Siedział blond chłopak na werandzie swojego domu i również mazał na kartce papieru gdyż nie mógł się skupić na odrabianiu zadania matematycznego.



Perspektywa Rossa




Spoglądałem w gwiazdy i pisałem, chyba nigdy tak dobrze nie szło mi pisanie piosenki. Niesamowite.



Moja miłość, moje życie. Moja ukochana, moja żona. Zostawiłaś mnie, jestem związany. Bo wiedziałem, że to po prostu nie jest w porządku. Myślałem o Tobie, myślałem o mnie. Myślałem o nas, co z nami będzie?
Otwieram oczy, tak; to był tylko sen. Cofam się tą drogą. Wrócisz? Nikt nie wie. Uświadomiłem sobie, tak, to był po prostu tylko sen.





-Oho Ross Lynch pisze balladę * odparła Olivia Holt machając do mnie ręką.



-No cześć śliczna



-Jak miło Cię widzieć zadowolonego.* Odparła siadając obok mnie.



-Z wzajemnością * odparłem.... Wiedziałem że


wykorzysta to. Taka jest musnęła moje usta a ja nie miałem sił jej zwiać, ująłem jej twarz w swoich dłoniach i odwzajemniłem pocałunek. Kiedy się od siebie odsunęliśmy uśmiechnęła się szeroko.



-Wiedziałam że w końcu wrócił Ross lynch * Spojrzałem na nią i się zaśmiałem.




-A wątpiłaś że nie wróci Olivia? * odparłem do niej, ona musnęła moje usta. Chciałem się oprzeć chciałem naprawdę uwierzcie mi, tylko problem polegał na tym że laska którą kocham, nie pamięta mnie, zachowuję się tak jakbym nie istniał w jej życiu. A o to pojawiła się Oli, moja seksowna eks dziewczyna.



-Nigdy * zamruczała do mnie  zaśmiałem się. Wtedy zadzwonił do mnie tel. Wyciągnąłem go z kieszeni i zobaczyłem na wyświetlaczu wiadomość od Ricka

 

,,Odbierz idioto!!!''

 

Mogłem to zlekceważyć, jednak nie mogłem wiedziałem że z Oli czeka mnie jeszcze dłuższy czas na to czego oboje chcieliśmy. Odebrałem tel.



-Co jest stary>? * zapytałem



-Przyjedź do akademiku pokoju Vanessy i Laury



-A co się stało.?



-Przyjedź stary to ważne!! * od krzyknął i się rozłączył spojrzałem na Olivie.



-Nie zapytam co się stało bo jestem w szoku, Rick który się wydziera przez tel.



-Czasem tak bywa malutka * odparłem wstając i zamykając drzwi od domu po czym wróciłem do niej * No to cześć * odparłem zostawiając ją na werandzie. Cokolwiek się stało to musiało być coś strasznego, od kiedy Rick się wkurza, od kiedy jest tak ważna sprawa że karze mi iść do pokoju dziewczyn?. Po raz pierwszy w życiu nie chciałem się pojawiać u Laury, wiedziałem że wszystko stracone i nie chciałem tego jakoś odnawiać tak to nazwać. Biegłem i się mocno spociłem, zrobiłem jakieś 3 do 4 km ciągle biegnąc. Wchodząc do akademiku musiałem zdjąć koszulkę. Zapukałem do drzwi a w nich ujrzałem Laurę.




-Nie nie, ten to musi się po pisywać? * odparła wpuszczając mnie do środka.



-Dla Ciebie zawsze słoneczko * odparłem uśmiechając się



-No i z czego się tak szczerzysz>? * odparła patrząc ciągle na mnie. Spojrzałem na Maie której również było wesoło, siedziała przy biurku jak najdalej od Ricka mimo że oboje się śmiali z zachowania mojego i Laury.



-Lauruś, ty zawsze kochasz się droczysz z Rossi * odparła Maia szczerząc ząbki.



-Nie szczerz tak ząbków śliczna, dobra Ricka Vanessa co się dzieje>? * Odparłem zacierając ręce, chciałbym stąd wyjść, chciałbym stąd wyjść.



-Vanessa jest w ciąży * odparł Rick do mnie, a ja otworzyłem na chwilę szeroko oczy po czym znów je zamknąłem by walnąć najgłupszy tekst świata na świecie.



-A to Twoje dziecko? * odparłem przez co Vanessa się rozpłakała a Laura uderzyła mnie w ramię * Auć!.



-Boli?, to dobrze * odparła, a ja uśmiechnąłem się łobuzersko do niej. Maia westchnęła mimo że uśmiech był przeznaczony dla jej przyjaciółki.



-Nie, Lauro Ross ma racje zadając to pytanie, ty nie wiesz bo to również ukryłam przed Toba.



-Nie, kochanie * odparł Rick, a Laura spojrzała na nas.



-Co jeszcze przede mną ukrywacie?!* warknęła na nas



-Po wyjeździe Rossa…. * zaczęła Vanessa.



Wspomnienie Vanessy…..

Rozdział 94 ,,Był taki pewny siebie, skąd pewność że byłam jego wielką miłością?. Skąd pewność że coś do niego czułam skąd oni to wiedzieli.?. Czy było inaczej kiedy z nim byłam?., czy była inna?. Czy my mogliśmy kiedyś coś do siebie czuć. A teraz to we mnie wyparowało?. Ja nic do niego nie czułam jednak siedziałam na łóżku i pisałam słowa piosenki myśląc o nim……'' By Laura Marano


Perspektywa Laury




Usiadłam na łóżku i zaczęłam skreślać słowa. Coś we mnie wtargnęło i musiałam napisać to co czuje. To było takie dziwne.  Pierwsze spotkanie z Rossem Lynchem.



Wspomnienie :



,,Wpadnij jeszcze na jadalnie po lekcjach ‘’



Dostałam takiego ese wychodząc z lekcji. Spojrzałam na mojego chłopaka, po czym chwytając go za dłoń pociągnęłam w kierunku jadalni. Czego ta Maia chce ode mnie?. Wchodząc na jadalnie, ujrzałam mnóstwo osób. A na środku moi wariaci. Rick na środku, po jednej i drugiej stronie Ell, Calum i Rocky. I jeszcze inna grupa chłopców. Dziewczyny Vanessa, Maia, Rydel i


Raini stały przy głośnikach i czekały wraz z innymi. Rick zaczął. Świetnie śpiewał nie powiem był genialny, aż zaczęli wszyscy tańczyć z krzesłami. Po zaśpiewaniu słów Vanessy, Maia pocałowała jakiegoś blondyna a ja doznałam szoku to przecież ten koleś ze zdjęcia.

 

-Kim on jest? * zapytałam jedynej dostępnej przy mnie osobie Noah. Ale on tylko na mnie spojrzał bo blondyn i reszta mojej ekipy szła w naszą stronę. Chłopak zdecydowanie się zagalopował bo pobiegł do mnie i mnie przytulił. A ja nic  rozumiejąc nic stałam przerażona z opuszczonymi dłońmi w dół i czekała aż skończy.



-OK!, starczy puść mnie! * odepchnęłam chłopaka robiąc totalne widowisko.



-Co Laura? * odparł chłopak.



-Kim ty jesteś?! * odparłam i zaczęłam się rozglądać po wszystkich, jedna jedyna osoba się odezwała Raini.



-Laura Marano to Ross Lynch Twoja pierwsza wielka miłość. Ross Lynch to Laura Marano Twoja wielka miłość * odparła a ja zdębiałam zdecydowanie zdębiałam. Chwyciłam tylko Noah za dłoń i odeszliśmy tylko tyle potrafiłam zrobić. Ross lynch?, moja wielka miłość?



-Laura, Laura!!! * krzyknęła razem Vaneessa, Maia, Rydel i Raini chociaż miałam ochotę je opieprzyć kiedy tylko wyszłam z budynku puściłam dłoń mojego chłopaka i zaczęłam czerpnąć powietrze.

 

Nasza rozmowa pod drzwiami mojego pokoju:




-To nie one tylko ja… Ross lynch !!



-Czego chcesz?



-Porozmawiać, jesteś mi to winna.




-Ale ja nie chce rozmawiać



-Więc ja zacznę…. Jestem  Ross lynch, wiem że gdzieś tam pamiętasz mnie, wiesz kim jestem, ale opowiem Ci o sobie. Poznasz mnie na nowo, może powróci twoja miłość do mnie, może pokochasz mnie na nowo. Lauro Kocham Cię * odparłem wiedząc że ona również opiera się o drzwi.




-Ja nie chce Cię znać.



-Wiem to, ale nie mogę się o Ciebie poddać



-Możesz, i możesz dać mi spokój święty!!




-Na serio nie chcesz wiedzieć kim byłem w Twoim życiu?, na pewno nie chcesz znów mnie kochać.



-Nie chce wiedzieć kim byłeś i kim możesz być.



-Nie wierze w to że nie masz zielonego pojęcia kim jestem!



-Nie znam Cię, nie pamiętam kim jesteś i chce by tak zostało.




-Ok, dam Ci spokój dam Ci upragniony azyl jeśli otworzysz teraz drzwi i z szeroko otworzonymi oczami powiesz pełne zdanie że nie chcesz mnie znać, nic do mnie nie czujesz, i nic do mnie nie poczujesz .



-Nie chce Cię znać, nic do Ciebie nie czuje i nic do Ciebie nie poczuje nigdy. Idź stąd, zmiataj!! * odparła * Jeśli nie wyjdziesz zacznę krzyczeć.!!!



-Nie, nie pójdę do póki nie przypomnisz sobie kim jestem.



-Nie przypomnę sobie tego nigdy!!



-Jak mogłaś do kurwy pozwolić na to by zapomnieć o mnie! * krzyczałem bo mnie to bolało.



-Prawdopodobnie mocno mnie zraniłeś to dlatego



-Nigdy Cię nie zraniłem



-Jakoś Ci nie wierzę



-Przypomnisz sobie mnie, obiecuje CI to


przypomnisz sobie kim był dla Ciebie Ross lynch, a wtedy pożałujesz



-Już żałuje 




-Czego żałujesz>?



-Tego że kiedyś ponoć uważałam Cię za wielką miłość.



-Jeszcze się zdziwisz że nim będę .

 

Teraz :



Był taki pewny siebie, skąd pewność że byłam jego wielką miłością?. Skąd pewność że coś do niego czułam skąd oni to wiedzieli.?. Czy było inaczej kiedy z nim byłam?., czy była inna?. Czy my mogliśmy kiedyś coś do siebie czuć. A teraz to we mnie wyparowało?. Ja nic do niego nie czułam jednak siedziałam na łóżku i pisałam słowa piosenki myśląc o nim……

 

Myślałam o Tobie, myślałam o mnie.  Myślałam o nas, co z nami było będzie? Otwieram oczy, to tylko sen. To był tylko sen. Cofam się tą drogą. Wrócisz? Nikt nie wie. Uświadomiłam sobie, tak to był tylko sen. Tak, to był po prostu tylko sen. Moja miłość, moje życie. Mój ukochany, mój skarb. Zostawiłeś mnie, jestem związana. Bo wiedziałam, że to po prostu nie jest w porządku. Kiedy jadę przysięgam, widzę Twoją twarz na każdym zakręcie. Próbowałam być jak zombie, ale mogę to spalić. I po prostu mam nadzieję, że zauważysz, że jesteś jedynym, którego pragnę. Nic dziwnego, że będę tęsknić, kiedy się nauczę.  Nie dałam Ci całej mojej miłości, myślę, że teraz muszę zapłacić. Teraz jestem w klubie i cały czas myślę o Tobie kochanie.

Info Marcowe

 Jak to mówią kiedyś coś się kończy. I tak również jest i tutaj :) Postanowiłam zrobić sobie jeszcze jedną przerwę w święta i spróbować coś dopisać. Jeśli nic z tego nie będzie w Czerwcu  zakończy się ta seria opowiadania z tym że będzie nie dokończona. Nie wiem dlaczego ale jakoś nie potrafię czegoś jeszcze wymyśleć. 

Na chwilę obecną wyskoczą nowe rozdziały ;

08.03.2022 mam czas do 23 :P

15.08.22 mam czas do 23 ;P

29.08.22 mam czas do 23 ;P